Ten wstęp tytułem wyjaśnienia, skąd u mnie zainteresowanie praktykami zdobywania „fanów” inaczej niż organicznie. No i chcę też zaznaczyć, że ten tekst nie ma miana „naukowości”, nie dokonuję tutaj żadnej konkretnej analizy. Nie chcę też nikogo personalnie atakować, bo każdy ma prawo do prowadzenia konta w swoim stylu. Żal mi jednak trochę tych małych firm, które nabierają się na czyjeś zasięgi i zwyczajnie na takich współpracach tracą.
Skoro nie organicznie, to jak jeszcze można zdobywać „fanów” i zaangażowanie?
Jak sprawdzić influencera?
Z ogólnodostępnych i darmowych narzędzi (lub darmowych przy odrobinie sprytu) można wyciągnąć bardzo dużo danych. Wszystkie screeny są z publicznych i ogólnodostępnych informacji, a osoby tutaj wybrane zostały na zasadzie „konto wydawało mi się podejrzane”, albo rozdały mi jakieś podejrzane lajki.
1.Socialblade
Miał pewną przerwę w działaniu, ale znowu jest na chodzie.
Jak sprawdzić daną osobę?
– wchodzimy na socialblade
U góry, tam gdzie zaznaczyłam w kółeczku, wybieramy instagram i wpisujemy nazwę konta. Wyświetla nam się raport o liczbie followersów, wskaźniku ER (o tym później) i kilka innych liczb. Ale najlepsze jest na dole:
Mamy datę, przyrost osób, które followują konto, liczbę followersów, a dalej liczbę kont, które w tym momencie dana osoba followuje.
Duże wahania oznaczają, że ktoś prawdopodobnie uprawia bardzo intensywne masowe followanie.
Po co? Zazwyczaj takie osoby „liczą na rewanżyk”, jak kiedyś na fotce.pl 😉 Czy to jest oszustwo – kwestia dyskusyjna. Ostatecznie nikt nie zmusza nikogo, to kliknięcia „follow back” ani pozostania na koncie, gdy follow od dużego konta zostanie cofnięte.
Rozmawiałam z kilkoma osobami, które to robią o tym, jakie mają motywy.
Reakcje różne. Niektórzy się wypierają, inni traktują to jako formę taniej reklamy – daję komuś follow, zaciekawiam go swoim profilem. Jeśli chce – polubi moje, jeśli nie – cofnę follow i nie było sprawy.
Są osoby,które wprost przyznają, że chcą dobić do 10k aby móc dawać linki.
Jedna firma powierzyła swoje konto agencji, która zrobiła im takie kuku. Zastanawiali się, dlaczego rosną im followersi, ale na nic się to nie przekłada.
Praktykę stosują lub prawdopodobnie stosowały nawet duże konta. Oczywiście piszę „prawdopodobnie”, bo może masowo brali udział w rozdaniach z nowym iphonem. Who knows. Fajne jest to, że jak klikniemy w „historical data” to te czerwone wykresy możemy na komputerze przesuwać.
Moje konto – aniamaluje na socialblade.
2. Hypeauditor
Drugie narzędzie, które robi prosty audyt influencera. Pokażę na swoim przykładzie.To jest narzędzie, o którym mówiłam na stories miesiąc czy dwa miesiące temu. Musiałam je lepiej zrozumieć, ale już tłumaczę.
Wpisujesz nick z instagrama osoby, którą chcesz sprawdzić.
Generujesz darmową wersję raportu, aby uzyskać pełny – musisz podać adres e-mail.Za więcej trzeba zapłacić, chociaż… jako
nastolatka z małego miasteczka i o bardzo małym budżecie dorabiałam te kilkanaście lat temu jako konkursomaniaczka i jeśli ktoś nie wie – istnieje coś takiego, jak dziesięciominutowy e-mail. W sam raz by odebrać link, potwierdzić i nigdy więcej z tego adresu nie skorzystać.
W każdym razie, pokazuję fragmenty raportu.Ważne wskaźniki to AQS, pokazujący jakość followersów. U mnie 98/100.
Oraz np. kim są nasi followersi:
Generalnie moje wskaźniki są spoko, mam wyższy ER niż konta podobne do mojego, bardzo piękny stosunek komentarzy do lajków, ale wkurzały mnie te dwie ostanie rubryczki z powyższego screena.
Mass followers – konta, które obserwują więcej niż 1500 osób. Cóż, wiele z nich jest prawdziwych, ludzie czasami boją się kliknać „unfollow”, żeby ktoś się nie obraził, albo mając konto na insta od kilku lat – nie robią na nim porządków.
Pobrałam sobie raporty wielu osób i odetchnęłam, że nie mam się czym martwić. Niestety gdy używasz lokalizacji i hashtagów, zawsze będziesz mieć jakieś „suspicious accounts”. Gdy mam czas i takie widzę, po porstu je blokuje. Ale o tym też za moment.
Wchodzimy na stronę i sprawdzamy influencera wg. wzoru http://kokohash.com/profil/NAZWAPROFILU
Dlaczego? Ponieważ w jej feedzie często na 9 zdjęć można znaleźć aż 7 sponsorowanych. Nie ma w tym nic złego, na półce jest miejsce i na „Przekrój” i na gazetkę biedronki.
Chciałam więc poznać sekret, jak można to robić i mieć lajki.
Na kokohash sprawdzimy bezpłatnie ostatnią aktywność profilu – jakie zdjęcia komentował, jak komentował i co lajkował. Zdziwisz się, gdy twój kolega krytykujący instagram za to, że puste laski wstawiają tam zdjęcia swoich tyłków, lajkuje głownie… tyłki.
Bardzo łatwo sprawdzić, czy ktoś stosuje bota do pisania komentarzy 🙂
Piszę ten tekst szybciej, bo właśnie pojawiła się mała prowokacja-łapanka sprawdzająca, kto korzysta z botów. Tym razem padło na instamatki. Autor urządził małe polowanie i…tak, widzicie na drugim screenie komentarze prawdopodobnie pochodzące z botów. I Fajnie obnaża to, że to szaleństwo dotknęło też małe konta, których właściciele szczycą się autentycznością, ale ucieszył mnie mocno komentarz po prawej stronie, który zakreśliłam na czerwono. To nie jest pro badanie, jedynie sygnał do sprawdzenia takich kont jako podejrzanych.
Myślę, że w najbliższym czasie takich prowo będzie więcej.
Rozdania.
Czasami widząc u kogoś nienaturalny przyrost fanów (a potem odpływ połowy), łatwo oskarżyć go o nieuczciwe praktyki jak kupowanie followersów. I czasami rzeczywiście są to wysoce podejrzane konta jednocześnie stosujące follow za follow, ale nikt bezpośrednio fanów (bez ich woli) nie kupuje. Osobną sprawą jest to, że czasami po rozdaniach część obserwatorów zostaje i naprawdę staje się fanami danej osoby.
Korzystają z tego duże konta, mające sporo reklam, ale warto mieć na uwadze, że rozdania były lepiej przyjmowane za czasów, gdy nowe ajfony rozdawała whatannawears. Obecnie ludzie podchodzą do nich nieufnie, co ładnie podsumowała mrsgasky
Zanim oskarżysz kogoś o nieuczciwy przyrost fanów, zapytaj albo sprawdź, czy ta osoba po prostu nie robi pięknych zdjęć i w ten sposób szybko nie rośnie. Przykładem konta, które bardzo szybko rośnie a jest czyste jak łza jest https://www.instagram.com/milena_blog/
Jej zdjęcia są na potęgę repostowane, bo są ładne i estetyczne. Czasami ktoś oznacza danego influencera i dlatego mu „rośnie”. Ja jestem takim przykładem, bo od kiedy weszły stories, moi odbiorcy mnie oznaczają w relacjach:
Uwaga: reposty też można kupić, ale to nie ten case.
Nowy bożek ER czyli procent zaangażowania.
Był kult liczby followersów, teraz jest kult kolejnego wskaźnika. Mityczny ER.
Chodzą słuchy, że powinien być wyższy niż 10%, ale to jakaś bzdura. Jak wypada zaangażowanie influencera do zaangażowania innych, pokaże nam hype auditor:
Co do „suspiciuos accounts” to np. takim kontem jest moja mama, która nie ma żadnych zdjęć a konto ma po to, by lajkować moje zdjęcia, oraz wielu nieaktywnych fanów. W każdym razie – ten wskaźnik mnie strasznie drażni, bo nie robię nic złego.
Kult ER sprawia, że pojawiła się moda na „filozoficzne” pytania w opisach zdjęć i wymuszanie interakcji. Kochani, większość influencerów ma w dupie co myślicie o tym czy o tamtym, liczy się ładna liczba. Od początku istnienia konta, ba! od photobloga z 2007 roku dodaję długie opisy nawet na platformach związanych bardziej z kulturą obrazkową i szczerze zdziwiłam się, gdy to stało się nową modą. Zaraz minie, będzie coś innego, ale chciałam uczulić na to, że ER to tylko liczba.
Garść faktów: Youtuberzy mają wyższy, bo często mają młodszą publikę (idolizm? idolatria?) ale też dlatego, że odbiorca spędza z nimi więcej czasu na YT i przywiązuje się do osoby.
Jest mnóstwo wartościowych kont, których autorzy są ogromnymi influencerami w obrębie jakiejś tematyki, a inne zdjęcia im się „mniej klikają”. Budują jednak tło postaci a kult ER sprawia, że instagram staje się jeszcze mniej autentycznym miejscem, bo ludzie zaczynają wstawiać tylko to, co się klika.
po lewej – pataloguje – konto o tak dużej ropoznawalności jeśli chodzi o paznokcie, że salony manicure masowo kradną Paty zdjęcia i reklamują nimi swoje usługi. ok. 30 k followersów
po prawej morakorytowska – wykręcić 10 k lajków na koncie mającym 23k follow, to piękny wynik. Ale nie przeszkadza autorce w zamieszczaniu zdjęć o innej tematyce. Piękne wnętrze, ogromny wpływ na odbiorców, świetnie zbudowany z nimi kontakt.
ER nie pokazuje też tego, że są konta o przepięknych zdjęciach produktowych. Są twórcy, którzy zamieszczają przepiękne reklamy, jak np. mrsostrovia, cam_myy, aleksandranajda, szafeczka
Czasami ktoś ma duży ER, bo ma ładną twarz czy umie wypiąć tyłek, a gdy przychodzi do zdjęcia produktowego to zgarnia 10% swojego przeciętnego zaangażowania.
aaaa, jeszcze jedno – zrobiła się moda na reklamy, których sami autorzy się wstydzą, więc pokazują produkt jakby go nie było. Gdzieś wmieszany w 15 innych ułożonych na flatlay. Jeśli wstydzisz się coś reklamować, to może odmów reklamodawcy?
No i ten wskaźnik nie pokazuje realnego zaangażowania. Po przesunięciu tego zdjęcia jest filmik pokazujący, ile wiadomości prywatnych dostaję od odbiorców każdego dnia. Tego ER nie widzi.
Dobra, mam wrażenie, że wiele osób opowiadających o tym, jacy są autentyczni i uczciwi zachowuje się mama Madzi z Sosnowca. Niby walczą z czymś złym a sami mają wiele na sumieniu. Co na sumieniu mam ja?
W 2016 jak byłam w Tajlandii, bardzo spadły mi zasięgi konta. Ponieważ wszyscy wtedy gadali, że jak ktoś ma ileśtam follow a małe zaangażowanie, to na pewno kupił fanów, byłam w panice. Wcześniej miałam ładne zasięgi, nagle spadło. Posty na blogu pięknie się czytały, snapy z Tajlandii biły rekordy popularności, a instagram leżał. Aby nikt mnie nie posądził o kupowanie followersów… doklikałam sobie kilka razy lajki pod zdjeciami. Była wtedy apka, która za 2 lajki dawała ci lajka. Nią budowałam wiarygność kont do moich badań o instagramerkach wychodzących z zaburzeń odżywiania, no i uległam. Kilka razy doklikałam po 50-100 lajków. Chciałam to pokazać, ale te lajki chyba wyparowały.
Dzisiaj myślę, że przyczyną spadku aktywności na moim koncie była wtedy raczej zmiana contentu (przyzwyczaiłam odbiorców do czegoś innego) a moje konto dostało po dupie od algorytmu z jakiegoś losowego powodu.
Boty wyłapane przez
lifemanagerka (wspaniałe zaangażowanie i wpływ na odbiorców). „Super” pod wpisem o czyjejś śmierci.
Grupy
Na plażę naturystów nie wejdzie człowiek ubrany. To nie miejsce dla gapiów, więc jeśli chcesz tam być – wyskakujesz z ubrania. Na tym polega w badaniach tzw. „obserwacja uczestnicząca”. Tak właśnie trafiłam na dużą (ok. 100 osób) „grupę wsparcia”. W skrócie – lajkujesz i komentujesz w ciągu 24h od dodania zdjęcie każdego członka, w zamian sam możesz na grupę (zazwyczaj na telegramie) wstawić swoje zdjęcie. Byłam krótko i głównie miało to charakter podglądactwa (brałam tzw.”urlopy”) oraz czytania czatu, więc mogę opowiedzieć jak to działa.
Wcześniej był mus pisania 3-4 słów i emotki, ale odkrycie zasad działania jakiegoś oszustwa nie sprawi, że ono zniknie, tylko że oszust się udoskonali.
Obecnie ważna jest jakość komentarzy, nawet pozorna. Jeśli masz podejrzenie, że ktoś działa na grupie, poklikaj w jego komentujących i sprawdź, czy to wciąż to samo grono i czy komentują sobie wzajemnie. Trochę jest z tym ręcznej roboty, ale warto. Jeśli ktoś kupił followersów, boi się korzystać z botów – komentarze dopompuje sobie grupą.
Łatwo to sprawdzić też przez Kokohash.
Z moich obserwacji nie wszystkie konta na takich grupach były śmieciowe. Odeszłam gdy sprawdziłam co chciałam, ale poznałam motywacje niektórych osób. O tym będzie na końcu wpisu.
Do tej pory, z własnej woli śledzę profile wielu grupowiczów, bo to też wartościowe (serio, bez ironii) konta.
Mniejsze grupy to trochę jak powiadomienia o nowych postach znajomych. Zazwyczaj z sympatii daję im lajki, więc dwa razy byłam w mniejszych grupach (np.5-6 moich znajomych) ale za każdym razem odchodziłam gdy ktoś dodawał swojego znajomego, którego nie lubiłam albo nie lubiłam zdjęć tej osoby.
Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję!
Dzisiaj popadam czasami w przesadę i gdy minuta po minucie dostałam kilka obserwacji – oznaczyłam te osoby i zapytałam, czy są botami. Nie były.
Mam osobisty problem z kontami z Ukrainy – gdy za pierwszym razem byłam we Lwowie, ktoś dokupił mi followersów. Siedziałam i usuwałam, zamiast cieszyć się miastem. Obecnie też mam jakąś tam część ukraińskich kont – raczej lajkują niż komentują i wyglądają z pozoru fejkowo.
Pewnego dnia usiadłam do ręcznego blokowania tych kont, a potem dostałam dwie wiadomości (z nowych kont) z pytaniem, dlaczego dałam bloka.
UPS! Fajnie wygląda, jak ma się głównie polskie konta, ale mam kilka fajnych zaangażowanych osób z Ukrainy i nie mam możliwości odsiać ich od tych, co mi podpadają. Myślę że źródło ma to w moich podróżach do Lwowa (byłam kilka razy), niedawnej do Kijowa (warto zobaczyć
mój vlog z Kijowa, niesamowite miasto) oraz tekstach o tych miastach. Jedna z takich osób (Katya, pozdrawiam!) przygotowała nawet
listę rzeczy, które warto kupić na Ukrainie.
No i na koniec – kupowanie lajków i followersów, manipulowanie statystykami. Warto spojrzeć na te przypadki jeden,
dwa,
trzy,
cztery – na koniec nikt nie pamięta o co chodziło, tylko kojarzy, że był jakiś smród. Bardzo łatwo zaszkodzić komuś, po prostu kupując mu follow, o czym pisał kiedyś Michał Górecki w tekście –
zemszczę się i kupuję ci lajki.
Co zrobić, gdy ktoś dokupi ci follow? Możesz:
– zmienić konto na prywatne, aby zatrzymać falę
– powiadomić niezwłocznie followersów publicznie
– usuwać te konta
Albo same odejdą. Po dokupienia 1k follow, po kilku dniach przynajmniej 30% odejdzie, a potem więcej i więcej. Jeśli kupujesz sobie – to błędne koło, bo będziesz musiał kupować wciąż i wciąż, aby nie mieć spadków.
Warto też poscrollować sobie lajkujących zdjęcia na danym profilu. Czasami pod normalnymi kontami ukryte są takie kwiatki.
No dobra, a dlaczego ludzie to robią?
– bo wszyscy to robią –
Ludzie mi mówią – Ania, jestem w kampanii z trzema innymi dziewczynami. Jedna ma bota, dwie jakąs grupę bo zobacz jak wyglądają te komentarze (wysyła mi screena) . Ja mam realne zaangażowanie, ale jak klient zobaczy, że moje zdjęcie ma mniejsze, to pomyśli, że coś jest nie tak… może powinnam dokupić lajki?
Zupełnie jak ja dwa lata temu w Tajlandii. Kult liczb i ilości zamiast jakości sprawił, że ludzie oszukują, by nie zostać posądzonymi o oszustwo. Brzmi przedziwnie, ale jest prawdziwe.
– bo duże konta to robią, więc follow za follow wydaje się ok.
– bo nikogo to nie obchodzi, a tacy influencerzy są na rękę agencjom, które chcą tanio dowieźć klientowi ładne zasięgi. A że arabskie i ruskie – who cares, hajs się zgadza.
Nie ma jakości po taniości!
Mądre działania z influencerami generują piękne wyniki. Miałam kiedyś hashtag „
zpoleceniaaniamaluje” – moje SM sprzedają produkty, dlatego wszystkie reklamy które zamieszczam są zgodne z moimi wartościami, stylem życia i jest ich mało. Odbiorcy mnie znają i to wiedzą. Ale kogoś bolało i hashtag zgłaszał aż go zbanowano. Teraz wrócił.
W taki hashtag bawi się
lifemanagerka i pięknie jej to idzie. Jeśli ktoś ma prawdziwych odbiorców i naprawdę ma nich wpływ -udowodni to z łatwością. Moi przyjeżdżają
na spotkania offline.
To nie influencer marketing nie działa, tylko głupi marketing nie działa. Instagram zrobiłby piękny krok, gdyby statystyki były oficjalne i jawne, ale na szczęście są do tego narzędzia. Ja jestem za transparentnością.
też dostałam propozycję. Odrzuciłam.
Tanio nie da się zrobić w tej branży dobrze. Budowanie autentycznego konta to dużo czasu. Sprzęt, ładne zdjęcia, czas, zaangażowanie. Jeśli ktoś sprzedaje to za szampon czy 100 zł – wątpiłabym w jego wiarygodność. Zarabianie na zdjęciach nie jest złe – dostęp do pakietu adobe, amortyzacja sprzętu, godziny spędzone na budowaniu relacji z odbiorcami, ładne kubki do zdjęć 😛 – to wszystko kosztuje.
Nie chcę myśleć, ale na rekwizyty wydaje Cammy czy
mrs gasky – ale ma to sens, bo potem jej zdjęcie udostępnił Jeffree Star
Jakość zawsze będzie kosztować.
Tylko, że agencje musiałyby zatrudniać specjalistów i nie zastępować ich stażystami i juniorami za 2k, bo godna płaca za wiedzę i doświadczenie im nie pasuje.
Bo agencje też oszukują – jakiś czas temu koleżanka pracująca w dużej marce, zapytała mnie – czemu nie zgodziłaś się na udział w akcji? Była to akcja społeczna, z brandingiem, ale akurat bardzo pasująca do mojego bloga.
Nigdy nie dostałam zapytania, a dom mediowy powiedział jej, że odmówiłam. Wzięli laski z botami, które pewnie mniej się ceniły, więc więcej hajsu zostało w kieszeni domu mediowego.
Zresztą czym to wszystko różni się od marketingu szeptanego, który był popularny na potęgę jeszcze niedawno?
Podsumowując – sprawdzić influencera jest naprawdę w miarę łatwo i warto to robić. Jeśli sam jesteś influencerem i masz nagle duży przyrost, ale uczciwy – repost, polecenie przez duże konto – zrób screeny, miej podkładkę, gdy zaczną cię o coś oskarżać.
Oskarżyć kogoś jest bardzo łatwo, dlatego w razie wątpliwości – najlepiej jest zapytać.
To w sumie tyle, chociaż i tak nie wyczerpałam tematu.
Drodzy oszuści, nie obrażajcie się i nie dokupujcie mi followersów w ramach zemsty :*
Bądź na bieżąco!
I dokupili Ci lajki? 😛
Też ostatnio dodałam wpis o tym na blogu. To co się dzieje, przekracza ludzkie granice. Między innymi wspomniałam o tym, jak znana mniej/więcej blogerek dawała komentarze (boty) do zdjęć chorego chłopca.. wrrrr, po prostu brak słów jak ludzie aktualnie „działają w Internecie
Trzeba mówić o tym głośno!!
Pozdrawiam
Diana http://www.wkrotkichzdaniach.pl
Nie wszystkie narzędzia były mi znane, bardzo przydatny wpis 🙂 Dziękuję też za udostępnienie!
Jeszcze z Nivea jest to dla mnie tym bardziej przykre, że ich warunki wcale nie są złe – nie musisz opisywać/wspominać o wszystkim bo wiadomo, że randomowe produkty nie zawsze będą trafione (sama dużą część puszczałam od razu dalej bo nie mój typ produktu), wpisy mają być szczere, czyli ok, a termin to 2 miesiące. Więc nie rozumiem, dlatego niektórzy dobrowolnie robią syf ze swoich blogów, podczas gdy warunki uczestnictwa są normalne. Wyszłam stamtąd, bo jest mi zwyczajnie przykro i wstyd za tą społeczność.
Temat ciężki, obszerny i ciężko go wyczerpać, ale dobrze, że o tym napisałaś. Uważam, że zarówno odbiorcy jak i potencjalni reklamodawcy powinni wiedzieć jakie są praktyki i jak je weryfikować. W końcu jakość, autentyczność i bycie sobą popłaci więc po co iść na łatwiznę? To szybkie i efektowne, ale moim zdaniem nie warte pieniędzy, nerwów i utraty szacunku odbiorców…
Ja pisałam ostatnio o botach i jestem przerażona ile „znanych” na IG osób ich używa…
W większości jako przykład podałaś tak piękne zdjęcia, że idę oglądać te profile !
Zgadzam sie z teoria ze kupowanie follow i uzywanie botów jest słabe ale już nie ma mojego potepienia dla konkursów. Organizowanie konkursu aby zdobyc nowych obserwatorow lub nagrodzic obecnych jest dla mnie ok. Jezeli samemu nie stac cie na nagrod w postaci Iphona czy Instaxa to robisz zrzutę z innymi osobami. Jezeli natomiast wysuwa sie oskarzenie ze taki konkurs to fejk to nic nie stoi na przeszkodzie aby go zgłosić: a) do Instagrama jako oszustwo/spam b) do izby celnej o stosowanie losowania jako jedynego wyznacznika wygranej. Jezeli konkurs jest prawdziwy to ma tez stosowny regulamin. Tylko w takich nalezy brac… Czytaj więcej »
tak i tak uważam, że w momencie gdy chcemy się nazwać influencerem, to głównym źródłem powinna być strona internetowa. Zakładając konto na instagramie akceptujemy w regulaminie, że to konto nigdy nie będzie nasze tylko właścicielem jest instagram. Więc w każdej chwili możemy stracić profil i tym samym swoją 'markę’
Blog parentingowy
zauwazyłam ze od dłuższego czasu ciężko nawiązać jakąś fajną interakcję na insta. większośc kont taka ambitna,od razu celuje w liczniki, lajki. niesamowite lizusostwo. sztucznie pompowane ,kreowane.
Przeczytałam z zaciekawieniem. Mam instagrama, od jakiegoś czasu borykam się z jakimiś durnymi komentarzami. W zasadzie nie miałam pojęcia, że instagram może być takim bagniskiem… Parcie na szkło niszczy autentyczność. Pozostanę przy swoim 😉 pozdrowionka!
to juz wiem skąd komentarze typu ”wow,super profil” pod zdjęciem i opisem, w którym żegnałam sie z moim ukochanym psem 🙁 a Milęne kojarzę jeszcze z hohoho czasów bloga na pingerze. Byłam pewna , ze to kradzione zdjęcia bo odbiagały jakościowo od reszty blogów. no i do teg taka sliczna, więc na stówkę nie polka 🙂
Prawda bywa smutna, niestety
Mnie denerwują konta na IG, które dają mi ,,follow” tylko po to, bym ja się odwdzięczyła, a oni swoją obserwację cofnęli. To jest dla mnie strasznie żałosne…
Aniu czemu kolor czcionki na telefonach jest tak jasny? Bardzo cieżko czyta się wpisy, na komputerze jest o wiele lepiej
Hej Ania, poruszyłaś ważny i kontrowersyjny temat. I z WIELOMA kwestiami, o których piszesz, się zgadzam. Natomiast chciałabym tutaj dodać coś od siebie, może dość niepoprawnego politycznie, ale nie o poprawność nam tutaj chodzi 😉 Nie uważam, że zawsze boty są złe. Dano im taką łatkę oszustwa, a przecież jeśli boty są dobrze skonfigurowane, mogą świetnie działać i pomagać w „tej dobrej” promocji. Nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić sami – owszem, żelazna zasada mówi, że świetne treści same się sprzedają, lecz w ilości contentu, który nas zalewa, nie zawsze można się przebić. Stąd też przecież istnieją Facebook i Insta… Czytaj więcej »
Dzięki za dużo wartościowych informacji. Prowadzę dwie marki odzieżowe i zamierzam rozpocząć współpracę z influencerami, ale muszę dokładnie ich sprawdzić.
Brawo! Naszych Czytelników trzeba uświadamiać o skali oszustw, a blogerów uczyć, że na dłuższą metę naprawdę nie warto robić z siebie słupa.
Świetna robota, mrówcza praca, czyta się jak powieść przygodową… A teraz mój miniprzykład (moje konto na Insta jest maleńkie). Do szału mnie doprowadzała inwazja lubisiów odlubiających profil dzień-dwa po polubieniu. Używałem od lat pewnego programu na telefonie, który co pewien czas sprawdzał kto polubił/odlubił profil. Program darmowy, tylko wyświetlał reklamy, no i tak sobie działał i wszystko by było ok, ale… Pojawiła się nowsza wersja, która codziennie przypominała o możliwości sprawdzenia unfollowersów. Na insta nie zaglądam codziennie, ale w czasie wakacji zajrzałem i… Jakim cudem polubiłem kilkaset profili więcej?! Natychmiast zmieniłem hasło do Insta, sprawdziłem antywirusem telefon/komputer i… no tak.… Czytaj więcej »
Wpis mega, mega!
Połowy nie rozumiem, kłania się życie obok insta 😛 Będę musiała przeczytać go na spokojnie ze dwa razy, rzeczywistość e-commerce zaczyna mnie przerażać…
Przeczytałam całość i pomyślałam że jesteś genialna. Po co tylko narzekać na to w wąskim gronie, skoro można napisać tekst, który przeczytają tysiące osób. 🙈 I dziękuję bardzo za polecenie na końcu i ciepłe słowa! ❤️
Jak Ty już wezmiesz się za jakiś temat to nie da się nic dodać- full profeska Pani Spec Od Promołszyn Wszelakich <3.
ps. A jak ktoś ma same +500, +1000 dziennie to tez normalne? Mam na myśli jedno konto młodej dziewczyny bynajmniej nie jakieś wow, ale z ciekawości SB wrzuciałam i tak kminie czy to normalne.
pps. Ja nieastety jestem Naczelną Dupą IG 😀
Jak można komuś kupić boty? To jest totalne świństwo. Nawet nie miałam pojęcia, że tak można. Poza tym kupowanie lajków czy followersów zawsze jakoś kojarzyło mi się z lenistwem, bo nie trzeba pracować na to żeby sami do nas przyszli, z jakimiś takimi kompleksami i zwykłym oszustwem, bo oszukuje się tych prawdziwych obserwatorów, którzy myślą, że dana osoba na prawdę ma takie zasięgi. Smutne jest to, że te osoby żyją w jakiejś iluzji i im to nie przeszkadza albo może i przeszkadza ale zaciskają zęby i robią dobrą minę do złej gry. Co do tych aplikacji to fajna rzeczy bo… Czytaj więcej »
Super merytoryczny wpis, sporo wiedzy. Dziękuję bardzo 🙂
Aniu chyba wywołałaś małą burze tym wpisem, bo od wczoraj na IG i FB widzę jak blogerzy, których gdzieś tam podglądam zaczynają się „spowiadać”, że oni nic nie kupują, nic nie robią itp itp itp. Dobrze, że otwierasz oczy takim osobą jak ja, bo szczerze powiem, że ja nigdy nie brałam się za statystyki. Swoich też nie prowadzę. Jak ktoś pisze do mnie i prosi o statystyki nie wysyłam ich tylko informuję że mojej wiedzy nie ma podanej w statystykach. Może i chciałabym mieć zysk z bloga, w końcu poświęcam tam swój czas i wkładam wiedzę za którą zapłaciłam sama,… Czytaj więcej »
Fantastyczny wpis, dziękuję. Kiedyś była fajna apka, którą łapałam profile folloe unfollow, bodajże followers insights, ale już nie działa w ten sposób. Wypróbowałam dużo innych i nie mogę znaleźć podobnej. Czy używasz moze jakiejś godnej polecenia? Dziękuję.
Wow, świetny wpis! Choć moje konto na instagramie ma zupełnie inny charakter, bardzo dużo mi się wyjaśniło 🙂 Jakiś czas temu przefiltrowałam „followersów” z racji tego, że publikuję prywatne treści i o wiele bardziej cenię „jakość” obserwatorów niż popularność, no i szczerze wkurzały mnie te follow na kilka minut z nadzieją na mój rewanż, na początku mnie to dziwiło, ale szybko zrozumiałam o co chodzi. Przestałam też obserwować naprawdę sympatyczne konta, ale wręcz żałosne było to, jak jedna po drugiej dostaje ten sam szampon, buty, codziennie „dzień kuriera”, udają zaskoczenie, polecają a za chwilę… sprzedają w nienaruszonym stanie. Ja rozumiem,… Czytaj więcej »
Świetny i niestety przykry, bo prawdziwy, post. Instagram powinien się w końcu wziąć chociażby za te wszystkie boty… A sam kiedyś wyczaiłem „piękny” przyrost obserwujących na Instagramie pewnego dużego bloga podróżniczo-parentingowego…
Temat bardzo ciekawy. Dotrwałam do końca, a często mam w tym problemy 😛 Ja jestem tylko obserwatorem, biorąc pod uwagę, że nie zarabiam i zarabiać na IG nie będę, to nie zdawałam sobie sprawy, jakim problemem są boty.. Ja raczej jestem typem czytającym i rzadko komentuję, ale dla Ciebie zawsze wyjątek mogę zrobić 🙂
Hej! Bardzo dobry wpis – dziękuję za niego 🙂 Znowu wywołałaś burzę i myślę, że wielu otworzyłaś oczy, (mi również), teraz każdy sprawdza swoich ulubieńców..uups 😉
Bloguję od 2005 roku, ile ja się napatrzyłam „tych” wspomnianych wyżej akcji, aż głową boli. Dobry wpis.
I po co ten post? Chcesz się poczuć lepiej, że jesteś taka „czysta”? Nie jestem blogerką jakby co, po prostu zastanawiają mnie motywy. Tyle piszesz o tym, żeby nie hejtować i – jeśli nie ma się czegoś miłego do powiedzenia to – żeby zająć się sobą, tymczasem demaskujesz (??) innych. Nie udało się z jakąś współpracą? 😛
Dla mnie to przerażające, zarówno oszustwa jak i taki pęd do posiadania jak największej ilości lajków. Jeśli ktoś z tego żyje to jest to jeszcze jakieś uzasadnienie, choć dla mnie to dalej nie do przyjęcia, ale jeśli ktoś robi to, bo po prostu chce mieć dużo lajków albo promować szampon…? W jakim kierunku zmierzasz świecie? Social media są dla mnie dosyć interesującym zjawiskiem i nawet zastanawiałam się czy nie zająć się tym zawodowo, ale ten post tylko pogłębia moje wątpliwości.
A ja tak bardzo nie umiem w Instagrama 🙁
Świetny post, napakowany wiedzą, przeczytałam od początku do końca – dzięki, że się tym dzielisz, i w tak szczery sposób 🙂
O rany. Dzięki za ten wpis. Miałam oczywiście świadomość, że to wszystko jest zakłamane… ale że aż tak?!
Bardzo dobry wpis.
Dziękuję!
Wow, kawał świetnej roboty! Napracowałaś się przy tym wpisie, ale to bardzo ważne, aby uświadamiać odbiorców, jak inni nimi manipulują. Mnie już czasami naprawdę ręce opadają i zastanawiam się, dokąd to wszystko zmierza :(. Bardzo dziękuję za wzmianki :*
Świetny wpis! Warto też mieć apkę do unfollowersów i sprawdzać czy przypadkiem „pewien znany kucharz”, który niedawno występował w Azja Express nie zbiera sobie followersów, żeby potem dać Ci unfollow 😀
Z internetu korzystamy wszyscy a kto co z niego wyciągnie to już zależy od człowieka. Ale ja osobiście nie lubię kont w których jest wszystko – zdjęcia może i są ładne ale tematyka nie ma żadnego punktu wspólnego – chodzi tylko o reklamy i aby kasa się zgadzała. I nie do końca przemawiają do mnie tego piękne idealne zdjęcia – oczywiście to moje zdanie – uważam ze to nie ma dobrego wpływu na dorastające dzieci które nagminnie korzystają z Instagrama- bo patrząc w lusterko nie widza takiej osoby a jedynie nakładając tony makijażu potem filtrów do zdjęć itd. I złe… Czytaj więcej »
Bardzo ciekawy wpis, właśnie myślę jak rozhulać nieco social marketing na instagramie i zastanawiałem się nad kupnem followersów, ale nie znalazłem nigdzie nikogo kto by polecał…