Gdy wrzuciłam je wczoraj na snapa, posypały się prośby o przepis. Blogerki kulinarnej to ze mnie nie będzie, bo jednak stylizowanie potraw do zdjęcia to nie moja bajka, ale podstawowy przepis na pancakes zdradzę z przyjemnością.
Składniki są ogólnodostępne:
2 jajka
szklanka mąki pszennej
pół szklanki mleka (u mnie z reguły świeże, zobacz motywy tej decyzji w tekście dlaczego nie piję mleka)
2 łyżki cukru
cukier waniliowy (od biedy wanilinowy, ale o tym dlaczego wolę waniliowy jest w tekście zdrowe odżywianie jest tanie)
szczypta soli
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka oleju
jakieś 5 łyżek gazowanej wody mineralnej
Całość miksujemy albo potrząsamy wykorzystując w tym celu shaker np. taki . Próbowałam w butelce, ale zostają grudki więc jednak odpalam mikser. Konsystencja ciasta powinna przypominać gęstą śmietanę. Jeśli coś z nią nie tak, to dolewamy mleka/dosypujemy mąki 🙂
Wylewamy ciasto na rozgrzaną suchą(!) patelnię, najlepiej taką do naleśników. Olej w cieście wystarczy na luzie.
Ja osobiście zawsze mam w domu naleśniki lub właśnie takie pancakes na gryz, więc rok temu zainwestowałam w specjalne urządzenie do naleśników (podobno nazywa się naleśnikarka).
Na zdjęciu te z „bąbelkami” już kwalifikują się do przewrócenia na drugą stronę 🙂
wylewam je z butelki którą potem po prostu wyrzucam i się nie wkurzam na zmywanie :).
Gdy na powierzchni pojawią się bąbelki, przewracam drewnianą lub silikonową łopatką na drugą stronę. Chwilka aż się przyrumienią i gotowe!
Wskazówka ode mnie – nie róbcie tego nad laptopem i jeśli czymś polewacie – gotowy sos to słaba sprawa 😀
ogólnie – prosto i smacznie! Jeśli ja nie zepsułam – nikt nie zepsuje 🙂
Smacznego!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania