Moja historia – Halina

Mam na imię Halina i mam 53 lata. Pewnie zdziwisz się, co taka stara baba jak ja robi na Twoim blogu. Nie wiem, jak na niego trafiłam, w pierwszej chwili byłam oczarowania i czytałam z zapartym tchem, a potem trafiłam na artykuł w którym pisałaś, że trzeba przejąć odpowiedzialność za swoje zdrowienie, bo samo się nie stanie. Poczułam się, jakbym dostała obuchem w głowę i momentalnie Cię znienawidziłam. Jeszcze te wstawki o tym, że samo słuchanie poleceń lekarzy nic nie da, i że trzeba działać aktywnie. W krótkiej chwili wywołałaś u mnie taką mieszankę emocji, że gdybym gdzieś zobaczyła Cię na ulicy, to chyba bym Cię zamordowała.
Byłam wtedy w trakcie walki z rakiem piersi. Zaczęło się niepozornie – wyczułam u siebie niewielki guzek, który nie dawał mi spokoju. Udałam się na mammografię i czekałam bez większego stresu na wyniki. W mojej rodzinie nikt nie miał raka, więc byłam spokojna. Okazało się, że trzeba zrobić USG. Już wtedy wiedziałam, że to rak. Po USG przyszła pora na biopsję, ale jej wynik był niejednoznaczny i czekało mnie coś dużo straszniejszego – biopsja mammotomiczna. Potem wszystko potoczyło się szybko – pierwsza operacja i pierwsza seria chemioterapii. Miałam gorsze momenty, ale przeszłam to całkiem spokojnie.

Po co w ogóle do ciebie piszę? Chciałabym, żebyś opublikowała mój list na blogu. Ostatnio napisałaś kilka tekstów, które były wycelowane wprost w moje serce. Ten o postępowaniu z chorym był jednym z nich, ale historia jaką opisała Maja, przelała czarę i skłoniła mnie do zlepienia kilku słów. W komentarzach pod tamtą historią, Toyad Mordovnick napisała, że aby odjeść od psychofaga potrzeba właściwego momentu. Trzeba dojrzeć do tej decyzji. Z rakiem było tak samo. 

Wcześniej miałam wiele sygnałów, ale wszystkie je ignorowałam. Rak był ostatnim, co miało mnie przebudzić, a nie wystarczył. Po pierwszej serii chemioterapii wszystko miało być już w porządku, zostały naświetlania, ale dojrzewałam stopniowo do swojego przebudzenia. Zmarła moja przyjaciółka, którą poznałam na sali – kolejna mądra, kochająca Amazonka. To był ten moment.

Dopiero wtedy dojrzałam do zmian w swoim życiu. To była rewolucja. Zrezygnowałam z drugiej tury chemii i z radioterapii. Byłam już łysa i słaba, ale wykrzesałam z siebie resztki siły. Zainteresowałam się Bruno Groningiem, EFT, i Terapią Gersona. Do tego przeczytałam książkę Louise Hay, a ostatnio Twoją.

Działałam wielotorowo,ale najważniejsze było uleczenie duszy – zrozumiałam skąd wziął się u mnie rak i to dzięki Louise. Już wiem, że przyczyną był toksyczny związek,który skończył się rozwodem. To nie przypadek, że rak atakuje kobiety najczęściej w tym konkretnym miejscu.

Początkowo zdecydowałam się na EFT, psychoterapię i zielone, świeżo wyciskane soki co godzinę. Przeszłam na wegetarianizm, a później na ścisły witarianizm. Co godzinę piłam świeżo wyciskany sok, ale potrzebowałam czasu, aby dorosnąć do decyzji o lewatywach. Z jednej strony bombardowałam organizm witaminami , z drugiej pozbywałam się toksyn. Najważniejsza była jednak terapia i wybaczanie. Kiedy wybaczyłam sobie i wszystkim innym, stałam się wolnym człowiekiem.


Dzisiaj jestem zdrowa i wolna emocjonalnie. Układam sobie życie z nowym mężczyzną. Dopiero niedawno zrozumiałam co miałaś na myśli pisząc, że za zdrowie trzeba wziąć odpowiedzialność. Niestety wiem, że wiele osób zareaguje na te słowa tak, jak kiedyś ja. Chciałabym przesłać im dużo wsparcia i namówić na szukanie głębiej. Jestem głęboko przekonana, że w powstaniu raka największy udział mają złe nawyki żywieniowe, niehigieniczny tryb życia (kawa, brak odpoczynku, zapracowywanie się zamiast dzielenia części obowiązków na męża i dzieci) i problemy emocjonalne. Odnalazłam kontakt z Bogiem i jestem teraz szczęśliwą, pewną siebie kobietą. Nadal zostałam przy diecie wegetariańskiej, piję świeżo wyciskane soki i dbam o to, czym się karmię. Nie piję kawy, wychodzę, gdy ktoś pali przy mnie papierosa, nie oglądam telewizji i częściej przebywam na świeżym powietrzu. Ćwiczę jogę i często się śmieję.

Jestem wdzięczna za raka, bo dopiero on mnie obudził. Chciałabym, aby jak najwięcej kobiet znalazło w sobie siłę i się o tym dowiedziało. Rak nie jest wyrokiem,

pozdrawiam Cię Aniu i proszę o opublikowanie tej historii, Halina 

 (…)

_________

A ja przypominam o konkursie książkowym , który kończy się dzisiaj.


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostan obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂

 

Follow on Bloglovin

Lubisz – zalajkuj 😉

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
35 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Jakbym czytała o swojej mamie. Bardzo podobno historia, mam też zaharowywała się przy nas, nauczyła nas, ze pozmywa, wypierze. Jako głupia nastolatkaa wykorzystywałam to, mój brat i ojciec też. Rak mamy obudził nas wszystkich i przypomniał co znaczy słowo rodzina. Gorące uściski dla pani, pani Halino!

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

po przeczytaniu "Mama to najwspanialszy człowiek na ziemi" pomyślałam o tym filmiku https://www.youtube.com/watch?v=brPXGczAkvU 🙂

ona
ona
9 lat temu

niesamowite i jakie prawdziwe, podziwiam i gratuluje, odwagi i siły, życzę wszystkiego co najlepsze

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Jestem pod wrażeniem że takie przypadki się zdarzają, że są ludzie którzy nie tracą nadziei i mają tyle sił aby tak zmienić życie. A propos Boga – On pozwala nam cierpieć, aby nam podwójnie błogosławić tak jak Hiobowi. Gdyby Bóg nie dopuszczał zła tym świecie, nikt nie potrafiłby sobie docenić ile dobra jest w tym świecie dlatego rozumiem co Pani myślała pisząc że jest wdzięczna za raka.

Oleandrra
9 lat temu

Bardzo dobry wpis, te słowa brzmią, jakby mówiła je młoda, zdrowa i pełna dobrej energii osoba :). Lubię ten cykl u ciebie, to wspaniałe że twój blog zmienia postawę kobiet w tylu sferach.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Wczoraj rozmawiałam z kobietą, która stosuje się do założeń terapii Gersona, ale nie radykalnie. Choruje na RZS ale funkcjonuje całkiem normalnie. Pani Halino, dziękuję za historię. Oblałam egzamin, czeka mnie kampania wrześniowa i dopiero zrozumiałam, jak bardzo się użalam nad sobą. Dziękuję!

Patrycja eM
9 lat temu

Gratuluję wygranej Pani Halino! 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Niesamowita historia i wielka wygrana. Gratuluję bohaterce, niesamowicie silna i mądra z Pani kobieta, Pani Halino!

https://www.youtube.com/user/CatherinessTV

Wcześniej blogerka, teraz videoblogerka! Zapraszam do subskrypcji mojego kanału na YouTube 😉 https://www.youtube.com/user/CatherinessTV

Z góry dziękuję ;**

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ale egoizm, zero taktu , wstyd mi za ludzi nieraz

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

dlaczego ja mam wrażenie że te historie pisane są bardzo podobnym językiem?jakby pisała je jedna i ta sama osoba…

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Szczególnie, że niektóre zawierają namiary na autorki, idź szukać spisku gdzie indziej 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

a ja mam wrażenie, że po prostu się czepiasz 🙂 zamiast się cieszyc, że ktoś poczynił zmiany w swoim życiu i jest szczęśliwym człowiekiem, to doszukujesz się nie wiadomo czego 😉 czill :))

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Coś sugerujesz…? ;> ja tam nie zauważyłam nic niepokojącego, ale ja patrzę ze swojej perspektywy, nie dopatruję się drugiego dna, bo i po co. Szukaj pozytywnej jasnej strony rzeczy, negatywną łatwo jest zarzucić, acz ciężko udowodnić, nie zawsze sprawdza się w faktach. Zdarza się, że ludzie piszą podobnym stylem, w końcu człowiek nie jest odcięty od reszty świata, ludzie wzajemnie wywierają na siebie wpływ, inspirują się, upodabniają się do siebie choć każdy jest indywidualną istotą. Wiesz to chyba jest tak, że osoby które wiele przeszły, zmieniły coś ważnego w swoim życiu, wybaczyły i są lżejsze, uwolnione od ciężaru, może właśnie… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Pomysł, że te historie są zmyślone to chyba ostatnia rzecz, która przyszłaby mi do głowy po ich przeczytaniu… Chyba po prostu bronisz się przed przyjęciem do wiadomości, że takie rzeczy są możliwe.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Sama siebie zaskoczyłam 😉 kiedy odkryłam to w miarę pisania i nazwałam. Analogicznie, wyobraźnia podsunęła mi dwie kobiety – osoby jednej płci, bo muszą mieć jakąś cechę łączącą je, a kobiety zwykle nie wstydzą się uzewnętrzniać uczuć – które zaczynają opowiadać sobie swoje odkrycia, wrażenia w związku z jakimś życiowym wydarzeniem i nagle zaczynają mówić z przyśpieszonym oddechem z błyszczącymi oczami jakby odkryły sekret życia, tym samym językiem, jakby czytały sobie w myślach wypowiadając te same słowa werbalnie i niewerbalnie. Pełne zrozumienie i akceptacja, jeden wspólny kod porozumienia. Momentalnie czują się lżejsze, zrzucając z siebie te emocje i czując więź… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Niki zwróciła też uwagę na inny fakt, który mi od razu wyjaśnił. Ludzie wywierają na siebie wpływ. A co łączy wszystkie te autorki poza motywującymi historiami życia? Wszystkie czytają bloga Ani i naprawdę można wyczuć trochę Ani stylu w ich wypowiedziach.
Choć pomysł z językiem wolności, bardziej mi się podoba 🙂 Jeśli nim kiedyś przemówię – dam Wam znać. Będzie można ocenić, czy piszę inaczej 🙂

Danae Umay (pora zacząć się podpisywać pod komentarzami)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Przy czytaniu wpisów moja historia mam takie samo wrażenie, że jest to pisane przez tę samą osobę. Nie chodzi o treść, ale styl pisania. Ale może to rzeczywiście tylko wrażenie.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

dziekuje za ten post. od dzis zaczynam pomagac mamie

gorzkakokoszka
9 lat temu

Ta opowieść niesamowicie mnie wzruszyła, brak mi słów.

Ale
Ale
9 lat temu

Mocne! Myślę , że tę historię, a raczej jej przesłanie, można odnieść do najróżniejszych życiowych dołków. Mimo, że w obliczu raka moje problemy mogą wydawać się błahe, niemniej poczułam uderzenie obuchem w głowę, dziękuję.
Wszystkiego dobrego Pani Halino! 🙂

Urszula Dąbrowska
9 lat temu

Wzruszyłam się i dziękuję za ten wpis. Dał mi dużo energii. Wielkie Brawa dla Pani Haliny!!!

Słonko
9 lat temu

Wspaniała i motywująca historia kogoś, komu się udało. Ważne jest, aby takie osoby dawały świadectwo innym że się da! Teraz chciałabym nawiązać do Twojego innego posta – tutaj, bo nie wiem, czy zauważysz ten komentarz pod nim, był dosyć dawno. Chodzi mi o ten o szkolnictwie i tej nietypowej szkole.Nie trzeba szukać w takich szkołach kreatywnego myślenia, można też w zwykłych. Jestem uczennicą LO z oddziałam dwujęzycznymi i mam Geografię Hiszpanii w języku hiszpańskim (również historię, ale to na tym pierwszym skupia się moja uwaga, choć ten sam nauczyciel). Mój nauczyciel nie każe nam nosić (czy co gorsza, kupować kosmicznie… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Bardzo motywująca historia-brawo dla PAni Haliny! 😉
Aneta

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Choć mamą jestem od blisko trzech lat, przy dwójce maluchów zawsze jest coś do zrobienia. I to przeświadczenie, że mama zawsze zrobi najlepiej i posprząta i ugotuje i najlepiej zajmie się dziećmi towarzyszy mi codziennie. Czas chyba na to, żeby pomyśleć też o sobie i zwolnić, podzielić się obowiązkami i po ludzku "odsapnąć"…
Pozdrawiam
Aneta

BEATA REDZIMSKA
9 lat temu

Trzymaj sie Halinko. Dzieki Anio za opublikowanie Twojej historii

Agnieszka Kozera
9 lat temu

Pani Halinko, wspaniała historia… Popłakałam się nawet, ja zawsze staram się pomagać mamie i utrzymywac z nią kontakty jak z najlepsza przyjaciółką 😉

Dziękuję Aniu za to, że umożliwiasz innym ludzio dzielić się tak wspaniałymi historiami 😉
I jeszcze chciałabym Cie poinformowac, że poleciłam na swoim blogu dwa posty Twojego autorstwa 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Pani Halino,Z początku nie chciałam pisać komentarza, uznając że jedynie powielę wiele słów, które wypadły już spod palców innych komentujących tu osób… Ale przecież, co w tym złego, że się powtórzę, skoro po prostu chcę wyrazić swoje słowa uznania? 🙂Dziękuję Pani bardzo za to, że wygrała Pani walkę z rakiem – naprawdę szalenie i szczerze Pani za to dziękuję. Dzięki takim jak Pani Osobom, pokazując choćby tylko zapisane w jakimś wirtualnym miejscu historie, można dotrzeć przynajmniej do niektórych (nawet jeśli "tylko" niewielu) osób, które swej chorobie niestety się poddały. To bardzo budujące. Gratuluję i życzę wszystkiego szczerze najlepszego w "nowym"… Czytaj więcej »

Ale
Ale
9 lat temu

Też uważam ,że blog ten z sektą nie ma nic wspólnego ,a z moich obserwacji wynika, że większość komentujących to ludzie inteligentni, z własną opinią i poglądami, które w dodatku zazwyczaj uzasadniają. Oczywiście generalizować nie należy więc pomysł z krótkim, racjonalizującym komentarzem uważam za dobry, bo na 100 osób może znaleźć się jedna, zagubiona, która jakieś treści nieodpowiednio zinterpretuje lub za bardzo weźmie sobie do serca.
Pozdrawiam :).

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Dziękuję za tę historię. Sama jestem osobą krytyczną (wobec siebie) i pewnie wiadomość o chorobie by mnie podłamała, ale Pani Halina uświadomiła, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Chciałbym mieć tyle siły co Pani. Dużo zdrowia i jeszcze więcej szczęścia!

zagatka
zagatka
9 lat temu

Od jakiegoś czasu zaczęłam traktować jedzenie nie jako przyjemność, ale jako pożywienie i paliwo dla mojego ciała. Jem w 95% nieprzetworzone jedzenie. Minęło już pół roku i po tej zmianie widzę wyraźnie zmiany w moim zachowaniu i mojej psychice. Jestem spokojniejsza, lepiej śpię, jestem bardziej cierpliwa, wyciszona, ale pełna życiowej energii i szczęśliwa. Cieszy mnie wszystko i już wiem co to znaczy "cieszyć się życiem". Wstaję co rano pełna nowej energii na kolejny dzień.Nasze ciało to jedno wielkie laboratorium, w którym zachodzą miliony reakcji chemicznych codziennie. Wszystko co "włożymy do środka" musi być poddane obróbce. Warto zwracać uwagę, że jedzenie… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ja osobiście znałam jedną kobietę, która piła zielone soki, była na leczeniu w Instytucie Hipocratesa w USA (fani takiego leczenia zapewne wiedzą o czym piszę), akupunktura itp, pozytywna, dobra osoba przez całe życie, a nie od momentu choroby.. ale rak i tak ją pokonał..

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Wspaniała i motywująca historia! Dużo zdrowia i uśmiechu w życiu! Do naturalnych metod leczenia i konieczności oczyszczania organizmu przekonałem się jakiś czas temu. Zaczęło się od bardzo trywialnego przepadku. Pewnego razu, w czasie wakacji zimowych, pojechałem w góry. Miałem relaksować się przez kolejnym semestrem. Po kilku dniach załapałem katar. Ciotka zamiast gonić ze mną do lekarza postanowiła sięgnąć po znaną jej dwuetapową kurację, którą powtarzała codziennie, aż do skutku. Musiałem spożyć kilka razy dziennie przygotowanych przez nią kilka kromek chleba z czosnkiem i popić je herbatą z róży delikatnie osłodzoną porcją miodu. Wieczorem, przed spaniem, robiła mi głęboką lewatywę, co było… Czytaj więcej »

Previous
Wygraj genialną książkę na lato – „Fartowny Pech” Olgi Rudnickiej
Moja historia – Halina

35
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x