Londyn w jeden dzień – jak tanio zorganizować wycieczkę do Londynu

Wiem, że w internecie jest mnóstwo poradników tego typu. I są one dużo, dużo lepsze, bo pisane przez tych, którzy się na tym znają. Ale jest spora grupa osób, która lubi takie informacje od amatorów, dlatego przygotowałam krótką relację ze swojej jednodniowej wycieczki do Londynu ;-). Zapraszam!

Dlaczego jednodniówka? Głównie z braku czasu – zwyczajnie ciężko mi urwać więcej z tygodnia :). Gdybym miała możliwość, zdecydowałabym się na jeden nocleg w Londynie. Z drugiej strony – jestem zaprawiona  w ekspresowych wycieczkach po Paryżu (zobacz też: Co zaskoczyło mnie w Paryżu?) czy Wilnie -(Jak zorganizować wycieczkę do Wilna za 100 zł ). Lubię dużo chodzić, jestem też ignorantką (jedną z tych osób, które mówią miasto jak miasto, nic specjalnego) i uwielbiam prowizorkę, chaos, niepewność. Ponieważ dopiero od niedawna zdrowie pozwala mi na tego typu zabawy, mam silną potrzebę nadrobienia podróży w stylu „na studenta” – tanio i szybko, jak w fastfoodzie.

Udało nam się zarezerwować tanie loty w WizzAir w styczniu ceny są dość okazyjne, ale w marcu będą jeszcze lepsze. Koszt w dwie strony – 158 zł, tylko bagaż podręczny 🙂
Wylot z Gdańska do Luton – 6:10, więc ja wyruszyłam o 20:40 pociągiem ze swojego miasteczka. Zabawne – mam lotnisko niemal za rogiem w Bydgoszczy, ale oferta lotów jest bardzo okrojona. Totalnie bez sensu!
Równo o północy odjeżdza z Gdańska autobus nocny N3 – prosto na lotnisko. Na miejscu jest biletomat – bilet ulgowy kosztuje 2 zł. Przystanek znajduje się tuż koło dworca. 
Jazda na lotnisko jest dość długa. Na samym lotnisku bez problemu można się zdrzemnąć :).
Po przejściu kontroli w strefie bezcłowej nie ma absolutnie nic ciekawego i trzeba czekać na swój lot. Przebiegł bezproblemowo :). Obok mnie siedziała młoda matka z półtorarocznym dzieckiem, której pomogłam z tobołami. Jest mi wstyd za tych wszystkich ludzi, którzy zirytowani mamroczą pod nosem że dzieci to do samolotu się nie bierze. Każdy był kiedyś dzieckiem! No i jeśli chcesz latać bez dzieci w samolocie, to wykup sobie biznes klasę albo prywatny lot :).  Staram się traktować ludzi tak, jak sama chciałabym być traktowana, więc jedyną opcją jaką widzę jest pomóc kobiecie się ogarnąć z tym wszystkim – bycie mamą to naprawdę trudna sprawa!
Po wylądowaniu i przejściu kontroli dokumentów udałyśmy się w kierunku przystanku EasyBus. Podróż w tą i z powrotem kosztowała aż 19 funtów – zamawiając szybciej byłoby taniej.
Zdecydowałyśmy się na autobus na Baker Street. Nie mam pojęcia dlaczego, dzisiaj myślę, że to był błąd i lepszą opcją byłaby Victoria :).
Pierwszy sensownym miejscem w jakie trafiłyśmy był Hyde Park. Jestem osobą, na której niestety miasta nie robią specjalnego wrażenia, więc jak to ja – mogę powiedzieć jedynie – park jak park, nic szczególnego 😀 
Mapka naszej wyprawy – można powiększyć.
Trafiłyśmy na typowo Londyńską pogodę – szaro i deszczowo, ale przyjemnie było zobaczyć tyle zieleni, za którą zdążyłam już trochę zatęsknić. Gorąco rekomenduję zabranie ze sobą kapelusza – ironiczne, że porządna wełniana czarna fedora brytyjskiej marki Viyella za którą zapłaciłam dużo za dużo (zdjęcie), jest… znacznie gorsza od chińskiego kapelusza 100% wełny 😀 Kapelusz świetnie ochroni przed deszczem i wiatrem. Jeśli wybierze się głęboki z wewnętrzną regulacją, nie ma obaw że go zwieje. Osobiście wolę bardziej kobiece, płytsze kapelusze, ale ten był zdecydowanie bardziej praktyczny na taką pogodę.
Niespecjalnie chciało mi się pstrykać zdjęcia na deszczu – wolałam skupić się na oglądaniu miasta. Buckingham, Big Ben… owszem, architektura jest naprawdę imponująca, ale gdy ma się świadomość że to wszystko powstało na krzywdzie dawnych kolonii, to jakoś nie umiem zdobyć się na podziw. Sorry! Razi mnie podwójna moralność, gdzie wyzyskiwanie czarnoskórej ludności a charakterze niewolników, a później Hindusów było spoko, ale jak dzisiaj przyjeżdżają oni do Anglii za pracą, to już nagle niektórym nie pasuje. [Tak, wiem, Wielka Brytania doprowadziła też do szeregu potrzebnych reform i rozwoju Indii, to osobny temat]. 
Było trochę szaro, ale wiele miejsc rzeczywiście robi wrażenie – niezależnie od pogody. Jednym z takich miejsc jest National Museum, gdzie zgromadzono wiele światowych dzieł sztuki. Wstęp jest bezpłatny. Osobiście nie cierpię tych wszystkich obrazów z pulchnymi złotowłosymi aniołkami, bo postrzegam to jak wielką infantylizację wiary i jej spłycanie, coś całkowicie przeciwnego istocie 😀 Doceniam kunszt, doceniam talent, ale nie umiem się zachwycić :). 
Na pocieszenie mogłam zobaczyć Van Gogha, ale ja jestem #TeamSalvadorDali 🙂
Bardziej zachwycił mnie śpiew ptaków, żonkile, przebiśniegi i szare wiewiórki :))
Potrzebowałam tego powiewu wiosny i tej eksplozji życia! 🙂
Włócząc się po Londynie, nie mogłam też przegapić China Town. Tak wiem, wybrać się do Londynu i myśleć o chińskich pierożkach Dim Sun… 😀 Jeśli będę mieć kiedyś okazję, z wielką przyjemnością udam się do jednego z tych miejsc, gdzie leciwa Chinka wyposażona w słoje pełne ziół diagnozuje człowieka zgodnie z tradycyjną medycyną chińską. Jakby nie patrzeć – dzięki ich dokonaniom moje oskrzela działają bez sterydów, w czym upatruję swoją irracjonalną miłość do Chin (irracjonalną, bo „nie widzę” wielu rzeczy, które powinny mnie niepokoić, typowa ślepa miłość :)). 
Kręcąc się po Londynie nie znalazłam ani sekundy na odwiedzenie sklepów – nie kupiłam zatem słynnego korektora Collection 2000 i – czego trochę żałuję – nie pobuszowałam w poszukiwaniu dobrze dopasowanego biustonosza z małym obwodem ale większą miseczką. To jedna z nielicznych rzeczy, których nie kupię przez internet, bo trzeba przymierzyć :).
Gdybym miała podsumować czy warto czy nie – warto, Londyn ma swój klimat, fajnie go poczuć, ale raczej nie wróciłabym tu na więcej niż dwa dni. Zakończyłyśmy podróż na przystanku Easy Busa na rogu Liverpool i Commercial Street.
Myślę, że lepszym rozwiązaniem byłaby wycieczka z jednym noclegiem, by zobaczyć miasto na spokojnie. Całkiem rozsądnie da się to ogarnąć na Airbnb – korzystając z mojego kodu możecie zgarnąć 82 zł na pierwszy nocleg (klik) a Londynie można znaleźć go już za 120 zł :)). Osobiście celowałabym w jedną z ofert typu całe mieszkanie za jakieś 400-500 zł za dobę i podzieliła koszt na współtowarzyszy. 
Co miałam na sobie? Najbardziej aseksualne i niefajne buty świata, czyli kalosze-sztyblety, ale cóż – to był mus. Ulubiony zielony szal, który mam od liceum i drugi, który miał służyć jako koc w samolocie 😀 Kapelusz (klik) i płaszcz (klik) kupiłam już dawno przez internet 🙂 Obie te rzeczy są nienagannej jakości.
Lotnisko w Luton? W porządku, ale lepiej przyjechać szybciej (korki) i nastawić się na kontrolę ze zdejmowaniem butów :).  W Gdańsku byłyśmy o 22:40, chwilkę przed deklarowanym czasem. O 23:45 odjeżdżał polski bus. Taksówka dowiozłaby nas za jakieś 80 PLN, ale z kierowcą Maciejem (polecam!) Uber dowiózł nas na miejsce w jakieś 15 minut za… 11 zł. Byłoby 36, ale miałam kupon na 25 zł. Jeśli też chcesztaki zgarnąć, pobierzcie ubera i wklepcie mój kod: 5XCSHRBAUE – uber wypłaci bonus dla mnie i dla ciebie, dając ci przejazd o wartości 25 zł w gratisie :))
PS. – nie chcę tutaj wartościowania jaki styl podróży jest LEPSZY lub GORSZY. Każdy jest inny i tyle. Jeden lubi zwiedzać kościoły, inny centra handlowe (w sumie też świątynie, tylko konsumpcji :)). Jeden chce tanio latać i spać gdziekolwiek – drugi woli hotel ze śniadaniem i pierwszą klasę. Nie porównujemy jabłka z ogórkiem, bo się pogniewam ;-).
Jak mi się podobało? 7/10 🙂 
I zamiast wyliczonych przez google maps 13 km, zrobiłyśmy pewnie ze 20, bo trochę nadłożyłyśmy drogi w kilku miejscach 😀
Do zobaczenia jutro na BlogUp Toruń!  Mam swój wykład a jeszcze go nie ułożyłam, brawo ja! Ale się ogarnę, obiecuję :)).



Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Adrian
Adrian
6 lat temu

O Co chodzi z pisaniem szarą czcionką zamiast czarną? Czyta się fatalnie.

Dominika
Dominika
7 lat temu

Mieszkam w Londynie od dwóch lat, w jednej z dzielnic w zachodniej części. W centrum jestem dwa/trzy razy w miesiącu i do dziś zachowuję się tam jak turystka 😀 uwielbiam klimat tego miasta i jego architerkurę – godzinami mogę patrzeć się na te budynki i pewnie nigdy mi się to nie znudzi. Moje ulubione miejsca to Greenwich, okolice Bank, dzielnice Camden Town i Soho.

Londyn to wg mnie jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie 🙂

Previous
Nasienie koziorożca i peruwiańskie telenowele [tygodnik]
Londyn w jeden dzień – jak tanio zorganizować wycieczkę do Londynu

2
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x