Jest takie jedno zdanie, które większość z Was lubi wypowiadać, a do niczego dobrego nie prowadzi. Sama często wypuszczałam je ze swoich ust . To zdanie zawsze zaczyna się od tych samych dwóch słów, chociaż kończy się różnie. Zawsze ma jednak kilka punktów wspólnych.
- Nie poprawia sytuacji osoby której to mówisz
- Psuje Twoje relacje z innymi
- Wysyła komunikat, że jesteś z tych nieomylnych wszystkowiedzących. Mało kto takich lubi
Ma też „zaletę” – na chwilę podbudowuje Twoje ego.
Co to za debilne słowa?
Przedstawię je na przykładzie. Mój kolega kilka dni temu dowiedział się, że będzie ojcem. Fakt, był trochę zaskoczony, ale generalnie się ucieszył. Nie jest to osoba której twarz odzwierciedla przeżywane emocje. Być może też znacie kogoś, kto całe życie ma jedną minę ;-))) Taki jest właśnie Marek.
Wracając do tej krótkiej historyjki – za każdym razem (ok. to pewnie hiperbola ;-)), kiedy dzielił się z kimś tą informacją słyszał – Trzeba było się zabezpieczyć.
Tak sobie myślę i dumam… za każdym razem kiedy ktoś mówi mi takie słowa (tzn. z innym dokończeniem), jego punkty w relacji ze mną spadają w dół. Nie sądzę aby ktoś z Was lubił te słowa.
Dostaniesz słaby stopień, słyszysz trzeba było się uczyć. Przeziębisz się – trzeba było założyć czapkę. Zgwałcą dziewczynę w lesie jak sobie biegała, w komentarzach – trzeba było nie biegać o zmroku.
Co czujesz, kiedy słyszysz (w takim kontekście) słowa trzeba było ?
Po cholerę ludzie je wypowiadają?
Czy te słowa coś zmieniają na plus? Czy tylko leczą kompleksy wypowiadającego i dają mu na wątpliwą chwilkę poczucie, że jest tym super nieomylnym gościem co wie lepiej? Jeśli tak, to cóż – współczuję szczerze, nie chciałabym być tak małym człowieczkiem.
Nie lubię ludzi, którzy używają słów trzeba było w takim kontekście. Świadomie, celowo i często.
Jeśli to również Twój problem, przemyśl, czy warto dalej iść tą drogą. Jeśli Twoja odpowiedź brzmi tak – nie zapomnij odsubskrybować tego bloga, to miejsce nie jest dla Ciebie.
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
Uściski, Ania
Podobnie jest ze słowami "a nie mówiłam?!"
to samo chciałam napisać… 🙂
Lepsze jest "wiedziałam, że tak będzie ale nie chciałam ci psuć nastroju"
zgadzam się i również po przeczytaniu pomyślałam o "a nie mówiłam"
pozdrawiam i zapraszam do mnie 🙂
tak, "a nie mówiłam" to ten sam gatunek słów wypowiadanych w jednym celu – potwierdzenia wielkości wypowiadającego.
Dopisuję jeszcze do listy "Nie podoba się? To niech…" 😀
Berciuch, w jakim kontekście? 🙂
ja też to chciałam napisać 😀 to jest podobnie jak "a nie mówiłam?"-czyli wymądrzanie się…
🙂
dobiję każdego w każde sytuacji, okropne są to słowa:(
Aniu, takim też podchodzącym pod wymądrzanie 🙂 Osoba która wypowiada takie słowa moim zdaniem automatycznie ustawia się w pozycji "daję sobie przyzwolenie na decydowanie, co dana osoba może zrobić, a co nie" 🙂 Ciężko mi teraz podać jakiś konkretny przykład, hmmm… niech pomyślę… "jak boi się jechać rowerem po jezdni to niech w ogóle nie jeździ rowerem!", coś w tym stylu 😛
Teraz załapałam, wcześniej nie mogłam usytuować tych słów w odpowiednim kontekście, teraz już wiem, że się z Tobą zgadzam 😉
Kolejna rzecz nad którą muszę popracować. Kocham posty w takim stylu, zawsze zwracasz uwagę na istotne rzeczy w ciekawy sposób. Zmuszasz do pochylenia się nad tym, nad czym codziennie przechodzi się obojętnie, bo jest częścią życia na którą nikt nie zwraca uwagi. Nie przestawaj pisać bloga w ten sposób ;]
nie zamierzam 😉
Nie znoszę tych słów, sama ich unikam, nie pamiętam kiedy wypowiedziałam, naprawdę. Może dlatego że sama jestem bardzo wrażliwa na wszelkie takie podobne słowa. 🙂
a to rzadkość, bo zazwyczaj ludzie belki w swoim oku nie widzą, gratuluję postawy życiowej 🙂
Nie mówię "trzeba było", ani nic, co ma podobne znaczenie, nigdy nie powiedziałam też "a nie mówiłam?", bo ewentualne sytuacje, do których te słowa by pasowały, są zawsze negatywne i po co robić ferment? Masz rację z tym, że takie słowa nic nie wnoszą, a jedynie dobijają, bo co komu da potwierdzenie, że zrobiło się źle lub nie miało racji, skoro to nie jest wyjście z sytuacji? Ale jest mnóstwo osób, które dowartościowują się, kiedy mogą dopiec komuś w w ten sposób 🙁
pozostaje ograniczać z nimi kontakty, ja staram się rezygnować z kontaktów które "ciagną mnie w dół' 🙂 Nie zawsze jest to jednak możliwe.
Nooo, moi rodzice często tak mówią (albo to samo innymi słowami), zwłaszcza jeśli chodzi o choroby… 😉 Ale im jestem starsza, tym częściej dochodzę do wniosku, że faktycznie "trzeba było" 😉 Być może nie zawsze chodzi o bycie nieomylnym i poprawienie sobie samopoczucia – to jest sposób na ukrócenie narzekacza. Ktoś narzeka, że dostał złą ocenę? Nie marudź, trzeba się było nauczyć, to byś teraz nie marudził i nie musiałbym słuchać twoich skarg na coś, co jest twoją bardzo prawdopodobną winą. Moim zdaniem uzasadnione użycie, kiedy się wie, że ta osoba jest "winna" i w jaki dokładnie sposób. I jak… Czytaj więcej »
a co się uzyska mówiąc to osobie "winnej"? Nie lepiej – trudno, stało się, trzeba się zastanowić co zrobić, aby następnym razm było inaczej. Nad rozlanym mlekiem nie ma co dyskutować – trzeba je zetrzeć. 😉
Moim zdaniem takie słowa są nie na miejscu nawet, jeśli ciąża byłaby wpadką 😉
Nie wiem co się samemu uzyska – może chodzi o to, że w jakiś sposób się odczuwa jakąś odpowiedzialność, a mówiąc tak zrzuca się wszystko na drugą osobę?
Hm ja założyłam, że tu też jest mowa o wpadce 😛 Ale jakby ktoś mi cały czas marudził, jaki to nieszczęśliwy, bo wpadka, to pewnie wtedy bym powiedziała, że "trzeba było" 😉
Tak, to jest taktyka w rodzaju "a nie mówiłam?". Czasem ciśnie mi się ten tekst na usta – w końcu jestem najstarsza – ale im więcej mam lat, tym częściej unikam MÓWIENIA, żeby potem nie móc powiedzieć A NIE MÓWIŁAM albo TRZEBA BYŁO. Unikam, żeby nie dokładać sobie złej karmy. Bo tak jak piszesz, takie słowa nie pomagają, wręcz przeciwnie.
Trzeba było nie mówić "trzeba było" 😉
te słowa kiedyś były u mnie na porządku dziennym, stąd jestem na nie cięta. Moim zdaniem są one kompletnie bez sensu 😉
Z cyklu "gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym się położył"… Jedyne co trzeba w takich sytuacjach, to wiedzieć, że znamy skutki danej decyzji. Tylko dzięki temu wiemy teraz, co "trzeba było". Ale tak naprawdę nie mamy do końca pewności, że wybieramy dobre "trzeba było" – może nawet przy założeniu czapki, byśmy się przeziębili, bo usiedliśmy obok kaszlącej osoby w autobusie? Drugą kwestią jest, że bez znania tego co się wydarzy, to co zrobiliśmy w danej chwili, to było właśnie nasze "trzeba było". Zawsze wydaje nam się, że podejmujemy najlepszą decyzję i nigdy nie wiemy, jakie będą skutki.I oczywista sprawa… Czytaj więcej »
tak, to jest prawda, lepsze jest skupianie się na teraźniejszości, zgadzam się w całej rozciągłości
Na pociechę dodam, że te słowa – "trzeba było" – mają też inną funkcję psychologiczną. One pozwalają przywrócić poczucie kontroli nad rzeczywistością. Bo jeśli on nie zdał egzaminu, to na pewno się nie uczył. "Trzeba było się uczyć" ustawia rzeczywistość w odpowiednim porządku ("nooo, na pewno się nie uczył, bo gdyby się uczył to by zdał" – i znowu wszystko jest przewidywalne). Takie stwierdzenie pozwala odepchnąć średnio przyjemną myśl, że może on się uczył (zabezpieczał, uważał, nie biegała po ciemku), a i tak nie zdał. Takie myślenie odebrałoby poczucie kontroli i dopuściło myśl, że można się starać, a zdarzenia i… Czytaj więcej »
tylko, kiedy te słowa "myślimy". Jeśli mój kolega odpowie "zabezpieczałem się" albo – "chcę tego dziecka", to cała to ochrona pryska i właśnie jest to nieprzyjemne uczucie. Efekt podwójnie zły. Rozumiem jednak co chciałaś przekazać 😉
Ja swojego czasu pracowałam nad tym, żeby nie mówić "jak zwykle"/"jak zawsze". "Bo ty jak zwykle zapomniałeś", "Bo ty zawsze masz coś ważniejszego", "jak zwykle nie dałam rady", "jak zwykle poszło nie tak".
to też słowa żmije kąszące rozmówcę, fajnie, że zwracasz na to uwagę!
amen.
Oesu to o mnie :/ Strasznie lubię mieć rację dla racji :/
Długo się z tego leczyłam, bo to takie…ludzie. Tyle, że to obusieczny miecz 😉
Kiedyś bardzo często wypowiadałam to zdanie i wiele podobnych – tak tylko, żeby było wiadomo, że przecież miałam rację! Ale zauważyłam, że i tak nikt (najczęściej mój chłopak) wcale nie zwraca uwagi na to, że racja była po mojej stronie i nie przyczynia się to do tego, że następnym razem ktoś weźmie moje zdanie pod uwagę. Przynajmniej nie po takich tekstach. Teraz staram się przemilczeć takie sytuacje, albo obracać w żart. I tę drugą opcję bardzo polecam – poprawia humor obu stronom 🙂
Pozdrawiam!
no tak, "racja" jest niezbezpieczny zjawiskiem i poświęciłam jej nawet rozdzialik swojej książki 😉
Ania dziękuję, również za uwagę, u mnie było odwrotnie, banery najeżdżały ale myślałam że tak może być. 😉 Poprawiłam. Dobrze że mi o tym napisałaś, jeszcze raz dziękuję. 🙂
nie ma za co!
Mam taką ciotkę. Wszystkowiedzący spec – dziwię się, że nie została ekspertem ds katastrofy smoleńskiej ;x
w takim razie Twoja ciotka jest jak przywołany tu Heniek 😉
😉
Uh, nienawidzę takiego bezsensownego wymądrzania się!
Takie słowa na pewno nie wprowadzają nic dobrego do relacji, wręcz przeciwnie… takie bezsensowne wymądrzanie się, wywyższanie…
Też czasami używam takich słów, ale czy one są aż tak straszne i bezsensowne? Jeżeli mój syn chodzi na bosaka (mimo, że proszę go o założenie papci) i nadepnie na klocek, co skutkuje płaczem, mówię: "Trzeba było ubrać papcie, wtedy by nie bolało", co oznacza tyle co "Jak byś ubrał papcie nie bolało by", w żaden sposób nie podnoszę tym zdaniem swojej wartości czy coś. Nawet jak mu powiem "Trzeba było posłuchać" to pokazuje mu tym sposobem, że wiem co dla niego dobre i że następnym razem jak posłucha to może nie będzie płaczu. Zgadzam się, że okropne i bez… Czytaj więcej »
Moim zdaniem lepiej jest powiedzić. Trudno, stało się. Jak myślisz, co trzeba zrobić, aby następnym razem tak się nie stało? Malec sam wykombinuje własciwe rozwiązanie i będzie się czuł ważny, szanowany ;-)) W przedszkolu działa.
Tak, można to powiedzieć w inny sposób i następnym razem użyję twojego zdania. Mimo to myślę, że nie każde dokończenie zdania "Trzeba było" jest samolubne:)
Prawda. Ja tez bardzo nie lubie tego slyszec aczkolwiek nerwy mi puszczaja jak moj towarzysz zycia siedzi przy komputerze i zycie marnuje, a nastepnego dnia zaliczenie. Nic nie daja grozby i prosby a jak przyjda wyniki to jest wielki lament. I coz innego mu mowic w takiej sytuacji… ale staram sie faktycznie unikac czegos takiego bo budujace to nie jest
Faktycznie, nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ale masz rację, że to trochę kretyńskie słowa. Wypowiadam je często, zwykle do mojego chłopaka, gdy jestem podkurzona. No i rzeczywiście nigdy do niczego dobrego to nie zaprowadziło. Muszę chyba zacząć się powstrzymywać 🙂
Jeszcze jest "wiedziałam, że tak będzie"
Uważam, że do nastolatków takie słowa nie są złe i do dzieci, bo budują w nich odpowiedzialność, bardziej przyszłościowe myślenie etc., ale do dorosłych osób to faktycznie jest słabe i takie jak tutaj opisujesz. Ja to ''trzeba było'' mówię tylko przy jakichś pierdołach, przy ważniejszych sprawach uważam to za niegrzeczne.
Ulubione słowa mojej mamy. A we mnie się gotuje ZA KAŻDYM RAZEM jak to słyszę, wręcz chce mi się płakać. Nawet teraz, jak jej przytoczyłam Twój wpis to powiedziała "no bo przecież człowiek musi uczyć się na błędach". Nożesz.
Aniu, pałam do Ciebie teraz jeszcze większą miłością, niż zanim przeczytałam ten tekst. Pozdrawiam ciepło
Takie słowa bardzo często padają z ust rodziny. Irytują jak nie wiem co, a tak jak mówisz, nic nie zmieniają
Moja mama mowi to nawet wtedy kiedy daną rzecz zrobię, a efekt jest jaki jest. Typu: ubierz szalik to nie zawieje ci gardła. Ubrałam. Gardło zawiane. Mama: trzeba było ubrac szalik. Mamo, ubrałam. Trzeba było zawiązać mocniej.ja: Miałam się udusić? Mama: trzeba było myśleć.
i weź tutaj wygraj…
Z racji dyskopatii lędźwiowej i ogólnych problemów z kręgosłupem, z którym walczę do kilku lat do szału mnie doprowadzają ludzie mądrzejsi od Boga, którzy w tzw. dobrej wierze bez zgłębienia tematu bawią się w dobre rady i zawsze wiedzą lepiej wyznając zasadę " a po co, szkoda czasu". Ot, takie kombo. Gdybym dostała grosza za każdą dobrą radę wypowiedzianą przez najbliższych i tych dalszych byłabym naprawdę bogata 🙂 Mówią dokładnie to co wspomniałaś, rzeczy kompletnie nieprzydatne, zbędne i bezsensowne, które nic nie wnoszą a tylko mnie irytują. . Wchodzę kulawo do kogoś mówię, że znów mnie plecy bolą to słyszę… Czytaj więcej »
Bardzo fajna postawa życiowa!
Napisałaś dużo wartościowych komentarzy, bardzo się cieszę, ze trafiłaś na tego bloga <3
AMEN!!!! Bardzo nie lubię, staram się unikać tych słów w kontekście innych, czasem kieruje je do siebie. Osobiście nie znoszę jeszcze "powinnaś", " musisz" "bo to trzeba tak" … Niestety, przez te słowa relacja z jedną osobą jest niemożliwa w zasadzie. Brak refleksji na własny temat uniemożliwił jej dostrzeżenie moich odczuć… Strasznie fajnie piszesz!
Aniu, dzięki za miłe słowa. Niestety namysł nad własnymi czynami jest kluczowy, jeśli chcemy zrozumieć innych (bo jak bo jak to zrobić, kiedy nie rozumiemy samych siebie?)
Denerwuje mnie takie pierdolenie po fakcie, ponieważ jak coś się stało to się nie odstanie. Jak ktoś byłby jasnowidzem to by się odpowiednio zabezpieczył. Jak komuś trafiło się nieplanowane dziecko, ale się z tego cieszy, to dobrze. Można mu powiedzieć coś takiego : Cieszę się razem z tobą, ale przygotuj się na to, że twoje życie już nie będzie takie samo. Dostanie ktoś słabą ocenę albo nie zda egzaminu? Może spróbujesz uczyć się w inny sposób i będziesz mieć wtedy lepsze rezultaty ? Jak jesteś chory – może chciałbyś do herbaty soku z malin. A jak kogoś spotka coś strasznego,… Czytaj więcej »