Ulubieńcy 2021 – kultura

To nie był mój najlepszy rok pod kątem czytania i oglądania. Czy szerzej, jakiegokolwiek konsumowania kultury, bo tylko dwa razy (!) byłam na wystawie w muzeum i raz na pokazie tańca. Nie udało mi się podtrzymać tradycji bycia przynajmniej raz w roku w teatrze i operze, ale mam dobrą wymówkę w postaci pandemii `😉. A bardziej serio, to po prostu nie miałam na to RAM-u w głowie.

Mimo to, udało mi się trochę tej kultury skonsumować. Zdecydowanie wygrywały książki. W wannie albo na hamaku. Zauważyłam, że na wyjazdach czytam dużo więcej niż standardowo! To powinien być dla mnie zdecydowanie znak, by spakować walizkę i skorzystać z tego okienka czasowego, gdy nie blokują mnie sprawy zdrowotne 🙃

Mam kilka piekielnie dobrych książek do polecenia i postanowienie, by przypinać wszystkie przeczytane książki na profilu @aniapogodzinach. Tylko dzięki temu przypomniałam sobie o filmie, który chciałam mieć na tej liście! Zacznę mniej miłym akcentem, aby najgorsze mieć już za sobą, ale obiecuję, że później będzie milutko ☺️ Ah, jeszcze jedna rzecz: linki do książek, gier itp. są afiliacyjne, czyli mam niewielką prowizję od każdego zakupu dokonanego z takiego linku. Nie musisz w nie klikać i nie obrażę się, jeśli zakupu dokonasz gdzieś indziej 😇

Rozczarowania:

Mam dwa duże rozczarowania w tym roku. Pierwszym jest kolejny sezon Opowieści Podręcznej. Historia niemiłosiernie się dłuży, zachowania bohaterki są niezrozumiałe. Początkowo konstrukcja postaci w serialu podobała mi się bardziej niż w książce. Za przykład niech posłuży Serena, w książce stara i sfrustrowana, w filmie piękna i budząca pewien rodzaj współczucia, mimo okropieństw jakich się dopuszcza. No i niestety wyszło na to, że lekcję z tego wyciągnęła Margaret Atwood, ale scenarzyści nie. Druga część książki, Testamenty, jest dużo lepsza, bohaterowie przestali być tylko źli albo dobrzy. Przeczytałam ją z ogromną przyjemnością, szczególnie, że ciotka Lydia dostała w końcu szansę przedstawić swoje motywy. No a serial po prostu rozczarowuje. Coś, co było dobre na początku, pod koniec jedynie męczy i wkurza.

Drugie rozczarowanie to finał Domu z papieru. Byłam nim okrutnie zawiedziona. Im dalej w las, tym więcej nieścisłości, te seria byłaby wspaniała, gdyby zakończyła się na jednej historii jednego napadu. Aż szkoda strzępić ryja…

A teraz będzie już milej!

Filmy i seriale

O dziwo, trochę się tego zebrało! Ale nie jakoś imponująco dużo.

The Great/Wielka

The Great

Jeny, jak ja się przy tym dobrze bawiłam! Zarówno Elle Fanning i Nicholas Hoult są w swoich rolach fenomenalni. Połknęłam oba sezony, nawet nie wiem kiedy to zleciało (do obejrzenia na HBO GO). Historia Katarzyny Wielkiej nie jest tutaj przedstawiona wiernie😅 ani nawet nie jest blisko prawdy, ale jest czasami komiczna, czasami tragiczna, ale sposób przedstawienia tej opowieści jest tak dobry, że porównałabym to do słonego karmelu albo sosu słodko-kwaśnego. Trochę tego, trochę tamtego, a razem wychodzi naprawdę wybornie. No i to piękny przykład ewolucji postaci. Tylko ostrzegam, w serialu jest sporo przemocy.

Squid Game 

O tej serii było swego czasu bardzo głośno. Budziła wiele kontrowersji, także dlatego, że stała się popularna wśród dzieci, które nie do końca rozumiały jej przekaz. Ja jako pedagożka muszę się zgodzić, że pewne treści wymagają komentarza osoby dorosłej i nie powinny być zostawione bez niego. W każdym razie, ja filmy i książki oceniam albo rozrywkowo, albo pod kątem liczby myśli, które potem we mnie długo zostały. A tych było sporo! Miałam morze przemyśleń odnośnie tego, jak trudne psychicznie jest życie z długami. Widzę zresztą stres jaki wśród moich znajomych spowodował wzrost stóp procentowych 😓. Miałam też srogą rozkminę na temat tego, czy pieniądze dają szczęście. Znam teorię, naukowcy wyliczyli, że taką (maksymalną!) granicą jest 95 tysięcy dolarów rocznie, czyli po obecnym kursie i przy słabym złotym, 377 tysięcy zł (niecałe 32 tysiące złotych miesięcznie). Miałam niesamowicie dobry finansowo rok 2021, bo moje e-booki sprzedawały się jak szalone w tysiącach egzemplarzy. Miałam przeogromny komfort, że mogłam pokryć wszystkie wydatki zdrowotne bez mrugnięcia okiem, a wyniosły ok. 25 tysięcy złotych. Mnóstwo pieniędzy! Byłabym hipokrytką mówiąc, że pieniądze nie mają znaczenia, bo z pewnością byłabym dużo mniej szczęśliwa, gdybym ich nie miała i musiała się z powodów zdrowotnych zadłużyć. Zbyt dobrze pamiętam chude lata, by tego nie doceniać i zbyt dobrze pamiętam jak trudna była wtedy sztuka dokonywania wyborów. Z ogromną radością dziesiątkami tysięcy złotych wsparłam różne fundacje, ale czułam nieprzyjemne ukłucie, że to powinna być rola sprawnie działającego państwa. Po Squid Game głęboko siedzi we mnie myśl o chciwości. I o tym, jak bardzo dziwnych rozrywek szukają ludzie, którzy mogą kupić sobie wszystko. I drugie wszystko. A potem trzecie, czwarte i dziesiąte. I choćby dla tej myśli warto było zobaczyć tę koreańska produkcję. I dla pięknej muzyki, niesamowicie estetycznych kadrów oraz zjawiskowej Jung Ho-yeon. Przemyślenia o pieniądzach, długach i chciwości (zdaję sobie sprawę, że na blogu brzmią jak gimnazjalna rozprawka) skierowały mnie ku świetnej książce, o której napiszę trochę dalej.

Cud w celi numer 7

Ten film był dla mojego serca jak balsam dla duszy. I chociaż sam motyw kojarzył mi się mocno z książką Myszy i Ludzie Steinbecka, to i tak wzruszył mnie do łez. A myślałam, że takie emocje można wywołać w człowieku tylko raz! Niepełnosprawny intelektualnie ojciec zostaje oskarżony o morderstwo (albo zabójstwo, nie pamiętam 😶) córki znanego i wpływowego mężczyzny. Nie popełnił tego czynu, ale trafia do więzienia. Ma zostać pozbawiony życia, a na wolności czeka na niego córeczka. Jakby sam dylemat, czy niepełnosprawna intelektualnie osoba może wychowywać dziecko był niewystarczający, to trzeba dodać, że mówimy o… samotnym rodzicielstwie. Bo samodzielnym to będzie chyba niewłaściwe słowo w tym kontekście. Córka kocha ojca z całych sił i on ją też, ale jak tu się obronić? Płakałam jak dziecko, gdy szubienica była gotowa, a ojciec płakał, że nie chce zostać aniołkiem. Na tym filmie wylałam morze łez i bardzo mocno go polecam!

Free Guy

Jak wszystko, to wszystko. To zupełnie inny film, po prostu rozrywkowy. W tym roku byłam w kinie może z dziesięć razy, więc za wiele nie widziałam. Ale za to bawiłam się świetnie. Fabuła (Ryan Reynolds 😅) jak zawsze na świetnym poziomie. Lekki i miły film na odmóżdżenie.

Książki

Wspominałam już, że niewiele czytałam? Dumna z tego nie jestem, ale i tak znalazło się kilka perełek. Z przeróżnych dziedzin, klucza wspólnego tutaj nie ma co szukać. Co ciekawe, czytałam bardzo dużo o finansach i… żadna z czytanych przeze mnie książek z tej dziedziny nie była tak dobra, ważna ani relaksująca, aby się w tym zestawieniu znaleźć. Zacznę grubo.

Dlaczego nikt nie widzi, że umieram

Książka Renaty Kim mnie po prostu zgniotła. Przedstawia historie kobiet, które były ofiarami przemocy psychicznej. Tej, która nie zostawia siniaków na ciele, ale rozkłada żywcem duszę. Przepraszam, skłamałam! Jest też historia jednego mężczyzn, którego taka przemoc dotknęła. Chciałabym zatem polecić lekturę każdej osobie, która mówi, że co to za problem rzucić przemocowego partnera albo się od niego wyprowadzić. Przecież to takie proste, cyk i po sprawie, prawda? Książka wypełnia mi pustkę, którą czuję przez taki instafeminizm z klepaniem się po pleckach. Bo w świecie przemocy psychicznej jest najpierw różowo i słodko, a potem robi się bardzo źle i po tej słodkości nie ma już śladu. Otoczenie często wierzy sprawcy (katowi?), kobieta zostaje z tym wszystkim sama. Siniaków przecież brak. Niejednokrotnie sama próbuje się przekonywać, że może przesadza? Wyolbrzymia?
Książka mną wstrząsnęła, polecam wszystkim, ale w szczególności tym, którzy mają tendencję do wchodzenia w przemocowe układy, tym, którzy znają osoby w nich tkwiące i wszystkim internetowym mądralom od „po co ona w ogóle z nim jest? ja bym po pierwszym sygnale go rzuciła!”. No więc to nie jest wszystko takie proste a po lekturze być może zrozumiecie, dlaczego czerwone flagi widziane przez różowe okulary, to tylko flagi (kto wie skąd to cytat?😁). Jeśli masz sięgnąć po jedną książkę z tego zestawienia, niech to będzie właśnie ta.

Dzieci Norwegii

W tym roku nieco zmieniłam strategię i prawami ucznia zajmowałam się od tej drugiej strony. Wyłącznie praktycznej. Złożyły się na to dwa powody – mój paskudny, zarówno psychicznie jak i fizycznie rok, który nie pozwalał mi wykrzesać z siebie tyle energii ile bym chciała, oraz gigantyczny kryzys związany z „instaaktywizmem”. Uważam, że aktywistyczne treści są dla wielu bardzo pomocne, ale często nie rozwiązują żadnych problemów. A ja obiecałam sobie tworzyć treści dla „młodszej siebie”. Więc cóż, gdy myślę o młodszej Ani, której zdarzyło się nie jechać na uczelnię, bo PKS w dwie strony kosztował aż 8 zł i jeden wykład oznaczał 5-6h z z życia, to wiem, że… tej młodszej Ani nie pomoże, że jakaś instagramerka popierdoli sobie trochę o wykluczeniu komunikacyjnym.

Ale! Z drugiej strony wiem, że żadna instagramerka nie ma mocy rozwiązania problemów wynikających z wykluczenia komunikacyjnego i że takie treści muszą trafić do osób, które nigdy nie mierzyły się z takimi problemami. No i mam zgrzyt. W 2021 odchyliłam wahadło i zamiast tworzyć edukacyjne treści, skupiłam się na realnych interwencjach. I to nie sama, bo z pomocą dwóch osób, które pomagały mi to ogarniać od strony prawnej. Brakuje mi jednak tworzenia treści i doszłam do wniosku, że będę działać dwutorowo. W każdym razie, w miejsce tworzenia filmów i tiktoków o prawach ucznia, wskoczyło u mnie sporo książek związanych z dziećmi, ich prawami i różnymi rozwiązaniami na świecie. Najbardziej w pamięci utkwiły mi „Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym.” Książka odpowiada na pytanie, czy w Norwegii rzeczywiście odbiera się Polakom dziecko za jednego klapsa. Mi się system norweski podoba. Jak dziecko dwa razy w ciągu roku złamie rękę na nartach, to rozmawia z nim lekarz i psycholog, aby upewnić się, że to na nartach a nie z powodu przemocy. Norwegia ma wiele benefitów, ale też wiele od rodziców wymaga. W książce pokazane są też mroczniejsze strony ich systemu opieki. Mnie niepokoi najbardziej fakt, że dziecko Polki i Norwega, które zostało urodzone w Norwegii, praktycznie zawsze zostanie w Norwegii (niezbyt patrząc na to, który opiekun jest lepszy). Z drugiej strony u nas niemal z defaultu dzieci zazwyczaj trafiają do matek, nawet jeśli są mniej odpowiedzialne. Anyway, wydawnictwo Czarne jak zawsze dowiozło świetny reportaż. Dla mnie to wydawnictwo to chodzący znak jakości.

Seria prokurator, Paulina Świst

Jej, jak szczerze to szczerze. Nie jest to ambitna literatura faktu, ale spędziłam długie i miłe godziny na hamaku podczas czytania tej serii. Sprawiła mi wielką radochę, bawiłam się tak dobrze, że jednego dnia nie zauważyłam przypływu, który podszedł trochę zbyt blisko i musiałam wracać do domu przez wioskę. A to znaczy, że naprawdę mocno mnie wciągnęło. To taka historia kryminalna z wątkami erotycznymi, naprawdę świetna lektura ☺️ Seria ma kilka tomów, ja połknęłam wszystkie – link do serii Prokurator

Ukochane równanie profesora i Grobowa cisza, żałobny zgiełk

Te dwie książki wymieniam jednym tchem, bo łączy je nazwisko autorki. Yōko Ogawa naprawdę potrafi opowiadać historie! Ukochane równanie profesora jest ciepłe i balsamiczne, uroniłam kilka łez i wzruszyłam się historią. Grobowa cisza też, chociaż… w inny sposób. Więcej nie powiem, bo zepsuję klimat, ale do tej pory przyglądam się bacznie marchewkom. Słyszałam, że książki są przepięknie wydane i aż żałuję, że czytałam w formie e-booków!


Mniej znaczy lepiej. O tym, jak ujemny wzrost gospodarczy ocali świat

Bardzo krytycznym okiem patrzę ostatnio na social media (które sama współtworzę!). Jest mnie w sieci mniej. Męczy mnie to, że tak łatwo przychodzi ludziom krytyka, ale zaproponowanie jakiegoś rozwiązania już trudniej. Krytykowanie kapitalizmu trafia tylko do banieczki krytykującej kapitalizm i tak się tarzają wszyscy w tym sosie. Przy okazji cancellując osoby, które robią generalnie dużo dobrego, ale popełniły jeden błąd. Ja uważam, że nie da się być 100% etycznym w kapitalistycznym świecie. Don’t hate the player, hate the game! Tak, w tym miejscu szkoda mi odejścia z YT Kasi Babis, bo naprawdę nie uważam aby reklama Zalando była tak wielką przewiną aby unieważniła jej inne dokonania, np. rozmowę o TERF-ach z Mają Heban czy materiał o patodziennikarstwie. W ten sposób lewica sama ucisza swoje głosy, a ja jestem pewna, że gdyby Kasia była mężczyzną, to by tego wszystkiego nie doświadczyła. (Tak, nie podobał mi się ten projekt ani sposób tłumaczenia. Still: gdybym na szali miała po jednej stronie położyć akcję z Zalando a po drugiej dokonania Kasi, to hej, to się nawet nie równoważy!).

Zmierzam do tego, że skrytykować coś jest bardzo łatwo, ale przedstawić rozwiązanie już trudniej. Od jakiegoś czasu staram się pilnować, by krytykując polski system edukacji pokazywać alternatywy. Czy to inne systemy czy rozwiązania. By pokazać, że system fiński, owszem, jest zajebisty, ale tam wynagrodzenia nauczycieli są bardzo wysokie i nie da się go robić z polskim stawkami. A w jebaniu po kapitalizmie brakuje mi wskazania alternatyw i rozwiązań. Które na szczęście pokazuje (bardzo wyważona) książka Mniej znaczy lepiej. Pokazuje pomysły na zastąpienie obecnego systemu i rozwala mózg odniesieniami do historii i innych kultur. Fragmenty o umarzaniu całych długów, zostawiły mnie z miną zdziwionego Pikachu na cały dzień! Książka Hickela ma mnóstwo odniesień do antropologii, filozofii, ekonomii – to nie są rozmyślania wujka Mietka na imieninach u cioci Wandy. Gorąco polecam i takich książek pragnę więcej. Nie tylko krytykujących coś, ale też pokazujących, jak można zrobić to lepiej.

Niegrzeczne

Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspargera. Reportaż.

A to książka, przy której co chwilę myślałam sobie „o, to zupełnie jak ja!”. Np. wtedy, gdy pewien chłopiec potrzebował mocnych wrażeń dotykowych, takich jak masaż druciakiem do garnków, a dziewczynka nie rozumiała konceptu wstydu. Równie często myślałam „o jeny, ale przecież nic się nie zmieni”. Dobrze wiem, że wciąż myśli się o ADHD wyłącznie w kontekście dzieci, które są nadpobudliwe ruchowo, a przecież dotyczy to także tych, które uchodzą są introwertyczne!
Zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje funkcjonowanie w szkole pod koniec lat 90-tych, gdybym miała diagnozę i wiem, że… źle. Sporo nauczycieli i rodziców prezentuje ableistyczne myślenie, jak autorka komentarza poniżej. Pomijając fakt, że autyzm nie jest chorobą (więc nie da się go wyleczyć), wielu ludzi nazwie wzrost świadomości modą. Łatwiej jest nazwać coś wymyślaniem niż przyznać, że dyskryminuje się osoby nieneurotypowe. No i nie potrzebuję politowania 😁

Książka to zbiór krótkich historii, głownie z perspektywy matek i ich cierpień, ale autor sięgnął trochę głębiej i gdy matka żaliła się na MOPS i sprawdzanie porządku w mieszkaniu, pojawiła się perspektywa pracownicy socjalnej, która tłumaczy dlaczego procedury wyglądają tak, a nie inaczej. Jest też perspektywa autystycznego nastolatka i ojca jednego z dzieci. I nawet nauczyciela! Mam fazę na zakreślanie sobie elementów, które były wspólne też u mnie, wynikały z mojego mózgu i nie miałam na nie wpływu, a mocno się za nie biczowałam. Polecam książkę pracującym z dziećmi, ale też w sumie każdemu innemu. Niezdiagnozowanych autystów jest bardzo dużo a diagnoz będzie tylko przybywać. Dzisiaj nauka rozumie dużo więcej. Książkę z całego serca polecam.

Bach, to koniec książek! W tym roku spodobał mi się jeszcze Król Darknetu . I niby wiele nie przeczytałam, ale tych poleceń trochę się zebrało, więc chyba nie jest tak najgorzej 🙂 AAA i jeszcze książką Bez liczenia i ważenia, Moniki Ciesielskiej. To z takich top.

Większość książek czytałam na Legimi w ramach abonamentu, korzystając z czytnika (mój model to inkBook Calypso Plus). Miałam na Instagramie małą współpracę z inkBookiem, ale wrzucam też tutaj, bo fajnie mi się na nim czyta:

Dla followersów Ani, podobnie jak poprzednim razem, przygotowaliśmy ofertę specjalną – na kod ANIA będzie można zakupić czytnik wraz z dedykowanym etui Yoga, kodem Legimi na 60 dni i eco bawełnianą torbą na zakupy, w cenie 518 PLN. (539 cena czytnika + 79 cena etui = 618 regularna cena zestawu – 100 PLN zniżki z kodem = 518 PLN)

Jak skorzystać z promocji?

  1. Wejdź na inkbook.pl (tu link odsyłający do naszej strony: https://inkbook.pl)
  2. Dodaj do koszyka czytnik inkBOOK Calypso Plus
  3. Dodaj do koszyka etui inkBOOK Yoga
  4. W koszyku wpisz kod: ANIA i ciesz się rabatem  *Oferta nie łączy się z innymi promocjami

To wzmianka, którą dorzuciłam z własnej chęci i wygody. Codziennie ktoś prosi, bym przypomniała kod 😉

Kanał na YouTube

Jest jeden. Miał przerwę, ale wrócił. Wojtek „Żubr” Boliński i Gilotyna.Tv. Wojtka lubię czytać na Twitterze, bo bezbłędnie punktuje głupotę. Jeśli mi się kiedyś dostanie, to będę wiedziała, że słusznie. Jest to z ręką na sercu, jedyny kanał obecnie, którego by mi brakowało. Ba! Wiem to na pewno, bo była kiedyś na nim przerwa i łapałam się na myśleniu „szkoda, że nie ma kolejnej gilotyny!”. Autor jest naturalny, szczery, nie cacka się i ma bardzo trafne obserwacje. Poczucie humoru nie dla każdego, ale właśnie poczułam się głupio, że go nie wspieram i puściłam na Patreonie chociaż te 10 euro miesięcznie.

Gry

Nie może ich zabraknąć, bo sprawiły mi ogromną radość. Miałam trzech faworytów w tym roku! Najwięcej miłych wspomnień mam z młócenia w Ligretto w Tanzanii. Dlaczego? Bo to była jedna z niewielu czynności, które wymagały ode mnie całkowitego skupienia tylko na jednej rzeczy. To dla mojego umysłu bardzo trudne, ja do tej pory myślałam, że… wszyscy tak mają. U mnie prawie nie istnieją sytuacje, gdy mam tylko jedną myśl w głowie.

Ligretto to karcianka wymagająca refleksu i skupienia. Jest bardzo prosta, bo wykłada się karty w odpowiedniej kolejności, ale z dobrą ekipą potrafi dostarczyć szalonych emocji. Tak widzę siebie na emeryturze 😆 Młócącą w Ligretto!

Rummikub

Rummikub to klasyka, stał się w tym roku moją ulubioną grą ever. Zasady są bardzo proste, wykładamy kości tak, by tworzyły ciąg liczb lub stworzyły komplet kolorystyczny. Brzmi banalnie, ale trzeba nieźle pokombinować, aby zejść ze swoich liczb. I tym razem to ja poproszę Was o radę. Są wersje z wprowadzającymi większą dynamikę jokerami i ja się zastanawiam, czy ma to sens, czy nie ma potrzeby udziwniać? Dajcie znać, do tej pory grałam tylko w klasykę (ale z perspektywy czasu wolałabym mieć mniejszą, podróżną wersję).

Sagrada

No i ostatni ulubieniec. Sagrada

Jets to gra, którą lubię za trzy rzeczy. Wymusza myślenie i kombinowanie, można grać w trybie single player i ma bardzo dużo kolorowych kości, więc podkradam z niej do innych gier, w których mi się gdzieś zawieruszyły. Dostałam ostatnio od dystrybutora dodatek Więcej szkła, ale jeszcze nie miałam okazji go rozegrać. Sagrada to przyjemna rozrywka na długie wieczory, mocne polecanko!

Podcasty

Nie będę rozpisywać się o nich osobno, po prostu polecę swoje dwa zestawienia! Łącznie to 20 bardzo dobrych pozycji na przeróżne tematy. Podcasty wskakiwały tam, gdzie ja nie miałam możliwości czytać. Zabierałam je na spacery i zakupy. I cieszy mnie ogromnie ich rosnąca popularność ☺️

Dzięki, że dotrwaliście! Jakoś wybitnie nie kleiły mi się literki tym razem, ale mam nadzieję, że nadrabiam poleceniami. Buziak!

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Żaba
2 lat temu

Wzięło mnie na komentowanien u Ciebie 😀 Mam nie rumbikub a „remik kostkowy” z tego co wiem zasady te same- jokery super sprawa (tylko max 2 a nie 4) jeszcze bardziej pobudzają do kombinowania co gdzie wymienić i przełożyć (a z tym bywało tak że w końcu pozmieniałam 60% planszy już nie wiedziałam czy dołożyłam swoją kostkę.. No wesoło ) Myślałam ostatnio o osobach nieneurotypowych (ADHD, asperger itd.) Wydaje mi się że jednym z problemów jest fakt że otoczenie jest leniwe. Myślę że ludzie chcieliby żeby wszyscy byli tacy sami żeby nie trzeba się było wysilać w kontaktach z innymi… Czytaj więcej »

Żaba
2 lat temu
Reply to  Aniamaluje

Owszem dlatego tym bardziej zamiast bawić się w domorosły ekspertyzy tylko po to żeby przedstawić alternatywę lepiej wybrać coś z gotowych rozwiązań zaproponowanych przez kompetentnych ludzi (chyba muszę sobie zrobić powtórkę z historii co poszło nie tak z rządem eksperckim). A szukanie opcji z którą będzie można się utożsamić prowadzi do dalszego podziału na coraz mniejsze frakcje które coraz bardziej będą ze sobą konkurować (I dla zachowania tożsamości będą podkreślać to co je różni) tak żeby i pani Krysia z rachunkowości i pan Mietek spod gieesu mieli odzwierciedlenie swojej opinii na wszystkie tematy (I żeby nadal się mogli nie lubić… Czytaj więcej »

Paulina
Paulina
2 lat temu

Dzieci Norwegii bardzo mi się podobały i też marzę o podobnym systemie w Polsce! A książkę Mniej znaczy lepiej czytam obecnie, ale strasznie mi się dłuży, mam nadzieję że uda mi się ją skończyć. Reszta książek trafia na listę oczekujących 🙂

Zapetlona
2 lat temu

Rummikub możesz kupić z jokerami – nie trzeba ich używać ale można, trochę inaczej się wtedy gra. Osobiście gram sporo i dla mnie to fajne urozmaicenie, ale podstawowa wersja nigdy się nie znudzi 🙂

jesli chcialabys pograć trochę więcej to zapraszamy na grupę na fb „Grupa fani Rummikub” – organizowane są tam turnieje online i przy odrobinie szczęścia można dostać awans na Mistrzostwa Polski a to już przygoda! 🙂

Alina
Alina
2 lat temu

Hej, mam pytanie. Co daje zdiagnozowanie się w dorosłym życiu? Czy warto poświęcić na to czas, kase i emocje jeśli ma się mało tych zasobów? Czy to w jakiś sposób pomoże funkcjonować skoro od wielu lat jest 'problem’ tylko nikt nie powiedział „hej to dotyczy również Ciebie”?

Bogna
Bogna
2 lat temu

Czemu sluży przekreślenie na hiperłączu? 🙂
Rummikub z dwoma jokerami to sztos!

Angela
2 lat temu

Aniu, dziękuję za ten wpis, lubię Twoje polecajki:)

Agnieszka
Agnieszka
2 lat temu

Polecam spróbować gre Backgammon po polsku Tryktrak.
Grałam na zmianę z Rummikub.

Bogusia
Bogusia
2 lat temu

Reportaż o Norwegii jest fenomenalny. Zainteresowały mnie te dwie książki Ukochane równanie profesora i Grobowa cisza, żałobny zgiełk.

PS Cytat oczywiście z BoJacka 🖤

Misio
Misio
2 lat temu

Mam nadzieję, że nowy rok 2022 bardziej przypadnie ci do gustu. U mnie było fatalnie.
Pozdrawiam.

Kamila
2 lat temu

Jak ja uwielbiam takie posty! Cała masa inspiracji 😀 akurat zastanawiałam się, co dziś odpalić na netflixie, może tym razem nie spędzę godziny nad wyborem dzięki Tobie haha 😀 a co do gier, to na początku nie chciałam w to grać, bo wydawało mi się to mega nudne – okazało się sztosem 😀

Ania
2 lat temu

Bardzo interesujący artykuł dziękuje:) skorzystam z propozycji książek a pani w Czerwonej sukience śliczna i ta sceneria:)

Previous
Nowy (wspaniały) świat?
Ulubieńcy 2021 – kultura

15
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x