Jakie są moje ulubione kosmetyki? – Zima 2015

olejki do twarzy, dobry eyeliner, grafitowa henna , odżywka do paznokci
Zima dobiegła końca, więc postanowiłam przedstawić kosmetycznych ulubieńców tej pory roku 😉 Większość to pielęgnacja, ale jest też kilka kosmetyków z kolorówki. Ciekawi? 😉

Będzie o trzech ulubionych olejkach, peelingu do dłoni, genialnej masce do włosów i najładniejszym kolorowym eyelinerze jaki widziałam.

Jest mi bardzo przykro, że za każdym razem trzeba o tym uprzedzać, ale widocznie inne koleżanki-blogerki działąją inaczej i macie prawo być podejrzliwi. Tekst nie jest sponsorowany ani w całości ani we fragmentach. Gdyby było inaczej, wyraźnie bym to napisała :).
Kilka z tych kosmetyków dostałam bez żadnych zobowiązań, ale to czy kupiłam sobie coś sama, dostałam od marki czy od cioci – nie ma absolutnie żadnego wpływu na moją opinię 🙂 Postarałam się też wyszukać najlepsze oferty, żeby uniknąć pytań o cenę i sklep :).

Pielęgnacja :
Numerem jeden w pielęgnacji twarzy jest Nutri – Gold Olejkowy Rytuał, Olejek do twarzy (do cery suchej). Nie wiem czy są inne wersje tego produktu, ale wolałam napisać :). Olejek ma suchą konsystencję i szybko się wchłania. To plus dla tych, którzy nie lubią uczucia tłustej skóry. Ja niestety do nich nie należę i pełne wchłanianie produktu trochę mnie drażni.  Moja skóra jest mocno odwodniona i olejek całkiem dobrze sobie  z tym radzi. Olejek zapakowany jest w szklaną buteleczkę  z pipetą, za pomocą której dozujemy 2-3 kropelki i wmasowujemy w twarz. Jest przy tym bardzo wydajny i dość interesująco pachnie. Zapach to połączenie róży, pomarańczy, lawendy, geranium,  jaśminu, majeranku i marakui. Dla mnie jest całkiem przyjemny, ale znam takich, którym śmierdzi. Jeśli w sklepie będzie tester, proponuję przed zakupem powąchać :).  Obecnie jest na niego promocja (klik

Olejek do ciała Kwiat Wiśni i Róża marki własnej Rossmana
Bardzo przyjemny olejek do ciała zamknięty w plastikowej nakrętce. Mechanizm zabezpieczający pompkę jest całkiem sprawny, chociaż wolę zatyczki ;-). Olejek bardziej natłuszcza niż nawilża, ale uwielbiam wmasowywać go w ciało po kąpieli. Szczególnie lubię uczucie jedwabistej gładkości nóg :). Jest całkiem wydajny (na zdjęciu moja druga buteleczka), zużywałam go od października. Wyczytałam gdzieś, że można go stosować także na włosy, ale nie próbowałam :). Wydaje mi się, że kosztował ok 10 zł za 150 ml 🙂
Naturalny olejek do twarzy Olive – to kosmetyk oczyszczający, którym zmywam makijaż. Dostałam go w prezencie we wrześniu i przy używaniu tak 2-3 razy w tygodniu, zużyłam tylko tyle, ile widać na zdjęciu. Producent zaleca 2 pompki olejku sumiennie wmasować w twarz (ok. 5 minut) po czym zmyć ciepłą wodą. Jestem trochę za leniwa na 5 minut masowania dzień w dzień, ale efekty są bardzo fajne. Na moim kartoniku była naklejka ze składem, na której napisano, że zawiera olejek mineralny. Nie znam japońskiego, ale podobno była to pomyłka i skład wygląda tak :
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, PEG-10 Glceryl Triisostearate, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Dicaprylyl Carbonate, Isoprpyl Myristate, Polydecene, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Water, Glycerin, Squalane, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Propylene Glycol, Camellia Oleifera Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Fragrance, Limonene, Butylparaben, Benzophenone-9, CI 47000, CI 61520.

Olejek przyjemnie odświeża, ale zostawia uczucie lekko tłustej skóry. Używam go wieczorem i najbardziej lubię w nim to, że bez żadnego tarcia zmywa nawet wodoodporne kosmetyki. Mój pochodzi ze sklepu azjatica.pl i kosztuje obecnie 30 zł (klik). Jestem nim zachwycona i z pewnością kupię drugie opakowanie – o ile nie wycofają go ze sprzedaży, bo pewnie starczy mi jeszcze na dwa lata 😀 

Kolejny kosmetyk to Peeling do rąk Młode Dłonie z eveline – pachnie wanilią, bardzo słodko.  Nie wiem czemu marka uparcie nazywa swoje kosmetyki 8w1 itp. bo peeling to peeling ;D Jest delikatny, ale wmasowany w skórki świetnie sobie z nimi radzi. Trochę denerwuje mnie jego lepkość, ale i tak go bardzo lubię 🙂
Ostatnia z pielęgnacji jest maska Efektiv-Kur Oil Care z Isany –  bardzo praktyczna tuba i świetna zawartość. Wiem, że nie jestem dobrą reklamą masek do włosów, ale byłam dzisiaj u fryzjera i pozbyłam się spalonych dawnym rozjaśnianiem końcówek, więc łatwiej mi będzie pokazywać efekty ;-).  Maska jest genialna! Kosztuje chyba z 5 zł i podobno cała seria (klik) jest godna uwagi, ale nie sprawdzałam 🙂 
Inne 🙂

Henna w kremie Delia , grafitowa. Wreszcie trafiłam na gotowy produkt, który przyciemnia moje włoski. Żadnych ciepłych tonów! Poprzednia czarna henna z venity  była zdecydowanie za ciemna. Ostatnio kupiłam wersję brązową i niestety – wcale nie dawała efektu. No, może delikatny, widoczny przez 1-2 dni. Ta z Delii nie ma szablonów w zestawie, ale i tak z nich nie korzystam. Na pewno mogę powiedzieć, że zalecana porcja 1cm żelu  i 12 kropli aktywatora to dużo za dużo 😉 Spokojnie jestem w stanie pokryć całe brwi ilością uwolnioną przez jedno naciśnięcie tuby. Długo szukałam tej henny, a obecnie pojawiła się w biedronce 🙂  (klik)

Odżywka Eveline Twarde jak Diament (zamiennie z wersją 8 w 1)   jest kosmetykiem, do którego zawsze z pokorą wracam. Moje paznokcie niestety ciągle się rozwarstwiają. Stosowana raz na jakiś czas dobrze je utwardza, ale wiem, że wielu osobom zrobiła krzywdę. Ja też za pierwszym razem byłam bardzo zadowolona, a potem wręcz zrozpaczona, bo paznokcie stały się bardzo cienkie. Obecnie stosuję pod lakier, jako bazę i jest rewelacyjnie. Myślę, że nie miałabym już cierpliwości do kuracji zalecanej przez producenta – pierwszego dnia malujemy nią paznokcie i przez 3 lub 4 kolejne dni dokładamy kolejną warstwę. Następnie zmywamy i od nowa to samo :). (klik)
Tesori d’Oriente – Fiołek Nepalu – to nie dezodorant, to perfumy :D. Widoczna na zdjęciu buteleczka jest moją drugą. Dla mnie zapach jest bardzo ładny i delikatny, ale mój zapachowy gust jest raczej plebejski :)). Podobają mi się różne kompozycje tej firmy, a mając na sobie fiołek czuję się lekko i zwiewnie. Więcej o tych perfumach pisałam tutaj . Najciekawszy jest chyba fakt, że kosztują ok 30 zł w Piotrze i Pawle. Przez internet można je kupić za 20 zł, ale z kosztem przesyłki wychodzi na to samo. Ja polecam przejść się do sklepu, powąchać i zobaczyć czy nam pasuje. To produkty z gatunku love or hate. Mniej więcej tyle samo osób pyta mnie co to za perfumy, bo pięknie pachną i tyle samo osób uważa, że śmierdzą szarym mydłem :-). Ja czaję się na zapach Aegyptus, ale nigdy nie dorwałam stacjonarnie ;-).
lagoon, blue eyeliner, tourquise, nude kohl,
Ostatnie trzy produkty to kolorówka – 
Kredka Rimmel Colour Rush 130 I want candy – bardzo przyjemny, cukierkowy odcień. Nawilża usta i wygląda jak pomadka. Krycie średnie, czyli tak jak lubię :). Po godzince błyszcząca warstwa znika, ale sam kolor dość mocno wżera się w usta, więc utrzymuje się bardzo długo. Kształt kredki bardzo ułatwia aplikację, mój hit! 😉 Obecnie najlepsza oferta jaką znalazłam (klik)
Kredka My secret satin touch kohl – ja mam ją  w odcieniu nude, ale nie mam pojęcia jak nazwał go producent, bo starły się napisy. Kredka jest bardzo miękka i dobrze napigmentowana. Moim zdaniem sprawdza się lepiej niż słynna kredka Max Factor, którą też posiadam. Cena nieporównywalnie niższa, ale też kredka bardziej kremowa. Pewnie dla jednych to wada, dla drugich zaleta. Uwielbiam stosować ją na linię wodną oka 😉 Za taką cenę naprawdę warto 🙂 (klik)
Ostatnim hitem jest Lovely Butterfly Eyeliner numer 3 – mam go dopiero od kilku dni, ale i tak jest hitem i ulubieńcem. Ma piękny, wiosenny kolor. Jest nie do zdarcia i nie odbija się na górnej powiece. Jestem nim całkowicie oczarowana. Jedynie upierdliwy jest przy demakijażu, bo naprawdę mocno się trzyma. Nawet olejkiem muszę trochę dłużej się pobawić. Kosztuje chyba 7 zł, ale obawiam się, że to jakaś limitowanka. Jestem bardzo zaskoczona, bo do tej pory kolorowe eyelinery Wibo/Lovely nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, wprost przeciwnie.
Mam nadzieję, że nic nie pominęłam ;-). 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Jak sprawić, by zły dzień nie zamienił się w … złe życie?
Jakie są moje ulubione kosmetyki? – Zima 2015

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x