Motywacyjny poniedziałek : Inwestuj w przeżycia

   Zanim odbiłam się od finansowego dołka, planowałam jak to będzie wyglądać. Było tyle rzeczy, które zawsze chciałam mieć! A kiedy już się odbiłam, to… straciłam nimi zainteresowanie. Jakby nie istniały.


  Pieniądze są fajne. Lubię je mieć dużo bardziej, niż ich nie mieć. O moim podejściu do pieniędzy pisałam tutaj.

Pisząc pracę zaliczeniową na jeden z przedmiotów, natknęłam się na interesujące badania dotyczące wydawania pieniędzy. Ponieważ już uzyskałam wpis do indeksu, przekopiuję pracę tutaj:

Dunn, Elizabeth W., Lara B. Aknin, and Michael I. Norton.„Prosocial Spending and Happiness: Using Money to BenefitOthers Pays Off.” Current Directions in Psychological Science



Wielu badaczy szukało odpowiedzi na pytanie, jaki związek mają pieniądze ze szczęściem. Ten temat był już eksploatowany na wiele sposobów. Liczne badania dowodzą, że osoby z większą ilością pieniędzy są trochę szczęśliwsze niż Ci, którzy mają ich mniej, ale generalnie rola pieniędzy jest przeceniana. Badacze Dunn, Aknin i Norton postanowili sprawdzić, jak na szczęście różnych osób wpływa wydawanie pieniędzy w określony sposób. Badacze przeprowadzili wiele eksperymentów, jednak ja skupię się na tych, które zostały opisane w omawianym artykule.



Jaki jest najlepszy sposób wydawania pieniędzy, który pomoże zmaksymalizować nasze szczęście?



Początkowe doświadczenie miało prosty przebieg – na kampusie uniwersyteckim zebrano grupę studentów, część z nich dostała 5$, część 20$, z zaleceniem wydania ich do końca dnia. Połowa uczestników miała wydać pieniądze na siebie (swoje wydatki osobiste), druga połowa studentów miała wydać posiadaną kwotę na innych ludzi (wydatki prospołeczne). Zapytano także studentów o to, jak ich zdaniem będzie prezentował się ich nastrój pod koniec dnia. Ich przewidywania były podwójnie mylne, gdyż studenci przed eksperymentem uważali, że będą szczęśliwsi dysponując kwotą 20$ w większym stopniu, niż pięcioma dolarami. Drugie błędne wyobrażenie studentów zakładało, że większe szczęście da im wydawanie pieniędzy na własne potrzeby.



Wyniki były następujące : pod koniec dnia lepszy nastrój miały osoby, które wydały pieniądze na innych. Uzyskana kwota nie miała wpływu na poziom szczęścia.Wnioski jakie zdaniem badaczy płyną z tego doświadczenia świadczą o tym, że dokonując naszych codziennych wyborów odnośnie wydatków, kierujemy się błędnymi przekonaniami. Jedyny problem z tym badaniem polegał na tym, że przeprowadzono je na północy Stanów Zjednoczonych, gdzie poziom życia jest dość wysoki w porównaniu z resztą świata. Zespół badaczy postanowił sprawdzić, czy w krajach, gdzie ludzie walczą o zapewnienie swoich podstawowych potrzeb, wyniki będą podobne. Badano korelacje między datkami charytatywnymi a szczęściem, przy jednoczesnej kontroli zmiennych demograficznych i wysokości dochodów. Okazało się, że w 120 ze 136 krajów  odnotowano pozytywny związek. Wśród nich była także Polska. Drugi z opisywanych w artykule eksperymentów przeprowadzono w Kanadzie i RPA. Uczestnicy dostali zalecenie wydania pewnej kwoty na worek “dobroci” (słodkości). Był wypełniony takimi kąskami jak cukierki czy czekolada. Następnie połowa uczestników dowiedziała się, że może zatrzymać torebkę ze słodkościami. Druga część uczestników usłyszała, że torebka ze słodkościami została kupiona na prezent dla chorego dziecka. Okazało się, że osoby, które kupiły słodycze dla chorego dziecka (wydatki prospołeczne), były szczęśliwsze od tych, którzy dostali worek ze słodkościami dla siebie (wydatki osobiste). Badanie jest niezwykle interesujące, ponieważ w roku poprzedni ponad 20% badanych mieszkańców RPA zgłosiło, że w poprzednim roku nie miało wystarczającej ilości pieniędzy na kupienie jedzenia dla siebie i swojej rodziny. Oznacza to więc problem z zapewnieniem podstawowej potrzeby.



Wniosek jaki formułują badacze jest taki, ze radość z dawania może być uniwersalną cechą ludzkiej psychologii.  Dotyczy także małych dzieci. Badacze sprawdzili co się stanie, gdy atrakcyjne smakołyki (np. krakersy “złota rybka”) dostaną dzieci w wieku poniżej dwóch lat. Następnie eksperymentator prosił, aby jeden ze smakołyków dać specjalnie skonstruowanej maskotce, która z entuzjazmem go “zjadła”. Następnie eksperymentator dodatkowo “znalazł” dodatkowy przysmak dla maskotki. Podczas badania kodowano mimikę twarzy dzieci. Okazało się, że maluchy wykazywały większe szczęście wtedy, gdy otrzymywały krakersa dla maskotki niż dla siebie. Co więcej, u tych niespełna dwuletnich malców poziom szczęścia był najwyższy wtedy, gdy dawały maskotce swój własny przysmak. Najniższy poziom szczęścia odnotowano u badanych, którzy dostali osiem ciasteczek dla siebie. Konkluzja jest prosta : dawanie innym jest naszą głęboką skłonnością która podnosi poziom satysfakcji.



Jednak nie każda forma wydawania pieniędzy na cele prospołeczne zawsze przynosi odnotowywalne korzyści emocjonalne. Tłumaczy to teoria samostanowienia która głosi, że dobre samopoczucie zależy od spełnienia trzech podstawowych potrzeb: pokrewieństwa, kompetencji* i autonomii. Autorzy podkreślają, ze wydatki prospołeczne nie są jedyną formą ich zaspokojenia.



Pokrewieństwo: W jednym z doświadczeń, uczestnicy otrzymali 10$ na karcie podarunkowej do jednej z popularnych kawiarni. Okazało się,że byli szczęśliwsi wydając te 10$ na przyjaciela tylko wtedy, kiedy do kawiarni poszli razem z nim.



Competence (świadomość skuteczności): Badani którzy mieli przekazać 10$ na UNICEF czuli się mniej szczęśliwi od tych, którzy doskonale wiedzieli na co konkretnie przekazywane są ich pieniądze (w tym przypadku na moskitiery chroniące dziecięce łóżka, które miały ochronić przed malarią).



Autonomia: Badani, którzy mogli zadecydować komu i ile przekażą, czuli się szczęśliwsi od tych, którzy te czynniki mieli narzucone.



Wydawanie pieniędzy an cele prospołeczne, aktywuje w mózgu obszar nagradzania. Bardzo ciekawym badaniem było przekazanie uczniom w dużej klasie 10$, z pominięciem jednego. Następnie uczniowie dostawali możliwość przekazania pominiętemu takiej kwoty, jaką uważają za słuszną. Im więcej uczniowie zostawiali dla siebie, tym więcej wstydu odczuwali. Mieli wyższy poziom kortyzolu (hormonu stresu). A to może mieć wpływ na zdrowie.



Interesujące wnioski znajdują się na końcu artykułu : chociaż korzyści płynące z przekazywania pieniędzy na cele prospołeczne są krótkotrwałe biologicznie,to osoby , które przekazują środki finansowe regularnie, mają mniejsze problemy ze zdrowiem, snem i słuchem w porównaniu do tych, którzy tego nie robią. Inne badania pokazują, że obdarowujący mają większą siłę fizyczną  (byli w stanie trzymać ciężar dłużej o 20 sekund w porównaniu do grupy kontrolnej. Podsumowując : nasza intuicja często mówi nam , że będziemy szczęśliwsi zachowując  wszystko dla siebie i posiadając więcej i więcej, podczas gdy badania donoszą, iż jest inaczej – obdarowywanie ma korzystny wpływ zarówno na dobrostan, jak i na zdrowie.__________________


*Bardzo ciężko było mi przetłumaczyć słowo “competence”, które oznacza kompetencje, ale w kontekście odnosi się do świadomości na temat celu w jakim środki finansowe zostały spożytkowane.

Dla tych, którzy nie ufają mojemu tłumaczeniu i moim wnioskom, podaję link do oryginalnej wersji artykułu  :
 http://dash.harvard.edu/bitstream/handle/1/11189976/dunn,%20aknin,%20norton_prosocial_cdips.pdf?sequence=1

Ale jaki ma to związek ze mną?
Oprócz wydawania na innych, w granicach rozsądku które opisałam tutaj,brakuje mi jeszcze jednego elementu – wydawania pieniędzy na doświadczenia.

Być, zamiast mieć. Chociaż mieć tez bardzo lubię! Wyjazd do innego miasta czy kraju da mi większą frajdę, niż 3 nowe sukienki i dwie pary butów. Partyjka monopoly, która trwa do rana, to większy fun niż nowa torebka.
Od pewnego czasu staram się kupować to, co przekłada się na doświadczenia. Rower jest wspaniałą inwestycją 🙂

Ułożyłam sobie swój harmonogram pracy tak, aby nie mieć żadnych zajęć terapeutycznych w wakacje. Z chwilą, gdy skończę semestr na studiach, powinnam więc skończyć także zajęcia z uczniami. Zostanie mi tylko pisanie tekstów, ale to jest o ogarnięcia na luzie 🙂 Ponieważ ostatnio dużo pracowałam i tempo było raczej szybkie, po raz pierwszy w życiu będę miała typowy, całkowity odpoczynek (gdy nie pracowałam, czas zabierały mi szpitale :)).

Chciałabym w te wakacje :
– zrobić dwa pięciodniowe, wyjazdowe projekty w Projektorze, czyli charytatywnie poprowadzić zajęcia dla dzieci w jakimś ciekawym miejscu.
– grać ze znajomymi w planszówki
– po raz pierwszy od kilku lat urządzić sobie nocne podchody , już mam zaklepany jeden lipcowy termin na to wydarzenie 🙂
– zacząć każdego ranka biegać!
– osiągnąć takie rozciągnięcie jak kiedyś
– zaliczyć kilka kąpieli w jeziorze, w tym koniecznie przynajmniej jedna wieczorem/nocą
– wybrać się nad morze
– poskakać w parku trampolin, Gdynia brzmi sensownie 🙂
– zobaczyć Paryż
– spróbować przynajmniej 10 nowych potraw
– zobaczyć minimum 3 miasta, w których nigdy nie byłam
– może odwiedzić Berlin?

Prawie rok temu wypisałam listę 45 rzeczy, które można robić za darmo  – dzisiaj ją sobie wydrukowałam i będę się inspirować zawsze, kiedy nie będę miała pomysłu.
Przyznam, że to dla mnie nowość – mieć całe wakacje dla siebie.

Wolisz inwestować w przeżycia, czy w przedmioty? A może w przedmioty gwarantujące przeżycia (rower, aparat, planszówki)?

udanych wakacji wszystkim!

PS. Poprzedni tekst : Historia pani Haliny

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostan obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂

 

Follow on Bloglovin

Lubisz – zalajkuj 😉

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
33 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Bardzo ciekawy tekst, sama jak teraz o tym pomyślę, dużo lepiej pamiętam to, czego doświadczałam, od tego, co nabyłam 🙂 Ale widzę, że i tak nie umiesz odpoczywać, bo wciskasz gdzieś projektor 😉 Ja w tym roku wyjeżdżam jak opiekun kolonijny na wakacje.

Berciuch
9 lat temu

Świetne plany na wakacje 🙂 Jeśli człowiek cieszy się z takich pierdółek jak nocna kąpiel w jeziorze, to nigdy nie zabraknie mu powodów do bycia szczęśliwym człowiekiem 🙂

Jak już przyczepiłam się tego przykładu z jeziorem, to dodam jeszcze coś od siebie. Doskonale pamiętam pewne wakacje, gdy byłam jeszcze podlotkiem :P. Pewnego razu na spontanie wskoczyliśmy ze znajomymi do jeziorka w ciuchach i tak pływaliśmy. Oczywiście o żadnych ciuchach na zmianę nie było mowy. Potem wracaliśmy przez całe miasto jak zmokłe kury, w domu wiadomo – opieprz, ale wspomnienia – bezcenne 😀

Balbina Ogryzek
9 lat temu

To jest jedna z największych życiowych prawd – inwestować w przeżycia. Bo czy pamiętamy, że 10 lat temu bardzo chciałyśmy kupić sobie komputer/telefon/szminkę/torebkę, czy pamiętamy, że kąpaliśmy się nocą w jeziorze? No właśnie 🙂 Rower to genialna inwestycja. Kupiłam sobie taki, który mi pasuje, który nie wszystkim się podoba, ale mi tak, jest wygodny ma koszyczek <3 a że teraz muszę dużo się uczyć, to kilka razy w tygodniu jadę na 2-godzinne rowerowe przejażdżki. Magia. Głowa odpoczywa, wracam z podwójną ilością energii. Miłego dnia, Aniu :*

Oludzie
9 lat temu

Chyba w przedmioty gwarantujące przeżycia, ale to bardzo przemyślane zakupy są wtedy (na chwilę obecną przymierzam się do stroju jednoczęściowego na basen). Najłatwiej pieniądze wydaje mi się na jedzenie, to też jakieś przeżycia 😉

Agnieszka Kozera
9 lat temu

Troche w przeżycia a troche w przedmioty 😉 Przedmioty kupuje sie łatwiej, szybciej, na przeżycia trzeba w moim przypadku troszke pooszczedzac 😉 ale oczywiście zawsze się opłaca 😉 A co do inwestowania w przedmioty, które gwarantują przeżycia to ostatnio kupiłam sobie rower miejski, mój wymarzony z koszyczkiem 😀

Alicja
Alicja
9 lat temu

O proszę! Nawet nie wiedziałam że mamy w Gdyni park trampolinowy! Zdecydowanie łatwiej wydaje mi się pieniądze na przedmioty, niż na przeżycia, dlatego również tworzę listy, żeby pamiętać o miłych rzeczach które mogę robić, zamiast wydawać kasę na pierdoły! Mam zamiar polecieć na paralotni, przejść się do wróżki, urządzić bitwę na laserowy paintball z przyjaciółmi. Do tego kilka wycieczek w Polskę i nie tylko, festiwale filmowe, książki, zdrowsza dieta, ćwiczenie!, szczotkowanie ciała. Fajnie byłoby też ogarnąć moją galopującą anemię, bo, wyobraź sobie, nie przyswoiłam nic z soku z pokrzywy. Czeka mnie więc pewnie przeżycie eliminacji glutenu :D.Do tego klasyczne nocne… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Alicja

Jumpcity 🙂 Można się nieźle wyszaleć ze znajomymi. Też niedawno się o nim dowiedziałam.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Kurcze przeżycia są bezcenne…nocne powroty w letnie burze, nocne spacery po plaży i zjawiskowe zachody słońca, pieczone ziemniaki prosto z ogniska, podchody w lesie, pierwsze miłostki hmmm. Uśmiecham się do tych wspomnień.
A w te wakacje chciałabym nauczyć się plywać (może tym razem się uda) , skończyć pisanie pracy, załapać się na jakiś wolontariat, wybrać się z rodzinką na jakąś urokliwą wycieczkę rowerową i nadrobić zaległości książkowo-filmowe;)
Aneta

Płaszczoobrosła
9 lat temu

Jakbym ja miała kasę, tak, żeby nie zastanawiać się czy kupić jedno, czy drugie, to przede wszystkim kupowałabym dobrej jakości jedzenie, kosmetyki i suplementy. Odkładając jednocześnie na własne mieszkanie :). A większe pieniądze na podróże. Tak bardzo chciałabym zobaczyć Serengeti. Marzę o tym odkąd mam, hm… z 4-5 lat?

Cukrowy motyl
9 lat temu

Ostatnio zrozumiałam, że znacznie więcej satysfakcji niż nowy kosmetyk czy ciuch daje mi jak już inwestycja w przedmioty własnie jak to napisałaś "gwarantujące przeżycia". Przyznam, że kiedyś myślałam, ze posiadanie gadżetów przyniesie mi szczęście… coś w tym jest, ale w złą stronę w ich wyborze szlam. Teraz kiedy mam już zaplanowane pewne działania na najbliższa przyszłość nie ciesze się tak z nowej sukienki czy bluzki, to nie jest w końcu coś niezbędnego. Zaczęłam do tego typu przedmiotów podchodzić z myślą, że kupię kiedy będą mi na prawdę niezbędne. Obecnie wolę przeżywać. 🙂 Chyba tez zrobię sobie namacalną listę, jak na… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Cukrowy motyl

Zrób, zrób 🙂 Strasznie dobrym przeżyciem jest samo stworzenie takiej listy. To takie nawiązanie porozumienia samemu ze sobą. Nadaje wartość i cel – ja listę tworzyłam w strasznie kiepskim momencie mojego życia i bardzo mi ona pomogła… Co do sukienek czy bluzek – znalazłam sposób jak mieć i być. Uwielbiam szperać po lumpeksach, sprawia mi to niesamowitą radochę, zwłaszcza jak uda mi się coś fajnego wygrzebać. I tak z ostatniego tygodnia mogę się pochwalić zakupem sukienki a'la princeska na bardziej oficjalne wyjścia i szortów na lato, za łączną zawrotną sumę 9 zł, która jak się zapewne domyślasz nie nadszarpnęła mojego… Czytaj więcej »

Urszula Phelep
9 lat temu

Wciągnęłaś mnie tym postem. Już wcześniej słyszałam o podobnych badaniach, ale związanych z działaniem: kiedy pomagamy komuś (fizycznie), to jesteśmy bardziej zadowoleni i szczęśliwi niż kiedy robimy coś w danym dniu tylko dla siebie. Zgadzam się z tym calkowicie. Sama czuje się bardziej spełniona, kiedy w ciągu dnia robię coś dla innych. Musiałaś mieć ciekawą pracę zaliczeniowa.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

A ja "chciałabym " zmienić w tzw. zrobienie 😉 – Monia 🙂

Melle Coccinelle
9 lat temu

Ja od dłuższego czasu staram się inwestować bardziej w doświadczenia niż zwykłe przedmioty, cóż, zawartość mojej szafy chyba coraz bardziej dąży do minimalizmu, za to mam co raz więcej wspaniałych wspomnień 😉
A tak z innej beczki, to w Paryżu masz darmowy wstęp do większości muzeów (dla wszystkich mieszkańców UE, którzy nie ukończyli jeszcze 26 lat) i koniecznie pomyśl o karnecie na metro lub rowerze miejskim aby sprawnie móc się przemieszczać 🙂

Guisante
9 lat temu

Witam, to mój pierwszy komentarz tutaj – myślę, że zacznę się częściej wypowiadać 🙂 Cały ten wpis przywiódł mi na myśl bajkę o Kwiecie Paproci (dla przypomnienia: chłopiec będzie miał do dyspozycji ogromny majątek pod warunkiem, że z nikim się nim nie podzieli."Co to za szczęście, którego dzielić z nikim nie mogę. Nie chcę ja takiego szczęścia. Pieniądze i złoto nie dają szczęścia, gdy człowiek nie ma miłości ani szacunku i przyjaźni innych ludzi. " Według mnie jest tak, że człowiek stawia sobie jakieś cele i myśli, że po ich osiągnięciu stanie się szczęśliwy. Pieniądze to jedna z tych rzeczy. Póki pozostają… Czytaj więcej »

patka
9 lat temu

Masz rację- warto inwestować w przeżycia. Zasypywanie się nowymi przedmiotami typu ciuchy, kosmetyki może człowieka skuć w kajdany i zabierać wolność, przytłaczać, poprzez powstały bałagan. Po co kolejna torebka, skoro za te pieniądze mozna np. zorganizować piknik ze znajomymi za miastem! 😀

Alicija Serlat
9 lat temu

Tak! O wiele latwiej moge wydac pieniadze na podroz, niz na jakies ubranie 😉 Te lato tez mam wylacznie dla siebie, nie zalapalam sie na zadne praktyki, wiec bede leniuchowala) jakos ostatnio bylam pod ogromna presja, wszyscy cos ode mnie chca, mam milion obowiazkow, trzeba mysle o przyszlosci, karierze, etc. Zmeczylam sie… Mam nadzieje Aniu, ze bedziesz miala udane lato i polecam dodac do listy punkt o kazdodniewnym jezdzeniu na rowerze 😉
Pozdrawiam, Alicja 🙂

Justinee
Justinee
9 lat temu

Ciekawy tekst i spostrzeżenia! Więcej dawać, być niż mieć-zapisuję sobie głęboko w pamięci 🙂 I mogę przybyć piątkę w paru planach wakacyjnych, w tym dotyczącego biegania:)
Pozdrawiam, dużo odpoczynku, Aniu!

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Aniu, dokładnie o tym samym rozmawiałam dzisiaj ze znajomym. Aż po rozmowie przestudiowałam swoją listę stu… I co się okazało? Są na niej dwa punkty "mieć" – mieć mieszkanie i mieć samochód (zagwarantowanie sobie jakiejś bazy). Cała reszta opiera się na "zrobić", "zobaczyć", "osiągnąć", "przeżyć".

Dlatego mam zagwarantowanie, że spełnienie każdego punktu z tej listy przyniesie mi szczęście. Dlatego to lista marzeń. Dlatego, aż chce się żyć, żeby ją zrealizować.

Dzięki za pozytywne przemyślenia na poniedziałek.

Danae Umay

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Zawsze gdy mam jakąś kwotę pieniędzy, gospodaruję ją tak, aby zdrowie było na pierwszym miejscu, a dopiero potem przyjemności. Np. gdy mam 50 zł mogę kupić sobie olej z ostropestu, który pomoże mi oczyszczać moją cerę 🙂
A za pieniądze z 18nastki idę do prywatnego dentysty, aby wyleczyć sobie zęby 🙂
Pozdrawiam Kasia

Stylowo i Zdrowo
9 lat temu

Pieniądze szczęścia nie dają, ale jednak ułatwiają życie.

Słomka
9 lat temu

Zdecydowanie wolę inwestować w przeżycia – właśnie składam kasę, żeby wybrać się na koncert. W pierwszej chwili chciałam Ci życzyć stuprocentowego wykonania wakacyjnego planu, ale teraz znowu myślę, że jesteś tak zdeterminowana, że spokojnie dasz sobie radę bez moich życzeń. W takim razie: baw się świetnie. I daj znać, jak wpadniesz do Gdyni 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Hmm… Po pierwszym roku studiów dostałam stypendium naukowe. Koleżanka, której się to nie udało, chciała chyba ostudzić nieco mój entuzjazm i powiedziała: "No i co Ci po tym, to tylko kilka szmatek więcej w miesiącu…". Postanowiłam wtedy – "żadnych szmatek! zainwestuję w realizację marzeń, bo kiedy, jeśli nie teraz". W ciągu roku udało mi się rozpocząć naukę śpiewu klasycznego i odłożyć pieniądze na kontynuowanie jej (w razie braku kolejnego stypendium rok później), skończyć kurs krawiecki i uzbierać pieniądze na wakacyjny rejs żaglówką do Finlandii. Wiem, że wydałam górę pieniędzy na coś, co nie jest niezbędne do życia… Ale ani trochę… Czytaj więcej »

Seldirima
9 lat temu

Mam wrażenie, że to wszystko było łatwiejsze, kiedy mieliśmy po 20-25 lat… Teraz prawie każdy ma pracę i obowiązki, bardzo trudno zgrać się, żeby coś zrobić ze znajomymi. Mam też wrażenie, że mieliśmy więcej pieniędzy niż teraz na swoje wydatki typu festiwal muzyczny na drugim końcu Polski (i to nie chodzi o to, że każdy ma nagle rodzinę i dzieci 😉 ).
Czy z wiekiem człowiek dziadzieje? Albo – mogłabym zrobić pewne rzeczy, ale robiąc je SAMA nie miałabym takiej radości ;/

Seldirima
9 lat temu
Reply to  Seldirima

Zależy jaka kasa 😉 (na Openera to chyba za parę lat, zresztą zagraniczne festiwale stają się coraz tańsze w stosunku do polskich, więc może jest sens celować w Niemcy albo np. Czechy. Bilet na O. z polem namiotowym na 4 dni kosztuje 630zł + 100-200zł za transport z mojej prowincji 😉 do tego trzeba coś jeść i poruszać się po mieście. Bezpieczna opcja to 1000zł /na wyjazd 5-6 dniowy/. Z tego wniosek, że Opener obecnie jest dla bogaczy, ludzi z zagranicy, mieszkańców Trójmiasta 😉 Orange w Warszawie też kosztował słono, ale tu z kolei termin kolidował z sesją.). Sorry, że… Czytaj więcej »

Seldirima
9 lat temu
Reply to  Seldirima

Couchsurfing działa w obie strony, a ja nie mam na to warunków (a i odwagi pewnie też nie 😉 ). Stopem przez całą Polskę bym się bała, z blabla car jeszcze nigdy nie korzystałam, więc nie wiem, ale tu za paliwo też by wyszło słono, a samochodem jednak jest większe ryzyko wypadku ;D
O finansach wolę się nie wypowiadać całkiem szczerze publicznie, bo wiem z doświadczenia, że są hieny co tylko czyhają, żeby dokopać takim jak ja. Wystarczy, że jestem bezrobotna, bez prawa do zasiłku, z nieregularną dorywczą pracą, reszty możesz się domyślić 😉

Basia R.
9 lat temu

Co do projektu wakacyjnego z Projektorem – z całego serca polecam Słobity 🙂 o ile jeszcze szkoła się zgłasza 🙂
Pozdrawiam! 🙂

Jenna Nowak
9 lat temu

Zdecydowanie wolę inwestować w przeżycia. Wolę pojechać do innego kraju niż mieć nowe bluzki, wolę zobaczyć inne miasta niż kupić 3 pary butów. 🙂
Na twojego bloga, tak ogólnie, trafiłam przez przypadek. Chciałam znaleźć jakąś pasję.. natrafiła tutaj na coś w rodzaju ,,kursu". I muszę przyznać- to było fantastyczne! Kawał dobrej roboty, podziwiam Cię 🙂

Jenna Nowak
9 lat temu

Zdecydowanie wolę inwestować w przeżycia. Wolę pojechać do innego kraju niż mieć nowe bluzki, wolę zobaczyć inne miasta niż kupić 3 pary butów. 🙂
Na twojego bloga, tak ogólnie, trafiłam przez przypadek. Chciałam znaleźć jakąś pasję.. natrafiła tutaj na coś w rodzaju ,,kursu". I muszę przyznać- to było fantastyczne! Kawał dobrej roboty, podziwiam Cię 🙂

Artinowy Świat
9 lat temu

W przeżycia, w rozwój osobisty, i w przedmioty które długotrwale zapewnią mi szczęście (np. pierwsza cyfrowa lustrzanka, którą kupiłam sobie za własne ciężko zarobione pieniądze. Fotografią interesuję się od dziecka {tata fotograf} i zawsze marzyłam o własnym aparacie i pomimo tego, że mam go już prawie dwa lata, nadal mi się nie znudził, a poza tym jest przedmiotem mojej pracy i mojego hobby).Ale co do wyjazdów do innego kraju, po prostu za tym nie przepadam. Jeśli chodzi o przeżycia, to wolę zainwestować w wyjazd ze znajomymi nad Polskie morze, do najtańszego domku jaki da się znaleźć i nie ma karaluchów,… Czytaj więcej »

Słonecznik
9 lat temu

U mnie na razie na pierwszym miejscu są przeżycia 😉
A na wyjazd Projektora polecam miejscowość niedaleko Karpacza 🙂

Paulina
8 lat temu

Interesujące informacje:) Psychologia jest wspaniała, bo za każdym razem może pokazać człowieka w innym świetle, nie tylko jako samolubnego i krytycznego egoistę;)
Też zrobiłam listę rzeczy, których chce dokonać w wakacje;)Powodzenia w realizacji:)

Previous
Moja historia – Halina
Motywacyjny poniedziałek : Inwestuj w przeżycia

33
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x