Czasami nie cierpię swoich włosów. Całkiem dobrze reagują na profesjonalne zabiegi czy systematyczną pielęgnację, ale zostawienia ich w spokoju jest tak samo mądre jak spuszczenie z oka trzylatka. Nawet chwila nieuwagi może spowodować poważne problemy 🙁
Tuż przed miesięcznym wyjazdem do Tajlandii skusiłam się na porządną regenerację olaplexem.
Włosy wyglądały dobrze, ale przecież nie chodzi o to, by co miesiąc biegać do fryzjera.
Z ukłuciem zazdrości (pozytywnej!) patrzę na koleżanki które nie oszczędzają kosmyków – prostują, kręcą, farbują a ich włosy wciąż wyglądają lepiej od moich. Ja niestety należę do tych dziewczyn, które bardzo się starają, ale efekty tych starań są słabe. W myśl zasady „szaleństwem jest wciąż robić to samo i oczekiwać innych efektów”, co chwilę szukam nowych pomysłów.
W ten sposób namierzyłam pięć poważnych błędów, które niszczyły moje włosy.
Umówmy się – pogodziłam się już z tym, że nie będę miała czupryny jak Thor z Avengers ani gładkiej i lśniącej tafli typowej dla Azjatek. Ale chciałabym wycisnąć z włosów najlepsze co możliwe.
Na szczęście błędy które popełniałam są łatwe do wyeliminowania i pasują do powiedzenia mała zmiana – wielki efekt.
1. Przedziałek w tym samym miejscu
Jak widzicie na zdjęciu, moje włosy są podatne na zniszczenia. Zebrałam spinką wszystkie te pasma, które zazwyczaj narażone są na ekspozycję słoneczną. Ich końce są bardziej suche i widocznie matowe. Dlatego staram się zmieniać umiejscowienie przedziałka i nie doprowadzać do takiej sytuacji. Niby banał, ale dzięki temu unikam wyraźnych różnic w kondycji poszczególnych pasm. Łatwiej jest podciąć włosy na całej długości.
2. Suszenie suszarką
Jestem dość wygodną osobą i nie przepadam za marnowaniem czasu, ale ten zaoszczędzony na suszeniu traciłam potem na ratowanie włosów. Staram się w miarę możliwości tak układać dzień, by włosy miały szansę przeschnąć naturalnie. W praktyce oznacza to mycie na noc. Oczywiście nie jestem wrogiem suszarek i stylizacji na ciepło. Po prostu nie służy moim włosom. Staram się też nie używać zwykłych ręczników do osuszania po myciu – zastępuje je szybkoschnącymi.
3. Codzienne mycie włosów
Kto śledzi tego bloga ten wie jakie mam problemy z ekstremalnie suchą skórą głowy. Niestety problem ten nasila się przy codziennym myciu włosów, dlatego między myciami używam suchych szamponów a trzeciego dnia spinam włosy.
4. Gumka do włosów
Zawsze miałam problem łamiących się lub urywających się włosów. Winowajcą okazały się gumki, którymi ciasno związywałam kucyk. Nie mówię oczywiście, że już ich nie używam bo to byłoby kłamstwo. Ale te welurowe frotki które były strasznym obciachem w podstawówce jednak mają sens. Kiedy mogę decyduję się na sprężynki. Podczas gotowania, sprzątania albo pracy przed komputerem uwielbiam nosić „kok-cebulę”, ale staram się zabezpieczać go spinką żabką albo używać w tym celu tylko ołówka/pałeczki. Również rewelacyjny jest stary ale dobry warkocz.
Może nie jest to najpiękniejszy sposób, ale dzięki temu moje włosy przestały się tak łamać.
5. Woda!
Szukając idealnego oleju do olejowania oraz receptur na maseczki i wcierki straciłam z oczu najbardziej oczywistą oczywistość. Woda ma ogromne znaczenie. Widzę to za każdym razem gdy gdzieś podróżuję. i z kranu leci inna niż ta, do której przywykłam.
Woda jest kluczowa na kilku poziomach.
Tak wyglądały moje włosy dwa tygodnie temu. Odrobina soli i momentalnie mamy siano…
Nawet dzieci w podstawówce wiedzą, że składamy się w bardzo dużej mierze właśnie z wody. Szklanka wody jest pierwszym co warto zrobić gdy zaczyna boleć głowa, pierwszym co robię po przebudzeniu i tym za co jestem w stanie słono przepłacić na lotnisku.
Jeśli chodzi o dom, to twarda woda zabija nie tylko pralkę, ale też cerę oraz włosy.
Przy pisaniu tego tekstu wzięłam do ręki 10 przypadkowych kosmetyków. Wodę na pierwszym miejscu składu miał mój szampon, mydło, odżywka, antyperspirant, podkład, krem do twarzy i balsam do ciała. A to oznacza, że właśnie wody jest w tych kosmetykach najwięcej. Często skupiamy się na etykietach kuszących egzotycznymi składnikami, ale przecież zazwyczaj są one gdzieś tam na końcu składu w bardzo małej ilości. Gdy skończysz czytać ten tekst, rzuć okiem na swoje kosmetyki. Idę o zakład, że większość ma na pierwszym miejscu składu właśnie Aqua :).
Tuż po powrocie z Tajlandii odebrałam przesyłkę z produktami
Swiss Image
Nic niezwykłego, często zdarza mi się odbierać tego typu przesyłki. Wiele razy odkryłam w ten sposób perełki, ale zdecydowana większość tych przesyłek to kłopotliwy prezent z którym nie wiadomo co potem zrobić. Na blogu nie pokażę, bo się u mnie nie sprawdziło. Wyrzucić szkoda a dać komuś używany szampon to średnia opcja. Na szczęście moi bliscy nie mają z tym problemu i często coś, co u mnie się nie sprawdziło bardzo dobrze służy komuś innemu.
Na szczęście produkty Swiss Image sprawdziły się nadspodziewanie dobrze!
Nie bez powodu zaczęłam pisać o wodzie w kontekście marki
Swiss Image. Do tej pory Szwajcaria kojarzyła mi się ze scyzorykami, zegarkami i nieszczęsnym frankiem. No, może jeszcze z bardzo dobrą czekoladą oraz serem o orzechowym posmaku. A Alpy jak to Alpy, są, są piękne i w sumie tyle. Szwajcarscy naukowcy tworzący receptury dla kosmetyków
Swiss Image zobaczyli w wodzie z lodowców ogromny potencjał i postanowili wykorzystać ją w produktach marki. Mowa tu o
wodzie glacjalnej, czyli właśnie tej lodowcowej. Woda ta pochodzi z lodowców które powstały 10 tysięcy lat temu a pozyskiwana jest przez naturalny proces topienia.
Jest zatem wolna od wszelkich zanieczyszczeń.
Oczywiście jak w przypadku wszystkich szamponów i odżywek, kosmetyki te zawierają także inne składniki.
Miałam przyjemność spróbować dwóch serii – Volume, w skład której wchodzi szampon, odżywka oraz spray do włosów
Oraz serii gentian opartej na czystych ekstraktach z alpejskich ziół.
Z racji potrzeb moich włosów, bardziej do gustu przypadła mi właśnie ta druga seria, dedykowana włosom suchym. No i bardzo lubię kosmetyki zamknięte w tubach.
Ale to że ja jestem zadowolona z kosmetyków już wiecie. Wspólnie z marką Swiss Image chciałabym umożliwić przekonanie się na własnej skórze także komuś z Was :).
Podziel się w komentarzu swoim ulubionym trikiem a być może właśnie Ty wygrasz jeden sześciu zestawów szampon+odżywka
UWAGA WYNIKI!!!!
Wygrały następujące porady i osoby:
1. Szara: a ja polecam dość dziwne połączenia a mianowicie olejowanie na żel aloesowy 🙂 na suche włosy nakładam cieniutką warstwę żelu aloesowego(tak, żeby były lekko „wilgotne”) a następnie na to odpowiedni dla swoich włosów olej. Potrzymać na włosach około godzinki i zmyć szamponem. Po takiej kuracji czuje, że moje włosy są mega nawilżone i gładkie 🙂 Myślę, że warto spróbować Pozdrawiam :*
ten trik naprawdę zadziałał
2. Maciejka
Maciejka • 11 dni temu
A ja mogę wam zdradzić trik dla cienkich, oklapniętych i przetłuszczających się włosów 🙂 Mianowicie chodzi o to, by po umyciu włosów, gdy już będą suche, wetrzeć w nasadę zieloną glinkę 🙂 Jest to znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie niż suchy szampon, który ma w swoim składzie alkohol, a do tego jakże wygodne! Glinka nałożona w ten sposób przedłuża świeżość włosów, a także wyczarowuje push up na głowie – włosy są odbite od nasady i sprawiają wrażenie, jakby było ich więcej. Należy tylko uważać przy rozczesywaniu włosów tuż po nałożeniu glinki, bo może się zdarzyć, że glinka przeciągnięta szczotką na długość włosów sprawi, że stracą połysk i będą się trudniej rozczesywać.
Drugim magicznym sposobem, który stosuję, kiedy chcę, żeby moje włosy pięknie odbijały światło, jest maska bananowa. Nie żadne tam Kallosy czy inne markowe maseczki – biorę banana i blenduję go z jogurtem bądź mlekiem. Lepiej banana rozblendować, bo rozgniatając widelcem nie ugnieciemy wszystkich grudek, które może być potem trudno wypłukać z włosów. Maseczka pozostawiona na włosach w ten sposób sprawia, że moje włosy pięknie lśnią i przypominają wymarzoną taflę 🙂
Na porost włosów polecam maść końską lub zwykłe kropelki żołądkowe 🙂 Dzięki zawartym w nich ziołom włosy rosły mi jak szalone, ale trzeba zachować systematyczność.
3.
wfrl0 • 12 dni temu
Moim sprawdzonym trikiem jest po prostu NIE MACANIE włosów.
Nigdy nie malowałam włosów, nie rozjaśniałam, nie suszyłam, nie prostowałam, no nic strasznego z nimi wydawaloby sie nie robiłam, a dbałam na wszystkie sposoby, cuda na kiju generalnie, mimo to mam cieniutkie, połamane i ostro porozdwajane włosy. Jednakże strasznie męcze je paluchami – jak się denerwuje, jak mysle, jak się nudze, jak się skupiam, ogólnie cały czas. I to nie delikatnie, o nie 😀 Także myśle, że to jest źródło mojego problemu. Walczę z tym, ale póki co to jest silniejsze ode mnie, taka rodzinna przypadłość. Ogólnie przestrzegam przed nadmiernym dotykaniem włosów, przede wszystkim brudnymi paluchami.
wfrl0
4.
ibusio
Mam kilka takich włosowych trików 😀 1) Staram się myć włosy wieczorem, więc minimum pół godzinki wcześniej je olejuję. Im dłużej tym lepiej 😉 W razie problemów ze zmyciem- olej dobrze zmywa się odżywkami.2) Nie wykręcam mokrych włosów w ręcznik i nie trę nim po włosach, po prostu owijam je takim „kokonem” i odciskam, przez to się nie filcują3) Jeśli nie mam czasu na długie trzymanie odżywki to staram się ją wprasować we włosy dłońmi, tak jakbym je głaskała z góry na dół4) Suszę chłodnym powietrzem, jeśli suszarka nie ma takiej opcji to trzymam ją na wyciągnięcie ręki. Suszę tylko włosy przylegające do głowy, reszcie pozwalam wyschnąć naturalnie. Wtedy są znacznie gładsze. 5) Używam szczotki TT (Nawet na mokro wyrywa dużo mniej włosów niż tradycyjne szczotki:) ) 6) Zasilam włosy od środka żeby ładnie rosły:D Każdemu pasują inne suplementy, mnie pasuje BioSilica forte. Przestały wypadać i nawet szybciej zaczęły rosnąć. 7) W trakcie zimy rzadko je rozpuszczam. Rozpuszczone bardzo trą o płaszcz, a później się łamią. Warkocz zapleciony na boku robi robotę 🙂 8) No i triki fryzurowe 😀 uwielbiam kombinować z moimi włosami- wymyślam nowe sploty, warkocze, upięcia 😀 Na aliexpress można tanio kupić gąbki do koka, opaski, szpile do upinania włosów, bezbarwne gumki do drobnych warkoczyków. To wszystko bardzo pomaga okiełznać fryz 😉 Warto ćwiczyć i się nie zrażać.
5.
DianaNT • 18 dni temu
Jestem istotą niesystematyczną i leniwą. Moim super sposobem na poprawienie kondycji włosów jest serum olejowe w spray’u.
Mam kupiony pojemniczek z atomizerem na około 30 ml, leję na oko wodę, dowolny olej – u mnie sprawdza się z pestek migdałów, łopianowy i dodaję odżywkę jaką mam pod ręką. Mieszam, i spryskuję wilgotne włosy. Trzymam tyle ile mam czas pod czepkiem, ale godzina jest takim optimum. Zmywam szamponem. Mam po takim serum włosy pięknie odbite od nasady, błyszczące, sypkie…Marzenie. Raz w tygodniu robiona kuracja sprawdza się świetnie.
6.
Natalia • 19 dni temu
Mnie pomaga dosyć nietypowy (chyba) trik. Otóż nigdy nie spłukuję z włosów masek i odżywek przeznaczonych do spłukiwania. Dzięki temu włosy mam o wiele gładsze. Słyszałam, że to może obciążać włosy, w takim razie moje są niedociążone, bo po spłukaniu dalej mam puch. A dzięki temu „trikowi” moje włosy nie przypominają siana, tylko włosy właśnie;)
Dziewczyny, gratulacje i poproszę o dane adresowe wraz z numerem telefonu na maila 🙂
Rozczarowana?
SPOKOJNIE! Wybrać laureatów pomogły mi koleżanki, a druga szansa na wygraną jest jeszcze u Oli:)
Tam też najgłupsze włosowe przesądy ever 😀
Bądź na bieżąco!
Cudna spinka na 4 zdjęciu ! Gdzie moge taką znależć?
Dziękuję 🙂 😀 zrobiłaś mi popołudnie. Juz nie będę mogła powiedzieć że nigdy nic nie wygrałam. Bardzo jestem szczęśliwa.
Cześć, na wstępie chciałabym Ci podziękować za tego cudownego bloga 😉 Wierną fanką jestem już od dłuższego czasu lecz dopiero dzisiaj po raz pierwszy zabieram głos. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy uratowałaś mnie swoimi trickami i „pro tip’ami” za co Ci bardzo dziękuję. Odkąd pamiętam mam rozwichrzone włosy. Nawet w bezwietrzny dzień wyglądają jakby przeszło przeze mnie tornado. Nie ma to nic wspólnego z pielęgnacją (uwierz mi, próbowałam wszystkiego)- takie są i już. Część się kręci w stylu afro, część tylko lekko faluje, a niektóre pozostają proste niczym druty, oporne na wszelkie próby wydobycia skrętu. „Natury nie zmienisz”… Czytaj więcej »
Nie mam absolutnie nic do dodania. Całą wiedzę – a jak się okazuje po przeczytaniu komentrzy, jest ona jednak dość skromna – czerpię z blogów wlosomaniaczek. A właściwie – czerpałam, bo schemat pielęgnacji mam od lat ten sam. A szkoda, chętnie wypróbuje nowe sposoby 🙂 Świetna baza, Aniu, mnóstwo ciekawych komentarzy! Moje włosy uwielbiają żel z siemienia lnianego, bo są kręcone i suche, więc żel załatwia spraw dociąża je, nawilża i zapobiega powstawaniu puchu. Swego czasu miałam też problem z „plackami” suchej skóry głowy. Pomogła mi wtedy bardzo maść dla niemowląt – Bepanthen. Wcześniej uratowała mi okropną wysypkę na twarzy… Czytaj więcej »
Moim odkryciem okazało się warzywo, które możemy znaleźć w sklepie albo na bazarku. Czarna rzepa jest jak najbardziej naturalna i świetnie działa na porost włosów. Przecież wiele firm stosuje jej ekstrakty w swoich produktach, jednakże nigdy nie osiągną oni takiego stężenia, jakie otrzymamy wykorzystując jedynie czarną rzepę. Warto w zaciszu własnego domu pobawić się w producenta kosmetyków. Wystarczy zaopatrzyć się w dorodne, zdrowe i nieuszkodzone warzywo i zetrzeć je na tarce. Następnie przeciskamy przez gazę drogocenny sok. Otrzymany płyn można przelać do buteleczki z atomizerem i takim sposobem aplikować go na skórę głowy. Później masaż i już. Łatwy i niedrogi… Czytaj więcej »
Zacznę od tego, że od 1 klasy gimnazjum myłam włosy codziennie, suszyłam i prostowałam nie zwracając uwagi na to czy nie są przesuszone. Moja przygoda z konkretniejszą pielęgnacją zaczęła się w połowie 3 gimnazjum, aktualnie jestem w 1 liceum. Zaczęło się od złośliwego komentarza kolegi z klasy, który z wielkim uśmiechem na twarzy stwierdził, że moje włosy wyglądają jak stare, zleżałe siano. Wtedy się obudziłam. Zaczęłam od zakupienia ziołowego szamponu nawilżającego i nabłyszczającego włosy, z tego co pamiętam kosztował mnie jakieś 20 zł, dorwałam go w rossmannie, ale nie dokońca pamiętam firmę, która go wyprodukowała. Postanowiłam przestać suszyć i prostować… Czytaj więcej »
Witajcie 🙂
Nie wiem, czy wizytę u fryzjera można nazwać trikiem, ale gdy już nic nie pomaga naszym zniszczonym włosom, proponuję nie oszukiwać się dłużej i umówić się do sprawdzonego zakładu na podcięcie końcówek – skrócenie włosów o nawet 2-3 cm potrafi zdziałać wizualne cuda 🙂
Marzena
GLICERYNA – najlepszy sposób na suche i zniszczone włosy. Na końcówki lub całe włosy nakładam gliceryne i trzymam min. 30 min albo całą noc. Po umyciu włosy są nawilżone i dociążone. Dobry, tani i szybki sposób na regenerację 🙂
Mam włosy cienkie z natury i łatwo można je obciążyć dlatego po odżywkach zawsze są przyklapnięte. Żeby tego uniknąć odżywkę nakładam przed myciem a potem myje normalnie włosy. Skóra głowy a włosy czasem wymagają innych produktów dlatego z racji że cierpię na AZS w skórę głowy wcieram emulsje złuszczając-nawilżające na parę godzin przed myciem a na długość włosów ulubiony olej. Świetne dla włosów jest płukanie ich z płukanki sporządzonej ze świeżo zebranej pokrzywy (można dodawać odrobinę soku z cytryny). Najważniejszy jednak trick to dieta i unikanie tego co nam szkodzi. Jeśli zmagacie się z wypadającymi włosami to polecam przyjrzeć się… Czytaj więcej »
a ja polecam dość dziwne połączenia a mianowicie olejowanie na żel aloesowy 🙂 na suche włosy nakładam cieniutką warstwę żelu aloesowego(tak, żeby były lekko „wilgotne”) a następnie na to odpowiedni dla swoich włosów olej. Potrzymać na włosach około godzinki i zmyć szamponem. Po takiej kuracji czuje, że moje włosy są mega nawilżone i gładkie 🙂 Myślę, że warto spróbować
Pozdrawiam :*
Mam obecnie włosy do łopatek, z natury mnące się i suche. Od kilku lat trochę włosomaniaczę: nakładam maski, peh, olejuję, wcierkuję, etc. Jeśli zaś mowa o konkretnym, ulubionym triku, to jako pierwszy przychodzi mi do głowy glut z siemienia lnianego. gotuję go z 10 minut, odcedzam ziarenka, gdy odrobinę przestygnie dodaję dosłownie pół łyżeczki miodu. Taką humektantową mieszankę nakładam na już umyte, odsączone włosy i albo pozwalam im wyschnąć naturalnie, albo suszę. Nie spłukuję tego, a włosy nigdy nie są po glucie tłuste! Są za to błyszczące, nawilżone i sypkie. Często też, gdy gluta zrobię więcej, dodaję witaminę e, dzięki… Czytaj więcej »
A ja mogę wam zdradzić trik dla cienkich, oklapniętych i przetłuszczających się włosów 🙂 Mianowicie chodzi o to, by po umyciu włosów, gdy już będą suche, wetrzeć w nasadę zieloną glinkę 🙂 Jest to znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie niż suchy szampon, który ma w swoim składzie alkohol, a do tego jakże wygodne! Glinka nałożona w ten sposób przedłuża świeżość włosów, a także wyczarowuje push up na głowie – włosy są odbite od nasady i sprawiają wrażenie, jakby było ich więcej. Należy tylko uważać przy rozczesywaniu włosów tuż po nałożeniu glinki, bo może się zdarzyć, że glinka przeciągnięta szczotką na długość włosów… Czytaj więcej »
Moja włosowa historia to temat na referat, ponieważ od bardzo gęstych włosów przemieniłam się w pióra na głowie (wypadają kiedy się stresuję). Są kręcone, co sprawia, że są strasznie cienkie. A oto moich kilka sposobów na radzenie sobie z nimi: 1. Wcierka z kozieradki na wypadanie włosów – nie stosuję na co dzień, bo wysusza skórę głowy, ale kiedy wiem, że czekają mnie stresujące sytuacje to używam przez ok 2 tygodnie codziennie i chyba tylko dzięki temu mam jeszcze coś na głowie. 2 Skręcanie włosów na noc – splatanie w warkocz mi je łamało, więc robię tak – dzielę włosy… Czytaj więcej »
Moim sprawdzonym trikiem jest po prostu NIE MACANIE włosów. Nigdy nie malowałam włosów, nie rozjaśniałam, nie suszyłam, nie prostowałam, no nic strasznego z nimi wydawaloby sie nie robiłam, a dbałam na wszystkie sposoby, cuda na kiju generalnie, mimo to mam cieniutkie, połamane i ostro porozdwajane włosy. Jednakże strasznie męcze je paluchami – jak się denerwuje, jak mysle, jak się nudze, jak się skupiam, ogólnie cały czas. I to nie delikatnie, o nie 😀 Także myśle, że to jest źródło mojego problemu. Walczę z tym, ale póki co to jest silniejsze ode mnie, taka rodzinna przypadłość. Ogólnie przestrzegam przed nadmiernym dotykaniem… Czytaj więcej »
Moje ulubione triki dotyczące pielęgnacji włosów to:
– cukrowy peeling skóry głowy, który daje niesamowite uczucie czystości i odbicie włosów od nasady
– olejek z drzewa herbacianego dodany do szamponu, który leczy łupież i wszelkie wypryski na skórze głowy.
Zacznę od tego jaki mam rodzaj włosów. Są to grube, falowane włosy które po umyciu bez odpowiedniej pielęgnacji dają efekt afro z siana na włosach. Tak zwany puchacz. Moim trikiem jest to że lekko wilgotne włosy spryskuję odżywką w spreju i zaplatam w jeden lub dwa warkocze dobierane. Z taką fryzurą idę spać i na drugi dzień mam piękne fale, które lekko przeczesuję palcami i jestem gotowa do wyjścia.
Nie wiem czy można to nazwać tricki’em ale ja mam swój sposób na suchą skórę głowy. Gotuję glutek z ugotowanego siemienia lnianego – tyle, żeby starczyło na dwa użycia, czyli około 1 szklanki ( 150 ml). Ostudzony (!) glutek nakładam na umyte włosy na dwa sposoby – albo jako maskę (wtedy gotuję go tak żeby był naprawdę gęsty) – na 30 min po umyciu włosów lub jako płukankę po umyciu która dłonią wcieram w skórę głowy. Mam łojotokowe zapalenie skóry i skórę nie raz suchą na wiór a siemię ją koi. Także mam nadzieję że komuś to też posłuży 😉… Czytaj więcej »
Moim patentem na szybkie odświeżenie fryzury zanim odkryłam suche szampony było mycie „grzywki”. oznacza to umycie przednich pasm włosów a reszta jest nie tknięta bo związana gumką. taka mała ilość włosów szybko się suszy a efekt wizualny jest świetny:)
Mój trick to brak tricku. Wszystkiego uczę się na nowo, włosy są naturalnie proste i to jedyna ich zaleta. Są cienkie i bez połysku, szukam pary idealnej, która zmieni moje włosy w coś nienaturalnie pięknego 🙂 Wyzwanie ? 😀
Nie lubię sztucznych szamponów czy odżywek, cenię sobie naturalne produkty, bowiem przez skórę głowy dostaje się do organizmu najwięcej toksyn.. uważam że nie warto niepotrzebnie zatruwać swojego organizmu bo i tak dookoła jesteśmy atakowani przetworzoną żywnością i innymi tego rodzaju rzeczami. Dlatego gdy moje włosy są przetłuszczone to posypuję je odrobiną mąki ziemniaczanej, która pochłania wilgoć. I oto w ten sposób włosy wyglądają jak po myciu. 🙂
Moim ulubionym trikiem, który wiele zmienił w moim życiu to to, że gdy idę spać, to nie związuję włosów, tylko przerzucam je przez poduszkę jednocześnie 'wyczesując’ je palcami do góry (w stronę zagłówka), ewentualnie w takiej pozycji wiążę je w bardzo luźnego koka (tak, żeby włosy przy nasadzie były luźno). Dzięki temu nie są płasko ulizane 🙂 Mimo wszystko staram się je jak najczęściej związywać (chociaż w sumie właśnie je rozpuściłam haha), najczęściej w grę idzie luźny warkocz – ostatnio sama byłam zaskoczona, że moje palce już automatycznie robią wersję holenderską, czyli tą wypukłą. Czasami robię też na szybko koka-ślimaka,… Czytaj więcej »
Moje wlosy nie dosc, ze sa cienkie to jeszcze jakos tak malo ukladajace się.. No i musze myc je codziennie,bo mimo wielu prob z przeczekaniem, rzadszym myciem itd wygladalo to po prostu zle. Mialam taki moment gdzie udalo mi sie uzyskac wieksza objetosc – ale rzeczywiscie stosowalam wtedy triki. Najpierw mycie odzywka, potem szampon oczyszczajacy, potem zwykly.. A na koncu spryskiwalam je woda brzozowa z Rossmanna 🙂 butla starcza na bardzo dlugo i daje swietne efekty 🙂
1. Kompulsywne mycie szkodzi. Im więcej używa się szamponów itp tym skóra głowy szybciej się do tego przyzwyczaja i produkuje więcej tłuszczu. Zrobić trzeba szokowa terapie by tydzień wytrzymać bez chemii, potem myć raz na 3-4 dni . O wiele dłużej pozostaną świeże i naturalny tłuszcz tylko sprawi że będą błyszczące.
2. Woda musi być letnia, nie za ciepła bo to szkodzi włosom – dobrze by była przegotowaną. Do takiej wody można dodać łyżkę octu jabłkowego lub trochę soku z cytryny. Jak zapach nie pasuje będzie trzeba dodać parę kropel olejku ulubionego eterycznego.
Moim ulubionym trikiem na poprawę humoru jest właśnie piękne upiecie włosów! 😉 nic tak nie poprawia humoru jak pytania „sama to zrobiłaś!?” 😂 uwielbiam wszelkie warkocze, koki, loki, i klosy 😊
Mam kilka takich włosowych trików 😀 1) Staram się myć włosy wieczorem, więc minimum pół godzinki wcześniej je olejuję. Im dłużej tym lepiej 😉 W razie problemów ze zmyciem- olej dobrze zmywa się odżywkami. 2) Nie wykręcam mokrych włosów w ręcznik i nie trę nim po włosach, po prostu owijam je takim „kokonem” i odciskam, przez to się nie filcują 3) Jeśli nie mam czasu na długie trzymanie odżywki to staram się ją wprasować we włosy dłońmi, tak jakbym je głaskała z góry na dół 4) Suszę chłodnym powietrzem, jeśli suszarka nie ma takiej opcji to trzymam ją na wyciągnięcie… Czytaj więcej »
Aniu, wspaniały konkurs! Nie dość, że można wygrać fantastyczne kosmetyki, to jeszcze zainspirowałaś mnóstwo osób, do wspólnego stworzenia genialnej bazy wiedzy… genialnej, bo opartej na własnych doświadczeniach. Wiadomo, to co się sprawdza na jednych włosach, nie musi się sprawdzić na innych, ale jestem pewna, że wśród tylu trików każda osoba znajdzie coś dla siebie… ja już znalazłam i nie zawaham się spróbować 🙂 A mój ulubiony trik wymaga nieco wysiłku i systematyczności, a na efekty trzeba troszkę poczekać, ale te efekty nie dość, że uzyskuje się w sposób bardzo zdrowy, to jeszcze procentują przez długi czas. Bo moim trikiem jest… Czytaj więcej »
W czasach studenckich moimi dwoma ulubionymi blogami były: aniamaluje i blog Anwen… Cóż.. Wiem, że nie czesze się włosów na mokro, że nie wyciera się szorstkim ręcznikiem, a spać najlepiej w luźnym warkoczu. Trzeba uważać na gumki z metalowymi elementami, zabezpieczać końcówki olejkiem, chronić przed słońcem, wiatrem, mrozem. Jak już stylizacja na gorąco to zawsze z poprzednim zabezpieczeniem włosów – to o uszkodzeniach. Znam metodę mycia włosów OMO, ze 30 rodzajów olejków, trochę mniej masek. Przeżyłam laminowanie glutem z siemienia lnianego, piłam pokrzywę ze skrzypem, ale na picie drożdży i nałożenie henny zabrakło mi odwagi. Wcierałam śmierdzącą rosołem (w tym… Czytaj więcej »
Jestem istotą niesystematyczną i leniwą. Moim super sposobem na poprawienie kondycji włosów jest serum olejowe w spray’u.
Mam kupiony pojemniczek z atomizerem na około 30 ml, leję na oko wodę, dowolny olej – u mnie sprawdza się z pestek migdałów, łopianowy i dodaję odżywkę jaką mam pod ręką. Mieszam, i spryskuję wilgotne włosy. Trzymam tyle ile mam czas pod czepkiem, ale godzina jest takim optimum. Zmywam szamponem. Mam po takim serum włosy pięknie odbite od nasady, błyszczące, sypkie…Marzenie. Raz w tygodniu robiona kuracja sprawdza się świetnie.
Aby zabezpieczać moje cienkie i delikatne włosy, co druga noc na noc (przed porannym mycie głowy) nakładam od ucha w dół mieszankę olejów. Najczęściej wybieram kokosowy (zamiennie z migdałowym) + po około dwóch godzinach sliwkowy. Idę spać. Rano – teraz będzie trik – kończę ręce i na całe włosy nakładam maskę z alterry z granatem. Włosy przytrzymuje spinka. Chodzę tak około 20 minut, jednocześnie wypijsm wodę z cytryna i pieprzem, szykuję śniadanie. Później idę myć głowę – kolejny trik – mocze włosy i jednocześnie spłukuje sporo maski. Następnie myję włosy odżywka na długość i dopiero na skórę głowy nakładam szampon.… Czytaj więcej »
A ja swoje właśnie obcięłam, bo one tego potrzebowały
Mój trik to używanie kremu/żelu z aloesu. Trik sprzedała z koleżanka z Hiszpanii. Podczas wakacji u niej dopadło mnie niestety oparzenie. Koleżanka, jak mnie zobaczyła zaraz pobiegła do ogrodu do aloes. Wyciśnięty 'sok’ znalazł się na moich plecach i włosach właśnie. W zależności od potrzeb poradziła mi dodawanie do 'żelu’ innych składników, bądź gotowego kremu. Taki specyfik nakładam tylko na końcówki, bo w zbyt dużej ilości może przeciążać włosy. Robię to ok 15 minut przed myciem włosów, które spinam klamrą. Po dokładnym zmyciu włosy są nawliżone, odżywione i co najważniejsze – mega się układają 🙂
Moim trikiem jest stosowanie wszystkich masek i odżywek na pół godziny przed myciem, a po umyciu szamponem nałożenie na włosy kapkę odżywki i pozostawienie jej do wyschnięcia 😉
Też często myje włosy wieczorem ponieważ rano nie mam na to czasu (wolę dłużej pospać). Czasem robię tak, że włosy spryskam jakaś odżywka i jeszcze wilgotne zawiązuje w warkocz. Rano mam włosy gładkie, błyszczące, co prawda falowane. 😉 Druga sprawa to wilgotne włosy, gdzieś tak od połowy smaruje dobrym olejkiem, wtedy nie tracą tak wilgoci i się błyszczą. Rozumiem dokładnie Twój problem z włosami, mam ten sam. Mimo zaprzestania farbowania, moje włosy często są sianowate… Ostatnio odkryłam sposób modelowania za pomocą suszarki obrotowej, jest genialna. Mam swiss szampon i odżywkę do włosów farbowanych i są genialne. Ciekawe jak te do… Czytaj więcej »
Bardzo lubię olejek arganowy do twarzy (np. z Bielendy), stosuję go prawie każdego wieczoru, a pozostały olejek wcieram w dłonie (skórki są mi wdzięczne) i w końcówki włosów – jest super 🙂
ja mam niestety cienkie włosy i to mój największy problem 🙁
Mój trik? Używam odżywki do spłukiwania bez spłukiwania 🙂 Po myciu nakładam niewielką ilość na mokre włosy i zostawiam 🙂 dzięki temu są bardziej nawilżone ale zbyt duża ilość może obciążać
Zażywałam kiedyś ziołowe tabletki ze skrzypu. Efekt – szok, baby hair pojawiły się błyskawicznie. Sposób na zdrowe włosy – myć szarym mydłem, a potem, koniecznie, dokładnie spłukać wodą z octem jabłkowym (bez tego to kanał). Dzieci znajomej na wsi od małego tak miały myte włosy i żadnych problemów. Potem weszła cywilizacja, zaczęły myć szamponami i zaczęły się problemy z łupieżem i inne. Mam wrażenie że te różne uzdrawiające kosmetyki do włosów leczą problemy, które wcześniej spowodowały inne kosmetyki. Właściwie to nie wiem czemu na co dzień nie myję włosów szarym mydłem. Może czułabym się zacofana? Nie pamiętam już czemu nie… Czytaj więcej »
Mój sprawdzony sposób na włosy odbite od nasady i świeże nawet przez 4 dni to glinka. Nakładam ją u nasady a potem po prostu myję normalnie włosy szamponem. Koniecznie stosuję potem odżywkę albo chociaż nakładam jedwab bo po glince włosy robią się takie szorstkie, matowe. Ale to, co glinka robi ze skórą głowy i jak przedłuża świeżość włosów to jest po prostu magia!
Mnie pomaga dosyć nietypowy (chyba) trik. Otóż nigdy nie spłukuję z włosów masek i odżywek przeznaczonych do spłukiwania. Dzięki temu włosy mam o wiele gładsze. Słyszałam, że to może obciążać włosy, w takim razie moje są niedociążone, bo po spłukaniu dalej mam puch. A dzięki temu „trikowi” moje włosy nie przypominają siana, tylko włosy właśnie;)
U mnie dobrze sprawdziło się mycie odżywką. Włosy są miękkie i zdecydowanie łatwiej je rozczesać 🙂 Wpisując w wyszukiwarkę „mycie odżywką” łatwo znaleźć odnośniki do różnych przydatnych odżywek, ja sięgnęłam po kallosa, którego miałam w domu (duże opakowanie to zdecydowany plus). Próbowałam już różnych sposobów mycia w tym OMO i metodę kubeczkowa (rozcieńczania szamponu w kubeczku). Na razie mycie odżywką wygrywa 🙂 Jeżeli chodzi o triki mam jeden z suszeniem 🙂 Nie cierpię suszyć włosów suszarką bo trwa to koszmarnie długo. Staram się zostawić włosy do obeschnięcia samoistnego tyle ile się da i ewentualnie dzielę je na pasma i wycieram… Czytaj więcej »
U mnie sprawdza się mycie włosów mąką żytnią, wiem jak to brzmi ale działa. Powrót do naturalnych sposobów. Odstawiłam wszystkie szampony i odżywki. Na koniec mycia wylewam na włosy ocet jabłkowy z wodą. I już go nie spłukuje. On przywraca właściwe ph skóry głowy. Zapach po krótkim czasie ulatuje. Teraz to moja cała pielęgnacja, która się sprawdza. 😉
Żeby włosy były bardziej świeże bez mycia, nakładam suchy szampon na noc 🙂
Mój najlepszy trick jeśli chodzi o dbanie o włosy to dieta 🙂 Zmagałam się z okropnym wypadaniem włosów (przez 2 miesiące moje włosy postanowiły zdobić wszystko dookoła mnie tylko nie moją głowę), multum wcierek, tabletek ale dopiero zmiana diety spowodowała, że zaczyna mi się robić lwia grzywa i włosy są coraz mocniejsze. Jeśli chodzi o pielęgnację to przed myciem w skórę głowy wcieram żel złuszczająco-nawilżający a na długość olej lniany [2-4h], skórę głowy i włosy u nasady myje szamponem dla dzieci a pozostałą cześć szamponem nadającym blasku. To sprawia, że nie robi mi się łupież przy skórze głowy a na… Czytaj więcej »
Mycie i suszenie włosów splecionych w luźny warkocz. Nie plączą się i oszczędza się włosy niszczone i wyrywane przy późniejszym czesaniu splątanych pasm, no i uzyskuje się ładne, równe fale.
okeej to sprzedam wam mój banalny trik na gładkie włosy po umyciu. banał do kwadratu 🙂 po umyciu włosów, kiedy są jeszcze mokre i po odżywce oczywiście 🙂 rozczesuje je palcami i następnie moją TT, potem uwaga klucz: wygładzam je rękoma, tak po prostu, dzielę na pół i z każdej strony mam po „kucyku” i wtedy wygładzam i skręcam, nie wiem jak to jasno napisać 🙂 po prostu przejeżdżam po pasmach dłońmi i skręcam przy okazji, i tak sobie schną 🙂 i po kilku przecięgnięciach zostają w takim a la skręcie i co jakiś czas tam sobie je jeszcze pogłaskam… Czytaj więcej »
A ja mam do Was prośbę: moje włosy po umyciu wyglądają właśnie tak jak Ani na zdjęciu tytułowym. W styczniu miałam robiony balejaż, w lutym styling czyli 15 minutowa trwała (mimo, że miałam go już kiedyś tak teraz mam wrażenie, że pogorszył stan włosów). Myłam Pantene Volume, ale nie mogę go wypłukać z włosów – plącze niesamowicie, robi z nich siano, muszę je myć delikatnie, bo inaczej wyrywam sobie włosy. Do tego codziennie spinam włosy (wsuwki, lakier) – wiem, że to też nie poprawia ich sytuacji. Ratuję się jedwabiem, ale pytanie: czym myć włosy? Jakim szamponem, żeby nie robił siana?… Czytaj więcej »
Mój trik po którym mam ekstremalnie wygładzone, błyszczące i sypkie włosy z którego nigdy w życiu nie zrezygnuję to laminowanie. Sprawdziłam parę kombinacji z różnymi maseczkami po których efekt nie powalał. Aż wreszcie wpadłam na przepis od Kosmetycznej Hedonistki, w którym zmieszała żelatynę z kallosem blueberry. Za co niesamowicie jej dziękuję <3 nic takiego efektu nie daje jak to połączenie. Po takim laminowaniu siedzę cały czas macam swoje włosy i oglądam je w lusterku 😀 + jeszcze na koniec płukanka z l-cysteiną i włosy jak z najlepszej reklamy. (pomimo niezbyt przyjemnego zapachu l-cysteiny - dla takiego efektu można przeżyć). Polecam… Czytaj więcej »
Moje włosy są bardzo wymagające, więc od dawna szukam trików, dzięki którym wyglądają chociaż trochę lepiej. Gdy mi się spuszą lubię nakładać na nie odrobinę kremu do rąk albo do twarzy (zazwyczaj pomaga). A kiedy bardzo nie chcę mi się myć włosów ( niestety muszę myć codziennie), to na drugi dzień wcieram w skórę głowy trochę pudru dla niemowląt lub mąke ryżową. Z maseczek domowej roboty moją ulubioną jest połaczenie kakao z wodą i dowolnym olejem ;). Może Ci się któryś sposób przyda. Pozdrawiam ;*
Mam jednak jeden trik, który zawsze działa niesamowicie – olej jaśminowy z KTC. Po nałożeniu na kilka godzin dzień przed jakimś wyjściem włosy są niesamowicie błyszczące, gładkie, śliskie. Nie da się tego nie zauważyć, o czym przekonałam się w piątek, jak się posypały komplementy 😀 Jedyny minus w moim przypadku jest taki, że ta metoda sprawdza się tylko wtedy, kiedy chcę mieć rozpuszczone włosy, bo robią się tak śliskie i lejące, że żadna fryzura się nie trzyma 🙂 Nie wiem dlaczego ma tak okropne komentarze – może jest używany nieumiejętnie (parafina). Ja na skórę głowy nakładam inny olej, a ten… Czytaj więcej »
Moimi trikami są godzinę przed myciem wtarcie we włosy oleju kokosowego,a co trzecie mycie wtarcie naparu ( czy wywaru-nie znam się) z siemienia lnianego, skrzypu i kozieradki, wsypuję po łyżeczce do szklanki i czekam aż wystygnie.Można zalać rano a użyć wieczorem. Wcieram ten przelany przez sito glutek i trzymam godzinę.Potem myję jak zwykle, włosy pięknie błyszczą.
olej lnianty jest spoko