Praca, kebab i książki za darmo [TYGODNIK]

Tygodnik w niedzielę. Zaskoczeni? Zazwyczaj pojawia się w poniedziałki, ale właśnie skończyłam swój dzień kebabem. Znaczy – tą część dnia, która nadaje się na bloga.

Mam poczucie, że to kolejny tygodnik w którym ważniejsze będą linki niż to, co się działo w moim życiu. Bo zaiste – działo się mało. Praca, praca i jeszcze trochę pracy. W tym tygodniu robiłam też dużo dla bloga, ale jak na złość nie mogę pokazać efektów, a bardzo bym chciała. Niestety nie wszystko zależy ode mnie a ja też jestem dość…bezkompromisową osobą, więc wszystko jest 2x bardziej trudne. Albo może doprecyzujmy – nie chodzę na kompromisy z honorem, uczciwością, wiarą w to co robię. Do tego mózg paruje mi od ilości tematów jakie chciałabym poruszyć na blogu ale nie można rzucać samych „ciężkich”. Nie bez powodu je się śniadanie, obiad, kolację i jakieś przekąski pomiędzy, a nie same obiady.
[Własnie zdałam sobie sprawę z tego, jaki to słaby przykład w kontekście mojej diety].
A co oprócz pracy? W poniedziałek prowadziłam zajęcia na uczelni. Zostałam uprzedzona o ich hospitacji co przyjęłam ze spokojem i nadzieją. Jakby nie patrzeć – jestem młoda i niedoświadczona i wszystkie wskazówki oraz uwagi dotyczące mojej pracy są dla mnie cenne i istotne. A potem przez myśl przeszło mi aby przygotować się bardziej. To znaczy – bardziej niż zazwyczaj. Tak żeby było na tip-top. Na szczęście ten głupi pomysł wyrzuciłam ze swojej głowy. Lepiej usłyszeć uwagi o stanie faktycznym a nie upozorowanym. Więc po prostu wieczorem na chillu obejrzałam ostatni odcinek dwóch świetnych polskich seriali. Oba uważam za bardzo dobre w swoim gatunku, ale z lekko rozczarowującym (w porównaniu do całości fabuły) zakończeniem. Tak wiem, domyślacie się – Ranczo oraz Belfer. 
Jedyne co mocno mnie męczyło to jedno duże zlecenie, które musiałam dokończyć. Tak, zarwałam nockę by ogarnąć deadline na czas. Tak, zupełnie na marne bo dostałam zwrotkę „w dniach …. przebywam na urlopie,w  sprawach pilnych…” 
Zajęłam się więc innymi sprawami, a mam ich bardzo dużo. Wszystko jest maksymalnie skomplikowane przez nieplanowany wyjazd do Tajlandii. Mam w związku ze swoim zachowaniem kilka refleksji, ale o tym może innym razem. Potrzebuję zupełnie inaczej (lżej) podejść do swoich finansów oraz potrzeb w tym roku. 
A co np. robię? Zawodowo wiadomo, tworzę – ujmijmy to szeroko – treści różnej maści. Specyfika zupełnia inna niż na blogu, łącznie z podejściem do przecinków. Na blogasku piszę dokładnie tak jak mówię. Często też piszecie, że czytając bloga czujecie się jak na rozmowie z koleżanką. Niejednokrotnie ktoś powiedział mi na ulicy „cześć” a potem przepraszał bo „tak mi się powiedziało, czuję jakbym cię znała”. Dla mnie to bardzo, bardzo miłe!
A poza pracą-pracą i uczelnią jeszcze są blogowe projekty.
Już teraz mogę zdradzić, że przedpremierowo czytam pewną książkę,która jest ge-nia-lna! Czytam tekst przed ostateczną korektą, dlatego nie sfinalizowałam formalności i zasad konkursu (taak, będzie konkurs!) przed doczytaniem książki do końca. Wchodzę tylko w te projekty, w które w 100% wierzę stąd mnóstwo mojej pracy idzie na marne i na blogu ląduje jedynie mały procent produktów i usług co do których otrzymuję propozycje. W przypadku kremu czy odżywki do rzęs to nie jest żaden specjalny wysiłek, w przypadku podjęcia jakiegoś wyzwania czy lektury książki już tak. Właśnie między innymi dlatego cisnę samą siebie na to, by nie utrzymywać się z bloga. By umieć powiedzieć NIE korzystnej propozycji. 
Utwierdzam się w swoich przekonaniach obserwując Wasze zdjęcia z hashtagu #zpoleceniaaniamaluje – kilka razy się wzruszyłam, mam wielki problem z wyborem zwycięzcy, ale muszę podjąć decyzję SZYBKO.
Jednakże pojawił się PROBLEM:
Sami możecie to sprawdzić – na profilu tej dziewczyny jest zdjęcie i hashtag też. Klikając w hashtag – zdjęcia nie ma. Pisałam Wam, że instagram mocno ogranicza widoczność zdjęć by wymusić wykupowanie reklam na użytkownikach. Cóż, ich serwis, ich zasady. Ja dodatkowo sprawdziłam sobie zdjęcia za pomocą usługi monitori, która wyłapuje z całego internetu wszystkie wzmianki o danej frazie – ja np. monitoruję „aniamaluje” „ania kęska”, „#zpoleceniaaniamaluje”. Nie mam jednak pewności czy wszystko udało się wyłapać, dlatego sugeruję być moim obserwatorem na instagramie oraz raz na jakiś czas udzielać się na moim profilu by algorytm wyłapał połączenie między nami. Do tego dla bezpieczeństwa warto oznaczyć mnie na zdjęciu. Oznaczenie w tekście zniknie w gąszczu komentarzy. Jeśli nie masz pewności czy widziałam Twoją fotkę – wyślij mi info na priv na instagramie do poniedziałku 23:59. Musze szybko wyłonić laureata i wysłać mu nagrodę bo potem mnie nie będzie (!).
To ważne, bo w przyszłym tygodniu będzie okazja by wygrać drukowany egzemplarz mojej książki. Zostałam bez kasy za druk i mam trochę związane dłonie, ale nie ma tego złego 😉 Nie żałuję niczego – wydałam książkę zanim stało się to modne wśród blogerów, wygrałam konkurs na ebook roku w 2013 roku i chociaż typowy nakład książki w Polsce to jakieś… trzy tysiące egzemplarzy (nie żartuję), moja miała dodruki które rozeszły się szybciutko. Mało tego – mimo bardzo ograniczonej dostępności wciąż jest czytana (!) i ma wysokie noty na lubimyczytać ❤, a jeśli pojawiają się zarzuty to raczej o to, że jest za krótka (chciałam napisać bez wodolejstwa). Czuję się bardzo szczęśliwa że mam na swoim koncie taki osobisty sukces a gdybyście zobaczyli moją minę gdy ktoś pisze mi długą wiadomośc o tym, co książka zmieniła w jego życiu…
Chyba tylko jedna mina to przebija. Ta na widok jedzonka. 
Kocham jedzenie. Kebab dobrze też oddaje ducha mojego bloga. Na pewno lepiej niż carpaccio z jesiotra wędzonego na zimno podane z blinami oraz kawiorem. Czy coś w ten deseń.
No ale co z tą książką? Nieustannie dostaję pytania o to, czy można gdzieś kupić drukowaną. No nie można. Ale miałam zachomikowane kilka egzemplarzy na pamiątkę. Dla siebie. Dla najbliższych. A dzisiaj mówię walić to, w kolejnym zestawie w ramach #zpoleceniaaniamaluje będzie też książka. Drukowana.
Dla pozostałych – moją książkę można kupić lub wypożyczyć jako ebook, przy czym polecam drugą opcję – można się zmieścić z lekturą i przeczytać w 7 dni próbnych (za darmo!) lub kupić abonament na miesiąc i przeczytać mnóstwo innych wartościowych książek. Wiele bibliotek, także wojewódzkich ma dostęp do „Legimi”, więc polecam o to pytać. To jedyna legalna możliwość przeczytania książki. Nie mogę jej wrzucić w sieć za free z różnych względów – od tego, że to nie fair wobec osób, które dokonały zakupu, przez pewną psychologiczną zasadę o braku szacunku dla darmowej wiedzy/porady (są na to badania!) aż po pracę innych osób czuwających wcześniej nad składem, grafiką, numerami ISBN…
Link do legimi znajdziecie tutaj:

(function() {
var bbtag = document.createElement(„script”);
bbtag.type = „text/javascript”;
bbtag.async = true;
bbtag.src = „https://buybox.click/692/buybox.js?name[]=jak stać się szczęśliwym człowiekiem tylko w legimi możesz przeczytać ten tytuł przez 7 dni za darmo x26info[]=ania kęska”;
document.getElementsByTagName(„head”)[0].appendChild(bbtag);
})();

Koniecznie zapytajcie też w swoich bibliotekach o dostęp do usługi :).
W temacie książek – w legimi swoją książkę zamieściła też Natalia! Na razie tylko .pdf (stworzenie plików .mobi oraz .epub to dużo pracy i pieniędzy, wierzcie mi :)) 
Uparcie nie chce mi się wrzucić link i wyrzuca mi błąd na bloggerze, ale znajdziecie bez problemów :).
Osobiście polecam przetestować legimi w wolny tydzień, np. świąteczny lub taki kiedy siedzisz w domu, bo jesteś chory. W testowym okresie na siedem dni bez problemu przeczytasz moją książkę, książkę Natalii oraz mnóstwo, mnóstwo innych tytułow. Patrząc na to, co zrobiło największe wrażenie pod hashtagiem #zpoleceniaaniamaluje, podrzucam dwie inspiracje – Facet idealny, oraz Potęga podświadomości. Przed upływem siódmego dnia należy podjąć decyzję czy zostajesz w abonamencie czy rezygnujesz. I tyle :).
Co jeszcze? W czwartek, jak na butoholiczkę przystało, udałam się do Warszawy na prezentację kolekcji wiosna 2017. Pięknej kolekcji.
Mam dość przaśny gust i pełną tego świadomość więc nie wiem czy mój wybór pokrywa się z Waszym, ale zakochałam się w tych butach:
Czarna wersja też mi się podoba. Wiosenna kolekcja jest pastelowa i po prostu śliczna.
Ale przed prezentacją spotkałam się też z założycielkami marki Miya
Nie umiem robić rzeczy w które nie wierzę, nawet jeśli oznaczają większe pieniądze💰 Zawsze jednak podkreślam że nie mam kredytu i dzieci, więc jest mi z tym łatwiej i nie chcę oceniać innych, bo nie wiem jakie decyzje bym podejmowała mając np.chore dziecko 😥 Wczoraj miałam przyjemność spotkania się z założycielkami marki @miyacosmetics i czuję na nowo wiarę w ludzi i to, że odpowiedzialny biznes nie musi być mitem ❤ W to, że można tworzyć produkty w które się wierzy, w które wkłada się serce. Może to magia tego samego imienia (ze wszystkich Ann na świecie nie lubię tylko pani do WDŻ z gimnazjum 😂) ale to cudowne uczucie poznać porządnych ludzi. Już tyle razy czytałam i słuchałam tej marketingowej papki o misji i filozofii firmy X czy Y, że takie teksty nie robią na mnie wrażenia 😶 Miya to miał odmiana, zero ściemy❤. Świadomość że markę tworzą fajne, konkretne babki jest niesamowita, a ja się cieszę że na blogu pokazałam produkty za którymi stoją wspaniałe osoby❤ Tak się zagadałam, że spóźniłam się na drugie spotkanie 😂. Zobaczcie jaki ładny #prezent dostałam! Mój ulubiony #wonderbalm Hello Yellow o zapachu mango 💥 Dziękuję❤ #jestemgotowa #kosmetyki #piątek #piąteczek #piątunio #weekend #miya
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@aniamaluje) 2 Gru, 2016 o 8:25 PST
Na instagramie napisałam chyba wszystko, ale to i tak nie odda tego, jak mocno podskoczyła moja wiara w ludzi. Bo przyznam, że ostatnio trochę się zachwiała. Tak się zagadałam, że nie zrobiłam żadnej fotki i spóźniłam się na kolejne spotkanie. Było warto!
Na prezentację Deichmann wybrałam się z Martą, Marcie zrobiłam kilka zdjęć które możecie zobaczyć na jej blogu (klik).
Na szczęście XXI wiek i internet w telefonie pozwoliły mi załatwić część pracy w dwóch blokach po trzy godziny. W takich oto okolicznościach przyrody:
A piątek… cóż. Miałam być od rana na zajęciach na uczelni. Na jeden przedmiot nie dotarłam (kryptonim „szczepienia” i wszystkie konsultacje w medycynie podróży. Do rozważenia jest wiele – dur brzuszny, wzw a, wścieklizna, tężec w zestawieniu z moją mocno obniżoną przez przewlekłą chorobę odpornością. Ciekawostka – jedyne przypadki polio w ostatnich latach to polio poszczepienne. Do rozważenia zatem jest dużo).
Dotarłam za to na etykę badań naukowych z czego się cieszę, no ale jak widać – nie można pogodzić wszystkiego w jednym życiu.
No chyba, że jest się Niuńkiem. Niuńki nie muszą pracować i mają tylko życie prywatne 😀
Została mi ostatnia kwestia – na prośbę jednej z Was zamówiłam spodnie z Romwe

Jak to wygląda w praktyce? Spodnie są okej, lepsze niż myślałam! Jak się nie naciąć? W tym przypadku nie ma recenzji ani feedbacków. Klikamy w interesujące nas spodnie i wnkliwie czytamy wymiary. Następnie warto odwiedzić zakładkę „model stats”, gdzie są wymiary modelki sugerujące o ile rozciąga się materiał. Wzięłam M i jest super, także to nie są moje ostatnie spodnie z Chin. Gdzieś w starszym tekście hula sobie bon na 60% rabatu do tego sklepu, co też polecam mieć na uwadze.
Okej, pora na linki tygodnia :).
Na moim blogu:

Co robić w grudniu? 10 pomysłów

Linki z sieci:
Czy opieka zdrowotna powinna być darmowa – kontrowersyjny tekst, warto przeczytać
Jeśli zaś chodzi o filmy to obejrzałam w końcu Planetę Małp, wersję z 2001 roku (nie widziałam tej części w nowej wersji wcześniej).
To by było na tyle 🙂 Pamiętajcie o tym, by sprawdzić swoje zgłoszenia na instagramie no i o książce Natalii  :))


Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Co robić w grudniu? 10 pomysłów
Praca, kebab i książki za darmo [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x