Dostaję o to wiele pytań. Od osób ciekawych, jak to u mnie i od osób, które nie czują się katolikami i nie wiedzą jak się zachować. Iść na Wigilię? A jeśli tak to uczestniczyć w tradycjach? Gdzie wyznaczyć granice? Opowiem, jak ja ją spędzam.
Na początek, gwoli wyjaśnienia… słowo „ateistka” w cudzysłowie, bo ateistką nie jestem. Po prostu NIE POTRZEBUJĘ żadnej religii. Szczegółowo opisałam to w tekstach „Moja życiowa filozofia, czyli w co wierzę” oraz „Religia jak penis, czyli jak to jest z moją wiarą„.
Na marginesie, zawsze bawi mnie jak ktoś pyta ateistę, czy nie boi się piekła… To niezrozumienie podstawowych pojęć, ponieważ ateista nie wierzy w niebo (więc i w piekło).
Zacznę od tego, że na skutek niezrozumienia pewnych wydarzeń, które miały miejsce w moim życiu, był czas kiedy gorączkowo poszukiwałam wyjaśnienia. Czytałam wszystkie teksty religijne jakie wpadły mi w ręce – począwszy od mitów (tak, poza mitologią Greków i Rzymian też są jakieś mity!), poprzez Biblię, Koran, Epos o Gilgameszu, Adi Granth, Daodejing, Tybetańską Księgę Umarłych, Księgę Mormona, na sekciarskich objawieniach objawionych guru od trzepania kasy skończywszy.
Także hmm…. mam troszkę szerszą perspektywę niż większość osób, które przeczyta ten tekst. Nie mam żalu o pochopne wnioski, które wyciągnięcie i o bezpodstawne zarzuty, że tym tekstem chciałam obrazić kościół rzymsko-katolicki, bo nie chcę tego robić i nie o to mi chodzi. Takie zarzuty pojawiają się zawsze i są desperacką próbą wyparcia, odrzucenia, utrzymania się na wodzie. Przyzwyczaiłam się.
Np. jak kiedyś na photoblogu napisałam, dlaczego nie poszłam do bierzmowania, to stało się to:
Podczas gdy w inne dni było tak:
Nie dbam o takie rzeczy, jednak zawsze niezmiernie mnie bawią.
Wracając do meritum. Cóż, nie będę szczególnie odkrywcza jeśli napiszę, że święta Bożego Narodzenia mają bardzo niewiele punktów stycznych z Biblią. Jeśli ktoś mi mówi, że nie szanuję tradycji to… no hm, zachowuję swoje przemyślenia dla siebie. W tym kraju (podobno katolickim) Biblię znają co najwyżej księża i Świadkowie Jehowy, plus nieliczne przypadki (wśród których jakoś mało katolików). Jak mam dyskutować z kimś, kto sam nie wie o czym dyskutuje? Większość ludzi nawet nie wie w co wierzy.
Dlatego dla mnie Boże Narodzenie jest wielkim świętem popkultury które… lubię. Dla mnie te wszystkie ciężarówki coca-coli, piosenki (np. ta) i kolorowe światełka mają jakiś urok. Nie sterczę w kolejkach, więc nie biję o to piany. Nie muszę narzekać na tłumy w sklepach, bo nie muszę do nich iść akurat teraz. Nikt nie musi, to jest wybór każdego człowieka. Obojętny też jest mi śnieg lub jego brak. Dla mogłoby być nawet i +30 stopni. To nie jest oś wokół której kręcą się święta.
Tak więc Święta są dla mnie po prostu dłuższym wolnym. Zazwyczaj znajomi są w rozjazdach, więc mam czas aby pograć w Monopoly, iść na spacer, posłuchać tych wszystkich piosenek. Mam też większą szansę na upolowanie ulubionych ciastek korzennych z Lidla. Nie hejtuję świąt, nie wyśmiewam się z innych… po prostu traktuję je jako normalny dzień. Jem kiedy jestem głodna, bez oczekiwania na pierwszą gwiazdkę, nie zabijam karpia i nie śpiewam ani nie wypowiadam słów, których znaczenia nie rozumiem. Poza tym… naprawdę lubię te wesołe światełka.
Tyle.
Lel i polel? Zagielas mnie. Pamietasz ksiedza B z gimnazjum jak go zagielas czyms o Mojzeszu? 🙂 pozdrawam, znajoma z gimby
oj, nie pamiętam te sytuacji, tak samo jak nie mam pomysłu na to, kim jesteś 😉
Bardzo mądrze i fajnie napisane, przeczytałam z dużą przyjemnością 🙂
Podejrzewam, że dyskusja pod postem będzie ciekawsza niż sam post, nie umniejszając Twoim tekstom 😀
a ja myślę, że Ania tak sprytnie to napisała, że ortodoksy nie mają się do czego przyczepić 😛
zazdroszczę wam tego luźnego podejścia do świąt. ja mam identyczne, ale dopóki na kolację wigilijną przyjeżdżam do rodzinnego domu, musi być wszystko dokładnie tak, jak w typowym polskim domu. no może z pominięciem modlitw, pasterek i innych religijnych pierdół, bo tego u nas nigdy nie ma (na szczęście).
najlepsze święta to takie spontaniczne, bez spiny, kiedy wszyscy rozumieją, że chodzi o klimat i o to, żeby spędzić czas razem, a nie o wypełnianie punkcików w harmonogramie i odkreślanie 12 potraw z listy.
I Ty swoje święta uważasz za mało "luźne"? Gdyby zmuszali Cię do modlitwy,pójścia na mszę to rozumiem,ale tak? Już nie dramatyzujmy,teraz wszyscy będa wpisywać,że są zmuszani do świąt a tak ich nie lubią, i nikt nie rozumie ich znaczenia tylko my sami.
Dokładnie. Najbardziej to denerwuje mnie ten cały stres, jaki opanowuje i moją mamę i innych. Nie rozumiem po co się tak denerwować. W końcu nie chodzi tu o jakieś cuda-niewidy, tylko o przyjemne, sympatyczne, rodzinne spotkanie przy jednym stole 🙂
a ja myślę, ze to nie miejsca na zastanawianie się kto ma jak "luźną" lub jak "sztywną" wigilię, bo to rzecz interpretacji 😉
Ja jakoś nie czuję katolickości świąt (nie chodzę do kościoła itd), nie musi być idealnie, ale potrawy wigilijne kocham (oprócz karpia). Wspomnienie wyżej wymienionego Pana Karpia w wannie- rzewnie mi. Churching, jak to się teraz mówi, w celu obejrzenia, która szopka ładniejsza- może być. Choinka- świetna sprawa, wygląda jak z odpustu, ale wiszą na niej cukierki i ciastka, które są smaczne i ładnie wyglądają przy światełkach- doznania estetyczne są. Prezent- sztampowe skarpetki też się kiedyś założy- a lepsze to niż coś kompletnie nietrafionego, na siłę, bo wypada.Także- religijne, ateistyczne- co kto lubi, nie można się zmuszać. A ja grudniowe mycie… Czytaj więcej »
jeśli lubisz to spoko! 🙂 ja myślę, że niefajnie jest tylko robić rzeczy, których się nie lubi 🙂
W wieku 21 lat przyjdzie mi w tym roku obchodzić pierwsze święta. Żadne wymuszone, sztywne kolacje – ot, po prostu w końcu mam je z kimś spędzić, a skoro z drugą połówką widujemy się rzadko, to chcemy w ten czas dać sobie maksimum siebie. Dorastałam w rodzinie Świadków Jehowy (tak, są bardziej chore religie niż katolicyzm na tym świecie) i o świętach, a nawet ekscytacji światełkami mowy być nie mogło. Jakoś mi się na swoim zachciało trochę tej świątecznej magii spróbować, mimo że odnalazłam już własną ścieżkę filozoficzno-religijną. Podstawówkę pamiętam jako okres wyśmiewania, lub – w najlepszym przypadku- wielkiego współczucia… Czytaj więcej »
wspaniale, że możesz decydować o tym, jak spędzasz ten czas. Mam nadzieję, że będą to miłe dni. Mimo wszystko 😉
Dla mnie święta to głównie właśnie dodatkowe wolne dni w roku 😀 No i wielkie żarcie sałatki, ciasta itp 😀 Tak jak Ty nie jestem ateistką i również żadna religia nie jest mi potrzebna. A co do wigilii to traktuje ją jako hmm 'element wychowania' jak np to, że wchodząc do sklepu należy powiedzieć 'dzień dobry'. Dla mnie jest to po prostu zwyczajna chwila czasu spędzona z najbliższą rodziną przy kolacji.
Wikipedia twierdzi, ze Lel i Polel sa 'rzekomi' 😀
Od paru lat obchodze Boze Narodzenie w calkowicie nieortodoksyjny sposob i czuje sie z tym o wiele lepiej (chociaz lubie polska wigilijna zywnosc…).
W kazdym razie, zycze Ci udanych nie-Swiat. A babcie wyprzyj (latwo mowic, wiem..).
rzekomi w takim samym stopniu jak wszystkie inne bóstwa, demony, anioły itp? 😀
hahaha, pytanie anonimowego mnie rozłożyło na łopaty 😉
A ja nie obchodzę Bożego Narodzenia – dla mnie to święto zimy, czas odpoczynku w przyrodzie, czas przemyśleń i przygotowań na odradzanie się sil życiowych.
Z kolei treśći zawarte w biblii traktuję luźno, jako alegorię – są ludząco podobne do tych opisanych mitologii… 😉 zdarzenia tam opisane i postaci traktuję jako fikcyjne, acz równie dobre do wyjaśniania praw panujących w Naturze.
~Niki
Rzekomi w sensie, że żadne słowiańskie bóstwa nie są "potwierdzone". To taki galimatias i brak konkretnych źródeł, że nie sposób jest powiedzieć dokładnie, kogo czcili nasi przodkowie i jakie imiona nosiły te bóstwa. Bo to, że coś się zachowało w powiedzeniach i zwyczajach, wcale nie znaczy, ze na 100% wywodzi się ze starożytności, czy średniowiecza, a nie powstało potem. Chociaż Słowianami jesteśmy nadal, więc nawet, jakbyśmy zaczęli coś czcić od jutra, to nadal będzie bóstwem słowiańskim 😉Pozdrawiam, i przepraszam za wtrącenie ni stąd ni z owąd (nigdy tu nie byłam, trafiłam z innego bloga, bo zainteresowała mnie wzmianka o Świętach… Czytaj więcej »
Fajnie, że masz takie, hm, neutralne stanowisko, nie znoszę wielkiego krytykowanie świąt przez różnych "oświeconych i nowoczesnych". Choć dla mnie tradycja kompletnie jest nie ważna, to trzeba uszanować, że można inaczej na to patrzeć. Czego nienawidzę to sztuczności, robienia czegoś na pokaz, skupiania się na nieistotnych sprawach, które tylko więcej nerwów przynoszą. W tym roku mam tego dość i pewnie spędzę święta samotnie. Jednak jak już będę mieć własną rodzinę, zamierzam obchodzić święta jako rodzinne spotkanie. Coś takiego praktykuje mój tata, który w ogóle jest buddystą, a jednak uważa to za fajną okazję.
meg
nie czuję się uprawniona do krytykowania generalnie, także ciesze się, że tak odebrałaś mój tekst 😉
Dzięki za link do Adi Granth! Zawsze chciałam do niego zajrzeć. Widziałam wczoraj Twoją babcię, miała kule na bagażniku. Te kule z którymi się chodzi, jak ma się złamaną nogę. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie jechała rowerem z tymi kulami przełożonymi przez ramę i bagażnik po czym…zsiadła przed sklepem i szła o kulach 😀
jak byłam po operacji kolana, to bardzo dobrze i bezboleśnie jeździło mi się na rowerze, ale jak miałam iść to kulałam 😉 więc może nie jest tak do końca, że te babcie udają 😉
Powiem jedno: fajną masz babcię, moja też do twojej bardzo podobna – ja byłam sześć razy w ciąży mimo, że urodziłam dwójkę dzieci 😀
piąteczka!
Jakbym czytała o mojej mamie – wysyłała mnie do szkoły nawet z zapaleniem płuc. W podstawówce byłam jedyną osobą, która nie opuściła ani jednego dnia ;/ Pewnie psułam jej tym tą całą perfekcyjność jej życia na pokaz z dwudaniowymi obiadkami. Do tej pory krytykuje każde moje posunięcie i też wymyśla historie jak coś idzie nie po jej myśli. Nie utrzymuję kontaktu z ojcem mojej córki bo się nie dogadaliśmy, a jak przyjechałam odwiedzić mamę do rodzinnego domu, to podeszła do mnie sąsiadka i powiedziała, że bardzo jej przykro że mój mąż umarł.
co zrobić, tacy ludzie 🙁 niestety, wiem jak to potrafi człowieka zbić z tropu.
Pomijając już fakt, że kiedy mówi się komuś, że jesteś ateistką ludzie zmieniają do Ciebie stosunek i traktują Cię jak dziecko szatana 😉 Wszyscy zawsze się dziwią, dlaczego obchodzę wigilię, a kiedy tłumaczę im, że to jest tradycja, i właściwie z katolicyzmem ma to mało wspólnego to wybałuszają oczy.
;-))
Zależy jak obchodzisz Wigilię. Dzielnie się opłatkiem, świąteczne życzenia i czekanie do pierwszej gwiazdki czy tylko przystrojenie choinki, i spotkanie z rodziną? Jak to pierwsze to byłoby dziwnie :). Boże Narodzenie, jak sama nazwa wskazuje, mimo wielu powiązań z niechrześcijańskimi zwyczajami, to święto religijne i bezsensu jest je obchodzić nie wierząc w Trójjedynego Boga.
a co rozumiesz jako "obchodzenie" Bożego Narodzenia? Myślę, że każdy członek jakiejkowiel religii może cieszyć się z narodzin Jezusa na swój własny sposób 😉 Nie mnie oceniać sensy i bezsensy 🙂
Np. jeśli podzielimy się opłatkiem, który jest chrześcijańskim zwyczajem wziętym z Eucharystii i złóżmy sobie życzenia to już nie będzie to tylko komercyjny (choinka, Mikołaj) dzień. Nie zabronię nikomu robić tego co dla mnie bezsensem, jedynie uważam, że jak nie wierzymy w Jezusa, to nie świętujemy jego narodzi, bo po co mamy to robić? On dla nas nie ma znaczenia. Ja nie jestem muzułmanką, więc nie obchodzę islamski świaą i pielgrzymować do Mekki nie zamierzam, mimo, że chętnie bym ją zobaczyła (choć niestety i tak bym mnie tam nie wpuścili).Oczywiście fajnie, że przez kilka dni w grudniu wiele osób ma… Czytaj więcej »
a skąd wiesz, że nie wierzę w Jezusa? Uważam, że jeśli istniał, to był to naprawdę mądry facet. w Kazdym razie – mądrości które mu się przyspisuje sa naprawdę Wielkie 😉
Z tym opłatkiem to zależy na co postawisz akcent – jeżeli skupisz się na tym, że jest to chrześcijański zwyczaj który ma znaczenie rytualno-religijne to ok, wtedy ma to sens tylko w przypadku, kiedy jest się osobą wierzącą. Ale można też skupić się na wymiarze międzyludzkim – ja np. jako osoba niewierząca łamię się opłatkiem, ponieważ podoba mi się sama idea życzenia komuś czegoś oraz otzrymywania życzeń.
Swoją drogą, sama tradycja obchodzenia świąt Bożego Narodzenia w tym konkretnym czasie oczywiście wcale nie jest chrześcijańska, tylko pogańska 🙂 Magda.
Nie wiem, ale wg ciebie "JEŚLI istniał", natomiast dla mnie "istnieje, żył na ziemi". Wierze, pomimo marnych dowodów historycznych.
Tylko, żeby nie było, nie uważam musisz wierzyć 🙂
ja myślę, czy fakt czy istniał czy nie ma najmniejsze znaczenie, ważniejsze są prawdy które mu się przypisuje.
Życzeniami można się dzielić bez lamania jalowego "ciasteczka" 😉 muszę na przyszlosć wprowadzić inną formę sladania życzeń, może wlaśnie jako ciasteczko na wzór chińskich ciasteczek szczęścia.
Dla scislosci: jesli cos istnieje, to nie ma potrzeby w to wierzyc.
tym się różni wiara od wiedzy, ale ja nawet nie nastawiam się na możliwość merytorycznej dyskusji 😀
Dla mnie święta to taki czas spędzany z rodziną. Wszyscy są w domu i zawsze można pogadać, a na co dzień, a to praca, a to coś do załatwienia – rzadko ma się czas porozmawiać. Pamiętam, rodzice zawsze w niedzielę gonili mnie i brata do kościoła (bo wszystkie dzieci sąsiadów też chodzą, więc my też musimy), oni sami nie chodzili. Poszłam do bierzmowania i się wtedy nachodziłam, ale od tego czasu w kościele pojawiam się bardzo rzadko (śluby, pogrzeby). Śmieję się, bo mój tato pewnego razu przed wielkanocą powiedział, że mam się nie obżerać bo jest post. Spojrzałam na niego… Czytaj więcej »
Niestety katolicy rzeczywiście nie znają Biblii co jest nie tyle smutne a przerażające. Jednak "większość ludzi nawet nie wie w co wierzy.", bo nie ma pojęcia o znaczeniu li li li li laj? Serio?
Btw. seks z dziećmi od 12. roku życia nie jest już w Watykanie legalny. Wdrożył to ten sam papież, który wczoraj jadł karpia.
""większość ludzi nawet nie wie w co wierzy.", bo nie ma pojęcia o znaczeniu li li li li laj? Serio?" czytałaś post ani? Nie wynika z niego, że ludzie nie wiedzą w co wierzą, bo nie wiedzą co znaczy lili laj 😉 Jesli papież zmienił przepisy, to dobrze, szkoda, że nie zrobił tego jego poprzednik, ani nasz święty. Jednak się dało.
Wydaje mi się, że był to Benedykt, ekspapież.
dobra, bez różnicy, jak się zmieniło, to fajnie. Rzeczywiście w 2009 roku zmieniono na 14 lat. Dawno nie sprawdzałam i nie jestem na bieżąco, mój błąd.
problem w tym, że w Watykanie generalnie nie mieszkają dzieci. I czym innym jest seks między nastolatkami, a czym innym uprawienie seksu z dzieckiem przez dorosłego.
No chyba, że tak.
Coraz bardziej Cię lubię 🙂
😉
A zapomnieć wspomnieć, że podoba mi się Twój sposób pisania 😉 Obiecuję będę się odzywać częściej 🙂
szkoda, że masz taką atmosferę w domu podczas świąt 🙁 Zyczę Ci, aby w tym roku było przyjemniej
Jak ja uwielbiam ludzi którzy są w stanie przeciwstawić się tzw "normą społecznym", które nimi nie powinny być. Jedyne z czym się mogę kłócić to to, że żyjemy w katolickim kraju, o dziwo nie chociaż jak patrze na to wszystko co się dzieje to zaczynam się zastanawiać ;x wedle konstytucji Polska jest krajem świeckim, ale wiele osób i tak w to nie uwierzy ;x Powiem szczerze, że jesteś bardzo odporna na swoją babcie, bo chyba przebiła wszystko co da się wymyślić i mogła Waszą rodzinę wpakować w niezłe kłopoty.
nie raz wpakowała 🙂 Ja wiem, że Polska nie jest krajem katolickim, jesteśmy państwem świeckim, ale niestety tylko na papierze. W państwie świeckim kościół nie wtrąca sie w przestrzeń publiczną.
To, czy dana norma powinna być normą…nie mnie decydować. Dopóki kazdy ma wybór, co chce świętować, to jest ok 😉
tak wiem czym są apokryfy. Co do "eus deus kosmateus" to jest to wyliczanka stylizowana na łacinę, eus deus znaczybóg jest Bogiem, Kosmateus to słowo, które nie występuje w łacinie, ale "kosmaty" i "kosmateusz" są w tekstach literackich od dawien dawna synonimem "czarta" , "diabła" itp.
Natomiast lelum-polelum znaczy obecnie takie ciepłe kluchy, chociaż wzięło się od Lela i Polela (znowu na różnch terenach nosili różne imiona) czyli legendarnych braci. Lel (lelek) był utożsamiany raczej z siłą 🙂
Co do mojego stylu pisania – dziękuję 😉
Przygnębia mnie to jak wyglądają dziś wiadomości, na którymkolwiek z kanałów. Najmniej istotne dla naszego życia lub życia osób z innych krajów informacje są na początku i/lub najdłuższe. Sensacja oraz rozrywka jest tak samo ważna jak w blockbusterach. Jak zawsze pieniądze najważniejsze, choć dziennikarz, tak jak lekarz czy policjant to powinien być zawód z powołania. Zresztą (jak wiemy) im mniej szary człowiek wie, tym lepiej dla tych na wysokich szczeblach.
Skoro nie obchodzisz, to zamiast Wesołych świat, życzę Udanego Wypoczynku 🙂
dziękuję i wzajemnie 🙂
Jestem katoliczką, przeczytałam Pismo Święte (wow, nie?). Nie czytałam jednak żadnych innych książek, ani tych które wymieniłaś w poście. Ale do rzeczy. Kocham święta, nie tylko za to, że to Boże Narodzenie, ale też za świeckie tradycje, które czynią ten czas magicznymi. Nie wierzę w kościół. Wierze w Boga. Kościół tworzą ludzie, którzy niestety są źli i nieidealni. Dlatego nie rozumiem nigdy tego czepiania się Kościoła pod kątem obrażania katolików. Kościoł szanuję tylko ze względu na to, że to dom Boga i chodzę do niego tylko po to by się pomodlić. Natomiast jako instytucja jest zupełnie nieidealną sprawą, ale to… Czytaj więcej »
Przeczytałaś Biblię? Szacun.
Co do pytania o powstanie Wszechswiata, to równie dobrze można Ciebie zapytać, skąd wziął się Bóg i będziemy w tym samym punkcie 🙂
Każdy w coś wierzy – niektórzy nazywają to Bogiem, inni – Wielkim Wybuchem. Studiuję chemię, ale jak zaczynam zastanawiać się nad wszechświatem, jego rozmiarem i początkami, to w głowie mi się to wszystko nie mieści. Ty masz na to wytłumaczenie, które wg mnie jest tak samo prawdopodobne jak to, że było nic, nic, nic, a potem nagle coś.
Szacun za przeczytanie Biblii, to jest naprawdę wielki wyczyn!
Przeczytałam Biblię dwa razy (nie żebym się chwaliła, bo dla niektórych to żaden wyczyn i przyznaję im rację) Biblię Tysiąclecia i Biblię Poznańską (która ma dużo przypisów, wyjaśnień) która trochę tłumaczyła mi o co chodziło w Biblii Tysiąclecia, która z kolei jest strasznie ciężka do zrozumienia. I teraz jakbym miała z kimś dyskutować i powołać się na Pismo Święte to nie zawsze bym potrafiła. Nie jestem w stanie wszystkiego zrozumieć i zapamiętać. Ciekawa jestem który przekład Ty przeczytałaś i czy miałaś trudność ze zrozumieniem go? Ania dlatego nie rozumiem jak ktoś mówi, że jest ateistą i w nic nie wierzy… Czytaj więcej »
Ucięło moją wypowiedź dalszą, więc dopisuję:Z drugiej strony jak tak myślę to ateista ma prawo w nic nie wierzyć i ma prawo mu się nie chcieć poszukiwać. Nikt nie ma prawa mu tego zabronić. Marzy mi się, by każdy szanował poglądy innych i nie wrzucał nikogo do jednego worka. Nie wszyscy katolicy są hipokrytami, ale jestem przekonana, że większość. Ja też jestem hipokrytką. Uznaję się za katoliczkę tylko dlatego, że wierzę w Boga i Pismo Święte, chodzę do Kościoła, przyjmuję Sakramenty, ale nakazy i zakazy interpretuję już na swój własny sposób i nie wszystkich przestrzegam, a przecież katolik powinien przestrzegać… Czytaj więcej »
Zauważyłam, że w tego typu dyskusjach często stawia się znak równości pomiędzy słowem wierzyć w sformułowaniach WIERZYĆ W BOGA i WIERZYĆ W COŚ. Podobnie jest w przypadku słów ateista i niewierzący. Raz mówi się, że ateista to osoba, która "odrzuca istnienie Boga/bogów" lub "twierdzi, że Bóg/bogowie nie istnieję", a kilka zdań niżej stawia się znak równości pomiędzy ateistą, a niewierzącym. To niekonsekwentne, bo (nie) wierzyć nie znaczy (nie) wiedzieć. Nie będę się upierać nad definicją słowa ateizm ( choć najlogiczniejsze wydaje się zaprzeczenie teizmu, a-teizm, czyli coś przeciwnego do wiary w Boga, czyli brak wiary), ponieważ to słowo niesie ze… Czytaj więcej »
Cudowny, merytoryczny, przekonujący komentarz. Gdybym miała bloga to chciałabym mieć takich czytających. Bravo 🙂
Karen
Karen, ja zawsze zachwycam się komentarzami tamet. Komentuje rzadko, ale jeśli już, to bardzo porządnie. Nawet, jak kilka razy się nie zgadzałyśmy, to zawsze była to merytoryczna dyskusja.
Odniosę się więc może tylko do tego, jaką Biblię przeczytałam…Biblia Tysiąclecia, a potem Pismo Święte po angielsku, nieznanego mi wydania, ale najłatwiejsze w odbiorze, co gorąco każdemu polecam 🙂
Tez przeczytałam cała biblię 😀 (stary testament raz, nowy 2 razy (drugi raz w języku angielskim, ale tez nie katolicki)- trochę czasu poszło, ale chciałam wiedzieć i zobaczyć z peirwszego zródła a ne przekazywany i interpretowane przez inne osoby;)Anonimowy- ja tez nie rozumiem czemu stawiają znak równości miedzy wierzyć w coś i wierzyc w boga 😉A co do ogólnego tematu- ateistką nie jestem, ale jak wygłąda u mnie wigilia to zależy od tego gdzie ją spedzam. Te w domu rodziców uwielbiam (zero komercjalizacji), niestety rzadko moge sobie pozwolić by tam tę wigilię spędzić ;(p.s. Aniu, a nie możesz babki całkowicie… Czytaj więcej »
Toniu, chyba rzeczywiście powinnam olać, ale jakoś… jak sobie pomyślę, jakim samotnym jest człowiekiem to jest mi przykro.
Odnośnie apokryfów, nie zostały uznane dlatego, że zostały spisane przez świeckich, którzy nie znali Jezusa, a więc mogą być uznane za nieważne.
Datowanie ewangelii kanonicznych wskazuje, że powstały z końcem I wieku, prawdopodobnie w II w. n.e. Zatem nie mogły być spisane bezpośrednio przez osoby znające Jezusa. Natomiast za pochodzenie apokryfów, z tego co pamiętam, uznaje się okres czasu od I do IV wieku. Jednakże ówcześni jak wspomniała srebrnaLENTI potraktowali wszystkie ewangelie bardzo wybiórczo, cztery z nich uznali jako właściwe, resztę jako gnostyckie.
MyMirrorOfBeauty, a jak się to ma do Ewangelii Judasza? 🙂 Skąd wiadomo, że Ci co pisali uznane znali Jezusa? Co to znaczy "nieważne"? Kto ma moc o tym decydować? Faceci którzy uważają, że znają Boga bardziej od innych ludzi?
Jestem osobą nie związaną z jakąkolwiek religią. Również nie podeszłam do bierzmowania, co spotkało się z dość dużym niezrozumieniem rówieśników. Mnie wówczas to niezrozumienie utwierdziło tylko w mojej decyzji. Jednak wracają do meritum sprawy, czyli co osoby niewierzące, wyznające inną religię lub wierzące w inny sposób niż nakazuje to religia katolicka i jakakolwiek inna mają zrobić ze sobą w czasie świąt i jak spędzić wigilię? Otóż moim zdaniem, i w taki sposób ja traktuje święta, jest to czas, który poświęcony powinien być najbliższym nam osobom i naszej rodzinie. Często długo nie widzianej, bo przecież ciągle jesteśmy tak zabiegani, że nie… Czytaj więcej »
Bardzo fajnie to wszystko napisałaś. Czytając przypomniała mi się dyskuja na jednej z imprez na temat wiary. C prawda mało dotyczyła świąt, ale jedna ze znajomych próbowała przekonywać nas do wiary jak to nie powinismy wierzyć i w ogóle. Nie do końca dopuszczała do siebie, że ktoś może mieć inne pojęcie wiary, inne spojrzenie na nią. Rozbawiło mnie gdy nagle ludzie usuwali Cię ze znajomych, bo nie poszłaś do bierzmowania. To przecież była Twoja decyzja. Nie powinno się tez ludzi odsuwać od siebie, bo nie wierzą, chociaż dla mnie nie ma osoby, która w nic nie wierzy. Wydaje mi się,… Czytaj więcej »
to, że mnie pousuwali dowiodło tylko tego, że tak naprawdę nie wierzą (w to, co myślą,że wierzą) 🙂
Jestem katoliczką, ale… ehm… średnio podoba mi się to cośmy z tych świąt zrobili. I że rościmy sobie do nich prawo na wyłączność, zwłaszcza, że z tego co widzę i obserwuję ateiśc umieją normalniej wykorzystać to 'trochę dłuższe wolne'. (BTW. mam słabą orientację, ale wydaje mi się, że 90% tradycji, bronionych z pianą na ustach przez obrońców wiary, jest, zdaje się, adaptacją pogańskich zwyczajów?) Polski katolicyzm 'weź się, kurwa, szybciej ubieraj, bo spóźnimy się do tego jebanego kościoła'.Nigdy nie żremy się ze sobą tyle, co przy świątecznych porządkach, gotowaniu, wigilii, wszyscy są wymordowani generalnymi porządkami, odwiedzaniem się, ciągłymi pretensjami o… Czytaj więcej »
tak, większość tych zwyczajów jest pogańska 😉 Co do wulgaryzmów – również uwazam je za uzasadnione 😉
Katolicyzm tak bardzo chcial się wyprzeć pogaństwa, że zawlaszczyl je sobie pod przykrywką religijnych obrzędów. To nie jest smutne – to jest kuriozalne ;D
Bardzo dobrze powiedziane… Jestem tego samego zdania. W identyczny sposób wygląda właśnie wizja katolicyzmu w mojej rodzinie. Smutne
Ania, tylko jedno pytanie: dlaczego Ty jestes taka przekorna?
Sledze Twoj blog od kilku miesiecy i nie opuszcza mnie pewna intuicja – ze lubilabys polowe tych rzeczy, o ktorych z reguly piszesz, ze nie lubisz, ze Cie denerwuja, gdyby nie ten Twoj bunt i przekora. (I nie mowie tutaj teraz o Wigilii ani o Bogu, wiara to zupełnie inny poziom). Czy nie wydaje Ci sie, ze przez te przekore i upor czasmi tracisz naprawde fajne okazje? Nie wiem, do zmiany, do rozwoju, do innego spojrzenia na pewne rzeczy, na pewnych ludzi? (Np. na wlasna babcie?)
jaki bunt, jaka przekora? 🙂 Patrzę właśnie na babcię z szerokiej perspektywy, inaczej bym tego wszystkiego nie zniosła :)). Przeciez napisałam, że większość tych tradycji naprawdę lubię 😉
Świetny post 🙂
Od jakiegoś czasu spędzam święta podobnie – nie jest to dla mnie religijne święto, ale czas, który mogę spędzić z rodziną i znajomymi (wszak wszyscy wtedy mają wolne), mogę przygotować coś pysznego do jedzenia, bardzo lubię wigilijne potrawy i karpia, którego w inne dni się nie je, mogę napiec pierniczków i potem je ozdobić, udekorować dom światełkami i gałązkami. Nawet jest to okazja do gruntownych porządków w domu 😉
Strasznie zaciekawił mnie ten fragment o Lilith, lelum polelum i dziecinnej wyliczance. Może napiszesz o tym notkę? 🙂
Fajnie, że Cię to zaciekawiło ale myslę, że lepiej będzie po prostu poszukać w źródłach, może na początek zajrzyj do mitologii słowiańskiej – ilość rzeczy które wciąż z niej czerpiemy pewnie Cię zaskoczy 😉
Znam mnóstwo młodych ludzi którzy czytają pismo święte, ja też czytam pismo święte (nie jestem księdzem, świadkiem jehowym, siostrą zakonną, ani ortodoksyjnym katolikiem czy hipokrytką). Mirror poprawię Cię – w chrześcijaństwie nie jest ważne szerzenie dobra tylko szerzenie ewangelii jak powiedział Pan Jezus: "Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię" – w tych słowach zawiera się szerzenie dobra, wiarę w Boga i w Jego olbrzymią miłość i wypełniania Jego przykazań. Dla ludzi którzy tak naprawdę poznali Boga – a nie są katolikami z tradycji – to i katolicy lekkiej wiary i ateiści czy ludzie nie wierzący w nic (chociaż takich nie… Czytaj więcej »
Ojej, przeczytałaś tekst? Nie jestem ateistką, zrobiło mi się przykro, że decydujesz o tym, kto ma prawo do świętowania….
Basiu, czy zaborczość w katolicyzmie to już norma i zachowanie godne chrześcijanina? Czlowieka? Ojjjj mam wątpliwości. Więcej milości d siebie i innych.
Basiu, a czemu sądzisz ze ci, których "poszufladkowalaś" nie są szcześliwi? Na dodatek uwazam że nie powinnas mówić/decydować jak inni powinni bądź nie powinni swietować 😉
Mogą świętować np. przesilenie zimowe 😉
Pycha – kiedy wierząc w Boga wszechmogącego wydaje Ci się, że masz prawo decydować, komu wolno ubierać choinkę (pomysł starożytnych), dawać prezenty (pomysł żydów na Chanukę), zapalać świeczki (pierwotny symbol związany ze świętami solarnymi) czy jeść barszcz (w żaden sposób nie potrafię się dopatrzeć związku barszczu z Jezusem).
Kochaj bliźniego swego.
Jak zwykle opacznie zostałam zrozumiana. Nikomu nie zabraniam świętować. Każdy może świętować co chce i jak chce, jesteśmy wolnymi ludźmi. Tylko to co robimy o nas coś świadczy. I ja nie decyduje o tym kto co może. Wyraziłam tylko swoją opinie (do tego chyba katolik ma prawo, chociaż z drugiej strony…). Bo moim zdaniem ważne jest co robimy i jak robimy. A po za tym dlaczego jest tak wielka nagonka i niechęć dla katolików? Czy wszyscy katolicy wam zawinili czy tylko konkretne osoby? Bo zauważyłam że oceniacie wszystkich katolików na podstawie wybranych kilku – kilkudziesięciu ludzi, ale mniejsza z tym.… Czytaj więcej »
przepraszam Basiu, ale nikt nie WIERZY w Himalaje. po prostu WIEMY, że istnieją. niektórzy nawet tam byli, a ja sama leciałam nad nimi w drodze do Katmandu. pozdrawiam.
zanim nie wyrzucono mnie z bierzmowania (nawet nie wiedziałam, że zapisano) miałam plan sprawdzić wiedzę kościelną i wybrać imię Lilith ;]
ja też obchodzę święta, głównie przesilenie, z bożym narodzeniem ten okres ma niewiele wspólnego. siły życzę do komentarzy, bo wielu "Katolików" uwielbiam przyjmować w formie kabaretu (stąd hobbystycznie czytam Frondę i lajkuję na FB "Mądrości z Frondy" – polecam ;]).
No, to pojechałabyś po bandzie z tym imieniem. Ja kiedyś, dawno temu subskrybowałam "Rycerza Lepanto". To jest hardkor, oni chcą nawracać mieczem (dosłownie!) i promują krucjaty (dosłownie!).
Dzień dobry Aniu!Od czasu do czasu podczytuję Twój blog i szczerze teraz poruszyłaś ciekawą kwestię z ateizmem a kontra chrześcijańsko-pogańskie święta… Ja pomimo , że pochodzę z domu, gdzie wszyscy są wiary katolickiej, jestem niepraktykującą katoliczką, a mój mąż jest niewierzący – oboje lubimy bardzo magię świąt – z okazji Narodzin Jezusa i z okazji spędzenia kilka chwil z całą rodziną przy stole ( nigdy nie 12 potraw, bo dla wszystkich męczące przygotowanie) i przy kolędach, choinki z prezentami… I to zawsze jest co roku w każdym domu naszych rodzin i w naszej rodzinie też. A wiara to bardzo szczególny… Czytaj więcej »
PS. Mały dopisek do poprawy "bo z pokolenia na pokolenie NIE umieli rozwiązać inaczej, że można inaczej…". Przepraszam za błąd 🙂 Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam.
dziękuję za interesujcy komentarz i życzę tego samego 😉
Bardzo zdrowe podejście i duży plus za to, że przeczytałaś tyle tekstów. Znasz swoje argumenty na wylot i wiesz jakiego możesz spodziewać się ataku.
Podejście godne naśladowania, więcej takich ludzi proszę! 🙂
Bardzo się cieszę, że potrafisz wyrazić swoją opinię, nie bojąc się konsekwencji. Witaj w klubie:-)))) Jakby Ojciec R by to przeczytał to chyba zawału by dostał…. Ja tylko dołączę się do tego, że dla mnie te święta są przyjemne, magiczne, rodzina się spotyka, dajemy sobie prezenty, obżeramy się do syta i leniuchujemy przed tv. Zawsze chodziłam do Kościoła, ale zamieszkałam z chłopakiem bez ślubu i na co drugim kazaniu słyszałam w podtekście, że jestem "wyklęta" i to, że chodzę do Kościoła wcale mi nie pomoże, bo nie przyjmuję Komunii, z wiadomych przyczyn…. Zraziłam się takim nastawieniem. ja nie zamieszkałam z… Czytaj więcej »
smutne, że ksiądz zamiast okazać Ci wsparcie, potraktował Cię w ten sposób. Sam sobie przeczy 🙁
Może zamiast grzmieć, ksiądz uświadomiłby Ci, że ślub kościelny udzielany jest za darmo… To na wesele Was nie stać, nie na ślub.
Zależy od proboszcza. Od nas z parafii ludzie uciekają brać ślub gdzie indziej, bo co łaska nie może być niższe niż ileś tam. A też wśród wielu Polaków ślub bez wesela to rzecz niemożliwa.
Święta to naprawdę miły i przyjemny czas. Również nie jestem katoliczką, nie chodzę do kościoła, nie identyfikuję się z żadnym wyznaniem, ale lubię Boże Narodzenie. W moim przypadku jedynym bożonarodzeniowym punktem zapalnym bywa moje niepójście na pasterkę, które zazwyczaj powoduje focha-giganta u mojej babci, ale z roku na rok jest coraz lepiej.
Wczoraj widziałam w TV wypowiedź Hindusa mieszkającego w Polsce, który ma zamiar obchodzić święta, kupując choinkę (głównie dla uciechy jego córeczki) i zasiąść do wigilijnej kolacji z indyjskimi potrawami wraz z rodziną i przyjaciółmi.
No właśnie…dlaczego ten Hindus nie miałby prawa świętować? 🙂 Fajnie, że pokazali coś takiego w TV 🙂
Uwielbiam Cię za to, że jesteś taka autentyczna, że masz swoje zdanie i nie boisz się go wypowiadać. Przy tym nie brzmisz jak jakaś zdesperowana osoba, która pragnie rozgłosu choćby na siłę. Właśnie wydajesz się pisać bo lubisz i masz ochotę powiedzieć coś, co nie jest oklepane. Uwielbiam to, tak jak pewnie większość Twoich czytelników. Raduje mnie to, że są jeszcze tacy ludzie, bo słuchanie księży którzy są kolejną władzą w Polsce, polityków którzy zarabiają za dużo i im się w głowie wywróciło czy tak mało ważnych faktów jak np. ten który przytoczyłaś w notce. Ostatnio próbowałam przekonać mamę, że… Czytaj więcej »
dziękuję i wzajemnie, niech ten rok będzie dla Ciebie wyjątkowy ;))
Gdybym chciała pisać pod publiczkę, napisałabym o zapchanych autobusach albo długich kolejkach 😉
Cześć. A ja jestem ciekawa pochodzenia wszelkich świątecznych symboli i ich pierwotnego, nie kościelnego znaczenia. Pozdrowienia.
ja polecam samodzielne odkrywanie źródeł, bo wnioski które ja wyciągnęłam mogą różnic się od Twoich itp 😉 Na początek polecam przeczytać dowolną mitologię słowian 😉
Dużo tego nie ma, ale bardzo odradzam Gieysztora (niestety, jest chyba najlepiej dostępny) i równie gorąco polecam Szyjewskiego (niestety, jest trudno dostępny, chyba że się mieszka w Krakowie). Warto też zagłębić się w żydowskie zwyczaje świąteczne, bo prezenty dajemy sobie właśnie z tej okazji 🙂
Kolejny Twój dla mnie znakomity tekst 🙂 Ja także jestem ateistką – niestety w rodzinie typowych polaczków katolików… czyt. matka leci do kościoła prawie co niedzielę, ale w sumie mam wątpliwości czy kiedykolwiek usłyszała co było na kazaniu. Przyznam się, że nigdy nie czytałam biblii, ale pewnie wiem o niej o wiele więcej niż poszczególni członkowie rodziny. Mam wszystkie sakramenty (tak sie złożyło, że dopiero w momencie wyprowadzenia się z domu i pójscia na studia mogłam w końcu uwolnic się od co tygodniowego godzinnego rozmyślania o niebieskich migdałach), ale myślę na temat aktu apostazji. Kiedy byłam dzieckiem, święta były dla… Czytaj więcej »
coś w tym jest, że "tradycji" najbardziej bronią osoby, które wcale nie czytają Biblii przy wigilijnym stole 😉
odpisałam u Ciebie 😉
moja mama do dziś nie pogodziła się z tym ,że nie poszłam do bierzmowania, że informację 'na 17 jest spowiedź' puszczam mimo uszu , a w przypływach żalu z tego powodu pyta mnie, czy chcę dostać prezent pod choinkę , skoro nie wierzę w Boga. chciałabym wtedy jej odpowiedzieć, czy tylko o to w tym wszystkim chodzi? wierzyć cały rok, żeby ze spokojnym sumieniem spazmatycznie rozerwać papier z mikołajem i bałwanami? obecnie dla mnie święta są okazją do jednego z dwóch wspólnych posiłków w roku i jestem szczęśliwa, że akurat dzięki wierzę rodziców mamy ku temu okazję. lubię klimat świąt,… Czytaj więcej »
Życzę zatem smacznej, rodzinnej kolacji 😉 Pozdrawiam 😉
Ja mam nawet trudniej niż Ty – jestem prawosławna i każde słowo krytyki w stosunku do religii moja rodzina odbiera jako atak na naszą mniejszość narodową, bunt przeciwko swoim korzeniom i wyparcie się własnej tożsamości. Babcia płacze, że wezmę ślub w kościele (wcale nie wezmę, ale nikogo moja wersja nie interesuje:D), a mama nie może mi darować, że w gimnazjum zrezygnowałam ze śpiewania w chórze. Opoką jest mój biedny tatuś-ateista: jedyny, który mnie jeszcze nie ukamienował:)
Odnośnie księży – może i Biblię znają, ale i tak wierzą w to, czego ich uczą w seminarium. A w Biblii przecież jest masa rzeczy zupełnie niespójnych z tym czym karmi Kościół katolicki wiernych. Także z tym znaniem Biblii przez księży nie przesadzałabym 😉
Ja to wiem, ale nie chciałam pisać więcej, bo zaraz katolicy poczuliby się urażeni 😉
Ja jestem chrześcijanką i moje dziecko również wychowuję w tej wierze.Chodzę do kościoła ze spowiedzią jest u mnie różnie,ale jestem tylko zwykłym człowiekiem, który ma prawo popełniać błędy jak każdy. Wierzę w modlitwę i wiele razy doświadczyłam pomocy z "Góry" w bardzo ciężkich sytuacjach w moim życiu.
Nie oceniam Cię, nie szufladkuję i nie chcę na siłę zmieniać. Uważam że każdy ma prawo żyć według własnych wyborów.
P.s Pozdrawiam i życzę powodzenia 🙂
Ja również szanuję Twoją wiarę i tradycję. Życzę ciepłych, rodzinnych świąt bez sporów.
Podoba mi się sposób w jaki na to patrzysz. Świetnie napisane 🙂
U mnie w domu, kiedy Siostra i Braciszek byli mali, na Wigilię przez parę lat były paluszki rybne 😀
Ale święta wyglądają u mnie bardzo podobnie. Może dlatego, że religijność u każdego z członków mojej rodziny uległa albo silnej prywatyzacji, albo głębokiej sekularyzacji.
Zresztą tradycja spotykania się akurat tego dnia, jedzenie maku, miodu czy grzybów – to rzeczy dużo starsze niż chrześcijaństwo. Można powiedzieć, że świętujemy przesilenie zimowe. Barszczem z uszkami, który wszyscy uwielbiamy 🙂
Aż zatęskniło mi się za atete:) kiedyś zastanawiałam się dlaczego piszesz o takich oczywistych rzeczach jak szanowanie innych religii, ludzi, akceptowaniu siebie czy o tym że problem tkwi w człowieku,a nie w innych. Bo to przecież takie oczywiste,ale kiedy wyjechałam na studia i poznałam różnych ludzi to odkryłam,ze nie dla wszystkich jest to takie jasne…Studiuje pracę z osobami niepełnosprawnymi i kiedy ''znajomi'' zaczęli mnie pytać czy używam rękawiczek przy pracy z osobami z zespołem Downa to zwątpiłam. A jeśli chodzi o święta to spędzam je tak jak Ty:)
Zazdroszczę Ci tak luźnej atmosfery podczas świąt i jedynie babci histeryczki (mam bardzo podobną, więc doskonale Cię rozumiem). Ja nie wierzę już od kilku lat, ale zawsze chodziłam do kościoła ze względu na mamę, żeby nie było jej przykro. W tym roku pierwszy raz powiedziałam, że nie idę do kościoła i nasłuchałam się, że jestem satanistką,bolszewikiem, nie tak mnie wychowali i ogólnie jedna wielka rodzinna spina. Jakby podczas świąt nie było najważniejsze wspólne spędzanie czasu, tylko odstanie godziny w kościele. Nie rozumiem tego, jak katolicy twierdzą, że są szykanowani i niezrozumiani, biorąc pod uwagę, jak bardzo nie potrafią uszanować innych… Czytaj więcej »
Nie każdy kto nazywa się katolikiem czy w ogóle chrześcijaninem faktycznie chce nim być. Tak potoczyło się moje życie, że żyję wokół wielu młodych katolików Z WYBORU i chociaż sama nie do końca jestem w stanie się z nimi utożsamić to strasznie mnie boli gdy ktoś zarzuca im te wszystkie stereotypy o członkach kościoła katolickiego. Są to ludzie, którzy znajomością swojej świętej księgi naprawdę zadziwiają, którzy mają niewiarygodnie czyste intencje nie tylko wobec siebie, ale również i wobec tych poza ich wspólnotą, poza Kościołem :). Szanują poglądy każdego człowieka i to ich najbardziej dotyka szykanowanie katolików, a nie tych którzy… Czytaj więcej »