Ile wydaję na życie w 2022?

W lipcu, świeżo po darmowym wyzwaniu odnośnie kasy, jedna z was zapytała ile wydaję miesięcznie na życie. Bez zastanowienia odpowiedziałam, że pewnie tyle co wtedy, tylko zmieniłam wynajem na własne więc te kwoty inaczej się rozkładają. „Wtedy” to wpis z początku 2019 roku, gdy ceny były zdecydowanie niższe a sytuacja na świecie mniej nerwowa.

Jak to się stało, że straciłam panowanie nad budżetem i przestałam dokładnie wiedzieć ile na co wydaję? Dwa czynniki: podróż do Tanzanii, gdzie nie działał mi jeden bank i przerzuciłam się na płatności z innego konta oraz remont. Wiecie jak to jest, tu trzeba coś dokupić na szybko tam coś innego. Dopóki wiem, że zarabiam więcej niż wydaję, wszystko jest ok.
No i w sumie trzeci czynnik: a to jakieś środki w skycash, a to na mobilet, człowiek tego nie liczy, bo nie znika z konta, ale przecież zniknęło już kiedyś. Przestałam skrzętnie notować, wiedziałam w jakiej kwocie się mieszczę, ale… myślałam, że wydaję mniej.

To miał być w zamyśle przeciętny miesiąc, ale tak naprawdę żaden nie jest przeciętny. Teraz wypadł zakup karty miejskiej czy większe wydatki na opiekę medyczną, w lipcu kupowałam wielki zapas ryżu, kasz miodów i orzechów, a we wrześniu wydałam na psychiatrę i dermatologa. Jeśli chodzi o zdrowie, to płacę często po znajomości taniej. Polecam specjalistów na lewo i prawo, po jednych stories fizjo powiedział, bym więcej tego nie robiła, bo ma pełny kalendarz i zabraknie miejsc dla stałych pacjentów, ale często liczy mnie taniej ;).

WPIS JEST BEZ PODRÓŻY ZAGRANICZNYCH I WYDATKÓW REMONTOWYCH

O moim stylu życia: mam przeciętnej wielkości mieszkanie (47m2) z dość wysokim czynszem. W 2019 płaciłam 1800 zł+ rachunki, które były niewielkie. Teraz na bank będę mieć nadpłatę za wodę, ale nie mogę sobie tego odjąć, bo to się okaże za kilka miesięcy. Ogrzewanie za to poszło w górę. Czynsz i rachunki to u mnie prawie tysiąc złotych przed podwyżką. Teraz pęknie tysiak.

Zakupy spożywcze: Raz na 5-10 dni odwiedzam Halę Mirowską i kupuję owoce i warzywa za ok. 50-70 zł. Więcej nie jestem w stanie przejeść a nie cierpię wyrzucać jedzenia. No ale tam mango i awokado można kupić po złotówce, a pomidory na zupę za 2 zł/kg. Lubię jeść świeżo i lubię te wycieczki na drugi kraniec miasta. W sierpniu z rodzicami nazbierałam sporo jeżyn, więc mam je pomrożone. Tak jak masło i wiele innych rzeczy. Bieżące zakupy robię głównie w dyskontach. Znam ceny najczęściej kupowanych produktów, więc jak widzę promocję na najczęściej używany płyn do płukania albo olej, to biorę zapas. Ale też mam gdzie te rzeczy trzymać. Gdyby przydarzyła się jakaś katastrofa, jedzenia w moim mieszkaniu starczyłoby na miesiąc dla dwóch osób. Mam też thermomixa, dzięki niemu sporo oszczędza się na jedzeniu.

Kosmetyki, suple: Mam dużo łatwiej, ponieważ przeróżne mazidła dostaję często na poczet współprac. Mimo to, wiele rzeczy kupuję sama, np. rzeczy do kąpieli, mydło, środki czystości. Nikomu nie jest potrzebne tyle kremów, po prostu te co nie pasują do mojej cery daję innym. Za to jestem bardzo wdzięczna za suple dobrane pod moje wyniki badań. Większość ludzi potrzebuje pewnie suplementować tylko witaminę D, ale u mnie jest tego trochę więcej i to spora oszczędność w skali miesiąca.
Raz w miesiącu idę na manicure (teraz też powinnam🙃)

Rozrywka: Jestem nudna, głównie czytam książki, cinema city i netflixa mam opłacone z góry, legimi mam za polecanie innym do 2032 roku. W sierpniu kupiłam jedną papierową książkę, której nie znalazłam w abonamencie. Imprez nie lubię, bo są głośne, częściej ktoś wbija ze mną w coś pograć albo pooglądać filmy. Alkoholu nie piję wcale.

Transport: Nie mam auta, poruszam się komunikacją, jestem dobra w wyszukiwaniu tanich biletów, opcjonalnie dorzucam się komuś do paliwa (np. wypad na Roztocze). Odpada mi sporo kosztów, w sporadycznych sytuacjach łapię bolta albo taksówkę. Nie bez znaczenia jest fakt, że mieszkam w dobrze skomunikowanym mieście i wszędzie mam blisko.

Jedzenie na mieście i na wynos : Lubię i rozpieszczam się w ten sposób. Raz każdy za siebie, raz stawiam ja, raz ktoś mi. To samo w zasadzie dotyczy nocowania ludzi, nie mam żadnego problemu z użyczeniem kanapy i to działa w dwie strony. To był jednak bardzo nietypowy miesiąc, chyba nigdy nie wydałam tyle na jedzenie na mieście w Polsce. Kawy nie pijam, więc porady o odpuszczeniu sobie latte raz dziennie mnie nie dotyczą :). Papierosów też nie palę.

Odzież: zrobiłam szałowe zakupy w lumpeksie w Solcu Kujawskim za 10 zł 🙂 2 szlafroki dostałam od mamy, która wyszperała je tam przy poprzedniej dostawie. Nadal kocham lumpy, nowe ubrania kupuję rzadko, chociaż jestem straszną gapą i pewnie potrzebuję nowego przytulnego dresu na tę zimę. Ale już we wrześniu kupiłam kozaki.

Inne: sama sobie sprzątam (dlatego mam wiecznie bałagan 😅). Kursów żadnych w sierpniu nie kupowałam, więc edukacja w tym miesiącu wyszła za zero.

Ważne: Wydatki firmy trzymam osobno, nie mieszam budżetu prywatnego z finansami firmy. Co miesiąc przelewam sobie 5 koła na życie tak zwane codzienne życie, w czym zawarte są powyższe wydatki. Zazwyczaj coś zostaje i się tak kumuluje, gdybym któregoś miesiąca przekroczyła, to mam nadwyżkę z poprzedniego. Staram się jednak nie szarżować, bo to nadwyżka to ekstra budżet na podróże.

Z wyjazdów: Byłam w Solcu Kujawskim (pociągiem), raz rodzice byli u mnie, zabrałam ich na ramen i zamówiłam sushi (poza tym gotowałam sama, bardzo to lubię). Pociągiem byłam też w Trójmieście. Na Roztoczu spałam w ramach reklamy barterowej na instagramie, ale na paliwo była zrzutka, jedzenie też we własnym zakresie.

To ile wydałam w sierpniu? 😀

4 tysiące i 648 zł. I jasne, nie był to miesiąc typowy, bo miałam spore wydatki na zdrowie, musiałam kupić bilet kwartalny (gdybym kupowała miesięczny, tu byłoby mniej, ale długofalowo się to nie opłaca, w sierpniu też korzystałam z rozmaitych rzeczy opłaconych wcześniej). Bardzo dużo jadłam na mieście, korzystając z lata, to chyba najbardziej hedonistyczny pod tym względem miesiąc, chociaż głównie były to lunche w granicach 30 zł. No i kupiłam masażer do stóp, który ani trochę mi się nie znudził i włączam go codziennie :). Nowe sprzęty kupuję bardzo rzadko.



Jedzenie na mieście i wydatki na zdrowie to razem ponad 1800 zł czyli sporo. Ale np. w październiku wydaję już dużo mniej, jest zimniej i siedzę więcej w domu. Nie każdego miesiąca odwiedzają mnie też rodzice :), Pedicure nie robię co miesiąc a co dwa itp. W kategorię „beauty” wrzuciłam też chemię domową, kupowałam zapas kapsułek, więc to starczy na pół roku.


Wnioski: Wiem, że ceny wynajmu z 2019 roku to dzisiaj marzenie, ale różnica między własnym a wynajmowanym wynosi mnie w opłatach jakieś 1000 zł miesięcznie (w tamtym był bardzo niski czynsz).
Dopadła mnie też inflacja kosztów życia. Wydaję więcej niż w swoich latach dwudziestych. Zaskoczyły mnie wydatki na zdrowie, myślałam, że wychodzi jednak trochę mniej. Cóż, różnie nam się trafia w loterii genetycznej.

Mimo to, mój sierpień był pełen chwil pachnących jagodziankami, śmiechów ze znajomymi, ładnych widoków i czytania książek. Wiem, że gdybym musiała, zepnę się w trzech tysiącach złotych (co umówmy się, nie jest żadnym wyczynem, są rodziny, które za tyle żyją). Bardzo bym jednak tego nie chciała, bo już tak kiedyś żyłam i nie podobało mi się to ani trochę. Mój sierpień był rozrzutny, hedonistyczny i miły :).

Jest za to dobra wiadomość: Jeśli uda mi się wyjechać na zimę do Azji, to moje życie będzie tam tańsze niż w Polsce.

No i podsumowując: zarabiam więcej niż wydaję, więcej nie jestem w stanie przejeść😉, jestem w komfortowym miejscu w życiu, gdzie nie zastanawiam się co zrobię jak dentysta znajdzie dwie dziurki a nie jedną. Nie kręcą mnie nowe ubrania ani torebki, jedyne na co naprawdę lubię wydawać pieniądze to podróże i na to staram się zawsze mieć odłożony budżet. Bardzo doceniam ten moment w życiu i to, że bardziej patrzę na termin u specjalisty niż na 30 zł różnicy w cenie konsultacji. Poduszka finansowa daje mi poczucie bezpieczeństwa. Ale patrząc na to wszystko z drugiej strony: w 2019 myślałabym, że to są bardzo duże wydatki a dzisiaj jak patrzę na ceny, to już wcale mi się takie nie wydają.

APLIKACJA: Apka nazywa się Spendee, korzystam z przyzwyczajenia i dla minimalnej spójności, bo tej samej użyłam w poprzednim wpisie z cyklu. Nie wiem czy to najlepsza apka, używam wersji bezpłatnej, bo mam zainstalowaną. Cóż, rację miała moja obserwatorka pisząc, że na pewno nie żyję za tyle samo co w 2019 (w mojej naiwności zwykła inflacja + inflacja kosztów życia wynosiły różnicę między kosztami własnego mieszkania a wynajmem).

A jeśli macie chęć, możecie napisać na insta jakie są wasze miesięczne wydatki. Zero presji i osądzania, inaczej kształtują się wydatki kogoś, kto jeździ autem, inaczej kogoś, kto ma malutkie dziecko, wariantów jest wiele.


Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kasia
Kasia
1 rok temu

Strzelałam w 4500zł na insta 😎 koszty są ogromne, dlatego wielkie brawa dla Ciebie, że namawiasz do zmian w życiu i zwiększania dochodów! Mnie namowiałaś i też zarabiam więcej niż wydaję. Teraz pracuję z domu, więc dojazdy odpadają, a że mieszkam w domu, to nie mam też czynszu – za to koszty ogrzewania w skali roku to jakiś 8-9 tyś 🙃 naprawdę się zastanawiam jak żyją ludzie którzy mają minimalną krajową 🙁🙁🙁

Magdalena
1 rok temu

Razem z mężem we wspólnych wydatkach mieścimy się w 3500-4000zl 😉 składają się na to koszty wynajmu (+/- 1600zl zależy od rachunków) zakupy chemii, spozywki, małe wycieczki, koszt paliwa, ubezpieczenia auta, wyjście na pizzę, drobne rzeczy do naprawy itd. Czasem jakieś ciuszki jak kupujemy coś razem i prezenty dla najbliższych, jeśli są wspólni 😉 (np dla koleżanek z pracy jak robimy sobie drobne prezenty, to kupuje ze swoich 😉). Ja na swoje wydaje 200-400zl na miesiąc, zależy od miesiąca 😉 (wchodzą to prezenty dla moich znajomych, jakiś obiad w pracy, przekąska, kosmetyki (ale tu jestem uprzywilejowana, bo pracuje w sklepie… Czytaj więcej »

Aleksandra
1 rok temu

Ja wydaje tak około 3 tys miesięcznie (nie mam dzieci, wynajmuje z chłopakiem mieszkanie w mieście wojewódzkim)

Magda
1 rok temu

Obstawiałam i Ciebie 4000. U nas wygląda to zupełnie inaczej bo mamy samochód, dwa koty (chociaż one w tych całych wydatkach są najtańsze 🙂 ) No i tak jak ja lubię siedzieć w domu i nie potrzebuje wielu spotkań ze znajomymi, tak mój mąż lekko przesadza i tu sporo kasy tracimy (powroty uberami i innymi boltami -.-) próbuje z tym walczyć ale opornie to idzie. W czerwcu na swoje zachcianki wydałam ok 190 zł a on 960… Do pozostałych miesięcy jeszcze nie doszłam.

Marrarita
1 rok temu

Singielka, bez dzieci, wynajmuje pokój w Warszawie, lat 30 od grudnia. Zarabiam 6000 na reke, czasami z nadgodzin jakieś ekstra 200 zł wpadnie. Pokój z opłatami: 1550, Internet: 20, Telefon: 65 Ubrania: średnio 20 zł w lumpie lub nowa bielizna Środki czystości dom: 30 Higiena osobista:100 (tutaj wrzucam też jakiś krem, jakaś maseczkę raz na jakiś czas) Jedzenie: kurcze nie wiem, na mieście rzadko jadam. Tak czy inaczej, opłaty przelewam od razu po wypłacie, 3000 odkładam na oszczędnościowe, i za resztę staram się wyżyć. Wczensiej pokój kosztował 1050 to żyłam rozsądnie, od miesiąca już jest 1550 + za internet, więc… Czytaj więcej »

Iza
Iza
1 rok temu

Budżet spisuję od 2016 roku i nad nim panuję – regularnie oszczędzam i na nic mi nie brakuje. Zainspirowana Twoim wpisem przyjrzałam się dokładniej moim wydatkom z tego roku… i się zdziwiłam 😀 Średnio miesięcznie wydaję 5360 zł! Żyję z partnerem w mieście około 300 000 mieszkańców. Co miesiąc 2500 zł idzie na konto wspólne – spłata kredytu hipotecznego, wspólne wydatki (jedzenie i inne). Reszta to głównie podróże, terapia i nieregularne wydatki (np. od kilku miesięcy trycholog, wsparcie charytatywne lub kursy). Najwięcej idzie na podróże, ale to był też wyjątkowo intensywny rok pod tym względem i nie żałuję tych wydatków… Czytaj więcej »

Żaba
1 rok temu

Dziękuję Ci za ten post i za ten z kosztami remontu w przeliczeniu na m2. Szukam mieszkania i Jedną z obaw jest właśnie kasa. Mieszkam z rodzicami więc te wydatki też są niemiarodajne, a chyba nie miałam jeszcze kogo spytać „Ej ile kosztuje w miarę wygodne (tak żeby czasem na piwko wyskoczyć, zjeść na miescie czy kupić kieckę bo ładna) życie jednej osoby przed 30 w tej okolicy?”.
Uspokoiłaś mnie 🙂

Natalia
Natalia
1 rok temu

Hej, bardzo ciekawe podsumowanie! Odkąd ceny drastycznie poszły w górę to staram się nie wydawać pieniędzy na zbędne rzeczy. Jednak w okresie jesiennym nie umiem się obejść bez olejków zapachowych. To one są odpowiedzialne za przytulny klimat w moim mieszkaniu.

Ewelina
1 rok temu

Hej! Ja mam pytanie o masażer do stóp. Widze u siebie i moich dzieci potrzebę dostymulowania. Czy możesz podać używasz?

Ola
Ola
1 rok temu

Ja czasem słyszę, że niektórzy obawiają się spisywać wydatków, bo obawiają się poznać prawdę o tym ile wydają xD. Ja zaczęłam spisywać wydatki w aplikacji szybki budżet (też darmowej choć są dodatkowe opcje platne) od jakiegoś 2017, aby zobaczyć ile wydaje jeszcze przed wyprowadzeniem się z domu. Ale dość często lapalam się na tym, że zapominam tego robić. Ale obecnie jakoś idzie. I uwielbiam takie dni, kiedy nie muszę wpisywać nic :D. Ja słyszę, że jestem dość mocno oszczędna, ale staram się od czasu do czasu jednak na herbatę z kimś wyjść do knajpy itp. bo to tworzy wspomnienia. Wynajmuje… Czytaj więcej »

Filip
7 miesięcy temu

5000 miesięcznie wydajemy na chemię, jedzenie, kosmetyki, apteka + jedzenie na mieście. Rodzina 4 osobowa 2 + 1 (10 lat) + 1 (8 lat). Opłaty stałe samochody, media, raty itp ok 9000 tys., co miesiąc odkładamy 4000 – 5000

Previous
31 rzeczy, za które jestem wdzięczna w swoje urodziny
Ile wydaję na życie w 2022?

12
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x