Jak zaprosić magię do swojego życia? :)

Sierpień 2012 – stworzyłam wtedy bardzo proste ćwiczenie, które pomogło mi świadomie zaprojektować to, jak potoczy się moje życie. Od tamtej pory zaszły w nim zmiany, o jakich trudno było mi nawet śnić.

To był pierwszy rozwojowy czwartek jaki powstał – zachęcałam wtedy do stworzenia listy 100 celów życiowych. Dlaczego aż stu? Bo to potężna liczba, która skłania do głębszego zastanowienia się nad swoim życiem. Pierwsze kilka, może kilkanaście idzie szybko. To te marzenia, które dopuściliśmy już kiedyś do świadomości, może nawet nad nimi pracujemy. Ale są takie bardziej skryte, czasem nieuświadomione.
Nie dałam rady wypisać aż stu pierwszego dnia. Drugiego też nie. Ale jak z każdym niedokończonym zadaniem – pracował za mnie efekt Zeigarnik . Mogłam robić inne rzeczy – gotować obiad, czekać w kolejce do lekarza, jeździć na rowerze, odkurzać, ale bez udziału mojej świadomości, mózg pracował nad kolejnymi celami.
Gdy nachodziła mnie wena, zapisywałam je na kartce. Bez cenzury, wszystko, co przyszło mi do głowy.
Zasada była jedna – nie filtruję i nie osądzam moich myśli. Zapisuję je wszystkie, jak lecą.
Lipiec 2015
A słowo ciałem się stało

Nie minęły jeszcze pełne 3 lata, a w moim życiu zmieniło się bardzo, bardzo dużo. Najszybciej zaczęły się realizować te cele, których nie uświadomiłam sobie od razu. Oczywiście zrealizowałam je sama, ale dobre okazje po prostu zaczęły się pojawiać. Tak niewiarygodne, że aż trudno uwierzyć. Zapisanie słów „wydać książkę„, było jednym z tych nieśmiałych marzeń, takich z cyklu może kiedyś, na emeryturze. A tu bach, do małej blogerki mającej ledwie piętnaście tysięcy czytelników zgłasza się wydawnictwo i przedstawia propozycję. Oczywiście potem zrobiłam inaczej, ale kilka miesięcy później moja książka stała się bestsellerem, a potem ebookiem roku.
To jeden z przykładów, ale takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Dzisiaj mam 10 x tyle czytelników, a takie propozycje się nie pojawiają. Podobnie wyglądało kilkadziesiąt innych okazji, z których w życiu skorzystałam.

Podreperowałam poważnie swoje zdrowie i finanse i zrobiłam mnóstwo rzeczy, które wydawały mi się bardziej odległe niż najbliższa gwiazda :)).

W ciągu tych 3 lat, zrealizowałam już 23 cele. Jak dobrze pójdzie – niedługo uruchomię proces osiągania kolejnego, a dwa związane z moim ciałem są w trakcie – pracuję nad tym, by moje plecy przestały się automatycznie kulić (kwestia chorych płuc, nie złej woli) i nad stopniem rozciągnięcia. To są najmniejsze cele z całej mojej rozległej listy, ale lubię czasami do niej wracać. To jak sprawdzanie mapy i upewnienie się, że podąża się we właściwym kierunku.
Wierzę, że w Twoim życiu także dokonają się fajne zmiany, jeśli tylko zaprosisz je do życia. Spróbuj stworzyć listę takich stu celów. Jak zajmie Ci to tydzień lub dwa – nie ma problemu. Po prostu bądź ze sobą szczery i wypisz nawet najbardziej odległe plany. Możesz to zrobić w rozwojowniku, ale równie dobrze może to być pretekst do kupienia kolejnego ładnego zeszytu (np. tutaj). A potem zostaw listę w spokoju, zaglądając do niej np. co kwartał albo co pół roku.
Zdziwisz się, jak wykreślisz kilka pierwszych pozycji, które z dużym onieśmieleniem wcześniej na nią wpisywałeś.
Nie wiem jak to działa, ale to działa. Po prostu.

A jeśli jakimś cudem jesteś ze mną od tamtego ćwiczenia, napisz co się zmieniło w Twoim życiu ;-).
33b99c808bdb389da18b60ace56df1eb866e02c8



Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Dlaczego nie lubię zwrotu rozwój osobisty ?
Jak zaprosić magię do swojego życia? :)

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x