W szczycie pandemii (mam nadzieję, że gorzej nie będzie) sprzedałam 4000 egzemplarzy ebooka o tym, jak tanio podróżować. Zarobiłam na tym jakieś 180 tysięcy złotych. Zarobiłabym więcej, gdybym nie poniosła po drodze głupich kosztów. Podzielę się z Tobą krok po kroku tym, jak wydać ebooka i ile to kosztuje.
Promocja to osobna historia, bo są różne modele sprzedaży, ale zachęcam, aby odbiorcy towarzyszyli ci w całym procesie tworzenia. Zaproś ich za kulisy, pokazuj na jakim etapie prac jesteś. Ale to temat na inną opowieść. Dzisiaj opowiem krok po kroku o swoim ebooku i o kosztach jakie poniosłam. Miej proszę na uwadze, że wydałam do tej pory jednego ebooka. No chyba, że liczyć historię z 2013, gdy mając 30 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie (i ledwie 2 tysiące odsłon na tekst) pieprznęłam bestseller. Potrzebowałam sporo czasu, aby ułożyć sobie w głowie, że jest soul money i ego money, a mój pierwszy produkt był kiepski. Niezależnie od wyników, był kiepski. Mam dla siebie wyrozumiałość, bo miałam 21 lat. W każdym razie – wydałam e-booka zanim inni influencerzy myśleli o e-bookach. Gdyby ktoś był ciekawy – mój pierwszy e-book jest wciąż na legimi i od tego 2013 cały czas jest bestsellerem. A przynajmniej do momentu pisania tego tekstu, czyli końcówki 2020 roku. Dobra Ania, do brzegu!
Jak wydać ebooka krok po kroku
Pomysł na ebooka
To pierwsze, czego potrzebujesz. I tutaj głęboko uczulam – coś, co jest wspaniałym pomysłem z Twojej perspektywy, niekoniecznie znajdzie swoich odbiorców. Gdybym miała pisać, to na co mam największą ochotę, to pisałabym o filozofii, moim zmarłym wiele lat temu kocie i o tym, jak cudowny jest Henry Cavill.
O tym, to sobie mogę pisać bloga. Nikt tego nie kupi, ludzie szanują swoje pieniądze. O ile nie chcesz wydawać powieści (tutaj nie doradzę), to rekomenduję napisanie czegoś praktycznego. Ja straciłam dużo czasu na stworzenie pierwszej wersji ebooka o tym jak tanio podróżować, która była fajna, ale raczej tylko dla mnie i dla tych, co potrafią szukać tanich lotów. Oni nie są chętni na ebooki, ja zabrałam się za to od niewłaściwej strony. Czekało mnie dużo zmian! Jeśli masz społeczność, to możesz łatwo sprawdzić czy Twój pomysł ma sens, dzięki procesowi weryfikacji pomysłu Maćka Aniserowicza – link do procesu weryfikacji pomysłu. Mi się udało bez tego, ale niejeden twórca płacze i wkurza się, że tak bardzo się postarał, a nic z tego nie wyszło. To chyba podobny case co namolni chłopcy, którzy nie zareagowali na „nie” i zaczęli starać się bardziej, zanim zmienić obiekt westchnień. Tak czy siak, oba przypadki lądują w krainie frustracji.
Jeśli pytasz swoich odbiorców, to też z umiarem. Ja mam cudowną społeczność, którą kocham. Wybrali mi ankiecie na instagramie okładkę, cenę (o tym później) i napisali spis treści (!). Ale pytać trzeba umieć i mieć kogo. W ogóle najpierw znajdź potencjalnych klientów i zbuduj społeczność, potem sprzedawaj.
Shit, miało być krótko, a już przynudzam. Co do tych pytań, to chciałam zgrabnie wpleść to, co powiedział kiedyś Henry Ford – gdybym zapytał ludzi czego chcą, powiedzieliby – szybszych koni. Czy jakoś tak. wracam do tematu, to miał być tekst o tym, jak wydać ebooka 🙂
I serio, głowa do góry, nawet niszowy pomysł może znaleźć odbiorców. Widziałam już ebooka o tym jak sprzedawać zdjęcia stóp w internecie, a nawet miałam okazję czytać takiego o tym, jak zostać maszynistą
Treść – w czym pisać ebooka
To nie jest nauka ścisła, możesz w wordzie, możesz od razu w Canvie, możesz w pages. Mój powstawał głównie w pages. Im mniej pierdoletów i opcji edycji tekstu, tym łatwiej mi się pisze. Nie potrzebujesz żadnych specjalistycznych programów. Jeśli nie wiesz jak się zmotywować do pisania ebooka, polecam mój dawny tekst o tym, jak zmotywować się do napisania magisterki. Do dzisiaj studenci mi za niego dziękują. Jeśli nie wiesz jak wydać ebooka, to program do pisania to najmniejsze ze zmartwień. Nie trać za dużo czasu na rozkminianie w czym pisać, tylko pisz. Serio.
Ile kosztuje korekta ebooka? A redakcja?
Już widzę złośliwie wciskaną jedną gwiazdkę pod tekstem. Ludzie różne rzeczy mówią, a różne ostatecznie robią. Często czytam gdzieś o wycenach a potem okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Przerabiałam to jako copywriterka, laska na grupie cisnęła po studentach zaniżających stawki, a potem okazało się, że sama robi po tych „studenckich”. Dzisiaj po researchu wiem, że redakcja kosztuje między 7 a 16 zł za znormalizowaną stronę (1800 znaków ze spacjami) albo 100-250 zł za arkusz wydawniczy (ok 22 strony lub 40 tysięcy znaków ze spacjami). Korekta potem kosztuje około połowy tej pierwszej kwoty i co tego wszyscy byli zgodni jak jeden mąż! A praktyka? Odezwało się do mnie sporo osób i każdy, absolutnie każdy wycenił się na 7 zł za znormalizowaną stronę. Poza tymi, którzy chcieli zrobić korektę za darmo. Nie brałam jednak takich ofert pod uwagę, bo uważam, że za pracę należy się płaca. Poza tym jestem wymagająca i upierdliwa, a głupi by mi było mieć kolejne uwagi do kogoś, kto nie bierze za to pieniędzy.
Ile ja wydałam na korektę? Na właściwą 1221 zł brutto ale po drodze było kilka fakapów i prób „dotarcia się” z innymi korektorkami. Na szczęście wysyłałam im tylko próbki tekstów. Mój ebook ma 201 stron i sporo zdjęć, to nie jest jednolity tekst. Pierwsze korekty dotyczyły wersji ebooka, którą pisałam jeszcze przed założeniem działalności gospodarczej, więc nie mogę wrzucić tego w koszty, ale łącznie wydałam na korektę ok. 2000 zł. Największe problemy? Ludzie nie są terminowi, albo robią inne rzeczy, niż od nich oczekuję. Polecana korektorka? Ja jestem zadowolona z Kingi Dąbrowicz, konkretna, uprzejma, kontaktowa i uratowała mnie w ostatniej chwili, bo byłam okrutnie niezadowolona z poprzedniej korekty. Wiecie, ten przypadek gdy ktoś sam deklaruje się, że zrobi coś na piątek, ty piszesz w sobotę czy wszystko jest ok i czy nic się nie stało, po czym dostajesz w niedzielę późnym wieczorem info, że już dawno było gotowe tylko coś tam. Otwierasz plik, a wszystkie uwagi naniesione przed chwilą i pominięte błędy. Z ebookiem jest jak z remontem – jak nie znasz fachowca z polecenia, to potrwa 3x dłużej i będzie dwa razy drożej niż być miało.
Dobra, szukanie i zamazywanie faktu zajmuje za dużo czasu. Druga polecana korektorka to Gosia Rudzińska, zrobiła korektę dla mojego przyjaciela, szanując jego styl pisania i nie ingerując w to. Był bardzo zadowolony, więc wrzucam link do jej Linked.in
Razem moje wydatki za korektę i redakcję: 2034 zł, z czego tylko 1357,70 mogę wrzucić w koszty firmy
EDIT 2021: przy kolejnym e-booku zmieniłam korektorkę, bo Kinga nie miała terminów i… było lepiej i dokładniej. Obecnie korektę robiła mi Martyna Maj https://www.instagram.com/majmartyna/
Darmowa alternatywa dla korekty, czyli jak wydać ebooka po taniości
Jeśli tworzysz bezpłatnego ebooka albo masz mikroskopijny budżet i możesz sobie pozwolić tylko na danie tekstu do wglądu sąsiadce, która jest emerytowaną polonistką, skorzystaj ze strony https://www.ortograf.pl/ – można tam wkleić partię tekstu a system poprawi ortografię i interpunkcję. Zawsze coś!
Skład ebooka – jak się za to zabrać i ile kosztuje
Gdy pytacie mnie jak wydać ebooka, najwięcej pytań jest właśnie o skład. Bo ebook (nawet w postaci pliku .pdf) nie może wyglądać jak plik z worda. Powinien być ładny i przejrzysty. Cena składu zależy od wielu czynników. Ja miałam tylko plik .pdf, bo e-book ma dużo zdjęć i linków, dlatego nie chciałam .mobi i .epub. Wyszłam z założenia, że sprzedaję wiedzę, nie strony. Nikt nie wycenił mi tego na mniej niż 1000 zł brutto, ja zdecydowałam się na składacza, który miał zrealizować moją wizję za 2000 zł ale się biedak pochorował na koronę i musiałam ogarnąć sama. Nie mogę podać namiaru, bo chociaż prosiłam, by zachował te pieniądze (zrobi mi w tym budżecie coś innego), to korona pomogła mu podjąć decyzję, że zamyka firmę i wraca na stabilny etat. Rozumiem! Polecany człowiek od składu – Michał Jankowski, składał e-booka przyjacielowi
Skład ebooka na własną rękę
Tak mi się losy potoczyły, że musiałam ebooka złożyć sama. Layout kupiłam na etsy. Masz tam do wyboru pierdylion szablonów i do canvy i inDesign. Ja za swój zapłaciłam 139 złotych i… musiałam i tak zrobić od nowa, bo nie obsługiwał polskich liter. W Canvie za darmo można złożyć chyba maksymalnie 30 stron, w pro – 100. Ja złożyłam łącznie 201 stron z 3 różnych plików. Było ich więcej, ale tyle przeszło moją ostateczną selekcję. Bez pro ebook byłby dużo brzydszy.
Za Canvę pro płacę 119,40$ rocznie, czyli 450 zł. Ale to nie wszystko, żeby złożyć te pliki razem potrzebowałam też programu smallpdf, który kosztuje mnie 10 euro (45 zł) miesięcznie. Pozwala podmienić też stronę w gotowym pliku .pdf, ale jak ktoś jest bardzo uparty i bardzo zdeterminowany, to ebooka złoży sobie sam za darmo.
Ile wydałam na skład
Koszty poniesione: 2000+139+450+45= 2634 zł
Koszty realne: 634 zł
Zdjęcia: ja bazowałam na tych, które wcześniej miałam, ale i tak na potrzeby ebooka wydałam na nie 883 zł
Projekt okładki: Zrobiłam sama w Canvie, ale nie spotkałam się z wyceną niższą niż 300 zł.
Mam już ebooka, a sklep internetowy?
Ja chciałam bazować na WordPressie, gdzie już mam bloga (zobacz: ile kosztuje blog) i wtyczce Woocommerce, początkowo plan był zupełnie inny i miałam trochę odświeżyć i przebudować bloga oraz zainwestować w śliczny sklep i sprzedażowy landing page. Jedyna osoba, którą brałam pod uwagę była zawalona projektami i miała poważne problemy zdrowotne. Inni powyceniali mi to co chciałam na 2100-2300 zł. I ja widzicie kupa, nic z tego nie wyszło. Ostatecznie doszliśmy do porozumienia i zapłaciłam im tylko 1000 zł (część prac wykonali i ja je zaakceptowałam) ale nigdy kurwa więcej. To jak z ekipą do remontu – sprawdzona, albo wcale. Kopaliśmy się od lipca do września, w końcu się wkurzyłam i zdecydowałam na tańszą alternatywę. I biję się w pierś, że nie zrobiłam tego na samym początku, bo wyszłabym na tym lepiej. Ja chcę mieć sklep, który działa dobrze (bezbłędnie się nie da, każdy z kim rozmawiam ma problemy techniczne).
Mój sklep dostarcza Opiekun Bloga (taka nazwa), co kosztuje jedynie 49 zł miesięcznie plus 99 zł opłata aktywacyjna, lub 139 zł kwartalnie i aktywacja w gratisie. Sklep stoi od października, więc na razie wydałam na to 148 zł. I cieszę się ogromnie, bo w maksymalnie 15 minut reagowali na każdą usterkę. A usterki przy sprzedaży online zawsze są. Ktoś ma za mocny filtr na spam w skrzynce i nie dostanie hasła, ktoś skasuje maila. Zawsze coś. Z blogiem różnie bywało, mieli u mnie trochę na pieńku (ale w końcu się ogarnęli), za to sklep działał dobrze. Z drobnymi problemami, ale wciąż lepiej niż u moich znajomych sprzedających produkty online, a ja nie bałam się, że zostanę z problemami sama. Sklep na platformie Opiekun Bloga jest zintegrowany z płatnościami i systemami do faktur (wfirma, ifirma, fakturownia) i oni to wszystko podpinają, klasa.
Jak ktoś ogarnia technicznie sam WooCommerce, to jedyna osoba o której myślałam to Michał Osiński Pixels on Fire. Podrzucam link do twittera, bo chyba tam najłatwiej go złapać. Wiem, że Michał miał poślizgi, ale miał też takie problemy zdrowotne, że nie można się gniewać. Robił strony wielu moim znajomym i wszyscy mają śliczne.
Ile wydałam? 1148 zł
Ile powinnam wydać realnie? 148 zł (na razie, sklep podziała trochę dłużej niż kwartał).
Płatności za ebooka – jakie wybrać?
Od początku wiedziałam, że stawki da się negocjować. Byłam jednak pogodzona z tym, że nie na starcie, tylko za jakiś czas i pokornie zarejestrowałam się w PayU (1,25% od każdej płatności przez pierwsze 3 miesiące, a potem 2,3%). Po sprzedaży pierwszego produktu chciałam negocjować stawkę na przyszłość, ale gdy już miałam wszystko podpięte, stał się cud. Mąż mojej czytelniczki, Mateusz, pracuje w Tpay i zaproponował mi lepszą stawkę na stałe. Jestem zadowolona z płatności w Tpay. Miałam kilka problemów z blikiem (po stronie banków), dwóm osobom płatność poszła z konta dwa razy (też problem banku) ale udało się szybko zwrócić. Zdarzyła się osoba, która miała problem z tym, że Tpay przekierowuje do nowej wersji banku a nie do starego panelu. Rozumiem, że niektórzy boją się płatności internetowych, tak bywa. Żadnego fakapu. Jestem pod wrażeniem. To co się popsuło, to ja źle przypięłam PayPal (zamiast w Tpay, bezpośrednio w woocommerce, masakra) i nie dość, że wyszłam gorzej na prowizjach (zjadało mi za każdą 3-4 zł!), to 69 osób dostało e-booka i jednocześnie zwrot kasy. Liczę na ich uczciwość, ale na razie wpłaciły drugi raz tylko 4 osoby. Życie ;-).
Dobra wiadomość jest taka, że ja w Tpay mogę wygenerować link partnerski dla Was i dać Wam chyba na stałe 1,2% od każdej płatności. Wypada to lepiej niż u konkurencji. Trzeba się zarejestrować ode mnie (ja też coś z tego mam).
W tym miejscu podziękowania dla Mateusza z Tpay, który zagadał w firmie o zniżkę dla Was 🙂
Nie namawiam, opłata aktywacyjna to tylko 10 zł i za karty chyba 40 zł? A może nic? Pamiętam ostatni tydzień jak przez mgłę, bo pracowałam 16-18h dziennie 😐. Tpay ma super obsługę i bardzo szybko odpowiadali na wszystkie moje pytania. A podpięcie płatności to nie takie hop, bo wszystko musi być legalne i transparentne. Trzeba zweryfikować tożsamość, wysłać oświadczenia. Wszystko online i szybciutko. Żadna firma-krzak nie przejdzie. Jestem na maksa zadowolona, bo lepiej oddawać firmie od płatności mniej, niż więcej. W tym momencie kącik nienawiści dla wszystkich usług, które przerzucają złotówkę opłaty za przelew na klienta. Płacisz rachunek za 200 zł i masz +1zł za blue media. Chuje.
ISBN – jak chcesz wydać ebooka, to nie musisz
Wygląda to bardzo profesjonalnie i owszem, w 2013 sama wystąpiłam, ale nie ma obowiązku posiadania numeru ISBN w przypadku plików elektronicznych. Jeśli ktoś bardzo chce, można to za darmo zrobić tutaj. Moim zdaniem nie ma co się nad tym rozwodzić. ISBN przydał mi się kiedyś tylko do stypendium rektora na studiach, bo punkty w postępowaniu można było zgarnąć tylko za publikacje z ISBN lub ISSN ;). Anyway – nie musisz się tym martwić, ale wygląda to bardziej prestiżowo.
Działalność gospodarcza
Oj, jak wydać ebooka, to tylko legalnie i z głową. Tu się kogoś poradź co i jak. Ja wybrałam podatek liniowy 19% i do razu aplikowałam do VAT. Wyszło z przebojami, ale wszystko gra. Aby nie być w VAT masz limit 200 tys zł przychodu (niestety nie dochodu). Ale jak ja zakładałam działalność w sierpniu, to ten limit proporcjonalnie wynosił jedynie 80 kilka tysięcy. Wiedziałam, że przekroczę (prognozowałam 1000 sprzedanych ebooków) a przecież nie samym ebookiem żyję. Do VAT trzeba zgłosić się tydzień przed przekroczeniem tej kwoty, więc nie wiem kto wymyślał te przepisy, ale zadbałam o to wcześniej. Ja płacę na razie mały ZUS, ale od razu uwzględnij w cenie duży. I w PKD wpisz sobie coś o działalności wydawniczej. Można mieć też firmę bez firmy do chyba 1300 zł przychodu miesięcznie. Oprócz kosztów działalności doliczyć sobie muszę też adres wirtualnego biura. Na każdej fakturze jest adres mojej firmy, nie wyobrażam sobie, aby każdy w necie mógł sprawdzić mój dokładny adres domowy. Kosztuje mnie to jakieś 900 zł rocznie.
Faktury
Korzystam z pomocy księgowej ogarniającej internet (ok. 200 zł miesięcznie), ale system do fakturowania mam w wfirma, co na razie kosztowało mnie 150 zł łącznie, bo się załapałam na jakąś promocję. Nie wyobrażam sobie wystawiać 4000 faktur ręcznie, a system jest zintegrowany ze sklepem Opiekuna Bloga. Polecam, działa bardzo sprawnie
Promocja ebooka
Ja głęboko wierzę w zasadę zacznij tu gdzieś jesteś, z tym co masz. Nie kupowałam nowego sprzętu przed startem ebooka, trochę kasy głupio przepaliłam (co widzicie) ale nie traktuję tego jako błędu, tylko drogą lekcję. Nie wyobrażam sobie zaczynać biznesu od zainwestowania w logo (wskażcie mi wielką firmę, która ma dzisiaj to logo, z którym zaczynała…). Promocja mojego ebooka to 100% organiczna zabawa z moimi własnymi kanałami social media. Inwestycja czasu w budowanie społeczności jest na start okej. Z czasem pewnie zacznę bawić się w płatne reklamy, ale to nie ten moment. Zainwestowałam za to w…
Newsletter
Mój system to Mailer Lite, płacę za niego 26 euro miesięcznie (116 zł) i zaliczyłam fakap, bo nie działała podwójna weryfikacja i musiałam nagle zapłacić 80$ (300 zł) za weryfikację listy i wywalenie z niej ponad połowy osób! Dzisiaj jestem mądrzejsza i zapłaciłam 899 zł za szkolenie z email marketingu. Biznes oparty na profilu na insta jest ryzykowny i niemądry. Insta dzisiaj jest, jutro go nie ma. Warto mieć plan B. Z Samego mailerlite jestem bardzo zadowolona, błędy wynikały z mojej niewiedzy i braku umiejętności. Wszystkiego się nauczę, szkoda, że te błędy takie drogie 😉
Wirtualna Asystentka
Bez niej nic by się nie udało. Przy małej sprzedaży pewnie da radę ogarnąć samemu, ale zapewniam – komuś padnie net w trakcie płacenia, ktoś wyśle ci przerobiony w programie graficznym dowód nieistniejącej wpłaty, ktoś wpisze gmial zamiast gmail, ktoś wpisze inetria zamiast interia i nie dostanie pliku. Komuś wygaśnie, komuś nie dojdzie, ktoś nie potrafi zapisać pliku .pdf. Im większa skala sprzedaży, tym problemów więcej. Wyceny asystentek, które się zgłaszały to 40-60 zł za godzinę. Zdarzyło się też 80 zł. Co śmieszne – ja mam głęboko w poważaniu jaki kurs ktoś skończył i czy ma profesjonalne logo. Zależało mi na dwóch cechach: komunikatywność i chęć do nauki. Zdecydowałam się na osobę, która nie była na żadnym kursie i nigdy nie pracowała jako wirtualna asystentka. Złapałyśmy flow. Wyceniła się na 25 zł za godzinę netto (wystawia faktury przez useme, więc każdy 1000 zł kosztuje mnie realnie prawie 1500 zł). Ja powiem tak – jak byłam na studiach doktoranckich, to 26 zł to była stawka za godzinę prowadzenia zajęć. Do której trzeba się przecież przygotować.
Ludzie nie rozumieją mojego podejścia, ale ja wiedziałam czego oczekuję i dostałam znacznie więcej. Asystentka jest tak super, że wszyscy ją chwalą. Dostałam takich wiadomości kilkanaście. Odpowiada na wszystkie maile w 24h (a często dużo szybciej) jest bardzo miła i wie co to obsługa klienta. W odróżnieniu od wielu nadętych pań po kursach, które przez 3 dni odpowiadały mi na maila. No ale co kto lubi, ja wolę zaangażowaną i bystrą osobę bez doświadczenia (nauczy się!) od doświadczonej, ale średnio lotnej. Oczywiście życzę każdemu asystentki doświadczonej i bystrej oraz komunikatywnej jednocześnie, ale to znowu – jak z polecaną ekipą remontową. Dopiero szukając podwykonawców zrozumiałam, dlaczego miałam zawsze wiernych klientów jako copywriterka – odpisuję na czas i wiem, co to znaczy termin.
Gdzie znaleźć? Do mnie sama się zgłosiła. W samym czasie przedsprzedaży wyszło z 70 godzin jej pracy! Im mniejsza sprzedaż, tym pewnie mniej pracy, ale to była dobra decyzja.
Testerzy ebooka
Gdybym przyłożyła się bardziej (albo miała wiedzę wyłożoną wam na początku tekstu) nie poniosłabym tego wydatku. Zapytałam was jakie macie problemy z podróżowaniem i dzięki temu powstał spis treści. A potem dałam kilku osobom ebooka do przeczytania. Koleżanki i znajomi zachwyceni, ale jak trafiło do mamy kolegi (zawsze z biurem podróży) to powiedziała, że fajnie się czyta, ale wciąż nie wie jak zarezerwować i… mój świat legł w gruzach. To miał być ebook dla ludzi, którzy nie wiedzą jak! Poszukałam testerów, czyli osób, które nic nie wiedzą o podróżowaniu a są gotowe odpowiadać na 9794740184 moich wiadomości. Miałam kiedyś panią od matmy, która za błąd w zadaniu dawała 0 pkt albo częściowe. Miałam też taką, która zaznaczała mi miejsce, gdzie popełniłam błąd. Ta druga to skarb i dzięki niej się czegoś nauczyłam. Swoją drogą – nagrywam o prawach ucznia, polecam materiał:
Do brzegu 🙂 Rodzice i sąsiedzi moich znajomych za hajs cierpliwie czytali kolejne wersje mojego ebooka i próbowali szukać wakacji, i rezerwować wyjazdy z moimi radami. Poprawiałam tak długo, aż każdy potrafił, a ebook był doprowadzony do stanu, gdzie wszystko jest pokazane paluszkiem. I ktoś rzeczywiście pojechał na wakacje. Wydałam na testerów 3000 zł
I teraz sobie myślę, że cieszę się z tego wydatku. Nic tak nie napędza sprzedaży jak opinie innych. Nie innych inlufencerów (chociaż bardzo dziękuję znajomym za udostępnienia!) ale „zwykłych” ludzi. Gdy zaczęły się pojawiać, wtedy sprzedaż poszybowała w górę. Gdzie znaleźć testerów? Ja bym wyłapała na forum albo grupie skupiającej ludzi z twoim problemem.
RODO, Srodo, Regulaminy
Wszystkie regulaminy, rodo, polityki prywatności, obowiązki informacyjne – można oszaleć! 😀 Ja nie mogę powiedzieć ile zapłaciłam, bo obiecałam nie mówić, ale podsyłam dwa miejsca gdzie takie pakiety można nabyć:
Pakiet Wojtka Wawrzaka – basic 264 zł, premium 521 zł
Pakiet u Opiekuna Bloga – 264 pakiet dla sprzedawców i 257 za RODO
Pewnie da się taniej a jak ktoś jest bardzo bystry to zrobi jak z metodologią do magisterki i pozmienia słowa ale… nie wiem czy jest sens ryzykować bo w prawie to różnie jest, czasem jedno słowo zmienia cały sens. To konieczne, aby mieć legalny sklep.
Jak chronić ebooka przed kradzieżą?
Plik .pdf zabezpieczysz wtyczką, która koduje dane kupującego. Są darmowe, są płatne. Próbowałam różnych, w pierwszym dniu oficjalnej sprzedaży się wszystko wysypało i przez 2 godziny nie dochodziły maile z ebookiem. Oszczędziłam na wtyczce, wydałam na pracę asystentki i ryzykowałam gniewem kupujących. A zaufanie to najcenniejsza waluta! Polecam wtyczkę WooCommerce PDF watermark – 79 usd (300 zł) rocznie.
EDIT: Ta wtyczka psuje linki w e-bookach i odbiera im interaktywność, szukam obecnie lepszej
Wszystkie wtyczki bez problemu podpinał zawsze opiekun bloga. Cena 49 zł miesięcznie za taką pomoc techniczną jest wręcz śmieszna i nie wiem czemu upierałam się inaczej wcześniej. W każdym razie – w każdym ebooku na każdej stronie są zakodowane dane kupującego. Jak plik wycieknie, to wiadomo od kogo, bo można to rozkodować i taką osobę pociągnąć do odpowiedzialności karnej. A jak poda fikcyjne dane, to można je zweryfikować z operatorem płatności. Działa to super!
Jak wydać ebooka? Kilka słów i rad na koniec
Druk kanibalizuje sprzedaż ebooka
Jeśli wydajesz ebooka, a za pół roku planujesz druk, to właśnie sprawiłeś, że ludzie nie kupią ebooka. Ludzie gadają, że nie lubią ebooków, bo męczą im się oczy, po czym 3 godziny dziennie oglądają coś na telefonie. Jak jest dobry, a ty ogarniasz marketing – sprzeda się.
Cena:
Uwzględnij koszty, swoją pracę i wyceń zawartą wiedzę. Ja nie sprzedawałam stron, tylko praktyczną wiedzę, która realnie pozwala zaoszczędzić pieniądze. Koszt ebooka był tak skalkulowany, by cena z przedsprzedaży błyskawicznie się zwracała. Co ciekawe – jak podałam na stories spis treści i zapytałam ile ebook powinien kosztować, średnia zgodziła się z moją wyceną. Nie bój się wyceniać swojej pracy.
Jak wydać ebooka gdy masz małą społeczność?
Liczy się zaangażowanie i sposób prowadzenia komunikacji. Wykręciłam pierwszą książką bestseller nie mając jeszcze instagrama! Głowa do góry 🙂
Ah, jeszcze jedno – 10700 zł ze sprzedaży ebooka przekazałam na pomoc mieszkańcom Bali, którzy są bez pracy, bo nie ma turystyki a wyspa żyje praktycznie tylko z niej (nie ma korpo ani alternatyw). Wbrew jednej złośliwiej komentatorce – nie mam nawet możliwości odpisać tego od podatku 😉 I w zasadzie tyle. Wiecie, że na całą kampanię sprzedażową była tylko jedna złośliwa osoba? Szok.
Dobra, ostatnia rzecz – banuję za polecanie w komentarzach swoich usług. Wierzę w dobre intencje, ale ktoś skorzysta, będzie chujowo, a uczucie chujowości powiąże z moim blogiem, bo tutaj znajdzie link do ciebie. Nie nie nie, ja podrzucam rzeczy sprawdzone przeze mnie lub przyjaciół. Z tego tekstu ludzie mają wyjść z podstawową wiedzą o tym, jak wydać ebooka. Nie ze złością.
Co do błędów – zawsze się zdarzają! Dzisiaj mój menadżer Maciek wysadził w kosmos miesiąc postów na moim fanpage na FB. Bo przełączył widok na stary. Po całym dniu walki wszystko wróciło, ale tak to już jest 😉
To darmowy tekst i mogą tu być błędy, handluj z tym 😉 Zawsze możesz kupić kurs lub książkę o tym Jak wydać ebooka. Ja za darmo wyłożyłam podstawy. Koszt wydania mojego ebooka to ponad 17 tysięcy złotych + prowizje od płatności i sporo tu kosztownych błędów.
Na dobrą sprawę gdybym od razu wiedziała, to wydałabym dużo mniej. Często w życiu jest tak, że albo masz czas, albo pieniądze. Jak masz czas, ogarniesz sporo rzeczy samodzielnie.
Będę wdzięczna za udostępnienie tego tekstu! I powodzenia z Waszymi ebookami!
To co, wiesz już jak wydać ebooka?
Niektóre linki są afiliacyjne 😉
Kosmiczna dawka wiedzy! Dzięki, że się podzieliłaś swoim doświadczeniem. Chyba nawet nie miałam świadomości, jak potężne to było przedsięwzięcie. Za mną od dawna „chodzi” wydanie powieści. Nie dla kasy, bynajmniej. Mam pomysł i bardzo chcę go przekazać dalej. Na pewno wrócę do tego wpisu, kiedy nabiorę odwagi by spełnić to marzenie 🙂.
A pisz! Szczerze? W gimnazjum zacząłem pisać opowiadanie, ale padł mi dysk (straciłem 172 strony dwunastką) i później trudno było mi się znowu za to zabrać. Wróciłem do tego pomysłu paręnaście miesięcy temu. Jestem już pod koniec pierwszej, powiedzmy, że powieści. A mam lat 32. Nie marnuj czasu. Nie bądź jak ja;)
172 strony to nie opowiadanie, TOTALNIE powieść 😀 Powodzenia z kończeniem. Też kończę.
Dzięki że się podzieliłaś 🙂
do usług 🙂
Ciekawy artykuł, ze sporą dawką wiedzy. Widać, że poświęciłaś na niego dużo czasu, dlatego każdy powinien znaleźć odpowiedź na zastanawiające go kwestie 🙂
🙂
Aniu! Stokrotne dzięki za ten tekst. Wpisałem go sobie na później, bo teraz zwyczajnie nie chcę się odrywać, ale kończę swoją pierwszą książkę (serio! mam już 500 tys. znaków i jakieś dwa rozdziały do końca. Nigdy nie sądziłem, że będę miał tyle samozaparcia, by być w tym momencie) i czuję, że może to być bardzo cenna wiedza. Czytam Cię od lat (przecież wiesz:D) i czuję, że w tej sprawie mogę zaufać Twojej wiedzy w 100 procentach. I bardzo za to dziękuję.
Trzymaj się w zdrowiu Aniu!
Już tam jestem i chyba też dzięki tobie. Bo ją kiedyś udostępniłaś czy coś takiego.
Hej Aniu, bardzo dziękuję za ten tekst:) Dużo przydatnejw wiedzy, ja też chcę wydać ebooka:D mam nadzieję, że jakoś to wszystko pójdzie zobaczymy:)
Ja jestem w trakcie pisania swego rodzaju ebooka biletu, który można potraktować jak jednorazowy abonament na przyszłe, konkretne ebooki. Dziękuję za te cenne rady… Mam nadzieję, że ze sprzedaży tego mojego „ancymona” uda się zebrać środki na publikację i tłumaczenie nadchodzących powieści czy opowiadań
Chciałem się zapytac,jak duzo czasu /mniej więcej/zajęło Ci napisanie e-booka +prace redakcyjne.Jaki okres czasu,i ile godzin więcej.Bo pomysł fajny,miałbym może pomysł na swój,ale wymagajaca praca,itp…wieć czynnik czasu bardzo ważny!pozdrawiam!!!
Cześć Aniu! Mam potrzebę napisania jednej rzeczy która męczy mnie tutaj od jakiegoś czasu. Mam trochę niesmak za każdym razem kiedy piszesz źle o pierwszej wydanej przez Ciebie książce. Tak się składa że byłam jedną z klientek które kupiły twój „rumieniec żenady, kiepski, beznadziejny” e-book „Jak być szczęśliwym człowiekiem”. Wydałam osobiście zarobione, studenckie 20? 30 złotych? w czasach kiedy kilogram ubrań ze szmateksu kosztował złotówkę, i kiedy czasem nawet to było dla mnie o złotówkę za dużo. I nie miałam z tym problemu bo bardzo lubiłam twojego bloga, to co tworzysz i chciałam w ten sposób dać coś od siebie.… Czytaj więcej »
Mimo wszystko lepiej oddać tekst drugiemu człowiekowi, zamiast polegać na „inteligentnym” programie do korekty. A dużo jest początkujących korektorów, którzy za darmo, za opinię, za polecenie, dla doświadczenia zrealizują zlecenie 🙂 Ja np., chociaż już taka początkująca nie jestem, działam w ramach działalności nierejestrowanej, więc mam limit przychodów. Wolę brać za zlecenia trochę mniej pieniędzy, ale mieć więcej tekstów w portfolio 🙂 Warto mimo wszystko poświęcić trochę czasu na poszukanie człowieka, który zrobi korektę czy redakcję, nawet w ramach bezpłatnej praktyki. A jeśli ktoś się decyduje na program do korekty, to błagam, traktujcie je z przymrużeniem oka i nie ufajcie… Czytaj więcej »
Hej! Jestem redaktorką z wieloletnim doświadczeniem – podejmę się redakcji i korekty tekstów. Mam dostęp do Indesigna. Zapraszam: kredka_d@wp.pl
Jestem grafikiem, zajmuję się robieniem składów, mogę zaprojektować okładkę stworzyć grafiki do wnętrza ebooka lub wszelkie wizualizacje, potrzebne do promocji Twojego biznesu 😉 Cena to od 10 do 50 zl za stronę 😉 zivile.krauzlis@gmail.com
Chętnie pomożemy twórcom przy wydawaniu eBooka!
Realizujemy korektę i redakcję, a także skład graficzny.
A ostatecznie możemy również wesprzeć przy sprzedaży, bo współpracując z nami nie trzeba mieć ani sklepu internetowego, ani działalności gospodarczej, wszystkie te trudne tematy (kwestie techniczne czy księgowość itd…) bierzemy na siebie! 🙂
Zapraszam do kontaktu! http://www.Estante.pl
PS komentarz za zgodą Ani 🙂
Cześć,
jeśli ktoś jest zainteresowany składem e-booka to zapraszam do współpracy 🙂 W moim portfolio mam książkę drukowaną, w pełni zrealizowaną przeze mnie w ramach dyplomu licencjackiego na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Cena składu to 1800 zł brutto, okładka 280 zł, możliwość zamówienia zrobienia/obróbki fotografii lub zrobienia ilustracji/typografii.
Link do portfolio: https://www.behance.net/kaluzna
Link do instagrama: https://www.instagram.com/antonina_kaluzna/
Kontakt: anto.kaluzna@gmail.com