Dzisiaj będzie więcej linków niż moich opowieści. Poza ogromnym, nienormalnym wręcz apetytem – nie działo się nic super nadzwyczajnego.
Od kiedy mam snapchat (aniamaluje) nie mam już takiej chęci zdania relacji ze swoich postępów i porażek tygodnia, bo już się tym wcześniej podzieliłam :)). Jak większość pracujących ludzi – tydzień spędziłam pracując, jednego dnia miałam zajęcia na studiach doktoranckich – wyjątkowo krótko, ale też bardzo ciekawie. W chwilach wolnych od pracy jem, gotuję albo myślę o jedzeniu. Albo jem i myślę o tym, co zjem następne. Byłam też na zakupach (nic nie kupiłam!), prowadziłam zajęcia terapeutyczne, wybrałam się na urodziny. Może wyjątkowe w tym tygodniu było to, że słowo które ciągle chodzi mi po głowie to paradygmat.
Bo stoję przed wyborem a ja jestem taka trochę mieć ciastko i zjeść ciastko i lubię różne rzeczy. Płynnie przechodzę od słuchania Shakiry do najlepszych hitów Queen, by potem posłuchać Shostakovicha i jeszcze na koniec puka mi gastrofazy godzina. Raz lubię sukienkę, raz dresy. Doceniam to, co feministki zrobiły kiedyś – obrzydza mnie to, co robią dzisiaj. Lubię super zdrowe rzeczy i bardzo tłuste frytki. Lubię ćwiczyć, ale też leżeć plackiem na plaży. Gwiżdżę na historię zaklętą w zabytkowych kościołach i budynkach – kocham historie życia ludzi i w tym widzę magię poznawania nowych miejsc.
Kocham Chaos!
W całym chaosie jest kosmos, w całym nieporządku sekretny porządek – Carl Gustav Jung
Bardzo nie lubię decydować się na jedną opcję, bo ona często wyklucza inną. A teraz właśnie tak jest.
Głowa mi dymi!
Jestem jak elektron, który jest jednocześnie w dwóch miejscach.
Nie wiem czy jestem falą, czy cząstką. Przyczyną, skutkiem czy reakcją. Kocham Heraklita.
wnikliwie też zapoznałam się z radami, wybrałam się nawet do sklepu by pomacać telefony o różnych przekątnych i – 5,5 cala to jednak trochę za dużo. 4,7-5,1 – w tym przedziale chciałabym coś kupić. Już zakochałam się w Xiaomi, tylko znowu nie wiem w którym. Nie cierpię niezdecydowania 😀
czytelniczka napisała mi dłuuuugiego hejta (o dziwo na direct) o tym jak to źle jest nie nosić stanika. Zatem specjalnie dla niej wersja z biustonoszem (klik) – moim zdaniem dopiero teraz body wygląda wulgarnie. Na szczęście póki co nie mamy Islamu, a mnie nie ciemięży żadna religia czy pogląd więc sorki, ale sama stanowię sobie o własnym ciele i tym, że czasami lubię założyć spódnicę midi, która skraca mi nogi i zniekształca sylwetkę. Moją sylwetkę ;)).
Ni to quiche, ni to jajeczne muffinki. Rzodkiewki o tej porze roku smakują jak papier, pomidory jak styropian. Skąd wiem? Byłam w przedszkolu, wszystkiego spróbowałam. Zostaje mi szczypiorek od cebuli dymki – przynajmniej ma jakiś smak.
Odkryciem tygodnia jest dla mnie miks majonezu z odrobiną pasty curry. Kaloryczny i smaczny dip do mięsa.
Dostałam w tym tygodniu tyle fajnych prezentów, że głowa mała. Jeśli chodzi o bloga – wiadomo, że nie dlatego że mnie PR-owcy lubią – ot mają pracę taką, liczą że coś gdzieś pokażę, może polubię i szczerze polecę, albo szef im kazał, czy ktoś kto research robił, a akurat u mnie zgadzają się numerki.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@aniamaluje) 12 Mar, 2016 o 8:08 PST
A że lubię gdy korzyści czerpią też moi czytelnicy, to chcę robić wam więcej rozdań. Nie wiem na insta czy snapie, tylko ogarnę z kimś kto jest w prawie bardziej biegły jakiś sensowny regulamin, by nie podskakiwać pod nielegalne gry losowe. Myślę o takich ekspresowych mini-konkursach, by nagrodzić tych zaangażowanych. Z długimi konkursami mam ten problem, że wszystkie prace trzymają poziom i nie wiem kogo wybrać. Będę smutna decydując o tym kto wygra książki z poprzedniego konkursu, bo będę musiała odrzucić wiele świetnych prac!
Aparat zjadł mi kolory (sztuczne światło ssie), ale ostatnio na urodziny ubrałam się tak jak powyżej. Sukienka – (klik) chyba jednak za długa, na zdjęciu na modelce (szczególnie tym z tyłu!) widać to doskonale. Ale jakoś lubię ten krój. A buty – to były moje ulubione, wygodne czerwone szpilki. I kurczę już wygodne nie są. Nie wiem czy inaczej mi się układają kości, czy zeszczuplały mi stopy – ale znowu będę musiała szukać ideału. Eeeech 😀
Nie zanudzając Was dłużej moim nudnym tygodniem – wartościowe linki z sieci:
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂