Oczyszczanie organizmu, to bardzo ważna rzecz, chociaż niestety – niemal całkowicie ignorowana przez „oficjalną” medycynę. Spójrzmy prawdzie w oczy – gdyby lekarze naprawdę chcieli leczyć, to chory na raka nie dostawałby w szpitalu na śniadanie kromki białego chleba z najtańszą wędliną. Tylko proszę – nie mówcie, że to kwestia kasy. W tej samej cenie można podać pacjentowi porcję kaszy jaglanej z kawałkiem jabłka.
Po co się oczyszczać? Wyobraź sobie, że… przez całe życie gotujesz w jednym garnku. To może być piękny garnek z jakieś unikalnej kolekcji, z cudownym wzorem i niesamowitymi funkcjami – powłoka zewnętrzna, nawet najpiękniejsza, nie ma tu żadnego znaczenia. Jednak garnek ten myjesz tylko z zewnątrz. Środek możesz jedynie opłukać. Po każdym kolejnym użyciu, na ściankach garnka zostaje coraz więcej resztek. W końcu dochodzisz do momentu, kiedy wlewanie do niego nawet najbardziej krystalicznej wody mija się z celem, bo cały garnek lepi się od syfu. I śmierdzi. Dlatego porządnie szorujemy garnki.
Czemu nie robimy tego samego z naszymi ciałami? Możemy chodzić co tydzień do fryzjera, zawsze mieć idealnie zrobione paznokcie i makijaż, ekstra ciuchy i szpilki 14 centymetrów, ale z brudnym ciałem daleko nie zajdziemy. Szorowanie skóry na sucho i wszystkie inne zabiegi higieniczne są bardzo ważne, ale to nawet nie połowa tego, co należy robić!
Z czego ja mam się oczyszczać?
Popatrz na zwierzęta na wolności. Czy jakikolwiek drapieżnik jest otyły? Co robi kot, kiedy zje coś nieświeżego? Idzie do weterynarza, czy zjada trawę i prowokuje wymioty, albo pości przez jeden dzień?
A my idziemy po kolejną cud-tabletkę.
Każdego dnia wrzucamy w siebie śmieci. Z powietrza, w którym są produktu uboczne spalania, z wody, która bywa wzbogacana fluorem, z pożywienia, w którym jest masa chemicznego syfu, z kosmetyków, które zawierają konserwanty, z lekarstw, które zawierają czasami toksyczne związki rtęci, ze starych mebli które wydzielają formaldehyd… Nadal uważasz, że nie masz z czego się oczyszczać? Wyobraź sobie, jak wyglądają resztki jedzenia zostawione na dwa dni w ciepłym pomieszczeniu. A teraz pomyśl o tym, że takim pomieszczeniem są Twoje jelita. Z bardzo przyjemną temperaturką 36,6. Mmm, musi tam pięknie pachnieć…
Nie myśl, że Twój organizm pozbywa się tego wszystkiego. Do pewnego stopnia tak jest, ale kiedy tankujesz słabe paliwo (śmieci), to w pewnym momencie organizm przestaje nadążać i nie daje rady. Mnóstwo szkodliwych substancji przywiera do Twoich jelit i zasycha, tworząc złogi kałowe.
Możesz nie odczuwać skutków tego systematycznego podtruwania się przez wiele lat, ale w końcu osiągniesz stan, w którym maszyna jaką jest Twoje ciało zacznie wysiadać. Jest jednak sposób, aby temu zaradzić. OCZYSZCZANIE ORGANIZMU.
Nie polecam mikstur które mają temu służyć ani tabletek – to tylko nabijanie kasy producentom. Sposobów oczyszczania jest kilka:
- wykluczenie lub zminimalizowanie ładowanych do Twojego ciała śmieci
- picie naparów ziołowych, np. mięty, rumianku, pokrzywy
- spożywanie świeżych produktów które odtruwają
- ssanie oleju
- szorowanie ciała na sucho
- skrobanie języka
- ruch
- lewatywy
- spożywanie ziół i roślin które są antagonistami trucizn które w Tobie siedzą
- usunięcie amalgamatowych plomb
- zimne prysznice
- i wiele, wiele innych
Zacznę od tego, że od kiedy w badaniu wyszło mi, że mam w sobie związki metali ciężkich, postanowiłam zrezygnować z leczenia farmakologicznego. Była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu, ale każde ciało i każda choroba (oraz każdy lek) to indywidualna historia i nie ponoszę odpowiedzialności za zastosowanie się do rad które tu zawarłam.
Ostrzegam też przed gwałtownym oczyszczaniem z dnia na dzień. Kiedy ładujesz w siebie śmieci latami i rzucisz się np. głodówkę oczyszczającą, to uwolnisz do krwi dużo toksyn (a przecież nie wszystkie opuszczą Cię z moczem!) , nie dostarczając organizmowi paliwa do tej walki. Zrobisz sobie więcej krzywdy, niż pożytku. Dotyczy to szczególnie przegięcia przy oczyszczaniu się z rtęci!
W dodatku zwróć uwagę na to, że przyzwyczaiłeś swój organizm do funkcjonowania w określonych warunkach. Np. pijąc napoje gazowane, dostarczasz sobie za dużo cukru. Odstawienie tego z dnia na dzień może być mało komfortowe.
Jak więc zacząć oczyszczanie?
1) Zdiagnozuj problem. Zrób badanie na obecność toksyn w twoim ciele (np. badanie żywej kropli krwi, analizę pierwiastkową włosa), albo sprawdź PH krwi lub śliny.
2) Sporządź listę potencjalnych winowajców twojego stanu. Nie ograniczaj się do pożywienia.
3) Pozbądź się rtęciowych żarówek i termometrów, wymień amalgamatowe plomby na nowsze. Postaraj się pozbyć mebli starego typu, które wydzielają formaldehyd. Ja wiem, że to są koszta. Wiem też, że większość ludzi w tym kraju woli wydać kasę na telewizor w 36 ratach niż zainwestować w swoje zdrowie.
4) Zachowaj umiar. Jestem człowiekiem i lubię czasem zjeść coś, na co mam ochotę, a nie jest bombą witaminową i cudem dla mojego zdrowia. Lubię też czasami posmarować się balsamem (nawet, jeśli ma chemię). Staram się jednak zachowywać w tym wszystkim umiar. Dlatego postaram się przedstawić sposoby które mogą być przyjemne. Mam już spore doświadczenie w oczyszczaniu się (a wiele jeszcze przede mną!), popełniłam też wiele błędów. Namawiam cię do zrobienia pierwszego kroku (badania, odstawianie śmieci) i aktywnego poszukiwania własnej drogi.
Kolejne kroki już niebawem.
Leczenie to termin, którego mogą używać wyłącznie lekarze. Ja lekarzem nie jestem, więc mam na myśli samoleczenie. Wszelkie decyzje które podejmujesz, podejmujesz na własna odpowiedzialność a ten wpis nie zastępuje konsultacji lekarskiej. Oparty jest jedynie na moim doświadczeniu.
Uściski, Ania
Ja ostatnio piję pokrzywę 🙂
Wspaniale, bardzo ją polecam! 🙂
A orientujesz się może czy samo picie pokrzywy wystarcza? Osobiście piję napary z pokrzywy w marcu przez okrągły miesiąc rano i wieczorem. Boję się robić badań, bo nie wiem czy wytrzymałabym informację co w sobie noszę, a przez lat ponad 30 nie przykładałam zbytniej wagi do odżywiania i dbania o siebie. Czy można oczyszczać się trochę w ciemno ?? I co radziłabyś mlekoholiczce. Wiem, odstawić, ale jak wyrzucić z siebie owy "klej" uzbierany latami??
Bebe, Niestety, raczej nie wystarcza, bo pokrzywa nie bardzo działa na jelita. Jest kilka sposobów (hydrokolonoterapia – nie mam doświadczń, lewatywy, sól gorzka, olej rycynowy, mieszanki ziołowe, np. ekstrakt z orzecha włoskiego, "orzechówka), oczyszczanie kefirem, monodieta jaglana,oczyszczanie owocami (głównie śliwki i chyba daktyle)…. jednak po większości trzeba potem odbudować florę bakteryjną jelit. Na początek polecam kaszę jaglaną (w jakimkolwiek daniu). Mleko krowie można zamienić na kozie albo sojowe (czy inne roślinne). Sama czasem jem coś, co zawiera mleko, jednak nie codziennie, nawet nie co drugi czy trzeci dzień, mimo, że jest bardzo śluzotwórcze i to zbrodnia dla moich oskrzeli. Postaram… Czytaj więcej »
A zatem czekam z niecierpliwością na więcej o oczyszczaniu jelit 🙂
"gdyby lekarze chcieli leczyć…"
O to chodzi, że lekarze chcą leczyć. Ale nie mogą. Bo NFZ, bo limity, bo finansowo szpital nie wyrabia…
Poza tym jaki lekarz wpływ ma na posiłek podawany pacjentowi? Tym zajmuje się zarząd wybierający firmę cateringową i dietetycy, doktor nie ma nic do tego.
To nie jest wina lekarzy, uwierz.
bzdura, większość lekarzy wcale nie chce wyleczyć pacjentów. Leczyć, owszem (leci kasa). Wyleczyć – nie.
W tym cała rzecz, że najlepsza terapia nic nie da, kiedy podaje się jedzenie powodujące powrót do korzeni. Wystarczy CHCIEĆ coś z tym zrobić.
Wybacz, nie zgodzę się. Mam ojca lekarza, szanowanego przez pacjentów, pracuje tak w szpitalu jak i swojej prywatnej praktyce. Nie rozumiem, czemu według ciebie lekarze nie chcą leczyć pacjentów, wytłumacz mi.
Wystarczy chcieć? I jak się chce, to już zaczyna działać?
Mam bardzo podobne wrażenie. Poza tym nasz kraj jest źle rządzony, nie ma specjalistów są tylko politycy 🙂 Mentalność większości społeczeństwa też mnie poraża. Większość zazwyczaj dba o swój ogródek i zawsze chce mieć jakiś dupochron ew. mieć na kogo zwalić. Brak odwagi by brać odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. Brak odwagi by się sprzeciwić. Ale tak podobno mają społeczeństwa na dorobku. Ups, chyba mnie poniosło.
Napisałam większość, nie przeczę, że są tacy, którzy chcą. A dlaczego uważam, że nie chcą? Bo zapisują leki bez myślenia o konsekwencjach (np. gentamycynę której nie mogę brać, co jest napisane w karcie), koleżanka nie może brać penicyliny i jej pochodnych, a wciąż to robią, stosują szczepienia zawierające związki rtęci, traktują pacjentów jako kolejne "punkty" za które jest kasa, nie patrzą na ciało holistycznie.
Przyjmują za pewnik to, co jest serwowane przez ksiązki, które są sponsorowane przez koncerny farmaceutyczn, tak samo, jak wygodne badania.
Tutaj ktoś zamieścił link do waznego artykułu: http://znakiczasu.pl/szlachetne-zdrowie/165-martwi-lekarze-nie-kami
Nie chcę tu w żaden sposób nikogo obrażać, po prostu chciałam pewną sprawę wyjaśnić, spójrzmy prawdzie w oczy – gdyby lekarze naprawdę chcieli leczyć, to chory na raka nie dostawałby w szpitalu na śniadanie kromki białego chleba z najtańszą wędliną. No więc co robi lekarz? Lekarz, jak sama nazwa wskazuje, leczy. Nie układa jadłospisu, nie jest dietetykiem. Nie podpisuje umowy z firmą cateringową, chyba że jest lekarzem będącym dyrektorem szpitala. Może zalecić dietę, jednak to wybór pacjenta, czy będzie ją stosował, czy też raczej nie (oczywiście nie mówię tu o przypadku leżenia w szpitalu, tu dieta jest narzucona). Poza tym,… Czytaj więcej »
wybrali taką pracę, nie inną. Nie słyszałam jeszcze o protestach lekarzy, że w szpitalach jest źle. Slyszałam natomiast o protestach z powodu płac ( i tylko takich!!!!!)
Owszem, lekarz leczy. Hipokrates (lekarz!!!) powiedział, że jedzenie jest lekiem. Nie można tych 2 kwestii rozdzielać. Jesli to nie w gestii lekarzy – powinni protestować!!!! A nie godzic się na to, aby rezultaty terapii były niweczone przez dietę.
Odpowiedzialność na lekarzach? prosze, to już śmieszne. Ile znasz przypadków odszkodowań za błędy lekarskie? W porównaniu do innych profesji, procent znikomy!!!!!! Tym bardziej, że oceniają biegli lekarze, wszyscy znajomi królika.
Zgadzam się, moja babcia ma uszkodzą krtań po gastroskopii, nie może mówić. Winnych oczywiście nie ma. Lekarze zawsze umywają ręce. Poczytajcie dzisiaj na pudelku o szczepieniach. Myślicie, że jakiś lekarz podpisałby papierek, że przejmuje odpowiedzialność za własną decyzję?
Jakim pudełku?
chyba o pudelka chodziło 😉
A co do lekarzy to niestety większości z nich praca już chyba za bardzo spowszedniała. Wiem, że są chirurdzy, onkologowie, którzy codziennie walczą o życie pacjentów i tutaj nie mogę absolutnie generalizować, że nie chcą leczyć, czy coś takiego. Niestety jest też masa okulistów, dentystów, ginekologów i przedstawicieli innych specjalizacji, którzy w 99% procentach spotykają się z problemami takimi jak przeziębienie,czy wysypka więc ich praca niestety bardziej przypomina pracę urzędnika, niż faktycznie lekarza a często to od nich zależy skierowanie do specjalisty, czy prawidłowe zdiagnozowanie problemu, kiedy on jeszcze nie jest wielkim problemem.
dzięki za wyjaśnienie z tym pudelkiem 🙂
Popieram! Co to za problem dla lekarza powiedzieć pacjentowi, ze lepiej jakby rodzina przynosiła mu jedzenie? Mój ojciec czsekał na przeszczep serca i musileismy mu przemycać normalne obiady. Przecież to jest parodia, żeby pacjent nabierał sił na czymś, co serwuje szpital. Tu nie chodzi już o fundusze, tylko o wolę personelu.
dokładnie, o dobrą wolę i chęć.
Drogie mądrale, jak wszystko w życiu jest takie proste, to medycyna czeka. Będziecie mogły jako lekarze ratować świat od głodu, globalnego ocieplenia i jeszcze wręczać lizaki biednym dzieciom po godzinach za te bajońskie pensje. Ostatnio oglądam trochę szpital od środka. Służba zdrowia powoli zamienia się w urząd. Na każdy drobiazg są trzy papiery, gdzie podpis i pieczątkę stawiają cztery osoby. Praca lekarza nie ma (i nawet nie powinna mieć) nic wspólnego z ratowaniem świata. Jest dobrze, jeżeli lekarz traktuje swoje zajęcie jak normalną, rzetelnie wykonywaną pracę – nie odczłowiecza pacjenta, stara się mu pomóc, ale też nie gra supermana. Lekarze… Czytaj więcej »
Zgadzam się, że szpitalna dieta jest podła i też mnie zastanawia jak można zdrowieć jedząc takie gówno. Co ciekawe, dietę układa dietetyk, bo są różne opcje dla różnych pacjentów (dieta zwykła, wysoko odżywcza, lekkostrawna, niskotłuszczowa, o papkowej konsystencji itp.). Widziałam też jak się w szpitalu planuje zakupy przeliczając je na ilość racji do wydania. Liczy się każdy grosz, kwota na głowę jest śmieszna. Niestety jedzenie lepsze jakościowo jest drogie. I tez krew mnie zalewa jak widzę, że zamiast jabłka na deser jest słodki jogurt, ale z drugiej strony 60% pacjentów nie dałaby sobie rady z jabłkiem bez pokrojenia czy przetarcia,… Czytaj więcej »
Wiwierno, źle to odbierasz. Wśród nauczycieli też jest bagno. Jednak nie sądzę, że to płaca i warunki są główną przyczyną niepowdzeń lekarzy (delikatnie to nazywając) – lekarze w Indiach diagnozują większość chorób przy pomocy własnych dłoni. Podobnie z medycyną Chińską.
No i tu jest pies pogrzebany.Nie wiem czy dociera do Ciebie taka informacja, że medycyna zachodnia, Ajurweda i TMC to są trzy odrębne systemy, oparte na różnych założeniach i zupełnie odmiennie funkcjonujące. Każdy z nich ma swoje wady i zalety. Z jakiej paczki lekarz zachodni ma traktować Twoje płuca tak, jakby był lekarzem TMC lub Ajurwedyjskim? Jego na studiach uczono, że dostępne są pewne substancje lecznicze i pewne zabiegi. Nie uczono go filozofii Pięciu Przemian, podziału narządów na Yin i Yang, stawiania horoskopów, sposobów regulacji Qi i innych "pierwiastków duchowych". Zastanów się, czy to lekarz nie leczy, bo jest be… Czytaj więcej »
madry człowiek czerpie wiedzę bez względu na kulturę z jakiej pochodzi. gdybym w pedagogice bazowała tylko na tym, czego ucza mnie na studiach, żaden dzieciak na praktykach by mnie nie polubił. Kwestia dobrej woli i chęci.
zanim zaczniesz obrzucać ludzi błotem zapraszam do zapoznania się z podstawowymi pojęciami z zakresu filozofii nauki, które pozwolą Ci zrozumieć dlaczego tak trudno lekarzowi zachodniemu wyjść poza zachodnie metody. na start dobrym pojęciem będzie "paradygmat", najlepiej w powiązaniu z nazwiskiem T. Kuhn. podstawą zachodniej nauki są badania naukowe, spełniające wymogi metodologiczne. czy terapie które tak reklamujesz ostatnio na blogu mają stosowne umocowanie w badaniach? każdy zawód składa się z teorii i praktyki. zauważ, że dzieciaki mogą polubić także osobę bez stosownych studiów, bo kontakty międzyludzkie to w większości jednak nasza intuicja i natura. i to jest kwestia dobrej woli i… Czytaj więcej »
tak samo, jak dzieciaki mogą polubić terapeutę naturalnego. Jesteś po medycynie czy co, że nie czytasz moich komentarzy ze zrozumieniem?Chęć prawdziwa, implikuje działanie. Gdyby lekarze naprawdę uważali na tych zajebiście trudnych studiach, to nie rzucali by z łatwością słów "nieueleczalne", tylko zamienialiby je na "spróbujemy wszystkiego, co tylko możliwe" czy coś w tym stylu.Na stu (myślę, że było ich więcej) lekarzy, spotkałam 3 którzy mieli CHĘĆ. Imponująca liczba. W innych zawodach jest podobnie, ale jednak proporcjetych z chęcią, są większe. Nie interesuje mnie zawód człowieka i to, czego nauczył się z książek – kiedyś nauczano, że Ziemia jest płaska. To,… Czytaj więcej »
Może troszkę nie na temat, ale chcę ogólnie wyjaśnić, dlaczego ja uważam, że lekarze nie leczą, są nieprofesjonalni, niedouczeni, zacofani i nastawieni na kase. Jestem młodą mamą więc kiedy mój niemowlaczek zaczął szarpać za swoje ucho, a teściowa stwierdziła, że to na pewno zapalenie uszka, pobiegliśmy z mężem do pediatry. Doktor zbadał i stwierdził, że uszko czyste i nic się nie dzieje, ale w razie czego zapisał ZDROWEMU dziecku cztery leki w tym dwa na receptę !!! oczywiście żadnego nie wykupiliśmy.To mi dało do myślenia… ostatnio córka miała biegunkę, bardzo się bałam, bo dookoła straszą rotawirusami, a w necie aż… Czytaj więcej »
ciąg dalszy, bo nie chciało iść w jednym komentarzu..Zauważyłam, że odkąd mój nos nie jest bombardowany chemicznymi zapachami, czuję więcej i inaczej, np. cebula i czosnek już mi nie śmierdzą, zioła i olejki eteryczne przepięknie pachną, niech się wszystkie dezodoranty i wody toaletowe przy nich schowają. Coraz częściej łapię się na tym, że odkrywam nowe smaki, mimo, że są to rzeczy, które jadłam już wiele razy, ale nie zwracałam na nie jakoś uwagi albo mi nie smakowały. Ostatnio odkryłam też coś ciekawego.. miałam problem z "brodą" tzn. od czasu do czasu wyrastały mi twarde, grube, czarne włoski na brodzie, które… Czytaj więcej »
Bardzo serdecznie dziękuję Ci za komentarz. Co do zdrowszego stylu życia, nie jestem konserwatywna, ale zmiany są ogromne, oczywiście na plus! U mnie jeszcze długa droga, bo niestety, w czasach kiedy ja chorowałam, nie było Internetu a moi rodzice ufali lekarzom…trochę potrwa zanim wszystko ze mnie "zejdzie" 🙂 Gorąco pozdrawiam!
Ja planuję wrócić do picia zielonej herbaty, poza tym muszę zmusić się do jedzenia większej ilości warzyw zwłaszcza, że mam koło domu ogródek, a wiadomo takie przydomowe warzywa są zdrowsze niż te ze sklepów. A i ostatnio znów wróciłam do picia sporych ilości mleka i muszę je ograniczyć.. Wrócę do picia napoju sojowego 🙂
😉
aaaa.. igła!! fu fu fu fu fu fu!!!!!
Po przeczytaniu u Ciebie o oczyszczaniu kaszą jaglaną przypomniałam sobie, że mój chłopak już mi nieraz wspominał o jej działaniu, ale zawsze miałam jakiś opór przed jedzeniem jej częściej. Niby mi smakuje, ale zawsze mając ją przed sobą, obok choćby brązowego ryżu, łamałam się na rzecz tego drugiego ;DOstatnio jednak miałam żywieniowo gorszy okres, za dużo tłuszczu, cukru itd., do tego czuje się gorzej, szybko się męcze, mogłabym ciągle spać a wieczorem po prostu ścina mnie z nóg, cera kaprysi, układ pokarmowy tak samo…Dlatego zaczęłam rozważać taką monodiete jaglaną jako wstęp do lepszych nawyków. Jestem ciekawa czy próbowałaś już tej… Czytaj więcej »
Tak, próbowałam. Na początek proponuję dodawać kaszę jaglaną do zup warzywnych 🙂 Smak początkowo mi nie podchodził, ale da się przyzwyczaić. Gorąco polecam!
Ponoć lek ACC może częściowo oczyścić organizm z rtęci. Jako ciekawostkę usłyszałam to na wykładzie o tym pierwiastku. Nie wiem, co w tym leku jest zawarte, ale ponoć ma takie właściwości. Niektóre suplementy również mają ten metal ciężki (i inne) w składzie i najlepiej robić przerwy w ich stosowaniu (tak też często jest napisane na opakowaniach). Jako przykład była podana też jeżówka i Ginkgo Biloba (miłorząb?).
Mam pytanie. O co chodzi z tym ssaniem oleju?
o ACC nie wiedziałam, znam natomiast działanie kolendry i nią się odtruwałam. Dobrze wiedzieć!
Ssanie oleju to metoda oczyszczania jamy ustnej oraz krwi. Po umyciu zębów ssiesz ok 15-30 min łyżkę oleju spożywczego (najlepiej słonecznikowego). Do oleju przykleja się martwe komórki, bakterie itp. Na koniec trzeba to wypluć – olej zamieni się w bialego, gęsteo gluta i umyć zęby oraz wysrkobać język.
Po umyciu zębów? Ja słyszałam właśnie, że zaraz po przebudzeniu i na czczo, a dopiero potem umyć zęby…? Ssałam przez parę dni olej kokosowy, ale sie poddałam.
bo można tak i tak, ale ja wolę umyć zęby 2 razy 😉 oczywiście na czczo. Nie dziwie się, że si poddałaś, to wymaga czasu i jest średnio przyjemne… 😉
Podchodzę do tego ssania oleju, jak pies do jeża 😀 ale już wiem o co chodzi i spróbuję! 🙂 dzięki 🙂
podpisuje sie pod Twoim postem o oczyszczaniu obema rękami- ja osobiscie w swoim życiu stosowałam oczyszczania na podstawie ksiązek Michała Tombaka- mi to odpowiadało – choc za 1wszym razem bywało cięzko..
M.Tombak jego metody i sposb życia jest wysmiewany przez normalnych lekarzy – ma wiele przepisów na poprawe zdrowia dzięki naturze, lewatywą i zdrowemu odzywianiu mi za 1 wszym razem bardzo to pomogło. jednak trzeba wten sposb żyć – ja przez ostanie 2lata to zaniedbałam , i niestety bylam faszerowana wieloma farmacełtykami.. teraz czas na odnowe- dziękuje za ten post Aniu:)
dokladnie, to jest pewien styl życia 🙂
Napisałabym tutaj całe hymny pochwalne, ale Ty już znasz to wszystko na pamięć, więc pozostawię tylko po sobie uśmieszek :))) Jesteś wielka!!! <3 Dziękuję!
🙂
Świetny temat, czekam na kolejne wpisy w tym cyklu. Ze swojej strony polecam jogę oddechu, układ oddechowy jest w końcu jedną z dróg oczyszczania organizmu, a większość ludzi niestety nie wykorzystuje jego potencjału oddychając zbyt płytko. Powodzenia!
podpięłam to pod ruch, ale oddychanie również jest bardzo wazne, bo oddech to życie 🙂
Mi ostatnio chodzi po głowie niepokojąca myśl, że mogłaby mieć lokatora (robala). Podobno większość ludzi ma jakieś pasożyty. Wyczytałam, że pomaga je wykurzyć Balsam Kapucyński. Naturalny specyfik pod postacią nalewki.
Kochana, prawie każdy z nas cośtam ma, tylko o tym się głośno nie mówi. Odrobaczamy psy i koty, a siebie nie;…. Ja stosowałam miksturę z czosnku i soku z kiszonych ogorków z dobrym skutkiem 🙂
A mogłabyś napisać coś więcej o tej miksturze (proporcje, dawki, częstotliwość stosowania)?
Razem z rodzicami planujemy zrobić sobie taką miksturę tylko muszę zaopatrzyć się w większą ilość czosnku 😀
Dam wpis o odrobaczaniu u ludzi i ten przepis. Ostrzegam, że jeśli macie kibelek z "półką", to lepiej nie patrzeć. Ja zwymiotowałam. w życiu nie myślałam, że mogę mieć lokatora, ale podobno niemal niemożliwe jest nie mieć.
Tylko, że ja nie rozumiem, czemu w przepisie jest taka końska dawka. Podobno jak się zachowa proporcje, ale zmniejszy ilość o połowę, to nie działa…
Kilka ciekawych linków o detoksie. Detoks to nie kuracja – to styl życia, tak jak zdrowe i świadome odżywianie!
http://www.tlustezycie.pl/2013/01/detoks.html
http://www.tlustezycie.pl/2013/04/zdrowa-watroba.html
Listy są przerażające, ale prawda jest taka: każdy mały krok przybliża do celu 🙂 A potknięcie to tylko potknięcie, zdarza się każdemu i jest po to, żeby się podnieść i iść dalej 😛
Bardzo wartościowe linki, dzięki!
bardzo chętnie przeczytam wpis o oczyszczaniu jelit! właściwie mam w domu całą paczkę siemienia lnianego, które dobrze też wpływa na włosy (od wewnątrz i zewnątrz), więc czemu by nie zacząć go pić (albo jeść, bo to przecież taaki glut), skoro może pomóc 🙂
od lat faszeruję się niezdrowym jedzeniem, bo mam szczupłą sylwetkę, a w moim domu nikt nie przejmuje się żywnością. dla mojej mamy jeść zdrowo to jeść drogo. ale planuję przeprowadzkę w najbliższych latach, więc może wszystko się zmieni…
🙂 gratulacje!
o zęby warto zadbać na szczęście z próchnicą problemu nie mam, wszystko wyleczyłam, kamień ściągnęłam teraz wybielam:) od wewnątrz będę się oczyszczać, ale stopniowo, ciężko tak wszystko z dnia na dzień odstawić, ale przy wybielaniu zębów i tak musze zrezygnować z niektórych barwiących produktów chociazby tej jednej kawy którą pijam dziennie, a herbatę ziołową popijam przez słomkę;)
Dlatego namawiam do stopniowego odstawiania trucizn. Z głową 😉 Chodzi nie tylko o komfort fizyczny, ale też o samopoczucie i komfort psychiczny 🙂
Aniu a czy takie starania coś mi dadzą jeśli łykam leki na przewlekłe schorzenie?
A co łykasz? Ciężko mi się wypowiadać, ja swoje (też jestem tych "pzewlekłych", "od urodzenia", "nieueleczalnych") odstawiłam. Wolałabym nie zabierać głosu, bo nie chcę Ci zrobić swoja radą krzywdy. Natomiast picie naparów ziołowych, ssanie oleju czy szorowanie na sucho (wyrzucasz toksyny przez skórę )oraz włączenie do diety kaszy jaglanej, na pewno wyjdzie Ci tylko na dobre i będzie pomogała systematycznie wyrzucać zbędny nadmiar tego, co obecnie łykasz 🙂
Cud miód i orzeszki, że tu trafiłam. Czyli nie tylko ja mam takiego "bzika". Od kilku tygodni wpadłam w sidla kaszy jaglanej i quinoa – jem codziennie michę z warzywami. smakuje mi jak żadna inna i nie moge się nią najeść 😉
A co do oczyszczania. byłam już 2x na 20 i 19dniowej głodówce oczyszczającej (tombaka tez zaliczyłam). Piłam tylko i wyłacznie sama wodę źródlana niegazowana. początki były cięzkie (3-5 dni), ale później już znośnie. o jedzeniu się nie myśli, tlyko irytuje brak energii. pod koniec wdrapanie się na 3cie piętro było wyczynem…
ja z postami muszę jeszcze trochę poczekać, bo chociaż mężczyźni są marsa, kobiety z Wenus, to ja w dużej mierze z Merkurego.. trochę za dużo jest tej rtęci we mnie i gdybym pozbyła się jej gwałtowniej, miałabym objawy zatrucia. Nie mogę uwolnić całej do krwi 🙂
Kiedyś nie lubiłam ani jaglanki, ani quinoa a teraz? Teraz kocham takie obiady 🙂 Pozdrowienia!
Nie że się czepiam ale 'formaldehyd' i plomby 'amalgamatowe', w poście są błędy 😉 Trochę rewolucyjne wydają się niektóre porady, chociaż dość rozsądne. Mimo, że cześć jest oczywista (to co sztuczne i wysoko przetworzone, z długim terminem ważności musi być naszpikowane chemią) to i tak pozostają zanieczyszczenia w powietrzu, owoce i warzywa też nie są zupełnie wolne od chemii. Dałaś mi też do myślenia jeśli chodzi właśnie o te plomby, jestem dumną posiadaczką aż 5 takich sreberek, z jednej strony podobno są toksyczne tylko podczas zakładania ale z drugiej to jednak metale, które cały czas tkwią w organizmie i na… Czytaj więcej »
Dobrze, że się czepiasz! W dodatku walnęłam masę literówek.To tak jak ze słowem "kaloryfer". Wiem jak sie piszę, ale zawsze wstukam odwrotnie. To samo mam z Echnatonem (faraon) – zawsze piszę Enchaton ;))
Aniu a stosowałaś może miksturę oczyszczającą z aloesu, cytryny i oleju? Próbuję w sobie wyrobić taki codzienny nawyk.
Miałam kiedyś badanie żywej kropli krwi, w której mi wyszedł jeden 'lokator' – nie wspomnę jaki bo rzeczywiście wstyd o tym mówić, mimo że większość z nas je może mieć… Podobno naturalnym bardzo dobrym sposobem na ich pozbycie się są świeże pestki z dyni – ale takie świeżo wyjęte z dyni, nie z woreczka. Kilkudniowa kuracja ma sprawić że wyjdzie wszystko.
masz na myśli słynny "alocit" ? Tak, ale wolałam ekstrakt z pestek grejpfruta. Niestety, citrosept już nim nie jest. Dzięki niemu (stary skład) od 8 roku życia do mniej więcj 17stego moje objawy były slabsze… a potem jakieś gnojki stwierdziły, że szkodzi i wycofano z obrotu :(( Co do lokatora – ja nie robiłam badań,bo nie wierzylam, że coś mogę mieć. Zrobiłam kurację i malo nie zemdlałam. Skończyło się na wymiotach z obrzydzenia. To nie Tobie powinno być wstyd, tylko lekarzom którzy szukają przyczyn daleko, zamiast blisko – prawie niemożliwe jest nie mieć pasożytów w XXI wieku. odrobaczamy zwierzęta, a… Czytaj więcej »
Od dawna próbuję spożywać żywność o odczynie zasadowym, ale jak tu żyć kiedy niemalże wszystkie owoce mają odczyn kwasowy :/
Anomalia
to jest ten ból. Też kocham owoce i wiem, co czujesz. Ale kasza jaglana działa cuda! Bardzo pomaga tez kuracja 40 cytryn. Jak doprowadzisz się do równowagi, to potem szklanka wody z cytryną odwali za Ciebie całą robotę i będziesz mogła jeść owoce i inne rzeczy o odczynie kwaśnym 🙂
nie mogę się doczekać dalszej części. Od jakiegoś czasu zastanawiam się właśnie w jaki sposób oczyścić swój organizm. Pozdrawiam i czekam 🙂
🙂
Ten wpis aż za bardzo do mnie trafia. 🙂 Sama się mecze i zdecydowałam podjąć kroki z oczyszczaniem wykorzystując cytrynę. Nie tak ekstremalnie czyli czysty sok na czczo przez ileś dnia, ale jednak. Nieźle, choć gwałtownie działa tez siemię lniane. Spowalniam raz i jestem pozytywnie nastawiona bo mimo dość gwałtownego działania organizm to dobrze tolerował.
Co do badan to cały czas się zbieram na wizytę u lekarza aby zacząć wyjaśniać co mi dolega. Na własny koszt badań robić nie będę.
rozumiem :)Cytryna jest radykalna, ja z kolei nie mogę siemienia, bo i tak jestem "zalepiona" śluzem. Jednak wizyty radzę nie odkladać 😉
Gdzie śluz? Mielone dodane do np. jogurtu inaczej tez jakoś nie daje rady tego przełknąć.
chodzi mi wyłącznie o mój przypadek, nie o samo siemię i jego konsystencję 😉
Zgadzam się z Tobą co do śmieciowego jedzenia i ogólnie, co do Twojego wpisu. Znam wielu ludzi, którzy prowadzą niezdrowy tryb życia, a potem nagle wprowadzają 'tydzień detoksu', albo 'dzień głodówki', po którym z czystym sumieniem wracają do McDonalds'a 🙂
Ważne jest jednak, aby nie przesadzić w drugą stronę, w końcu mamy nerki, mamy wątrobę, po coś one są.
tak, dlatego napisałam punkt piąty. dla mnie istotna jest równowaga.
Witaj, Aniu. To, że Ty, trafiasz na nieroztropnych lekarzy nie daje Ci prawa obrażać wszystkich pracowników służby zdrowia. Poza tym, tak jak osoba wyżej zauważyła, dieta serwowana w szpitalach nie zależy od lekarza. Kolejna sprawa – walka o punkty? Wiesz w ogóle jak działa ten system punktowy? Chyba nie skoro tego też się czepiasz i uważasz za dowód na to, że lekarze są niedobrzy. Poza tym to nie lekarze ustalają te limity i nie oni wymyślili system punktowy.Zastanów się czasem co piszesz, bo czyta Cię wiele osób, które ślepo wierzą w Twoje słowa. Czytam Twojego bloga już od dłuższego czasu.… Czytaj więcej »
Beato, nie odbieram tego za atak, szanuję Twoje zdanie. Nie obwiniam lekarzy – wprost przeciwnie, sama przejęłam odpowiedzialność za swoje zdrowie 🙂 Jednak uważam, że gdyby lekarzom się chciało i zależałoby im na dobru pacjenta, to tak, jak ktoś zasugerował – doradziliby, aby rodzina przynosiła pacjentowi bardziej pożywne jedzenie. Moim zdaniem diety i leczenia nie można rozdzielać.
Pierwszy akapit mojego wpisu jest raczej hiperbolą która ma skłonić czytelników do zrobienia czegoś dla swojego zdrowia, zamiast czekania na cud. Wierzę, że każdy ma swój rozmum i że nie ma tu osób ktore czytają coś "ślepo" 🙂
Pozdrawiam, Ania
Jeśli mogę jeszcze raz. Mnie się wydaję, że cała dyskusja na temat pracy lekarzy i ich chęci wyleczenia pacjenta ma swoje rzeczywiste podłoże gdzie indziej. Problem, moim zdaniem, jest taki, że jednak większość lekarzy traktują pacjenta wycinkowo, w zależności od swojej dziedziny i zazwyczaj zajmują się tylko dolegliwością ze swojej specjalizacji, nie patrząc na człowieka holistycznie, całościowo. Często się bowiem zdarza, że niedomaganie jednego organu daje objawy zupełnie gdzie indziej. Do tego dochodzi jeszcze często ślepa wiara w moc tabletki, no i charakter medycyny zachodniej w ogóle. Na szczęście, mimo wszystko, wydaje mi się, że jest coraz więcej świadomych lekarzy… Czytaj więcej »
dlatego interesuje mnie medycyna alternatywna oraz medycyna chińska
a co uważasz na temat kilkudniowego oczyszczania organizmu picem wody, jedzeniem owoców i warzyw? może nie brzmi to radykalnie, ale ciekawi. i na pewno nie oczyszcza do takiego stopnia.. ale jako zmiana w diecie i przerwę w wrzucaniu w siebie śmieci? ciągle o tym czytam, a jestem ciekawa Twojego zdania 🙂
wciąż nie mam zdania. Z jednej strony brzmi rozsądnie, z drugiej – boję się braku witamin i minerałów. No i to nie ma sensu bez lewatyw, a mało komu to pasuje 😉
Ja popijam herbatkę oczyszczająca, czyli mieszaninę ziół z uprawy eko. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Ostatnio przeczytałam pewien artykuł, że tak naprawdę najzdrowsze jajka to te z hodowli w klatkach!!!! Bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo czym na eko farmie/wolnym chowie mogła się zarazić kurka od przechodniego ptaszka. Warto mieć to na uwadze. Niekoniecznie to, co jest dobre dla zwierzęcia, jest też dobre dla naszego zdrowia!
moim zdaniem to informacja głębok sponsorowana – nie chciałabyś wiedzieć, czym karmią kury z klatek. Co do wolnego chowu, to też nie jest ok, ja kupuję jaja od kobiety która ma kury
Niewykluczone, aczkolwiek był o tym cały wielgachny artykuł chyba we wprost.
siedziałam w "biznesie" od drugiej strony i nigdy nie uwierzę w niezależność prasy 😉
Aniu, podpowiedziałabyś mi jak znaleźć resztę wpisów o oczyszczaniu? brzmi jak cykl, tylko reszty nie widać.
dzięki kochana!
ups, przerósł mnie nadmiar zaplanowanych tekstów, napiszę o tym po Nowym roku, umknęło mi. Dzięki za przypomnienie!
Aniu wiesz coś może na temat diety dekontaminującej?
BArdzo dobry wpis! Odniosę się do ssania oleju -w moim przypadku słonecznikowego gdyż borykam się z przewlekłym zapaleniem zatok. Wybrałam olej najlepszy jaki mogłam na sklepowej półce – w sklepie z żywnością eko i ziołami. Znana marka, polski produkt i co! za jakiś czas spotykam znajomą opowiadam jej o cud terapii po czym ona mówi " a wiesz oni ten olej rozlewają w Chinach" 😉 dziękuje, tyle w temacie. Ile byśmy nie robili i tak nie oczyścimy świata, środowiska, siebie 🙂
Aniu czy mogłabyś coś więcej opowiedzieć o równowadze sodowo-potasowej? Niewiele można na ten temat znaleźć w internecie, jestem ciekawa na czym to polega i czy wyklucza to np. kurację odkwaszającą sodą oczyszczoną?
Stosuję takie naturalne oczyszczanie organizmu z toksyn kilka razy w roku i efekty są niesamowite! Jestem pełna energii, nie miewam infekcji, nie wspominając już o stanie moich włosów, paznokci i skóry!