Taki tekst zasugerowaliście mi niedawno na instagramie 🙂 Pomyślałam, że to genialny pomysł – pewnie część z Was jest na etapie urządzania pierwszego mieszkania, albo przenoszenia swoich gratów do studenckiego lokum 😀 Na pewno o niezbędnikach kuchennych dużo lepiej pisali już znawcy tematu, ale może komuś przyda się taki tekst z punktu widzenia amatorki, która po prostu lubi gotować i jeść? Wierzę, że większość Polaków jednak nie zajmuje się gotowaniem zawodowo :).
Czasami na starcie wpadamy w pułapkę myślenia, że na początku w kuchni potrzeba cudów na kiju – 100 różnych foremek – do muffinek tarty, pizzy, zapiekanki, tortu i lodów, gadżetów typu łyżka do drążenia melona czy czegoś, co dzisiaj mnie całkiem zadziwiło – ustrojstwa do usuwania szypułek z truskawek :D. Jasne, są bardzo fajne gadżety jak beztłuszczowa frytkownica na gorące powietrze *.* (klik), ale zanim coś kupimy, warto zadać sobie elementarne pytanie : czy będę z tego korzystać?
Na samym starcie wystarczy kilka bardzo podstawowych rzeczy. Gdybym z ograniczonym budżetem musiała kupić wszystko od nowa (załóżmy, że mam kuchenkę, zlew i lodówkę), w pierwszej kolejności kupiłabym:
- Dwa garnki. Tyle wystarczy na dobry początek, moim zdaniem pojemność 2 i 5 litrów zdaje egzamin przy większości kuchennych działań ;-). Może wydawać się, że małą porcję można spokojnie gotować w litrowym, ale moim zdaniem trudniej w nim mieszać, a dwójka ma szersze dno i jest wygodniej :).
- Patelnię – do omletów, jajecznicy, naleśników – wszystkiego. Obecnie te marketowe są całkiem ok, sugeruję taką z nieprzywieralną powłoką. Jak ktoś ma dużo pieniędzy, można pokusić się jeszcze o grillową, płaską do naleśników, wok i maleńką na jeden mały placuszek, ale po co? Jedna na samym starcie spokojnie starczy :).
- Ostry nóż – absolutna podstawa! Na samym starcie damy radę z dwoma – jeden uniwersalny, a drugi szczelinowy, do obierania. Fakt faktem – łatwiej jest korzystać z kilku różnych, ale jeśli mamy ograniczone miejsce i budżet, damy spokojnie radę z dwoma :).
- Deskę do krojenia niby zaleca się, żeby mięso, warzywa i ryby kroić na osobnych deskach, ale nasze babcie tak nie robiły a żyją. Bezpieczniej jest mieć kilka, ale jedna porządna deska na start jest spoko.
- Durszlak/cedzak – przyda się do odlania makaronu, osuszenia owoców i tak dalej.
- Miskę – przynajmniej jedna, bo gdzieś trzeba zrobić ciasto na naleśniki albo podać w czymś sałatkę.
- Jedną blaszkę/foremkę z pustego nawet Salomon nie naleje, ale z jednej formy już można kombinować. W miarę budżety można wzbogacić zbiór o kilka kolejnych, a jak mamy małą kuchnię, to polecam te silikonowe :).
- Tarkę – oj, bez niej nie uda się żadna surówka ani placki ziemniaczane 🙂
- Blender! – nad kwestią blender czy sokowirówka pochyliłam się głębiej już w tekście jak zrobić smoothie? , który wyświetli się po kliknięciu na obrazek :
Ale można też pomyśleć o tym, jak połączyć blender z mikserem i trzepaczką, szatkownicą itp. Już podstawowe tanie blendery do 100 zł mają takie końcówki 🙂 Trochę więcej o blenderze wyżej 🙂 - Pojemniki do przechowywania żywności – po prostu są konieczne 😀
- Czajnik – wiadomo.
|
|
mintaj z puree, sałatą i pomidorkami koktajlowymi, plus chłodnik – botwinka |
Natomiast mam w domu kilka rzeczy, bez których mogłabym się obejść… ale je lubię i ułatwiają mi funkcjonowanie.
Opiekacz do chleba . Kilka słów o tym sprzęcie pisałam tutaj (lub klik z zdjęcie)
JAK ZACZĄĆ…ZMIENIAĆ SWOJE ŻYCIE?
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin