Lubicie zbierać kasztany? Ja uwielbiam! Obracanie ich w dłoni to jedna z tych drobnych przyjemności które natychmiast poprawiają mi humor. Ale oprócz czystej dziecięcej radości kasztany potrafią wiele jeśli chodzi o zdrowie. Dzisiaj na moim blogu przepis na nalewkę z kasztanów.
Chciałabym z tego miejsca serdecznie podziękować czytelniczce o nicku muscaria – gdyby nie Ty, w życiu nie przypomniałabym sobie o tym specyfiku :*
W XXI wieku jesteśmy trochę wygodni i leniwi. Prościej jest kupić gotową maść czy krem niż zrobić coś samemu i ja też się tej tendencji bardzo często poddaję. Jednak istnieje szereg cudownych specyfików dostępnych praktycznie za darmo, jak mój ukochany
sok z pokrzywy na anemię. Do takich środków należy też nalewka z kasztanów.
Gdy byłam dzieckiem mama czasami mnie tym nacierała. Rozgrzewało bardzo mocno ale nigdy nie zapomnę bólu pleców jak mama natarła mi plecy i nie zdjęła wcześniej pierścionka (czy tam obrączki). Nigdy nie popełniajcie tego błędu 😀
Butelka się skończyła a potem jakoś nikt nie wpadł na zrobienie nalewki ponownie. Na ból brzucha co roku robię orzechówkę więc te kasztany odeszły w zapomnienie na przynajmniej jakieś… 15 lat!
Ale mama odgrzebała swój stary przepis więc dzielę się z Wami.
Pierwszą porcję zrobiłam praktycznie po przeczytaniu komentarza, drugą – wczoraj.
Zalecam udać się na spacer jeszcze dzisiaj, bo za dwa tygodnie nie będzie co zbierać :).
Świeże kasztany (prosto z łupinek) są bardziej pożądane, ale dajemy co uda się zebrać. Cała procedura jest maksymalnie prosta – kroimy kasztany na małe kawałki i zalewamy spirytusem.
U mnie na butelkę 250 ml poszło 100 ml spirytusu.
Zamykamy w ciemnym miejscu na dwa tygodnie i co kilka dni potrząsamy.
Na naczynka, żylaki, bolące mięśnie i stawy oraz obrzęki. Można stosować wewnętrznie i zewnętrznie. Rozgrzewa i uszczelnia naczynia krwionośne.
Po namyśle doszłam do wniosku że na problemy trawienne piję raczej rumianek, więc drugą butelkę zalałam spirytusem kosmetycznym, który jest zdecydowanie tańszy a do smarowania nóg nada się bardzo dobrze ;).
– butelka z ciemnego szkła będzie zdecydowanie lepsza, ale wszystkie które miałam są już zajęte (syrop z imbiru, pokrzywa i tak dalej).
– kasztany można po prostu zmiażdżyć
– Jak zużyje się nalewkę można całość zblendować na papkę i dodać do kremu – nada się wspomagająco na żylaki i pajączki
– nalewka bardzo dobrze rozgrzewa mięśnie czy stopy zimą
Ja już (niestety) przetestowałam na sporym siniaku i działa jak w dzieciństwie 😉
Stosowanie: doraźnie smarować obrzęki, żylaki, pajączki, opuchnięcia i zimne stopy. Na żołądek lub wzmocnienie naczyń krwionośnych – max. 30 kropli dziennie. Stosując do picia warto przelać wcześniej nalewkę przez gazę do mniejszej butelki z ciemnego szkła.
Jeśli zdecydujesz się skorzystać z tego przepisu, to będzie mi niesamowicie miło. Wrzucając hashtag
#zpoleceniaaniamaluje na instagramie pod zdjęciem czegokolwiek co zrobiłeś lub kupiłeś z mojej rekomendacji bierzesz udział w zabawie w której rozdam komuś paletkę NARS ze zdjęcia:
Czas macie do ostatniego września do 23:59 :).
Okej, a kto zauważył że rozdarłam bluzkę? 😀
Spódnicę z paskiem kupiłam
tutaj
Słonecznej niedzieli i wszystkiego najlepszego dla mojej mamy, która obchodzi dzisiaj urodziny :).
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Ja tam na żylaki stosuję Varosin Forte Max 😉 Kiedyś się bawiłam w kasztany, ale przyszedł czas, że nie ma więcej czasu na coś takiego. Znalazłam ten preparat, działa i to świetnie, więc z kasztanów mogłam zrezygnować. Polecam poczytać – https://bit.ly/2IX6gne
czy mogą być kasztany jadalne ( widzę że mam początki żylaków lekko zgrubiała żyła mi sie pokazała na nodze prawej) bo nie wiem gdzie kupić zwykłe dzięki za odpowiedz
Kasztany jadalne są jadalne, jak sama nazwa wskazuje. Jednak Nie mają one NIC wspólnego z owocami kasztanowca. Kasztany jadalne są blisko spokrewnione z … bukiem. Buczynowe orzeszki też są zresztą jadalne . Lecz się Bożenko owocami kasztanowca, może też rutą?
Czy ta nalewka z kasztanów powinna byc taka gorzka? Zrobilem pierwszy raz, wypiłem małą łyżeczkę (odpowiednik 20 kropli myślę) i wypaliło mi gardło. Gorycz nie do zniesienia (dla porównania piołun lubię i nie jest dla mnie wyzwaniem). Czy cos pomieszałem czy to takie gorzkie jest standardowo? Dodam, że nalewkę zlałem po miesiącu, wcześniej nie miałem do tego głowy.
Nic w tym dziwnego. Kasztany tak smakują, próbowałam kiedyś surowego, aż odrzuca, brrr, ale w tym j3st jego moc 🙂