Dzisiejszy tekst dotyczy pewnej banalnej (choć trudnej w realizacji) zasady, która pomaga osiągnąć dużo wyższy skill w relacjach międzyludzkich. Jest oczywistą oczywistością, ale czy znacie kogoś, kto ZAWSZE się do niej stosuje? Bo ja nie… i sama wciąż nad tym pracuję, bo cóż – zdarza się. Czym jest ta tajemna zasada?
Są słowa, których wypowiadanie jest pozbawione sensu. Daje nam chwilową przewagę i władzę w rozmowie, ale jednocześnie sprawia, że relacja coraz bardziej się ochładza. Oprócz pewnego okropnego zdania, którego nie warto wypowiadać, jest też inna technika stosowana niestety nagminnie.
Wypominanie.
Miałam ostatnio problem ze zrozumieniem motywów zachowania pewnej dziewczynki z którą pracuję. Moja praca dotyczyła raczej jej problemów w rozumieniu matematyki, ale szybko rozszerzył mi się obszar działania.
Okazało się, że nie ma żadnej motywacji do wracania o ustalonej porze, bo mama zawsze jej wypomina, że kiedyś się spóźniła. Za każdym razem gdy chciała gdzieś wyjść, słyszała tę samą śpiewkę – że nie można jej ufać i sratatata. Wiecie, wszyscy reagujemy alergią na te słowa. Strasznie denerwowało ją to, że chociaż poniosła już kiedyś konsekwencje swojego czynu, to chociaż teraz przestrzega zasad – wciąż jest za niego „karana” na nowo. Sprytnie wykombinowała więc, że może się spóźniać, bo i tak mama jej to wypomina.
Bystra, prawda?
Przestrzega zasad -> słyszy kazanie. Nie przestrzega zasad -> też słyszy kazanie. Wniosek : nie opłaca się przestrzegać zasad. Całkiem logiczne, jak na dziewczynkę, której słabo szło z matmy :)).
Kto z nas lubi sytuację, kiedy ktoś wygrzebuje dawno zamkniętą sprawę, czyniąc z niej broń ciężkiego kalibru? Wypomina, że ty to na pewno nie zrobisz dobrze zakupów, bo kiedyś zapomniałeś o proszku do pieczenia. Albo wyciąga inne, brzydkie sprawy.
Nauczyłam się, że warto w życiu stosować zasadę czystej karty. Jeśli ktoś poniósł konsekwencje swojego czynu czy jakąś karę, to z chwilą jej wykonania sprawa jest zamknięta i ma czyste konto. Ciągłe wypominanie obniża morale i powoduje frustrację.
Nie znaczy to jednak, że zapominam. Po prostu unikam wypominania. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że znowu będę robić prezentację w grupie z kimś, kto kiedyś mnie zawiódł 😉 Ale jeśli z jakiegoś powodu cenię daną osobę, poniosła już konsekwencje i „przegadaliśmy” szczerze sprawę, to ją zamykamy. I żyje się lżej.
Przyznam, że dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ale staram się pilnować i powoli wchodzi mi to w krew. 🙂
________
Jest jeszcze jeden aspekt „czystej karty”, o którym zapomniałam. Po „rozliczeniu” danego czynu nie oczekujmy ciągłej wdzięczności. Proszę, bądźmy dorośli :). Moja babcia zwykła mi wypominać, że w 94′ zrobiła mi na drutach sweter. Super, miałam 3 lata, czy to oznacza, że mam całować ją po rękach każdego dnia?
Jeśli pożyczyłaś koleżance notatki, ona dała Ci za to czekoladę i podziękowała, to nie oczekuj wzajemności w nieskończoność. Serio. Zamykamy sprawy i żyje się lżej 🙂
Nie lubię sytuacji, kiedy wyświadczona mi przysługa staje się wielkim ciężarem i ciągnie się w nieskończoność. Kiedyś znajoma zaoferowała mi pomoc w banalnej sprawie. Bardzo mi pomogła, więc szybko szukałam okazji do zrewanżowania się. Zrobiłam to z nawiązką.
Tylko co z tego, skoro za każdym razem gdy nie mogłam się z nią spotkać, bo robiłam coś ważniejszego słyszałam „a ja ci pomogłam z…”. Ileż można oczekiwać wdzięczności za jedną rzecz?
Akcja- reakcja-czysta karta.
I żyje się lżej 🙂
A niżej zdjęcia z niedzielnego spaceru. Nic tak nie grzeje jak filcowy beret 😉
BERET: ALLEGRO, SZTUCZNE FUTERKO : LIPSY LONDON, JEANSY : DENIM&CO BOTKI: KLIK, TOREBKA: JANE SHILTON/TK MAXX
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Masz rację, to obniża morale ale… sama też święta nie jestem i wypominam.:(
Bardzo ładnie wyglądasz Aniu! 🙂
Jakie to jest prawdziwe 😀 czas zacząć zmieniać postępowanie i najlepiej jeszcze poinstruować innych 😀
A ja tam ludziom nie wypominam. I nie rozumiem, dlaczego ludzie tak robią. Przecież jeśli ktoś sprawi nam przykrość/zezłości nas to odnosimy się do tej danej sytuacji, tak? Znaczy się ja tak mam… Wydaje mi się to oczywiste,a jednocześnie nielogiczne jest wracanie do tego, co było, skoro to już BYŁO.
Podziwiam, że jesteś w stanie unieść tyle w tej wielkiej torbie.
Nie wypominam, bo nie lubię jak ktoś mi wypomina, niestety wypominaczy jest całkiem sporo.
Szczęśliwego nowego roku i dużo szczęścia! Dzięki, że jesteś. 🙂
3 nagłówek bloga w przeciągu paru dni 😉 Ale ten wydaje mi się najlepszy 🙂 Mam dokładnie taki sam problem z moimi rodzicami (chociaż już nie jestem małą dziewczynką). Uwielbiają wypominać mi przeszłość, ale już się przyzwyczaiłam, bo wiem, że ich nie przegadam. Ja sama łatwo wybaczam, nie jestem pamiętliwa, dlatego nie zdarza mi się wypominać komuś przeszłości. Wynika to z tego, że lubię mieć dobry humor, a pamiętając o tych przykrościach psuję go sobie. Chociaż wiadomo, że są takie rzeczy, które ciągle gdzieś tam siedzą z tyłu głowy.
Ja widzialm jeden i też twierdzę, że ten lepszy.
A u mnie rodzina wypomina sobie coś nawet często, ale zwykle jednak jest to w formie żartu. I choć czasem może zaboleć, to wiadomo, że nie takie były intencje 😉
Nogami i rękoma się pod tym pospisuję! :)) Też staram się tę zasadę stosować 🙂
Zgadzam się z Tobą w całości, ale z silnym zaznaczeniem na to, że O ILE PONIÓSŁ KONSEKWENCJE i WYCIĄGNĄŁ WNIOSKI z tego.
Aniu, Aniu, wyglądasz w tym zestawieniu jak ruska baba z bazaru! :d i (liczę, że masz dystans do siebie i się nie obrazisz, a ja obiecuję, że już Ci tego nie wypomnę 😉 )
Nie chodzi o futerko 😉 tylko o beret z futerkiem. Nieważne że trendy kolor beretu neon róż tylko o to zestawienie, takie przewidywalne. futro z czapką w sportowym stylu z pomponem albo dlugimi sznurkami warkoczami dałoby zupełnie ciekawszy wygląd, niebanalny. A tak to wiesz 😉 wzbudza uśmieszek, aeeele co tam, przyzwyczailiśmy się do takich zdjęć, ile ludzi tyle opinii, a uśmieszek pozostaje.
Ale głupota, to właśnie świetnie do Ani pasuje! Nudne,proste i przewidywalne zestawy w stylu Kasi Tusk, klasyka jak u Raspberry and Red czy pastele Styloly nie pasowałyby Ani wcale. Ona jest taka szalona, niepokorna, trochę nawet idzie pod prąd i bardzo jej takie drobne szaleństwa pasują. Dla mnie strzał w dziesiątkę!
Bardzo ładnie wyglądasz Aniu! 🙂
(dodaję jeszcze raz, bo wcześniej wpisałam w złym miejscu 😉
Akurat idealnie pasuje do sytuacji, która mnie ostatnio spotkała. Cały czas nie wiem jak sobie z nią poradzić. Wniosków oczywiście ta osoba nie wyciągnęła, ale też i konsekwencji nie było dla niej za zachowanie. Mam taki mętlik w głowie i nie wiem czy powinnam jeszcze do tego wracać czy jednak już dać czystą kartę. Chociaż cały czas boli to co mi w nerwach powiedziała i przypisała słowa, których nie wypowiedziałam plus za to nie przeprosiła, a tym bardziej nie wyjaśniła.
W takiej sytuacji moim zdaniem dajesz czystą kartę, ale jesteś mądrzejsza na przyszłość. Przykładowo, coś bardzo prozaicznego, ale z moich licealnych doświadczeń 🙂 Koleżanka pożycza od Ciebie sukienkę, oddaje świadomie z dziurą bez słowa przeprosin. Żadne słowa już sukienki nie naprawią, ale następnym razem po prostu nie pożyczasz, tym razem Ty bez słowa wyjaśnień, ale koleżanka wie dlaczego 🙂 I tak analogicznie w każdej sytuacji. Na mnie też kiedyś koleżanka w nerwach nakrzyczała, gdy pokłóciła się z drugą koleżanką, a najgorsze było to, że chciałam załagodzić sytuację wiedząc, że ta pierwsza ma bardzo zły dzień, więc nerwy miały swoje podłoże.… Czytaj więcej »
Marta dobrze mówi!
Ale zastanawia mnie w Twojej wypowiedzi jedno – dlaczego ta osoba nie poniosła konsekwencji?
Zalezy, jaka to osoba. jeśli bliska lub taka, z którą masz regularnie styczność, to ja bym porozmawiała i wyjaśniła. Komunikacja to podstawa dobrych związków i relacji.
Boskie futerko, przygranęłabym 🙂
Chyba trochę schudłaś na twarzy, mam nadzieję, że ze zdrowiem ok…
Jeżeli jesteśmy w stanie wybaczyć, to nie powinniśmy już wypominać i drążyć. To mija się z celem.
Futerko przepiękne:) pozdrawiam
Moja mama do dziś wypomina mi że nie poszła do pracy jak byłam mała bo nie tolerowałam przedszkola… i pierdyliard innych rzeczy. Jak sie to słyczy przez 16-17 lat non stop to siada na psychice. Na szczęście juz to olewam 😛
o tak gdyby nie ja to by poszła na studia, gdyby nie ja to coś tam bla bla bla 🙂 mimo że mam dwóch starszych braci. Tak to jest jak się robi dzieciaka z wpady 😛 ale przynajmniej wiem jakich błędów nie popełniać w przyszłości w stosunku do syna 🙂
Wybacz, że to powiem, ale ta torebka jest… koszmarna!!! przede wszystkim kolor… z jednej strony nijaki, a z drugiej w połączeniu z designem i materiałem – jak z najgorszego bazaru :/
Torebka prześliczna
Bardzo przydatne, postaram sie dostosowac:)
Bardzo życiowe hehe 🙂
Aha, no to ja chciałabym zwrócić uwagę na coś tak małego, że pewnie nie zostanie dostrzeżone…;)"Skill" pomiędzy slowami jezyka polskiego? Brzmi tam co najmniej dziwnie, niedopasowane jakby wpadło przypadkiem, przelotem i uwięzło. Użycie słowa "umięjętność" nie jest przecież pospolite ani prostackie, żenujące czy żałośnie polskie… (sorry, nie jestem aż taką patriotką sztywniarą) W języku polskim skill nie przyjmie sie tak jak lajk, którym operują nawet starsi, którzy chcą być na czasie w rozmowach z młodzieża i wszyscy wiedzą czym to ten lajk jest i z czym się je, risercz też się nie przyjął brzmią nieswojo i niech sobie pozostaną domeną… Czytaj więcej »
Nie ważne, czy nieswojo, czy się przyjął. Użycie wyrazu obcego w momencie, kiedy istnieje odpowiednik polski, jest po prostu błędem 🙂 . Na blogach tego nie wyłapuję, bo traktuję je jako luźną formę, ale na co dzień, np. w telewizji, wołam o pomstę do nieba z powodu takich skilli 😀
Nadmienię jeszcze, iż warto zauważyć, że Ania zaznaczyła to słowo kursywą, co mi, jako odbiorcy, też pokazuje, aby podejść do niego z dystansem 🙂
Szczurnięta, dziękuję za link 🙂 Tak, dokładnie w tym rzecz 🙂
A co z zasadą, że jeśli ktoś zrobił coś raz, zrobi po raz kolejny? 😉
Myślę, że nie ma zastosowania w przypadku osób, które dopiero się uczą, jak żyć 🙂 . Co innego dzieci, co innego dorosły facet (to powiedzenie zawsze kojarzy mi się ze zdradą 😛 ) . Mówi się niby, że uczymy się przez całe życie, ale niestety niektóre osobniki zaprzestały tego dosyć wcześnie.
Spełnienia marzeń w 2015! 🙂
Aniu, ja też bym nie potrafiła, to było tylko takie luźne skojarzenie, bo nie raz widuję to powiedzenie właśnie w tym kontekście 🙂 .
mam taki sam beret, tylko, że z SH! 😀 i uwielbiam go! mam jeszcze biały i czarny, również z SH
ja mam bordowy i kremowy 😉
Zupełnie nie pomyślałabym, że ten beret jest filcowy. Nigdy bym takiego nie załozyła, lecz moich osądów oczywiście nie posłuchasz, bo to Twoja głowa (uśmiech). Oststnio coś o wypominaniu wspomniała mi moja psychoterapeutka. A właściwie dała karty do przeczytania na temat kłótniach w związkach. Wypominanie to najczęstszy problem w nich, i kłótnie są przez to dłuższe i bardziej bolesne. To coś strasznego. Tylko aby przestać wypominać trzeba dać odejść przeszłości. A to jest chyba najtrudniejsze i od tego trzeba zacząć "przemiane".
Pamiętliwość jest okropna, trzeba z nią walczyć, bo do niczego nie prowadzi:)
Nie odnajduję się w tym szablonie,tamten był dużo bardziej przejrzysty. Tutaj jest strasznie szeroko,ciężko się czyta.
Co do wpisu-ja staram się tę zasadę stosować,co prawda ograniczone zaufanie,ale nie wypominanie. Gorzej z otaczającymi mnie ludźmi.
pięknie ♥
Co do zasady, to pewnie masz rację. Aktualnie też mam pewną sprawę sprzed kilku miesięcy z moim facetem, która tak mnie męczy, że jak tylko mam kiepski humor, to mu ją wypominam i próbuję mu tym "dokopać". Strasznie to głupie, wiedziałam o tym przed przeczytaniem Twojego posta, ale teraz postanowiłam stanowczo zapomnieć o tym. A jeśli nie zapomnieć, to chociaż nie wypominać.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! 🙂
Domyślam się, że to coś "większego". Cóż, niewątpliwie jest to trudniejsze w realizacji niż pisanie o tym, sama czasami mam z tym problem, ale grunt, to uświadomić sobie problem i nad nim pracować. Ściskam kciuki!
Pięknie wyglądasz. 🙂
Po przeczytaniu tytułu myślałam, że opiszesz jakiś banalny frazes w stylu: "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" lub "nie krytykuj lecz staraj się zrozumieć". Pozytywne zaskoczenie. Postaram się wcielić zasadę czystej karty w moje życie – świąteczny czas to taki moment "odpuszczania win".;)
wiadomo- odpuścić i dać czystą kartę jest najlepiej bo i się nie dręczymy i humor lepszy, a przede wszystkim nie rozpamiętujemy bez sensu. Jednak co w sytuacji, gdy spostrzegamy, że jesteśmy tą stroną, która zawsze odpuszcza , wybacza, daje "drugą szansę" a strona przeciwna świetnie na tym wychodzi nie wyciągając większych konsekwencji? Nie mówię tu o jakiś ekstremalnych sytuacjach, ale takich codziennych, chociażby ze współlokatorkami czy w związku…
Nie cierpię różu, ale Tobie w nim ładnie.
Masz szczerą rację w tym poście. Muszę się postarać żeby nie wypominać podczas kłótni z rodzicami, bo zawsze kończy się to tak "Nie pyskuj mi tu" i zakaz na laptopa xd
Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku! =]
Dziękuję i wzajemnie! 🙂
Też byłam nogą z matmy, a moja mama też wiecznie mi wypomina:D Jakaś moja mała, bratnia dusza żyje w odległym zakątku polski.
A i ten, wyglądasz super w tym korzucho-futerku! 🙂
Wypominanie- co się stało, to się nie odstanie. Robią to ludzie, którzy lubią żyć w przeszłości, zamiast skupiać się na teraźniejszości i planować przyszłość.
Idealnie wpasowałabyś się w modę londyńską- futerka są wszechobecne.
Smutne 🙁 Mnie mama nadal wypomina pewne rzeczy "bo ty nigdy nie miałaś ambicji, już w szkole podstawowej…", "nigdy nie chciałaś się uczyć", "bo twoja była przyjaciółka K. to czy tamto" (dotyczy sytuacji sprzed 6-11 lat), "a na poprzednich studiach to to i to" (sytuacje sprzed 6-9 lat). Jeśli mi wypomina sytuacje sprzed kilkunastu lat, to jak w ogóle można na to sensownie zareagować? Rozumiem, że może to mieć czasem na celu WYPOMNIENIE mi analogicznej sytuacji z przeszłości, żebym teraz inaczej postąpiła, ale ja jakoś tego nie kupuję.
Wyglądasz Aniu niesamowicie. A berecik pomimo, że nie lubię różu, pasuje Ci jak ulał. A i muszę pochwalić nagłówek bloga. Prosty czytelny i bardzo ładny 😉
Kurczę, ja wypominam przy wielu kłótniach 🙁 ale jest tak wiele do wypominania, tyle mam żalu, że chyba nie dam rady przestać.. może kwestia tego, że mój chłopak nie poniósł właściwie kary za wypominane rzeczy..? Szkoda mi czasem, nie chcę wypomnieć, ale czasem po prostu nie umiem… eh, słaby ze mnie człowiek ;p
wypominam, ale tylko w myślach. jeżeli coś bardzo mnie zabolało albo bardzo się boję powtórki. i nie potrafię nad tym zapanować.
Wybaczam, ale nie zapominam. W moim życiu działa to wyśmienicie.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
A oprócz tego jak już uspokoisz się, opanujesz emocje, możesz popatrzeć na nią wzrokiem bez podtekstów, tak z troską i zaangażowaniem, zatrzymać tę chwilę i zapytać spokojnym tonem "czy mogę ci w czymś pomóc?" po prostu skierować uwagę na nią samą, sprowadzić na ziemię, na bank zmaga się z czymś trudnym, odwraca uwagę od własnych trudności złośliwościami na innych osobach.
Niki
W stosunku do innych ludzi jestem raczej wyrozumiała, nie wypominam, potrafię naprawdę dużo wybaczyć. Ale inaczej sytuacja ma się do mnie. Sobie wypominam mnóstwo rzeczy, sytuacji, nawet tych które nie są zależne ode mnie. Wiem , że musze zrozumieć jesli zrobiłam wszystko co mogłam i najlepiej jak wtedy potrafiłam, to widocznie porażka miała mnie czegoś nauczyc, ale z tym jest czasem ciężko 😉
Spróbuj podmienić wypominanie sobie, na wyciąganie wniosków 🙂
Czemu masz takie zapuchnięte oczy i twarz? Płakałaś?
Czemu ja nie widze tego efektu? Tej rzekomo wychudzonej twarzy, jaka była taka jest, z okrągłymi policzkami, linii wyżłobionych ani dziur na niej nie ma… na zdj. z aplikacji do retuszu też są duże policzki a przecież to zdj. z ostatnich dni. Jesz za czterech… a jakbyś zaczęła jeść rozdzielnie? Czyli nie łączyć białka zwierzęcego (roślinne można) z węglowodanami typu ziemniaki, ryż chodzi o to, że one się trawią w różnym czasie i zaburza się trawienie, to co nie zdąży się strawić jest w takiej formie wydalane i nie przyswaja się z jelit, jelita też muszą być zdrowe z kosmkami,… Czytaj więcej »
Uprasza się o nie nawracanie mnie na inne metody 🙂
Anka, ja Cię podziwiać za cierpliwość do tych wszystkich ludzi, którzy na odległość mają dla Ciebie recepty na zdrowie, dietę i chcą decydować gdzie masz prawo kupować. Analizują czy schudłaś czy nie na podstawie zdjęć w futrze, jakby u każdego najpierw chudła twarz 😀 Bezgluten to ostatnio jakaś sekta głosząca jedyną prawdę objawiona, ten sam poziom co starsze panie zaczepiające matki na placach zabaw i uczące je jak wychowywać dzieci.Znam się z Ania ze szpitala i wkur*ia mnie za przeproszenie takie coś. Co wy o tym możecie wiedzieć?! Trzeba brać enzymy, bezgluten nie pomaga! http://www.mp.pl/artykuly/10074 tu przykład! Często porównuje z… Czytaj więcej »
Przepraszam za literowki, pisalam z telefonu.
No wiesz co… źle mnie zrozumiałaś. nie jestem od nawracania. ale metodykę mam obcykaną. jesli obrana metoda nie skutkuje to się bierze na warsztat następną i tak do skutku. w dobrej wierze podsuwam bez wmawiania, już naprawdę nie musisz powtarzać tej samej formułki że nie chcesz o tym słyszeć, już to znam na pamięć, a kogoś innego może zachęcić. Ja właśnie lekko przytyłam, tak jak nie mogłam przez kilka lat, więc mam swój zamierzony sukces.
Pisać już nie zamierzam, skoro masz takie podejście… 😉 jedna komentująca z głowy.
Dziękuję 🙂
Ja również mam problem z wypominaniem, jednak staram się nad tym pracować 🙂 z drugiej strony jako dzieciak w podstawówce i gimnazjum (jestem w klasie maturalnej) robiłam mnóstwo głupich nieprzemyślanych rzeczy, których z perspektywy czasu żałuję i wstydzę się, jednak staram się nie powtarzać błędów jakie w tedy popełniałam w stosunku co do innych osób i pracować nad sobą, jednak opinia pozostała, bo po mimo tego że już minęło parę lat zmieniły się moje cele, ambicje i sposób w jaki postrzegam otoczenie i traktowanie innych osób, to ludzie z którymi kontakt się urwał wciąż wypominają mi błędy i nie tyle… Czytaj więcej »
Zwykle jeśli cokolwiek robimy to z własnego wyboru. Jeśli komuś pomagam to jest to mój wybór i nie oczekuje wdzięczności. I nie oczekuje, że mi też kiedyś pomoże. Bo to też może być jego wybór.
No a na wypominanie jest dobra "skleroza":-) Przydaje się taka "wybiórcza skleroza":-) Daje nam poczucie spokoju bo po co się zamęczać, że kiedyś ktoś gdzieś się spóźnił. Trzeba zwalniać pamięć na inne ciekawsze rzeczy:-)
Kurcze, ja chlopakowi przy niektorych sytuacjach wypominam cholernie glupia rzecz – nawalil sie na urodzinach swojej kuzynki, na ktorych nie znalam kompletnie nikogo i bawilam sie dobrze do czasu, az zaczal pic z rodzina i przestal mnie sluchac. Strasznie mnie tym zranil, bo niedosc ze czulam sie nie swojo, to zawiodlam sie na nim. Teraz przy okazji kazdej imprezy mu to wypominam, nie wiem czy na pewno moge mu zaufac. wiem ze nie powinnam tego robic i pewnie przesadzam ale taka juz jestem. Staram sie tego nie robic, jak widac za malo. Coz poczac?
Ania – różowy zawsze jest modny. Nie mów, że nie wiedziałaś! 😉 A ten Twój beret idealnie pasowałby do mojej strony 😉
Tez to zrozumialam, ze nie warto trzymać urazy, wypominac, a warto wybaczac. Rzeczywiście poprawiają się wowczas relacje i sami lepiej się czujemy.Gratuluje Aniu bo w młodszym wieku to odkryłas niż ja. A Twoje futerko przypomina mi kurtkę, płaszczyk z dzieciństwa na który mówiło sie misiek:-)
Oj jak ja nie lubię wypominania i sama stosuję się do tego. Mój Mąż raz mnie bardzo zranił, nieważne o co chodzi, wybaczyłam, przegadaliśmy to, nauczyłam się ponownie mu ufać i nie wracamy do tego. Było, minęło. Po co wzajemnie się dręczyć? Mamy być szczęśliwi a nie toksyczni. Skoro nie można tego już i tak cofnąć i zmienić a zostało wybaczone to zapominamy o tym i nie wracamy w każdej kłótni " a bo ty kiedyś…" 🙂
W prawie karnym zasada "czystej karty" nazywa się "zatarciem skazania" 😉
Pozdrawiam
Nebelwerfer
Dobrze wiedzieć 😉
Masz stuprocentową rację… I po twoim tekście wiem, że choruję na wypominanie. Widzę, że z biegiem czasu bardzo się to zmieniło (na lepsze) z czego jestem bardzo zadowolona ale chciałabym się tej wady pozbyć raz na zawsze. Dobrze mówisz, że ciągle wypominana rzecz skutkuje tylko i wyłącznie tym, że osoba którą "maltretujemy" wypominaniem przestaje się w ogóle starać poprawić swoje zachowanie.