Każdy człowiek wie, że nie da się pojechać samochodem z wciśniętym hamulcem. Dlaczego więc cały czas wciskamy hamulce podczas jazdy w kierunku szczęścia?
Podstawowe, czyli strach przed porażką i opinią innych opisałam w swojej książce. Smuci mnie, że tak wiele osób o genialnych pomysłach albo ogromnym potencjale nie robi absolutnie NIC. Ale nie tylko o wielkie rzeczy chodzi, to samo jest z „małymi”.
Prosty przykład :
Podobają Ci się buty z kilometrowym czubem, jednak wiesz, że takich się nie nosi. Masz ogromną ochotę aby je założyć, ale czujesz przed tym blokadę i wymyślasz milion powodów, dla których tych butów nie założysz.
Pomyśl rozsądnie – widzisz czasem kogoś śmiesznie (w Twojej ocenie) ubranego. W najgorszym wypadku dziwnie na niego spojrzysz i zaśmiejesz się pod nosem. Pamiętasz twarz ostatniego człowieka który Twoim zdaniem był głupio ubrany?
W większości przypadków pewnie nie. Nie, ponieważ masz swoje sprawy które Cię zajmują. Nie, ponieważ to Ty jesteś pępkiem swojego świata, nie ta osoba.
Zachęcam Cię do wypełnienia arkusza z zadaniem na ten tydzień. Wydrukuj go tyle razy, ile trzeba, abo wykonaj to ćwiczenie w zeszycie. Wypisz cele (pragnienia, marzenia) do których dążysz, oraz największy hamulec który Cię powstrzymuje (obawa przed tym, co powiedzą rodzice, teściowa, strach przed porażką itp.) .
Następnie uruchom swoją wyobraźnię i wypisz 10 powodów, dla których Twoje obawy są śmieszne i głupie. Wyśmiej swoją obawę. Wykop ten głupi hamulec z Twojego życia.
Proponuję punkt pierwszy : nie jesteś centrum świata dla innych!
Więcej rozwojowych czwartków tutaj
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
Uściski, Ania
Jakby nie patrzeć – masz rację…
w sumie, to nie o rację mi chodziło, ale ciesze się, że się zgadzasz 🙂
Wystarczy czasem zmienić myślenie. W Norwegii nie ma znaczenia co masz na sobie.
z pierwszym zdaniem się zgadzam, z drugiego się cieszę, chociaż ubranie to tylko taki przykład.
Coraz bardziej przekonuję się, że jeśli chodzi o ubranie – nie ma się czego bać. Strach i hamulce to tylko wytwory naszej wyobraźni. Widzę wielu ciekawie ubranych ludzi i dostrzegam, że są zadowoleni ze swojego wyglądu, bo to od razu da się wyczuć!
:). Więc przełamaś się już całkiem z legginsami? 🙂
http://prafulla.net/wp-content/sharenreadfiles/2013/02/395904/Menswear-Dog-Bodhi-the-Worlds-Best-Dressed-Dog-10.jpg
zgadzam się, sugeruję jedynie pracę nad usunięciem blokad. Wpis nie dotyczy ubierania się.
Ja na początku miałam ogromny problem z przełamaniem się aby rozmawiać po angielsku. Bałam się że ludzie mnie wyśmieją, będą wytykać błędy, nie zrozumieją co chce powiedzieć albo będą dziwnie patrzeć. Jest lepiej, ale nadal z tym walczę.
Bardzo lubię twoje rozwojowe czwartki, zawsze masz ciekawe pomysły! 🙂
a ja dowiaduję się za każdym razem ciekawostek z Twojego bloga 🙂
Wyśmiewanie swoich blokad czyli jakby nie patrzeć swoich uczuć i myśli, to głupota. Najlepsza droga do depresji. Można próbować je zmieniać ale nigdy wyśmiewając.
Marta
interesujący punkt widzenia, mogłabyś rozwinąć? Chętnie się z nim zapoznam
to ćwiczenie jest idealne dla mnie… karta wydrukowana – zabieram się do pracy :))
😉
Też uważam, że obawy są śmieszne i głupie. Zawsze zauważam i zapamiętuje osoby, które cechuje odwaga i generalnie postępują tak jak chcą. Kiedy powstrzymuje mnie przed czymś strach czy obawa, że się wygłupię to natychmiast odwołuję się w myślach do takich przykładów i uświadamiam sobie, jaka jestem śmieszna z tym swoim lękiem o zachowanie idealnego wizerunku.
poruszyłaś bardzo ważną kwestię, walkę o zachowanie własnego wizerunku i obrazu siebie. Gorzej, kiedy ktoś stara się zachować jakąś maskę którą przybiera 🙂
Niestety, należy się liczyć i z taką możliwością. Czasami nie do końca znamy samych siebie…
Zdecydowanie coś dla mnie. Chociaż muszę się przyznać, że nie do końca radzę sobie sama z hamulcami. Co prawda późno, ale poprosiłam o pomoc więc niebawem kolejny będzie mniej. Jeden już znika, nad drugim pracuje. 🙂 Szkoda, ze tak późno zaczęłam szukać pomocy, ale dobrze, że w ogóle a nie wcale.
Mam nadzieję, że skorzystałaś z profesjonalnej pomocy i wkroczyłaś na dobrą drogę.
Aniu, ogromnie lubie twoje rozwojowe czwartki i Twoje pomysy na cwiczenia rozwojowe. Jestem w takim momencie zycia, ze juz wiem ze nie chce i nie bede realizowac cudzych pomyslow na moje zycie ale pojawil sie problem. Po latach dostosowywania sie do "dobrych rad" i spelniania oczekiwan innych troche sie pogubilam i naprawde duzo problemu sprawia mi okreslenie czego tak naprawde chce i jaka droga chce podazac do tego stopnia ze nawet czasami nie wiem co tak naprawde sprawia mi przyjemnosc! (glupio brzmi, wiem ale to naprawde moj wielki problem…) Mam wiele pomyslow ale zauwazylam ze przystepujac do ich realizacji nie… Czytaj więcej »
Dziękuję za wyczerpujący komentarz. To o czym piszesz wbrew pozorom jest częstym problemem – wielu ludzi nie wie, co naprawdę sprawia im przyjemność i decydują się na substytuty w postaci telewizji czy alkoholu. Wykonałaś już pierwszy ważny krok – wiesz, że nie wiesz czego chcesz i do czego chcesz dążyć.Ciężko jest mi się wypowiedzieć, bo sama prawie od zawsze znałam swoje cele, widziałam kiedyś ciekawe ćwiczenie jakie na swoim blogu pokazał Steve Pavlina : http://www.stevepavlina.com/blog/2005/01/how-to-discover-your-life-purpose-in-about-20-minutes/jeśli masz problemy z angielskim, wrzuć ten link na google tanslate. Dałaś mi ciekawą kwestię do rozważenia, muszę przemyśleć skąd wzięły się moje cele i kiedy… Czytaj więcej »
Aniu ja takze mam podobny problem, wiec jesli kiedys napisalabys taki tekst to na pewno przynajmniej 2 osoby by skorzystaly :)) pozdrowionka
A co jeśli ktoś nie ma ani pragnień ani marzeń?
To mu nie uwierzę 🙂
Aha, fajnie.