Nie jestem mistrzem pakowania, ale lubię uczyć się na swoich błędach. Jest kilka rzeczy, które chętnie wrzuciłabym do swojej walizki i kilka, których zdecydowanie nie warto ze sobą zabierać.
To prawda, do Tajlandii można lecieć z pustą walizką, bo wszystko jest tanie. Pamiętaj jednak – zakup tych rzeczy pochłania mnóstwo czasu. Nie wyobrażam sobie tracić dni na szukanie podstawowych przedmiotów jak buty, bikini, ręcznik… 🙂 Przynajmniej jeden komplet ze sobą zabierz.
To prawda, do Tajlandii można lecieć z pustą walizką, bo wszystko jest tanie. Pamiętaj jednak – zakup tych rzeczy pochłania mnóstwo czasu. Nie wyobrażam sobie tracić dni na szukanie podstawowych przedmiotów jak buty, bikini, ręcznik… 🙂 Przynajmniej jeden komplet ze sobą zabierz.
O tym co kupiłam w Tajlandii będzie osobny wpis.
Jeśli zabierasz ręczniki, kup szybkoschnące. Nocujesz w hotelu? Bosko, na pewno jakieś ręczniki tam będą. Ale plaża, basen… W wilgotnym klimacie wszystko koszmarnie długo schnie. Miałam tylko jeden ręcznik szybkoschnący i bardzo tego żałuję 🙂 Można je kupić np. w sieci decathlon albo przez internet.
Filtry. Na miejscu są bardzo drogie. Ja mimo kremów z filtrem straciłam skórę na nosie i czole 😀
Za to żel aloesowy kupisz już za 4 zł. Jak się poparzysz to będzie jak znalazł 😀 Koniecznie kup krem z filtrem :).
Płaszcz przeciwdeszczowy lub pelerynka. Nawet nie wiecie ile się naszukałam linku do swojego brązowego! Zawsze gdy pokazuję go na snapie lub wyciągam z torebki (w pokrowcu zajmuje bardzo mało miejsca), pojawia się pytanie „skąd masz taki płaszczyk?”. Mam go z dresslink i zdążyłam już zapomnieć o tym sklepie. Różnica między tym sklepem a aliexpress? Szybsza przesyłka, za to trudniejsze dochodzenie swoich praw w przypadku sporów :(. W Tajlandii często pada deszcz, a taki lekki płaszcz kosztuje tyle, co trzy jednorazowe pelerynki. Mój trzyma się już ponad rok. Jest jeden problem – nie mogę go znaleźć 😀
Ringi do telefonu! To taki uchwyt, który doklejasz do obudowy telefonu. Dzięki temu nawet jak „spadnie” to zawiśnie na pierścionku i nie spadnie 😀 Nie wiem jak to prosto określić. Ja swój kupiłam na targu w Tajlandii, ale miałam trochę obaw i chyba lepiej kupić w sprawdzonym sklepie. Jest mnóstwo momentów wartych uchwycenia podczas jazdy skuterem, wspinania się, płynięcia łódką. Zawsze cykałam się wyciągać telefon w takich momentach 😉 Jeśli nie wiesz jak wyglądają ringi – zajrzyj tutaj 🙂
To zdjęcie jest fatalne, ale nie miałam nawet białej kartki by zmienić tło. Uprzejmie proszę o przebaczenie!
Od lewej –
– chusteczki nawilżane – przydadzą się wiele razy
-zatyczki do uszu – must have wyjazdu. Tajlandia jest dość głośna 🙂
-Mały krem nawilżający, u mnie z rossmanna
– najważniejsza rzecz – nakładki na muszlę klozetową (!). Jeśli dostaniesz biegunki, to będziesz musiał usiąść tyłkiem. Jeśli śpisz w standardzie tajskim, antybakteryjne nakładki mogą się przydać. Znajdziesz je w sieci rossmann (swoją drogą – wielbię ich drogerię internetową, jak coś w niej wyszukam, to potem zlokalizowanie produktu w stacjonarnym sklepie jest łatwizną :)).
Przy okazji – jeśli wybierasz się do Kambodży, kup lejek do sikania na stojąco. Nie wahaj się ani minuty. Pęcherz nie wybiera, ja musiałam skorzystać z toalety na przejściu granicznym w Poipet. Pokazałam ją na snapie, i tak zachowując najgorsze dla siebie. Swoją drogą – przejście graniczne między Tajlandią a Kambodżą ma tylko jedną pozytywną opinię. Ta kobieta musiała mieć wielkie szczęście, bo generalnie strażnicy pokazują posiadaczom elektronicznej wizy wielkiego fucka i każą wyrobić wizę „drukowaną”.
woreczek w którym będziesz mieć zapasowe karty pamięci (polecam mieć tam kopię paszportu!) i kluczyk do wyjmowania karty z telefonu. Polską kartę SIM warto mieć ze sobą, ja tego nie zrobiłam i żałowałam 🙂
Przezroczysta kosmetyczka podróżna z buteleczkami! – Tajlandia to dobra baza wypadowa by dalej latać po Azji. Air Asia kusi cenami, ale bagaż podręczny rządzi się swoimi prawami. Ten zestaw ma w sobie WSZYSTKO, czego potrzebuję. A nawet więcej, bo oprócz buteleczek z dozownikiem, pompką, psikadełkiem (zapomniałam słowa :D) i słoiczków (oraz naklejek do podpisania!) ma też szpatułkę, lejek i… no właśnie, kto mi powie czym jest druga rzecz od lewej? Nie mam pojęcia 😀
Ogólnie o kosmetykach w podręcznym był już tekst:
Jakieś organizery do zachowania porządku w walizce. Na lotniskach prześwietlają i sprawdzają conajmniej trzy razy. Przydatne będą takie jak ten wyżej lub niżej
Jeśli jedziesz gdzieś dalej w ramach podręcznego wygodniejszy będzie plecak niż walizka (dwie walizki to spore utrudnienie w podróży).
Ja po przewertowaniu całego forum fly4free zdecydowałam się na plecak forclaz, który zmieści się jako podręczny u każdego przewoźnika. Plecaki forclaz można kupić przez internet 🙂
W Tajlandii przed każdą świątynią za darmo lub za kaucją wypożyczysz strój umożliwiający zwiedzanie. Generalnie szale są w Tajlandii bardzo tanie (kupiłam kaszmirowy za 10 zł!!!!), ale nie przechodzą jako „godny strój”. No chyba, że mają zszycie i „rękawki”. Znalazłam coś idealnego – szal z guzikami. Co więcej – już do mnie leci z Chin 😀
Jest bardzo wielofunkcyjny, sprawdźcie sami.
Ponadto polecam: powerbank, kabel którym naładujesz aparat za pomocą powerbanka, drugi powerbank (z prądem bywa różnie). Leki z Polski i tradycyjnie – imbir kandyzowany. Zawsze miej ze sobą imbir kandyzowany.
Całą resztę rzeczywiście bez problemu dokupisz 🙂
Polecam też tekst Oli:
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania
My wróciliśmy z Tajlandii tydzień temu i cieszyliśmy się przez 3 tygodnie, że mimo dobrego powerbanka mieliśmy ze sobą dodatkowo mały (krótki? :D) przedłużacz listwowy do gniazdka. Często trafialiśmy na miejsca z jednym podwójnym gniazdkiem (a wentylator chodził oczywiście NON STOP), albo zamontowanym w kiepskim miejscu 😀 a do naładowania po całym dniu był telefon, gopro, netbook i pare razy oczywiście powerbank. Mieliśmy „objazdówkę” po wyspach i nie spaliśmy w luksusowych resortach, więc pomyśleliśmy o tym rozwiązaniu przy pakowaniu i głupi pomysł to to nie był 😀