Co to był za tydzień! Czego w nim nie było… wizyta na policji, zajęcia terapeutyczne z dzieckiem, wiele spotkań, pierwsze chilli con carne… czy jak tam się nazywa to chilli z tofu zamiast mięsa, gotowanie dla znajomych, znowu jakieś wyjścia, środa dzień bloga, picie cydru w Sound Garden i jeszcze spotkanie charytatywne dla WOŚP.
There are many things that I
Would like to say to you but I don’t know how
Jeszcze leci Wonderwall i nie wiem co dzisiaj odpalę.
Zaczęło się stresem, bo nie lubię takich rzeczy, ale przynajmniej odkryłam inną biedronkę, w której został jeden jedyny mój ulubiony lód na patyku. To była taka miła łyżka cukru w dość gorzki dzień.
A tak w ogóle to właśnie sobie uświadomiłam, że nie lubię przekazu tej piosenki, bo druga osoba nie jest kimś kto ma cię „ocalić” i nie pasuje mi to całe Because maybe, you’re gonna be the one that saves me.
No i wleciał soundtrack.
Ludzie nie lubią prawdy. Ktoś pytający jak wygląda w nowej fryzurze wcale nie oczekuje szczerej odpowiedzi, tak samo jak koleżanka prosząca mnie o sprawdzenie co jest nie tak z jej dzieckiem (jestem pedagogiem-terapeutą). Ja jej podaję gotową listę zaleceń i jak ma z nim pracować, a ona się lekko obraża, bo chciała usłyszeć, że to przedszkole robi mu krzywdę. Rozmawiałam o tym z Agą, z którą się spotkałam. Jest nauczycielką przedszkola, pisała opinię o dziecku. Rodzice nie chcą jej odebrać, bo im się nie podoba.
Ludzie, plx, dorośnijcie. Jak lekarz mówi, że trzeba ograniczyć cukier, to też mu mówicie 'sam se ogranicz?’
Ale tyle dobrego z tego wyszło, że byłam w okolicy w której mogłam kupić zeszyty w kropki do bujo w biedronce i jeszcze nakarmić zupą pomidorową Marysię.
Też macie tak, że jak gotujecie dla kogoś, to wychodzi wam gorsze?
Zupą zachwyca się wielka część odbiorców mojego instagrama, a mi wyszła taka…przeciętna. Przepis na najlepszą zupę-krem z pomidorów tutaj.
Byłam też na wydarzeniu z cyklu Środa dzień bloga i zachęcam wszystkich! Wiedza na wyciągnięcie ręki, zgromadzeni w jednym miejscu ludzie z zajawką do tworzenia treści, darmowe piwko… i całe wydarzenie darmowe. Można zobaczyć, że ludzie z internetów też są fajni…
O ile umie się patrzeć, bo szukając zajętego dla mnie miejsca patrzyłam wprost na Monikę z Fridge i w ogóle jej nie dostrzegłam. I wielu innych osób pewnie też. To nigdy nie jest moja zła wola, jak skanuję wzrokiem salę w poszukiwaniu czegoś konkretnego, to chociaż patrzę na inne rzeczy – zupełnie ich nie rejestruję 😀
Plus już trzeci raz w ostatnim czasie usłyszałam, ze jestem straszna, bo ludzie muszą umawiać się ze mną z trzytygodniowym wyprzedzeniem, ale niestety ostatnio to prawda. Dzieje się dość dużo różnych rzeczy. Może trochę za dużo?
Czasami jest fajnie mieć mniej bodźców. Mega szanuję Joulenkę za jej eksperyment i miesiąc bez social mediów
To jest trudne dla ludzi o innych pracach, a przecież Julia pracuje w „internetach”. Bardzo polecam obejrzeć ten film…
Film… nigdy nie byłam fanką tej formy, ale blog mnie trochę… znudził. W tym sensie, że robię to samo regularnie już trzynasty rok i są to jednak powtarzalne czynności, tekst, linki, zdjęcia, dystrybucja w social mediach i brak mi nowych wyzwań.
Nagrałam więc w tym tygodniu dwa filmy na youtube… i działo się.
Pierwszy jest rozwojowy, ma wersję tekstową.
✏️Lęk przed porażką? Sprawdź metodę zielonego ołówka [FILM]
Bardzo chciałam napisać o tym tekst, ale wiem jedno – pojawiłoby się sporo głosów, że to na pewno wyrwane z kontekstu. Nie cierpię tych „pewnych”, bo zawsze „swoje wiedzą” zanim sprawdzą i naprawdę szkoda na nich czasu, ale książka okazała się naprawdę wybitnie rakowa.
Skończyło się tak, że ekspresem ją przeczytałam, skontaktowałam się z ludźmi z wydawnictwa których znam i po wymijającej odpowiedzi zdecydowałam się nagrać film, co uczyniłam o trzeciej w nocy.
Powiadomiłam o „chodliwym temacie” wszystkich znajomych z mediów i obiecałam sobie, że jeśli to nic nie da – piszę do rzecznika praw dziecka.
Na szczęście wydawnictwo książkę wycofało. I nie, nie chodzi tu o cenzurę. Chodzi o naprawdę szkodliwe treści i już nie mówię o „słoneczku” które jest miejską legendą z lat 60. (znacie chociaż jednego gimnazjalistę, który grał w słoneczko?) a przedstawia się je jako normę i wzorzec kulturowy, ale o wielu innych pomysłach jak rozkładanie nóg przed wykładowcą gdy nie zaliczysz ustnego (!).
Od kilku dni gratulujecie mi sukcesu jakim jest wycofanie tego…cuda.
A ja myślę, że mój filmik i tekst były tylko malutkim kamyczkiem w lawinie, którą dzięki wielu ludziom udało się poruszyć.
Obczajcie w wolnej chwili mój kanał, bo będzie docelowo żył osobnym życiem niż blog. Nie wszystko da się napisać, niektóre rzeczy trzeba pokazać.
No i poza tym że chyba niechcący podsunęłam rozwiązanie z eksperymentem społecznym (pokazywałam na stories, zapytałam kogoś z wydawnictwa czy książka to jakiś dziwny eksperyment społeczny, bo aż nie wierzę) to jestem za dużą dziewczynką by wierzyć, że ktoś sobie zainwestuje pieniądze w wydanie książki by pobawić się w eksperyment społeczny i straci szansę na ogłoszenie tego samodzielnie. Oświadczenie wydawnictwa jest najgorszym oświadczeniem jakie kiedykolwiek czytałam, dlatego odsyłam do tekstu w którym genialnie punktuje to Aszdziennik:
Nie mniej jednak uważam, że naszym obowiązkiem jest reagować na zło i to właśnie obojętność wobec niego jest najgorsza. Nie mogę się dokopać do wiadomości od czytelniczki która dała mi cynk o książce (dostaję na stories ze 200 wiadomości dziennie) ale chciałam jej z serca podziękować za to, że dała mi znać.
Często piszecie, że szkaluję kościół, bo przecież nie każdy ksiądz to pedofil… wiem.
Ale instytucja jest zła.
Zobaczmy jakie postępy kościół zrobił od ostatniego tygodnika, hmmm:
Rozwinięcie cytatu znajdziesz tutaj
Podsylam też film bardziej ogarniętego biskupa o tym jak pozostać katolikiem w tych dziwnych dla kościołach czasach, gdy pod dywanem zabrakło miejsca i syf się wydostał.
Za to dzieją się też rzeczy dobre. Mimo zupełnie innego skierowania uwagi z powodu tragedii w Gdańsku, udało się zakończyć licytację na WOŚP którą wygrała Paulina znana na insta jako @vedesica.
Wygrała spotkanie ze mną, Natalią z Jest Rudo, Patą z Patabloguje i Anią z Thelittlethingsbyania
Spotkanie nie odbyło by się, gdyby dziewczyny nie zgodziły się bez zastanowienia przystąpić do mojego pomysłu i gdyby nie najlepszy na świecie Sound Garden Hotel który dał nie tylko nocleg (a nawet jeszcze jeden dodatkowy) Paulinie, ale też lunch, śniadanie, kolację i firmowe gadżety.
Wystalkowałam, że Paulina jest fanką escape roomów i dzięki Karolinie z Room Escape udało się wepchnąć nas na specyficzną godzinę i zrobić Paulinie niespodziankę. Wyszłyśmy w ostatniej chwili! Pokój „Indiana” to sztos!
Przy okazji okazało się, że Sound Garden zmieniło fotele na piętrze dla kobiet (Kasia, Miłosz, czemu się tym nie chwalicie?!) – masujące fotele są za darmo w ramach noclegu i boniu, jakie to dobre! Jeśli kojarzycie takie fotele na lotniskach gdzie wrzucasz piątaka żeby przez 5 minut pomasować kości, to mogą się schować przy tych z Sound Garden. Najpierw dopasowują się do ciała, mają funkcję emitowania ciepełka i jeszcze masaż stóp 😉
Aż żałuję, że mieszkam w Warszawie, gdybym nocowała w SG, pół pobytu spędziłabym na porządnym masażu 😀
To chyba pora na bardziej polecankową część tygodnika 😉
Wciąż dbam o niedziele pod hasłem #selfcare i skupiam się w ten jeden dzień TYLKO na sobie. No, z małymi wyjątkami, ale nie robię nic, czego nie lubię lub nie chcę.
fit-słodkości o których mówię to zdrowy snickers z daktyli, do zrobienia w trzy minuty. I tak, wierzcie mi – jestem ostatnią osobą, której świecą się oczy na dźwięk hasła „zdrowe zamienniki słodyczy”, bo lubię te wszystkie sklepowe słodkości i tyle.
Ale to jest poezja!
I w komentarzach sami piszecie, że smakuje bardzo dobrze :))
Odnośnie smaków – Paulina z bloga smakowity kąsek odpowiedziała na moje stories o nieudanym eksperymencie z kaszą, żeby następnym razem dodać trochę pesto.
Chciałabym włączyć więcej kasz do diety (lubię tylko jaglaną i bulgur, no chyba że robię krupnik) więc odpaliłam bloga Pauliny w poszukiwaniu protipów i ze zdumieniem odkryłam, że to nie tylko blog kulinarny (a pesto rzeczywiście dosmaczniło kaszę 😉
Wracając do Pauliny, zaczęłam czytać tekst i po chwili przejrzałam kilka kolejnych… podrzucę na zachętę:
To w sumie tragikomedia. Że bardziej boimy się wziąć kota ze schroniska niż zgubić kartę, telefon, klucze do domu. Że nie wyobrażamy sobie mieć do opieki kogoś więcej niż tylko siebie. Że nie wiemy czy możemy kupić telewizor na raty, a co dopiero samochód czy mieszkanie. Czy jesteśmy gotowi kupić działkę i jeździć tam kilka razy do roku, żeby ją podlać lub coś zreperować. Zwlekamy z przemalowaniem sypialni i drobnymi naprawami nie-naszego mieszkania, co by się nie przyzwyczajać do tych czterech kątów i nie dać od siebie namiastki zaangażowania.
Mamy niemal trzydzieści lat, nasi rodzice w tym wieku mieli już małych nas, albo przynajmniej mieli nas w planach.
A my?
Ciągle przeliczamy, kalkulujemy, zastanawiamy się
CZY MOŻE TO NAS NIE PRZEROŚNIE?
Bardzo ładny tekst „Boimy się odpowiedzialności„
No dobra, wracając do tego pesto (pokazywałam je w tekście „co mam zawsze w lodówce„) to sama sobie wróciłam do własnego artykułu i zapragnęłam takiej szminki jak tam, tylko trwalszej. I scrollując internet natrafiłam na takie oto cudo
Jest piękna! Ale trochę droga. Czy ktoś może miał pomadkę z tej firmy? Albo jest mi w stanie podać numerek takiego koloru z innej marki, której szminka będzie się trzymać?
Byle nie Kat von D 😀
Okej, jedziemy dalej.
Wiecie, że mój ukochany ser, czyli włoską burratę można zrobić samemu? Tu przepis na burratę
A jeśli już przy pysznościach, no to jednak od nich się tyje i bardzo szczerze swoje zmagania ze zrzucaniem wagi opisał Janek ze Stay Fly
alarmujecie mnie, że firma odpowiedzialna za przesyłki z aliexpress jest niewydolna i prawdopodobnie przesyłki od tej pory będą płatne :O
Nie wiem czy na pewno tak będzie, ale jeśli to ma być ostatni moment na zrobienie zamówień z aliexpress, to tym bardziej polecam mój tekst TOP RZECZY z Aliexpress i zakupy teraz
Buziaki! 😘
Aniu, ludzie pytając o pinię wydaje mi się, że chcą po prostu utwierdzić się w swoim przekonaniu, a nie liczą się z tym co ktoś mówi. Ja jestem z tych osób, które dają krytyczne opinie i jeśli ktoś jest gruby, a oczekuje ode mnie, że powiem „nie no wiesz w sumie jesteś szczupły, ale tak jakby trochę mniej” to sorry ale się nie doczeka. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Ja mogę współczuć wszystkim pedagogom, (sama z wykształcenia jestem m.in nauczycielem i cały czas staram się być na bieżąco za pomocą kursów doszkalających), bo to jakie dzieci „zepsute” przez rodziców trafiają już… Czytaj więcej »
Hm, niedziele #sefcare – absolutnie się podpisuję. Gdyby nie chwila dbania o siebie (przede wszystkim w rozumieniu higieny psychicznej), dawno bym zwariowała. No to miłego i owocnego kolejnego weekendu i tygodnia 🙂
Longstay Liquid Matte Lipstick – Matowa pomadka do ust w płynie – Golden Rose nr 26 🙂
Ponawiam pytanie z insta – kiedy detale co do warsztatów wośpowych w tę sobotę?
Proponuję w ramach eksperymentu społecznego dołączać do magazynów próbkę kokainy, bo podobno przez internet można ją sobie nielegalne załatwić. Więc trzeba ją rozpowszechnić w księgarniach, żeby rodzice zwrócili na to uwagę ;). No właśnie. Nie pamiętam, żeby jakiś nauczyciel zwrócił uwagę kiedy mi bardzo często dokuczano w gimnazjum. Za to pamiętam jak nauczycielka czepiała się, że mam pomalowane paznokcie przezroczystym lakierem. Podziwiam cię za to jak ogarniasz tyle inormacji wokół siebie. Może kiedyś napiszesz o tym więcej? Wiem tylko, że masz wszędzie w domu notesy. Ja też dużo rzeczy zapisuję, a potem nie wiem jak to wszystko segregować, co mam… Czytaj więcej »