Ssanie w naszym i nie tylko w naszym języku kojarzy się raczej negatywnie. Jak coś ssie, to jest do bani, a jak ktoś w filmie rzuca “you suck!” to raczej nie jest to komplement.
Ale hej, jesteśmy ssakami! Ssanie jest dla nas naturalne!
No i może nieść za sobą szereg korzyści dla zdrowia i urody.
O ssaniu oleju wspomniałam w tekście Oczyszczanie organizmu, informacje wstępne, do którego polecam chociaż zajrzeć 😉 Dzisiaj więcej na ten temat.
O co chodzi z tym całym ssaniem oleju?
Wokół tej metody narosło wiele mitów. Że zabobon, że nic nie daje, że głupota dla naiwniaków. Jak zawsze wśród malkontentów nie ma osób, które spróbowały. Jeśli uważasz, że to bullshit, poczekaj, przedstawię dowody naukowe z uznanego portalu pubMed prezentującego badania respektowane przez medyczny świat.
Po co ssać olej?
To całe ssanie oleju jako pierwsi wymyślili chyba Hindusi – przynajmniej ja dokopałam się źródeł metody w mądrości starożytnych Indii… kim inspirowali się Hindusi ? Nie wiem 🙂 Wiem tylko tyle, że w Polsce metodę popularyzowali Tombak i Słonecki, a na świecie jej “wymyślenie” przypisuje sobie niejaki Dr F. Karach z Ukrainy. Nie mam mu tego za złe, bo badał metodę i to nie jest coś, na czym można zbić fame & fortune – nikogo nie naciąga, nie produkuje drogich “leków’ leczących chyba tylko emerytów ze złudzeń o godnym życiu z ich emerytur. Karach przedstawił metodę podczas obrad Związku Onkologów i Bakteriologów jako coś, co pomaga w walce z rakiem oraz bakteriami.
Ale to nie wszystko, z czym radzi sobie ta prosta czynność. Jest to domowy sposób na :
– zapelenie płuc i oskrzeli (nie przesadzałabym z entuzjazmem i dodałam bym zapis : o podłożu bakteryjnym, ale to nie ja jestem lekarzem ;))
– bóle gardła
– anginę
– kaszel
– zapalenie zatok i bóle głowy które powoduje
– halitozę
– nieświeży oddech nie spowodowany halitozą
– katar
– zakrzepicę
– bóle zębów, dziąseł
– problemy z migdałkami
– trądzik!
– łuszczycę!
Poczekajcie, dalej jest jeszcze ciekawiej!
To także sposób na choroby :
– krwi
– skóry
– stawów (artroza)
– płuc
– serca
– układu pokarmowego
– układu nerwowego
A ja dodałabym, że także działa to bardzo uspokajająco i kojąco na umysł oraz…poprawia koncentrację.
Co ma piernik do wiatraka? Jak ssąc olej pomogę w leczeniu serca czy wątroby? To jakiś bullshit!
Jeśli tak pomyślałeś, poczekaj, obiecałam podać badania! ;-))
Dr Karach rekomenduje ssanie oleju słonecznikowego. Ja mam inne zdanie, ale o tym za momencik.
Cała metoda polega na tym, aby umyć dokładnie zęby, a następnie “żuć” 1 łyżkę stołową oleju przez 10-30 minut.
Żuć/ssać oznacza dokładnie to, o czym myślicie – przerzucanie z jednego policzka do drugiego, za i przed zęby itp. Zupełnie, jak przy żuciu gumy.
Po jakimś czasie olej zrobi się gęsty i należy go wypluć. NIE WOLNO POŁYKAĆ!
W tej gęstej mazi jaka powstanie są bakterie. Dużo bakterii. Połykanie jest bez sensu, można sobie tylko zaszkodzić! Następnie znowu myjemy zęby i skrobiemy język.
Wypluty olej (w przypadku słonecznikowego), powinien być kremowy lub biały, ale nie żółty.
Jak to niby ma działać?
Bardzo prosto – płyny krążą po naszym ciele (krew). Przy ssaniu oleju olej “wyłapuje” bakterie i oczyszcza w ten sposób układ krwionośny. Oraz jamę ustną. Krew dociera wszędzie. Krew krąży. Olej wyłapuje bakterie z krwi. Wniosek – oczyszcza całe ciało.
Dlaczego nie słonecznikowy?
Po pierwsze, okropnie smakuje. Po drugie – spotkaliście kiedyś w sklepie nierafinowany zimnotłoczony olej słonecznikowy?
Ja polecam olej kokosowy – przyjemniejszy w smaku i antybakteryjny. Swój ulubiony pokazywałam tutaj.
Dlaczego uważam, że ssanie oleju poprawia koncentrację? Chodzi o samą czynność żucia/ssania – popatrzcie na niemowlęta, je ssanie (piersi, smoczka) uspokaja, relaksuje, odstresowuje. Ale też warto zerknąć na badania o życiu gumy – nie chodzi o gumę, a o żucie samo w sobie – rozluźnia mięśnie, wyzwala produkcję większej ilości serotoniny, czyli uspokaja, relaksuje, wprawia w stan zadowolenia. Żucie dotlenia też mózg, co wpływa na iloraz inteligencji – poszukajcie, krąży masa badań o korelacji żucia (gumy) a IQ.
______________
Moje doświadczenia
Kto mnie czyta częściej, ten pewnie wie, że mam problemy z oskrzelami które wyzwalają machinę innych problemów. Np. na tylnej ścianie gardła i na migdałach zawsze miałam biały, ropny nalot. Organizm sobie z tym nie radził (tak jak lekarze….). Pomogło ssanie oleju 😉
WADY:
Uprzedzając pytania – tak, nie jest to wybitnie przyjemne, ale łatwo można się przyzwyczaić
Na efekty czeka się przynajmniej miesiąc
Początkowo może nastąpić pogorszenie stanu cery (intensywnie będzie się oczyszczać), po czym cera będzie w dużo lepszej kondycji niż przed ssaniem
Jest to metoda wymagająca czasu i regularności
Przyznam, że tych ostatnich mi brakuje więc nie ssę oleju codziennie – mam takie tygodnie, że trzymam rygor, ale jestem na etapie komponowania zestawu porannych rytuałów które da się zmieścić w rozsądnym czasie… Szorowanie na sucho, zimny prysznic, ćwiczenia, ssanie oleju i śniadanie to trochę dużo ;-))
Obiecane dowody naukowe :
– Artykuł mówiący o tym, że ssanie oleju daje takie same efekty w walce z halitozą jak chlorheksydyna
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21911944
– Wpływ ssania oleju i innych naturalnych metod na choroby jamy ustnej
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21760690
– Badania inVitro, których konkluzja brzmi : Mit, że ssanie oleju działało na zasadzie placebo został obalony. Istnieją wyraźne dowody(…)
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21525674
Artykuł o wynikach potrójnie ślepej próby
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19336860
Wpływ ssania oleju np. na bakterie Streptococcus mutans
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18408265
Nie chce mi się szukać więcej, ale wrzucam to dla tych, którzy są sceptykami i krytykami “dla zasady”
Kto z Was ssał olej? Jakie macie doświadczenia? Czy przed zerknięciem na dowody naukowe wierzyliście w to? 🙂 A może komuś z Was polecił to lekarz? Jestem bardzo ciekawa!
PS. Włóczykij to taki mój osobisty fetysz ;))
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
Pierwsze słyszę o czymś takim. I do tego zimny prysznic brrrr. Muszę poczytać o tym. 🙂 Pozdrawiam Aniu.:)
polecam ;-)) i również pozdrawiam
Czytałam kiedyś o tym, gdy szukałam sposobu na zatoki, ale nie wypróbowałam, stwierdziłam – tak jak napisałaś – że to jeden z tych zabobonów. Jednak chyba się przekonam. To znaczy, chyba Ty mnie przekonałaś. Poza tym mam problem z językiem, często mam na nim dziwny biały nalot, może pomoże? W ogóle mój język jest "nie taki jak u każdego" – wygląda jakby ktoś go pociął żyletką.
W każdym razie, zerknę jaki to olej polecasz i zaryzykuję.
🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Kokosowy, może byc jakikolwiek zimnotłoczony nierafinowany, nie ważne jaka marka ;))Co do języka, kiedyś pisałam, że można diagnozować ciało na podstawie plamek na tęczówce oka, powinnam napisać też o języku.W Chinach jest lekarz który leczy bóle stawów nakłuwając długą igłą odpowiednie punkty pod językiem – odblokowuje energię.Język pokazuje nam bardzo dużo, swego czasu przekopywałam tony książek i artykułów aby zdiagnozować siebie, bo jakoś dla lekarzy było to zbyt trudne. Moja wiedza pewnie wymaga odświeżenia, ale o ile dobrze pamiętam tobiały nalot często świadczy o infekcjach bakteryjnych, czasami o pasożytach. Może masz też jakieś zakażenie grzybicze (tutaj polecałabym też ekstrakt zpestek… Czytaj więcej »
Jakby komus nie chcialo sie kupowac skrobaczki to mozna lyzka, tez dobrze daje rade… 🙂
dobrze wiedzieć, nie wpadłam na to. Dla mnie skrobaczka jest wygodna, bo ma takie ząbki czyszcząc dobrze jęzor 🙂
Jeju, nie spodziewałam się takiej rozbudowanej odpowiedzi! 🙂 Dziękuję serdecznie:) Więc z moim językiem jest tak, że sama go sobie określiłam jako mosznowy, bo do geograficznego to mu brakuje trochę. Tak mi się wydaje. W ogóle mam z tym językiem problem od dziecka, czasem jest on ok – nie widać dużych pęknięć, a czasem jest okropny, że nie mogę na niego patrzeć. Moja rodzinna stwierdziła, że "po prostu mam tak od dziecka". I tyle. Sama też zrezygnowałam z dochodzenia czym spowodowany jest ten mój popękany język. A teraz – pod wpływem Twojego posta o ssaniu oleju – stwierdziłam, że jednak… Czytaj więcej »
Na większości szczoteczek z drugiej strony znajduje się skrobaczka, taka prostsza niż apteczna, ale jest i przypuszczam, że lepiej sobie poradzi niż lyżka.
Odnośnie kwestii, dlaczego Tombak, Górnicka i Slonecki zalecają slonecznikowy, ano dlatego, że to bodaj jedyny niezanieczyszczony olej.
Ania, zmienilaś lyżkę na lyżeczkę, zaglądam na YT a tu wszędzie ladują sobie calą lyżkę oleju.
A nie szkoda kokosowego, sporo się go zużywa na ssanie, a tani nie jest no sprzedawany w Polsce w malych opakowaniach. Kupujesz może hurtowo?
Bardzo dobry sposób na zatoki. miałam z nimi ciągle problem, wiecznie zatkane, wiecznie boląca głowa. Parę razy traiłam na wpisy i filmiki o ssaniu oleju kokosowego i postanowiłam spróbować. Nie jest tosuper przyjemne ale działa. Już od pierwszych zastosowań zaczęłam "odchrząkać" paskudne gluty. Wydzielina schodziła z zatok, teraz po miesiący jest już prawie 'czysto'. ssanie oleju stało się moją poranną rutyną. Rewelacyjne skutki w walce z nieprzyjemnym oddechem (od zatok) i nalotem na języku. Bardzo polecam!
Pomyślę o tym! 😉 też jestem na etapie usystematyzowania godziny wstawania i porannych rytuałów… i też całkiem dużo czynności mi się uzbierało 😉 olej lepiej ssać z rana czy wieczorem? Czy to bez większej różnicy?
podobno lepiej rano (ja tak robię), ale nie znam uzasadnienia 😉
A przypadkiem rano nie znajduje się w buzi najwięcej bakterii? Może dlatego? Ale to tylko moje przypuszczenia;)
a tak się dzieje? 🙂 Muszę się dokształcić, serio, nie mam pojęcia czy to prawda 😉
Anonim ma racje. Podczas snu nie produkujemy śliny, która ma właściwosci antybakteryjne. Wlasnie dlatego po przebudzeniu nikomu nie pachnie z ust fiołkami- przez noc bakterie namnażają się jak szalone.
Ja ssałam olej przez 5 miesięcy i nie pomógł mi ani na zatoki ani na zapalenie dziąseł z którym walczę od roku. Nie dawno dowiedziałam się, że rafinowane oleje roślinne są prozapalne i nie powinno ich się wogóle spożywać a tym bardziej na nich smażyć. Więc tak sobie teraz myślę, że może ssanie oleju mi nie pomogło bo używałam do tego rafinowanego oleju. Kupię kokosowy i spróbuję jeszcze raz…
cześć, być może zapalenie dziąseł ma całkiem inne podłoże. Wg. moich obserwacji ssanie oleju oczyszcza po prostu z toksyn i bakterii które są podłożem wielu chorób, może Twoje zapalenie dziąseł ma przyczynę np. w zbyt ostrej szczoteczce? Nie chcę spekulować, ale z badań wynika, że rafinowany olej jest gorszy, więc możesz mieć rację.
Prozapalnie działają kwasy omega-6, olej kokosowy to same nasycone kwasy tłuszczowe, więc tak nie działa. Olej słonecznikowy to prawie same omega6, lepszy jest rzepakowy, ale i tam są w przewadze. Myślę, że kokos najlepszy!
Aniu, ja robiłam to jakiś rok temu, jeśli dobrze pamiętam to przez miesiąc, ale używałam rafinowanego (gdzieś wyczytałam, że może być każdy olej) Pomógł mi na zatoki, bo zeszło mi dużo ropy (fuj). Teraz chciałabym to powtórzyć, ale jakimś nierafinowanym. No ale tak jak piszesz, trzeba mieć więcej czasu rano. W pracy nie bardzo possam olej 😀
Już dawno myślałam nad tym, żeby zacząć ssać olej, a teraz chyba w końcu wprowadzę ten plan w życie…szczególnie, że też mam problem z ropnym nalotem na migdałkach ;/
Pozdrawiam 🙂
Oho, widzę słowo klucz, czyli "trądzik" i moje zainteresowanie od razu wzrasta. 😀 Ciekawa jestem czy mnie by ta metoda pomogła zwalczyć trądzik. Na styczeń mam już zaplanowane swoje metody walki z tym problemem i nie chcę sobie dokładać kolejnej rzeczy, bo się nie dowiem co przyniesie efekty, ale w lutym lub marcu myślę, że spróbuję. 🙂
powodzenia! 🙂
Och, brzmi faktycznie dość obrzydliwie (końcówka rytuału…) 😉 W ogóle podejrzewałam, że post będzie o oleju budwigowym i jego świetnych własciwościach (kilkoro moich starszych znajomych to stosuje) i nie pasowało mi określenie "ssanie", a tu się okazuje, że chodzi o coś całkiem odmiennego. Zapamiętam sobie to, bo moje migdałki przerażają wszystkich lekarzy 😉
nie próbowałam ale widziałam o tym filmik na yt i zaintrygowało mnie.. niestety noszę aparat stały i trochę obawiam się ciężko będzie mi wytrzymac tak długo z czymś w buzi. nie mniej jednak spróbuję 🙂 a co do szczotkowania ciała jak długo to robisz i jakie widzisz efekty? może napisałabyś jakąś dłuższą notkę/aktualizację na ten temat ? 🙂 pozdrawiam :*
szczotkuję krótko, od dołu do góry (tak, żeby dobrze krążyła krew), skóra jest bardziej gładka i jędrna, nie wiem co by tu więcej aktualizować. Jest bardzo fajnie, ale szczotka jest średnio wygodna 🙁
Ja około 3 lata temu odkryłam stronę pana Słoneckiego. Najpierw wdrożyłam ssanie oleju następnie miksturę. Przez ponad rok ssałam regularnie i to 2 razy dziennie. Co szybko odnotowałam? Dużo śluzu spływającego z zatok i usunięcie ropnych czopów z migdałków. Wtedy też zaczęłam chętnie wstawać o godzinie 6 bez potrzeby nastawiania budzika oraz zauważyłam poprawienie stanu cery (zmniejszenie porów). Później trochę w moim życiu się pozmieniało i miałam około roczną przerwę w ssaniu oraz piciu mikstury. Teraz nadal ssę, jednak podobnie jak ty nie jestem w tym idealnie regularna. Zdarzają mi się jedno/dwudniowe przerwy – przy czym ssę jeden raz dziennie,… Czytaj więcej »
nie rozumiem, jak obecność bakterii w organizmie może wpływać na niechęć do wczesnego wstawania???
Tzn ja to łączę bezpośrednio z ilością toksyn w organizmie. Jeśli jest ich dużo w organizmie to organizm jest ospały, natomiast podczas usuwania toksyn mogą nastąpić zaburzenia snu. To samo obserwowałam w trakcie tygodniowej głodówki. W początkowej fazie postu praktycznie nie mogłam spać i byłam jakby roztrzęsiona w nocy, jednak po zakończeniu – już nie potrzebowałam budzika – 5 godzin mi wystarczyło. Niestety szybko zniweczyłam tym podobne efekty, bo prowadziłam mocno studencko imprezowo zanieczyszczający tryb życia – i po pewnym czasie wszystko wróciło do normy. Jak robiłam tę głodówkę to przeczytałam gdzieś, że nie ma ludzi sów i skowronków ponieważ… Czytaj więcej »
Anonimowy, An ma rację, doświadczyłam tego samego i każdy człowiek który próbował oczyszczać organizm naturalnymi metodami też Ci pewnie to potwierdzi. uruchamiając tą machinę zaprzęgasz organizm do bardzo ciężkiej pracy. To tak, ak przy odtykaniu zlewu, wyleci na wierzch cały obrzydliwy syf i będzie trochę pracy przy sprzątaniu, ale potem będzie super.
Organizm w nocy pracuje bardzo ciężko, jeśli miało się dużo toksyn, dlatego wcale nie dziiw mnie to, co pisze An 🙂
Hmm, jak zobaczyłam tytuł, to myślałam, że chodzi o picie oleju, ale o tej metodzie nigdy nie słyszałam, na pewno spróbuję 🙂
a spróbuje, co mi tam 🙂 kokosowy też jakoś zmienia kolor? cała łyżka stołowa? (dzizaz, duuużo)
już poprawiam, miałam napisać łyżeczkę, dzieki za czujność! Widzę w tekście więcej kwaitków tyu "wolałm bym", sama nie wiem co miałam na myśli ;-))
Kokosowy jest biały lub żółtawy ( u mnie)…ale to pewnie zależy też od bakterii 😉
a czytałaś coś o lnianym? wszyscy zachwalają go i myślę czy nadałby się do ssania. muszę gdzieś się ruszyć po nierafinowany olej ;]
Pierwszy raz słyszę o czymś takim! Ale chyba nie zaszkodzi spróbować. Jednak na samą myśl o życiu całej łyżki oleju, robi mi się słabo. Jak gdzieś przypadkowo natknę się na olej kokosowy, to pewnie wypróbuje 😉 Pozdrawiam gorąco!
w tekście palnęłam błąd to miała by,c łyżeczka 😉
A masz jakieś doświadczenie z miodem manuka?
wiele słyszałam, ale jeszcze nie próbowałam, na pwno wokół tego midy jest dobry PR, ile w tym prawdy, musiałabym się w końcu przekonać 😉
Hej Aniu! Czytam Twojego bloga od dawna, zamieszczasz tutaj bardzo interesujące treści, jednak rzadko komentuję. Teraz jednak nie mogę się pohamować i muszę skomentować!:D Ssałam olej w zeszłym roku, używałam oleju słonecznikowego, gdyż takie było przykazanie na stronie, z której w tym temacie korzystałam. To co napiszę może Cie rozśmieszyć, ale zapewniam Cię, że to prawda.Otóż gdy zaczęłam ssać olej zaczęłam mieć kłopoty ze snem. Gdy odstawiałam olej kłopoty mijały. Miałam straszne koszmary, w nocy budziłam się zlana potem i totalnie przerażona:D Brzmi zabawnie, prawda? Gdy odstawiałam olej – koszmary mijały. Wracałam do ssania – powtórka z koszmarów. Zaprzestałam ssania,… Czytaj więcej »
Interesujące, intrygujące doświadczenia. Ciekawi mnie co na to Ania. No i medycyna – jakakolwiek.
Cześć, dziękuję za miłe słowa o mnie i o blogu, zrobiło mi się bardzo przyjemnie 😉Co do snu….rozumiem Cię dokładnie! Kiedy oczyszcza się organizm, w nocy pracuje bardzo intensywnie. Jeśli znasz kogoś, kto próbował przejść bardzo ścisły post (mam na myśli biblijny) też się spotkasz z takimi opisami – to są te demony na pustyni ;-))Prawdopodobnie "dotknęłaś" czegoś, z czym organizm nie poradzi sobie szybko. Ja bym stawiała na metale ciężkie (bo miałam identycznie). Kiedy organizm się znich oczyszcza, masz na nowo objawy zatrucia, bo chwilowo muszą się "uwolnić", ale trzeba przez to przejść. Polecam badania na ich obecność 😉… Czytaj więcej »
Również jestem niepoprawną fanką Włóczykija 😉 Nie wiedziałam o tym, że można… ssać olej. Osobiście chyba nie spróbuję, bo mam uraz do oleju (jak byłam mała "wypiłam duszkiem" pół szklanki oleju słonecznikowego, bo myślałam, że to sok jabłkowy… ekhm… na samą myśl mam dreszcz. A ostatnio jak miałam zapalenie krtani, to chciałam załagodzić i ulżyć im łyżką oliwy z oliwek. Przypomniało mi to tylko wspomnienia z dzieciństwa – never again 😉 Ale cieszę się, że inni umieją się przemóc oraz że to pomaga 🙂
co za historia ;-)) Picie oleju (nierafinowanego) swoją drogą też jest zdrowe 😉
Czyli najpierw myjesz zeby, potem olej, a potem znow myjesz? Ja nie myje przed, bo jakos w tych artykulach co czytalam to nie wspominali o tym (albo cos przegapilam). Ale sprobuje jak Ty- moze bedzie lepszy efektJa praktykuję ssanie oleju juz od 8-9miesiecy (z tym ze mialam z 2 razy przerwe 1 miesiąc). Róznicę widac i to dużą- po pierwsze zapomnialam o ropnych anginach ( wczensije mialam 5-6razy w roku), po drugie pomaga mi w pozbyciu sie flegmy z dróg oddechowych (niestety mój organizm za dużo produkuje tego (teraz juz tochę mniej), przez co mam problemy z oddychaniem), zauwazalna poprawia… Czytaj więcej »
Myję, bo przy moich oskrzelach czuje się rano taka…nieczysta ;)) Nie włożę nic do ust zanim ich nie wyszoruję 😀 Co do produkowania śluzu, to ja mam ten problem w ogromnej skali, taki defekt genetyczny,ta jak nyan cat który śpiewa bez końca, tak moje oskrzela nie przestają produkować śluzu….Cieszę się, że ssanie oleju pomaga Ci na te problemy. Ja również pierwsze co zauważyłam, to brak ropy w gardle, angin, flegmy – olej świetnie je "sciąga"Co do kobiet w ciąży, nie wiem…wiem, że podczas ciąży raczej nie przechodzi się żadnych kuracji oczyszczajacych, bo toksyny przez łożysko przenikają do płodu… nie wiem… Czytaj więcej »
dzięki za odpowiedź :*
Nie jestem (byłam, ale nie udało sie 🙁 ale wtedy nie wiedziałam czy mogę ssać czy nie i odstawiłam), teraz będę wiedzieć na przyszlość 😉
Fajnie, że napisałaś, że olej nie powinien być rafinowany, bo kiedyś czytałam o tym sposobie w paru gazetach i nikt o tym nie wspomniał. A no i zawzięcie podkreślano, że MUSI to być olej słonecznikowy. Na moje nieszczęście zawsze w domu mam rafinowane oleje 😀 Trzeba będzie przejść się do sklepu 🙂 Kiedyś przez bodajże 4 dni ssałam rafinowany olej słonecznikowy, a potem zrezygnowałam bo po 1 było mi po takim 'zabiegu' niedobrze (mało apetyczny ten olej :D), a po 2 ciężko było mi wytrzymać nawet te 10 min ssąc ten olej, bo gromadziło mi się tyle śliny, że ciężko… Czytaj więcej »
pisali o słonecznikowym, bo ten facet z Ukrainy który przypisał sobie autorstwo metody badał słonecznikowy. Natomiast Hindusi nie mieli takich "wymogów", ufam im 😉 Ja eksperymentowałam ze słonecznikowym, kokosowym i lnianym, najlepeiej ssało mi się kokos 🙂
Co do ssania, to trening czyni mistrza 😉
Zaciekawiłaś mnie, przy najbliższej okazji spróbuję 🙂
A co do samej tematyki ssania, to przypomniałaś mi piosenkę z mojego ulubionego musicalu Taniec Wampirów: http://www.youtube.com/watch?v=30gim6OqqYg 😀
No dobra. A jak wytrzymać więcej niż 10 minut? Często przelykam ślinę, a w czasie ssania mogę niechcący polknąć ten olej z bakteriami. Glupie pytanie?
jeśli musisz przełknąć, lepiej wypluj. Trening czyni mistrza, nie opiszę Ci tego dobrze słowami, wpisz na youtube "oil pulling" i podpatrz jak ssają inni, załapiesz jak to robić 😉 Musisz tylko podłapać właściwą technikę.
ciesze się,że doczekałam się Twojej opinii o ssaniu oleju 🙂 bo kiedyś Cię spytałam o to
Konczita
chciałabym regularnie spełniać prośby o teksty i opinie jakie nadsyłają czytelnicy, ale jest ich za dużo, a poóki co blog jest non-profit. Gdybym się z niego utrzymywała, pewnie pisałabym dużo częściej i znalazłabym czas na każdą taką prośbę, a tak…dzielę ten czas z innymi obowiązkami. Miło mi, że wciąż pamiętałaś ;-))
pierwszy raz o tym słyszę 🙂
Dlaczego nie może być rafinowany? Na blogu cudownediety autorka pisała, że rafinowany się nadaje.:)
"Po drugie – spotkaliście kiedyś w sklepie nierafinowany zimnotłoczony olej słonecznikowy?" – olej kujawski:)
Pozdrawiam
olej kujawski to olej rzepakowy, nie słonecznikowy 😛 no i jest rafinowany. słonecznikowy nierafinowany najprawdopodobniej tylko w sklepach ze zdrową żywnością, w 'zwykłych' nigdy nie spotkałam.
Autorka cudownych diet zapewne oparła się tylko na polskich tekstach na ten temat, zapewne Słonecki i Tombak… cenię to, że popularyzują mało popularne metody, ale badania które czytałam (niestety nie miały nic w nazwie co by sugerowała taką zawartość i nie mogę ich teraz odszukać :(( ) porównywały ssanie różnych olejów i wniosek był taki, że najlepsze efekty dają zimnotłoczone, nierafinowane, chodziło o jakąś konkretną substancję której rafinowanie pozbawia, nie mam teraz pojęcia jaką. Na 90% znalazłam to gdzień na pubmedzie, tyle, że w głębi artykułu.Ale wniosek był taki, że ssanie rafinowańca też daje efekty, tyle że mniejsze i wolniej… Czytaj więcej »
wow, pierwszy raz o takim czymś słyszę, bardzo ciekawa notka (jak zawsze 🙂 !)ja choruję na AZS i pewna lekarka poleciła mi picie oleju rzepakowego nierafinowanego i tłoczonego na zimno. codziennie rano lub wieczorem jedna duża łyżka oleju, da się przeżyć 🙂 jedynie w Lidlu można dostać ten olej, czarna, szklana, prostokątna butelka z żółtą naklejką. Dodaję go też często do sałatek bo ma naprawdę dobry, orzechowy posmak! Efekty: działania na AZS jakoś nie widzę, ale skóra jest bardziej nawilżona. Za to od kiedy jem olej nie mam problemów z wypróżnianiem, zaparcia się skończyły, jest też większy "poślizg" (if you… Czytaj więcej »
olej rzepakowy zapewne poleciła Ci ze względu na jego wysoką zawartość omega3 🙂 dobry jest też olej lniany BUDWIGOWY (kupowany w aptece), ma nawet jeszcze więcej omega3 niż rzepakowy i ja właśnie taki stosuję 🙂
Brawa dla lekarki za trzeźwe spojrzenie z tym piciem oleju 😉 To bardzo rozsądne i dla zdrowia i dla cery (mógłby to być też lniany budwigowy, z cząstkami jak pisze niżej anonim), natomiast na skórę przy AZS trzea podziałać też od zewnątrz i tutaj odsyłam Cię do BlondHairCare która opisała fajną metodę olej+ocet, testowałam na bliskiej mi osobie z AZS objawiającym się głownie na dłoniach, bardzo sucha skóra, głębokie bruzdy…zadziałało 😉
O metodzie czytalam wczesniej, nie probowalam jak dotad.
Dorzuce swoje trzy grosze w postaci pytan:
1. Czy ssanie dziala tylko na czczo?
2. Po jakim czasie widac efekty przy nieregularnym stosowaniu?
3. Co robic, zeby oleju nie polykac?
Dzieki z gory!
ja ssę na czczo, w większość badań piszą o ssaniu rano, nie znam uzasadnienia
– co to znaczy nieregularne stosowanie? To, jakie będą efekty zależy od skali problemu, jak kolonizuje Cię dużo bakterii, to upłynie dużo czasu ;-))
wpisz na youtube "oil pulling" i podpatrz jak ssają inni, załapiesz jak to robić 😉 Musisz tylko podłapać właściwą technikę.
Widzę, że nie tylko ja kocham Włóczykija! 😉 Poza tym uwielbiam Twój styl pisania :>
Pozdrawiam 🙂
nie wierzyłam w olej, tak samo jak w wyciąganie bakterii z krwi przez jamę ustną. ssałam olej tydzień, cały czas po tylnej ścianie gardła spływał mi śluz, co nigdy mi się nie zdarza. przestałam ssać z lenistwa. zauważalny efekt – brak białego nalotu na języku! wrócę do tego z całą pewnością.
koncerny farmaceutyczne robią medynie naturalnej bardzo czarny PR i inwestują w to niemałą kasę, więc rozumiem początkowy sceptyzm 😉
nigdy nie miałam zaufania do koncernów farmaceutycznych. po prostu wyjaśnienie w jaki sposób ssanie oleju wyciąga toksyny z krwi jest dla mnie nierealne, szczególnie przy mojej znajomości funkcjonowania organizmu człowieka. czytałam na ten temat i moje wątpliwości zostały podparte innymi rozsądnie brzmiącymi wyjaśnieniami. jak w każdej teorii – jedni będą negować, a inni popierać. ważne, żeby sposób działał, a działa niezaprzeczalnie 🙂
Rozmawiałam ze znajomym lekarzem i uśmiał się z tego "ssania oleju". Stwierdził, że takich "odkryć naukowych" jest w tych czasach na pęczki, wystarczy sobie kupić czasopismo "Czwarty wymiar" czy inną "Wróżkę". Współczesna medycyna sporo wie o tym, jak powinien wyglądać zdrowy tryb życia, zadziwiające więc jest to, że ludzie wciąż poszukują jakichś cudownych i absurdalnych metod 😉
" a dziad wiedział, nie powiedział " – wie, ale nie mówi o tych metodach pacjentom? Mi nie pomogli lekarze przez 20 lat ;-))
Lekarz z którym rozmawiałaś ma ograniczony tok rozumowania, to nie jest artykuł z Wróżki, tylko taki, który można znaleźć na pubmedzie – miejscu dla NAUKOWYCH artykułów uznanych przez medyczny świat.
Współczesna medycyna odtwarza jedynie metody naturalne, np. waleriana na uspokojenie, bez skutówk ubocznych, nie uzależnia
Valium – wyprodukowało narkomanów
Nie wiem właśnie, jestem daleka od wpadania w którąkolwiek ze skrajności. Podejrzewanie lekarzy o celowe ukrywanie prawdy przed biednymi pacjentami pachnie mi teorią spiskową, której nie sposób traktować poważnie… delikatnie mówiąc. Ten lekarz to mój kolega, i oczywiście można zawsze podważyć jego kompetencje (tego nie dam rady ocenić), aczkolwiek mam pewność że świadomie kitu mi nie wciskał. Ssanie oleju wkłada między bajki ponieważ, wedle jego wyjaśnień, nie istnieje w organiźmie tak działający mechanizm usuwania toksyn. Porównał to do "plastrów aikido" i tego typu rzeczy – to tak, jakby wierzyć, że całe zło wyjdzie z ciała przez konkretne miejsce, np stopy… Czytaj więcej »
gdybym nie szukała bezskutecznie pomocy u lekarzy przez 20 lat, też pewnie bym tak myślała.
Plastry akikido/kinoki są ściemą i to potwierdzają badania, tak samo jak badania potwierdzają działanie ssania oleju. Nie wiem czy ten Twój znajomy lekarz wcisnął Ci kit świadomie, ale gdyby mnie ktoś zapytał co sądzę o metodzie X, a ja nie wiedziałabym o niej nic, to powiedziałabym zgodnie zprawdą – nie wiem, muszę sprawdzić. gdyby wklepał to na pubmed, miałby inne zdanie.
Nie wiem na czym opiera swoje zdanie o tym, że nie istnieje taki mechanizm, skoro badania mówią co innego, ale ok ;-))
Nie przeczę, że szukałaś pomocy tak długo. Wiem, że to możliwe i się zdarza, w końcu medycyna nie wie jeszcze wszystkiego, poza tym sporo zależy od tego na kogo trafisz. Sęk w tym, że osoby, którym nauka nie pomogła są podatne na takie właśnie różne dziwne "wynalazki", często stają się ofiarami szarlatanów itd (nie mówię tu konkretnie o tym oleju tylko ogólnie). W tym przypadku dałaś linki do badań, co oczywiście świadczy na plus jeśli chodzi o wiarygodność całej sprawy. Czy wiadomo Ci coś o tym czy informacje o skuteczności ssania oleju można znaleźć również w innych, niezależnych publikacjach (ponieważ… Czytaj więcej »
hhaha bo nasi lekarze mają umowy z firmami farmaceutycznymi, którym zależy głównie na kasie, więc negują wszystkie inne sposoby leczenia, a poza tym nasi lekarze są źle uczeni, w wielu wypadkach niedouczeni,medycyna wschodu,skutecznie leczy np. raka bez stosowania chemii i stosuje też stare wypróbowane metody oparte na ziołach,akupunkturze, także ssaniu oleju
czytalam kiedys o ssaniu oleju przy okazji picia oliwy z oliwek na oczyszczenie krwi, myslałam ze to ściema, ale skoro poparłas dowodami, coż szkodzi probowac 😉
Bardzo ciekawy temat. Sama się zastanawiam czy nie spróbować, ale nie wiem czy dam radę ssać olej tak długo… To chyba nie jest zbyt przyjemne…
A czasami nie macie wrażenia, że nasza psychika kreuje nam obraz , że coś nam pomaga, bo bardzo w to wierzymy i wiemy, że komuś to pomogło i nam pomoże? Ja osobiście, oprócz leków wierzę w zioła, w ssanie oleju niekoniecznie. No i jestem przeciwniczkom antybiotyków zapisywanych z tak lekką ręką.
*przeciwniczką
artkuł medyczny który linkuję obalił jakoby ssanie oleju było placebo. Myślę, że to nie jest kwestia wiary, ale na pewno odgrywa w tym jakąś rolę, jak w KAŻDEJ procedurze medycznej ;-))
baaaardzo mnie zacekawilas! 🙂 a czy to musi byc rano? i codziennie? a co ze slina??? jak przelknac sline zeby nie polknac oleju?
wpisz na youtube "oil pulling" i podpatrz jak ssają inni, załapiesz jak to robić 😉 Musisz tylko podłapać właściwą technikę.
Od dziś próbuję, czytałam gdzieś że niekoniecznie rano trzeba płukać, można wieczorem ok 3-4 godziny od ostatniego posiłku więc spróbuję. Nie mam oleju kokosowego więc będzie zwykły słonecznikowy. Mam pytanie masz olej kokosowy w formie stałej? Bo jak szukałam w necie to taki był, czy trzeba taki stały podgrzać żeby dało się płukać usta? Czy jest wersja która nie zastyga nigdy?
Pozdrawiam Paulaa
olej kokosowy poniżej temperatury 25stopni zawsze jest w stałej postaci. kokosowego nie ssałam, ale jak weźmiesz trochę na dłoń, to pod wpływem ciepła ciała się rozpuszcza, więc tym bardziej powinno tak się stać, jak weźmiesz go do ust 😉
olej koksowy zawsze ma konsystencję stałą (chyba, że to ciepły sklep ;-))
rozpuści się na luzie ;))
Ja Cię kręcę, nigdy bym na to nie wpadła! 😀
Bardzo ciekawy post, Aniu 😉
Mam dwa pytania:
1. Czy olej rycynowy się nada do ssania?
2. I co zrobić, żeby podczas ssania nie gromadziła się w buzi ślina? Ciężko by było 'przerzucać' olej z pełną buzią 😀
Pozdrawiam serdecznie ;*
-> rycynowy,….nie wiem i nie wydaje mi się, to byłoby nieekonomiczne i bardzo ryzykowne, jak niechcący połkniesz, to niefajnie
wpisz na youtube "oil pulling" i podpatrz jak ssają inni, załapiesz jak to robić 😉 Musisz tylko podłapać właściwą technikę.
Masz rację – rycynowy to by było ogromne ryzyko 😀
Poćwiczę rano ze zwykłym Kujawskim, jak będzie nieźle szło to kupię coś lepszego 😀
Aniu super, że podajesz tyle linków do badań! chętnie je przejrzę zaraz. praktykuję ssanie oleju od jakichś 3tygodni, ale to jeszcze za krótki czas, bym mogła obiektywnie ocenić efekty. ja mam do tego olej słonecznikowy nierafinowany – bo kokosowego mi żal 😉 kokosowy jest droższy niż słonecznikowy (olej słonecznikowy nierafinowany kupiłam za ok 15zł/litr w sklepie ze zdrową żwynością). i nie pomyliło Ci się coś z tym smakiem? 😉 olej słonecznikowy ma bardzo delikatny smak! prawie niewyczuwalny. (bez porównania lepszy niż oliwa czy olej lniany – w sensie delikatniejszy)i nie jest to nic obrzydliwego, jak się niektórym może wdawać 😉… Czytaj więcej »
ojej, ze słonecznikowym nie wytrzymałam nawet paru sekund- jest okropny wg mnie(tez miałam nierafinowane ze sklepu z bio żywnościa)
Też polecam ten filmik, z czasem ssania masz rację, bo im więcej krwi przepłynie tym więcej bakterii olej "wyssie"
co do smaku – kwestia preferencji, mnie słonecznikowy nie pasuje ;-)))
ja wypluwam do muszli klozetowej, masz absolutną rację!
Bardzo ciekawy post 🙂
Ja piję olej budwigowy 😉
Ja nie ssię, ja połykam!
A tak na serio, to czytałam o tej metodzie, ale wydaje mi sie dziwna i wolę sobie walnąć łyżkę lnianego z rana i zagryźć chlebem.
też dobre dla zdrowia, ale inne działanie 😉
Jeśli już się zdecydujecie na plukanie ust olejem, to nie róbcie tego zapalczywie, desperacko, bo nie dotrwacie nawet 15 minut, nie mówiąc o 30, po prostu szczęka rozboli, wargi, policzki – lepiej lekko, na luzie acz pod kontrolą.
true 😉
A dlaczego ten post upieksza zdjecie wloczykija, nie mi ktos wyjasni bo nie ogarniam 🙁
osobisty fetysz 😉
Nono, jakie tematy. Powiem ci Aniu, niby nie jestem twoją fanką, a jednak wracam na bloga codziennie, i nawet komentuję. Takie to mamy podobne podejście.W każdym razie, jestem wielką orędowniczką ssania, nie ma lepszej metody na zdrowie ogólne (znaczy, poza nie żarciem śmieci i pomachaniem nogą czasem). Trochę infosów ode mnie. U mnie ssanie regularne to brak alergii, idealna cera, dużo lepsze samopoczucie i białe zęby. I pewnie inne rzeczy których nie widzę. Efekty pojawiły się po dwóch tygodniach ssania codziennie. Ssę wieczorem, olejem słonecznikowym albo kokosowym, rafinowanym (jakoś nie widzę powodu żeby wypłukiwać sobie toksyny fikuśnym olejem). Nie myję… Czytaj więcej »
z tym rafinowaniem to były na to konkretne badania, których niestety nie mogę teraz na szybko odszukać, cieszę się, że metoda na Ciebie działa 🙂 No i dowiedziałam się czegoś nowego o kurkumie która jest u mnie jednym z bardzo ważnych produktów, dzięki!
"nie jestem twoją fanką", tzn. że mnie nie lubisz, tak? 😀 Spoko, szanuję ;-))
Ssanie oleju brzmi naprawdę strasznie ^^
przepraszam, że nie odpowiedziałam na kazdy komentarz, multum zajęć ;-)) jak pominęłam jakieś pytanie, piszcie jeszcze raz, tylko nie powielajcie tego, na co padła już odpowiedź – zignoruję. Buziaki!
Mam ochotę wypróbować i chyba zamówie olej kokosowy 🙂
Próbowałam tej metody… wytrzymałam ponad miesiąc i przestałam… Chyba nastawiona byłam na większe "łał"… Zniechęcił mnie brak efektów przy trądziku (ale teraz wiem, że on wymagał bardzo silnego kontrataku) i ogólnie no, najprzyjemniejsze to nie było… Ale kto wie… Może wrócę, już o tym myślałam, teraz dałaś mi kolejny impuls 🙂
Choruje na zakrzepice.. jaki olej najlepiej ssac Kochana? Prosze o odpowiedz..
jak pisałam, polecam kokosowy 😉
Moim zdaniem działa tylko olej rafinowany, bo chyba tylko on wchodzi w reakcje z organizmem czego oznaką jest jego rozkład poczynając od zagęszczania sie, a potem blednięcia i rozrzedzania sie (zgodnie z instrukcją Tombaka).
Spróbuję się dowiedzieć od mojej znajomej z zakrzepicą, która podobno z nią nieźle radzi, jak ona to robi. Odpowiem na tym forum.
Ooo, dobrze mi znany temat 🙂 Tata w dzieciństwie zmuszął mnie do tego 😉 a ja tego nienawidziłam 😀 Tylko ja właśnie ssałam słonecznikowy albo lniany(?) już nie pamętam, w każdym razie tak jak napisałaś, olej po żuciu był gęsty i biały, i całe policzki mnie od tego bolały :D. Czy były jakieś rezultaty?Nie pamiętam, wiem że robiłam to niesystematycznie i w końcu przestałam….
Słyszałam o tym wcześniej, jeszcze nie próbowałam… Może się przełamię? Zdaje się, że mam olej kokosowy w domu 🙂 Lecę sprawdzić jaki :>
PS.Mój chłopak ma Włóczykija w avku na gg – muszę mu podesłać ten tekst, padnie ze śmiechu 😀
Miesiąc na efekty? Ooo, juz zobaczyłam że na anginę i myślę że się pozbędę w moment, a tu psikus. Ale to nic, już o tym słyszałam parę razy ale nie bardzo mogłam znieść smak słonecznikowego oleju, ale kokosowego nie próbowałam. Będzie trzeba zrobić drugie podejście:)
O ile byłabym w stanie uwierzyć, że ssanie oleju wpływa na stan jamy ustnej, o tyle twierdzenie że oczyszcza krew jest dla mnie absurdem. Po pierwsze bakterie rzadko krążą ot tak sobie we krwi. Trzeba naruszyć barierę krwi, żeby się do niej dostały np. podczas wyrywania zęba. Bakterie w infekcjach dróg oddechowy szerzą się głównie drogą oskrzeli. I na jakiej zasadzie miałyby czuć powinowactwo do oleju? Przyciąga je czymś? Wybacz, ale absolutnie tego nie kupuję
konkretny mechanizm opisany jest w badaniach do których linkuję 🙂