Sama w Azji, wściekła Uma Thurman i czy zabiłbyś człowieka? [TYGODNIK]

Obiecuję dzisiaj krótko, bo i w moim życiu same zwyczajne rzeczy. Za to linki… w linkach jest samo mięsko. 

To był tydzień spotkań. Z jednego wyniknie w maju ślub (nie mój ofc), z drugiego jutro szkolenie, na którym będę pomagać szkolić innych. Zaliczyłam też weekend w rodzinnych stronach i stałam w pociągu przypominającym puszkę sardynek. Nie wszyscy się do niego zmieścili, więc i tak mój fart że wsiadłam. Ach, byłam jeszcze na evencie z okazji wprowadzenia do sieci Douglas marki Carven. Bardzo, bardzo, ale to bardzo przyjemne perfumy.
Aczkolwiek od kiedy znalazłam „swój” zapach, jestem mu wierna. Za to cena… cóż, sprawia, że psikam się nim w szczególne okazje albo gdy mam na to wyjątkowy nastrój i to jest przeszkoda w mojej głowie, nad którą muszę popracować. 
Nie wspominałabym o tym, ale dzisiaj na douglas jest -20% na perfumy. Ja jestem dzieckiem szczęścia – koleżanka pracuje w cabin crew (nie cierpię nazywania stewardess podniebnymi kelnerkami…) i chociaż latanie w liniach typu  low-cost nie daje zbyt wielu przywilejów, to zniżka na kosmetyki jest znaczna :).
Na blogu niewiele – przepis na boskie śliwki w boczku oraz kilka słów o noclegu w Kuala Lumpur, czyli trochę o tanim luksusie.  
Moja mama czyta mojego bloga. Co drugiego snapa komentuje słowami „weź się pomaluj” 😀  Gdy odwiedziłam rodziców, przeszła samą siebie. Zamiast schabowego obok marchewki z groszkiem i ziemniaków z koperkiem położyła… owinięty w boczek filet z kurczaka z suszoną śliwką. 
W tym tygodniu zrobiłam sobie uroczy kącik do czytania, kupiłam nową pościel, masę książek, lampkę… a i tak nie lubię tego mieszkania za dnia. Remont klatki i wiertarki od rana potwornie mnie wkurzają, bo ostatnio mam wenę na pracę po nocach i najchętniej spałabym do 11-12. A dzisiaj otwierając drzwi przestraszyłam pana, który kuł coś tam akurat koło mojego mieszkania i prawie spadł z drabiny.
Ok, to powoli z linkami tygodnia:
Ocalmy dzikość – kampania na rzecz ratowania dzikich zwierząt (obecnie lwy i lamparty). To jest tak bardzo skomplikowany temat. Oglądałam niedawno reportaż o lwach w Indiach. Powstał rezerwat gdzie są chronione a rolnikom płaci się odszkodowania za każdą upolowaną przez lwa sztukę bydła (wcześniej je truli). Łatwo powiedzieć – okrutni rolnicy, lwy trują, kiedy dla tych ludzi kawałek pola i kilka sztuk bydła to czasami jedyne źródło utrzymania. Rekompensaty wydają się uczciwe. Problem w tym, że młode lwy uczą się od dorosłych polowania wyłącznie na bydło a nie na dzikie zwierzęta. Ekspansja człowieka zaszła już tak daleko…
Wkurzają mnie głosiciele jedynej słusznej prawdy. Z punktu widzenia starzejącego się społeczeństwa w Polsce, rodzenie dzieci wydaje się mądre. Z perspektywy przeludnionego świata – bezdennie głupie.
Boję się ludzi, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania o tym, co jest słuszne a która słuszność jest słuszniejsza. Pisałam o tym tekst (słowa, których nie warto wypowiadać).
Gdy się na czymś nie znam, cieszę się z istnienia fundacji i pasjonatów, którzy się znają. Wpłacenie pięniędzy nie jest wtedy lenistwem, a rozsądkiem. Ocalmy dzikość to piękna akcja.
Czarująco piękny instagram z haftami. Tak, haftami! Splot tradycji z nowoczesnością, przescrollowałam prawie całą galerię.
Michalina sama (sama!!!) wybrała się na trzy tygodnie do Azji. Szczerze i bez ściemy opowiada o wydatkach i tym, co zobaczyła. Odważna i fajna dziewczyna, czekam na więcej wpisów i trzymam bloga Michaliny w zakładkach. Pokazuje, że przy odrobinie kreatywności nie istnieją ku temu żadne przeszkody.
Słodka spiżarnia – jadłabym. Wszystko.
To trzeba odpalić – film ze zmontowanymi zdjęciami z instagrama, pokazujący, że wszystkie są…takie same. Wtórność zaskoczyła nawet mnie.

Koniecznie odpalcie! Pięknie zmontowane.

A jeśli nudzą Was takie same fotki… wywiad z Travel in her shoes, w którym szczerze opowiada o tym, że potrafi jechać gdzieś trzy godziny tylko po to, by zrobić zdjęcia na instagram.
Zanim powiesz, że to puste (ja tak nie podróżuję, Ty pewnie też nie), uzględnij, że jest to jej pełnoetatowa praca. WOW.

A tu inna zagraniczna blogerka o tym, że chciała kiedyś być dziennikarką, ale została blogerką, bo nie stać jej na darmowe staże. Szanuję branie swojego życia w swoje ręce bardziej niż to całe „hur durr, młodzi to by dzisiaj chcieli kariery od razu”. Może nie kariery, ale nie jesteśmy niewolnikami by wykonywać normalną pracę za darmo.

top100 trendów z Pinterest – takie raporty to must-read dla wszystkich osób, które coś projektują, sprzedają, tworzą. Ja zawsze czytam!

Z pozdrowieniami dla czytelniczki, która wypatrzyła plamę z czekolady i wysłała mi na priv „widząc ten słoik ze śliwkami w czekoladzie wiedziałam, że to się tak właśnie skończy” 😀

Jesteśmy już na końcóweczce, słowo.

Rok temu Polacy powtórzyli straszny eksperyment o posłuszeństwie i wyszło… źle. Spoiler alert – zabiliby, gdyby autorytet im kazał. Ja też raz zrobiłam coś głupiego, bo autorytet, bo wszyscy, bo co może się stać. Wlazłam do jaskini w Tajlandii. O tym dlaczego, pisałam tutaj Jednak zawsze w dziwnych sytuacjach (np. gdy ktoś z mojego towarzystwa zaczynał kogoś obrażać) potrafiłam powiedzieć „pierdolcie się wszyscy” i odejść albo obronić. Jestem ciekawa jakbym się zachowała.
Znaczy – wróć. Wolę nie wiedzieć. Chcę wierzyć, że właściwie.

Wiedzieliście, że w oryginale brało się coś nie na tapetę, a na tapet? Ja dowiedziałam się na stronie poradni językowej. Polubiłam się z tapetą, więc będę nadal ją wybierać, ale przyznaję – nie miałam pojęcia!

Marta szczerze o tym, jak znaleźć motywację i czym ona jest. Uwielbiam dziewczynę. Każdy sukces Marty cieszy mnie bardzo mocno. Mądra dziewczyna, boję się co osiągnie za kilka lat, ale przynajmniej będę mogła powiedzieć „poznałam Martę zanim była sławna” xD

Od Pauliny z UrStyle dowiedziałam się o konkursie walentynkowym – wystarczy zrobić kolaż w prostym kreatorze na stronie i można wygrać bony na 250, 200, 150 i 100 zł na bieliznę. Życie jest za krótkie na bawełniane gacie, więc polecam. 🙂
link do konkursu
Porady odnośnie wygrywania w konkursach

Last, but not least – Why Uma Thurman is Angry

Yes, Uma Thurman is mad.
She has been raped. She has been sexually assaulted. She has been mangled in hot steel. She has been betrayed and gaslighted by those she trusted.
And we’re not talking about her role as the blood-spattered bride in “Kill Bill.” 

czyli tak jak obiecała, odzywa się w końcu w sprawie Weinsteina. Ale Weinstein jest przecież tylko częścią tej machiny, która totalnie przedmiotowo traktuje innych ludzi. Wyjątkowo obleśną i obrzydliwą częścią, ale nie był sam.

A jeśli chcecie, to na moim instagramie pojawiają się drobniejsze rzeczy. Nie wszystko zasługuje na wpis na blogu, dlatego odsyłam po więcej na instagram.com/aniamaluje

Buziaki i dobrej nocy!



na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Nocleg w Kuala Lumpur – z basenem na dachu i w cenie na którą Cię stać
Sama w Azji, wściekła Uma Thurman i czy zabiłbyś człowieka? [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x