Dlaczego potrzebujesz pani* ze Skarbówki na koniec roku

autor Posted on

Jestem wielką fanką zadawania pytań. Nie tylko innym, ale też sobie. Sztuka zadawania tych właściwych jest jednak potwornie trudna!

Niejednokrotnie zdarzało się, że właściwie postawione pytanie zmieniało czyjeś życie. Moje wiele razy! A nawet jeśli nie zmieniało życia, to potrafiło popchnąć mnie o 2-3 miesiące rozwoju do przodu, bo zapytałam właściwą osobę o to, co robię źle. Zadawanie pytań innym to jednak osobna historia (zobacz też: jak skutecznie prosić o przysługi) nie opanujesz tej sztuki, jeśli nie nauczysz się najpierw zadawania dobrych pytań sobie.

Zerknij tylko na poniższy film – ojciec prosi dzieci o stworzenie instrukcji zrobienia kanapki z dżemem i masłem orzechowym. A potem realizuje te instrukcje dokładnie tak, jak napisano. Brzmi jak najbardziej banalne zadanie na świecie, a okazało się szalenie trudne!

Jesteś gotowy na bycie takim wrednym, precyzyjnym zadawaczem pytań samemu sobie? Bo na tym polega dzisiejsze zadanie.

Jest kilka ważnych pytań, na które warto sobie odpowiedzieć wchodząc w nowy rok (etap, projekt, związek, cokolwiek). Nie ma jakiejś zamkniętej listy, pokażę kilka propozycji.

  1. Z czego jestem najbardziej dumny?
  2. Co mi się nie udało?
  3. Czego zaskakującego dowiedziałem się o sobie?
  4. Co zrobiłem DLA SIEBIE?
  5. Czego nauczyła mnie ta sytuacja?
  6. Jak wygląda moja sytuacja finansowa?
  7. Czemu poświęciłem za mało uwagi?
  8. Czemu poświęciłem zbyt wiele uwagi?
  9. Jakie marzenie chciałem spełnić, ale nie spełniłem?

Brzmi banalnie co? Ale bądź proszę jak kontrola Sanepidu albo Urzędu Skarbowego. Mówię serio, szukaj tak, by coś znaleźć. Jak Urząd Skarbowy nie miał do mnie zastrzeżeń chociaż szukał, to musiałam w ciągu 7 dni donieść odpis aktu urodzenia bo coś musieli mieć w papierach. Nie rozumiem ani trochę, ale z takim zapałem masz zadawać sobie pytania.

Np. wyobraź sobie, że chciałeś rozhulać swojego bloga, by był poczytny, ale się nie udało. Możesz jak większość odpowiedzieć sobie coś w stylu:

Teraz to jest ciężko, ci, którzy zaczynali kilka lat temu mieli łatwiej aby się wybić.
Dzisiaj nikt nie czyta blogów.
Wkładam w to tyle pracy a ludzie nie doceniają. To nie z moim blogiem jest coś nie tak, tylko z ludźmi, wszystko by chcieli na tacy!!!

Ale proszę cię, wiesz, że to nieprawda. Rozhulanie bloga w czasach, w których adresy wpisywało się z palca albo z zakładek a nowych wpisach nie przypominał fanpage i stories na instagramie (dzisiaj każdy z telefonu może przeciągnąć palcem w górę i już!) było szalenie trudne.
Blogi nadal są czytane, z łatwością jestem wskazać kilka, które nie narzekają na brak czytelników.
I wybacz szczerość, ale jeśli chcesz pisać aby nikt nie czytał, to pisz do szuflady, jeśli chcesz rozhulać bloga, musisz się nauczyć pisać tak, by ludzie to czytać chcieli.

Mówiłam? Pani z Sanepidu albo Skarbówki mode on. I jedziesz! Masa pytań pomocniczych, bądź jak Sokrates, który swoimi pytaniami wkurzał całe Ateny, ale pamiętamy go do dzisiaj.

A teraz przypomnij sobie filmik z ojcem od kanapki. I zadaj sobie wiele precyzyjnych pytań pomocniczych.

Nie rozhulałeś bloga (już skończę na tym przykładzie, ale wstaw cokolwiek), ale czy:

  • Włożyłeś czas i energię w rozpromowanie go?
    – jeśli uważasz, że czas i energia się zgadzają, to zapytaj siebie:
  • czy to było skuteczne?
    – hah, nie było, prawda? Jedziemy dalej!
  • Dlaczego tego zatem nie zmieniłem i kontynuowałem nieskuteczne działania?
    – Jak mogę się dowiedzieć, jakie są skuteczne? (np. czytając o tym książkę, ucząc się od lepszych od siebie).

I drąż aż się dowiesz.

A jak już skończysz swoją bezlitosną kontrolę, to sobie podziękuj za kawał dobrej pracy i spróbuj skończyć to dobrze.

Powiedz sobie coś w stylu:

Zrobiłem wszystko co było w mojej mocy według mojej ówczesnej wiedzy i możliwości. Zrobiłem ile mogłem. Jestem dumny z tego, co zrobiłem, ale kilka rzeczy mogło pójść lepiej. Nie jestem na siebie zły, ale wyciągam wnioski.

Ostatnio zastanawiałam się, czemu lubię ćwiczyć pośladki z filmikami takiego śmiesznego pana z fioletowym kostiumie z lycry. Nieważne jak mi poszło, pod koniec słyszę „you did a great job!”. I mówi to takim tonem, że serio czuję, że zrobiłam świetną robotę, chociaż to tylko osiem minut machania nóżką.

To jak, zamykasz rok z poczuciem, że you did a great job? 🙂 No, to z takim podejściem każdy kolejny rok będzie WoW! Szczerość ze sobą samym jest trudna, ale bardzo potrzebna!

Wpis jest częścią wyzwania noworocznego, które rozgrywa się codziennie na moich stories:
https://www.instagram.com/aniamaluje/
Chwileczkę powisi w przypiętych relacjach, ale zniknie, więc zapraszam!

*może być pan ze skarbówki, nie chciałam za długiego tytułu 🙂

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Żaba
4 lat temu

„Zrobiłem wszystko co było w mojej mocy według mojej ówczesnej wiedzy i możliwości. Zrobiłem ile mogłem” Przypomniało mi to o jednej rozkminie po której o wiele rzadziej żałuję decyzji i podejmuję je odważniej (bez strachu „jak nie wyjdzie będę żałować”). Otóż mam świadomość że decyzja w danym momencie była najlepszą z możliwych decyzji. Teraz może podjęłabym inną bo mam inną pulę wiedzy i doświadczeń, ale WTEDY tego nie miałam i WTEDY to było najlepsze z możliwych rozwiązań. Teraz jest inna sytuacja zmieniły się okoliczności zadziałały czynniki losowe zadziały się rzeczy. Dlaczego mam żałować czegoś co było dobre (optymalne) w danym… Czytaj więcej »

Żaba
4 lat temu
Reply to  Żaba

A jeszcze tak mi się przypomniało- podobną metodę stosujemy w korpo w przypadku problemów: 5W lub po naszemu 5D (odpowiednio od 5 why/ 5 dlaczego jak się klient rozpędzi w wymaganiach to do 8 dochodzimy) 😉 Polega to dokładnie na tym samym: zadajesz 5 razy pytanie „dlaczego” i teoretycznie dochodzisz do przyczyny źródłowe przy czym ważne jest poprawne zdefiniowanie problemu.
Pamiętam że mieliśmy jeszcze szkolenie z rozwiązywania problemów za pomocą zadawania konkretnych pytań (umiejscawiających problem w czasie i przestrzeni).
Jakby się tak zastanowić to dużo elementów z zarządzania można wykorzystać w życiu jeslo się dobrze pokombinuje 😉

Monika
Monika
4 lat temu

Dziękuję Aniu, tego potrzebowałam. 😉

Paulina
4 lat temu

Aniu trafiłaś w sam punkt. Ostatnio tak bardzo rozmyślałam o tym dawaniu z siebie wszystkiego i na ile to jest prawda. Na szczęście jestem sama dla siebie panią ze skarbówki i sumienie mam czyste. Chociaż czasem łatwiej zrzucić na pecha, ale to podejście to chyba bardziej typ charakteru i chęci pracy nad sobą. Jak ktoś nie chce to i tak nie ruszy tematu i będzie żył w poczuciu krzywdy :/

z-dusza.pl
4 lat temu

Takie drążenie może być dla nas niemiłe, ale na koniec okazuje się, że jest bardzo pomocne. Zainspirowałaś mnie do zadania sobie tych pytań 😉

Previous
Sekret klucza!
Dlaczego potrzebujesz pani* ze Skarbówki na koniec roku

5
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x