Kilka drobnostek, które niby są normalne, ale…zwiastują, że warto pochylić się nad pewnymi swoimi cechami i spróbować nieco nad nimi popracować. Wszystkie były moimi problemami. Kiedyś 😉
1. Brak umiejętności przyjmowania komplementów.
Oj, byłam w tym miejscu, byłam…
– Ładnie wyglądasz w tej sukience
– No co Ty/stara jest z lumpeksu/ założyłam pierwszą z brzegu
Zamiast normalnie po ludzku powiedzieć „dziękuję” 🙂 My baby tak mamy, że zaraz zaprzeczamy, negujemy, popadamy w fałszywą skromność. Zresztą – nie tylko o wygląd chodzi, także o własne sukcesy, zasługi. Warto się tego oduczyć!
Kiedy wykonasz swoją pracę na nieprzeciętnym poziomie (ślęcząc po godzinach) a na pochwałę szefa odpowiesz – to nic takiego, drobnostka, to wiedz, że następnym razem zamiast uznania i premii da Ci do roboty 3 x tyle. Przecież to drobnostka. Powiedz facetowi pięć razy z rzędu „no co Ty, grubo w tym wyglądam”, to przestanie prawić Ci komplementy.
Nie umniejszaj swoich zasług, bo jeśli sam siebie nie cenisz, to nikt Cię cenił nie będzie.
2. „Wszyscy się podlizują”
Typowy problem osób z jakąkolwiek „władzą”, choćby nauczycielską. Ktoś jest dla Ciebie miły, i automatycznie myślisz, że się podlizuje. Nowy pracownik proponuje wyjście na piwo, żeby poznać się z zespołem, a wyżej postawiony myśli, że włazi mu w tyłek, bo chce kontakty/informacje/względy. Źle,źle,źle! Uwierz czasami, że inni mogą być naprawdę mili z natury. Są tacy ludzie, serio 🙂 A jeśli ich nie znasz, to może...zmień znajomych?
3. Podnoszenie głosu
Tu wypowiem się z pedagogicznego punktu widzenia. Jeśli podnosisz na kogoś głos (dziecko,partnera,znajomych, kolegów w pracy),to popracuj nad komunikacją. Jeśli podnosisz rękę – idź na terapię. Nie mówię, że mi się nie zdarza, np. kiedy ktoś napije się z mojego ulubionego kubka, a potem powie „ojtam ojtam”. Ale generalnie krzyk jest domeną słabych, jeśli musisz się do niego uciec, to znaczy, że twoje umiejętności komunikacyjne zawiodły.Warto popracować nad treścią i formą komunikatów.
4. Lustro
Kiedyś nie umiałam przejrzeć się w lustrze, w którym ktoś się przeglądał (np. publiczna toaleta). Choćby skruszył mi się tusz, nie umiałam i już. Wydawało mi się to takie…próżne. Dzisiaj śmieję się z siebie, ale czasami widzę dziewczyny, które czają się na wolne lustro… no chyba, że czają się do zrobienia selfie ;-))
5. Pikająca bramka
Mój ulubieniec dawnych głupich obaw. Nic nigdy nie ukradłam (ok, kiedyś jako dzieciak 2 zł mamie z portfela:)) , ale zawsze czułam niepokój, że bramka w sklepie wyda głośne piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip i wszystkie oczy zwrócą się na mnie. Zażenowana z miną przepraszam, że żyję pokażę zawartość torebki i spalę się ze wstydu. Ostatnio patrzyłam sobie na ludzi i ich reakcje na uruchomienie bramki – ludzie „gapią się” tylko na tych, co mają spiętą, przepraszającą postawę jak kiedyś ja. Są tacy, co podają z pewnością siebie torbę z zakupami do wglądu z normalną miną, jak przy kontroli celnej. Luz.
6. Nieustanne myślenie o tym, co ktoś miał na myśli
Taka wielka, wielka podejrzliwość. Koleżanka, z którą nie widziałaś się 2 lata, zaprasza Cię na kawę. Zamiast poczekać na rozwój wydarzeń, móżdżysz – może pieniądze chce pożyczyć. A może ją face t rzucił i sobie o mnie przypomniała. Albo chce jakoś dostać numer do Kamila, a wie, że go znam. Może informacje chce wyciągnąć?… itp. Ciąg myślowy baby – scenariusze jak w modzie na sukces. Dacie wiarę, że kiedyś potrafiłam godzinami zastanawiać się, co ktoś miał na myśli? 😀
7. Zapisywanie WSZYSTKIEGO
Zapisywanie wydatków, listy zakupów, pinów, wypitych szklanek wody – spoko, ale zachowujmy umiar. Zapisując WSZYSTKO wysyłasz sobie komunikat „Hej, nie ufam swojej pamięci„. Potrenuj więc pamięć i trochę sobie zaufaj. Nie notuj wszystkiego, tylko to, co trzeba 😉
8. Nałogowe przeglądanie kont na fejsie
Kolegi z liceum, takiej rudej laski ze szkoły i siostry stryjenki brata wujka Władka. Wiem, że patrzysz co kto studiuje, z kim się spotyka, gdzie jeździ na wakacje i jak potoczyła się jego kariera, ale tak całkiem obcych ludzi? Po co? 🙂 Zdarzało mi się za czasów nasze klasy :))! Co za strata czasu!
9. Brak umiejętności odmowy
Właśnie wychodzisz z chłopakiem do kina, a dzwoni ciotka, żebyś posiedziała z jej dziećmi. Bo idzie na jogę. Myślisz : „nieeeeeeeeeeeeeeee”, ale mówisz „dobrze, będę za 10 minut”.
Nie, nie i jeszcze raz nie – naucz się szanować swój czas, mów tak, kiedy myślisz tak i nie, kiedy myślisz nie. Jeśli nie będziesz szanować swojego czasu, nikt inny też tego nie zrobi. Wierz mi.
A tutaj o tym, jak nauczyć się mówić „nie”
10. – liczę, na Twój dopisek w komentarzu, bo cenię Twoje zdanie 🙂
Wszystkie te problemy były w różnym stopniu moimi. Wszystkie 😉 Życie bez nich jest duuuuuuuuużo przyjemniejsze, a przede wszystkim – prostsze. Po co je sobie komplikować, skoro i tak jest skomplikowane 🙂
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Po pierwsze ciekawy temat! Po drugie, punkty: 1, 7 i 9 to momentami jakbym czytała o sobie, walczę z tym jak mogę! Do 10 bym dodała: myślenie o tym, co ktoś sobie pomyśli, gdy zrobię inaczej, niż się tego dane osoby po mnie spodziewają(uff, chyba dobrze napisałam;)), czasami nadal mam z tym problem.
O tak, albo analizowanie tego co komuś powiedziałam na spotkaniu – zdarza się niestety
Czasami też mi się to zdarza, ale po przeczytaniu komentarzy, widzę, że nie tylko ja mam problem, że zrobię coś inaczej, nieprzewidywalnie i co ktoś sobie o mnie pomyśli.. To jest pocieszające, że nie jestem sama i nie tylko ja się nad tym zastanawiam 🙂
Mnie zdarza się to nagminnie. 😛
Nigdy nie myślałam tak o robieniu list..
Sama lista bardzo celna, siedzę i myślę nad sobą.1, 2,6,7,8 zdecydowanie do poprawki, ale zaskoczyło mnie to, że wszystkie te punkty jakoś mnie dotykają! Aż się wylogowałam, bo wstyd publicznie się przyznawać 🙂
osiem. Ciągle przyłapuję się na ósemce. Ciągle.
Ten tekst rozejdzie się w milionie share'ów 😀
Jak wyzbyć się pkt. 6? WSZYSTKO analizuje, interpretuje, co kto myślał mówiąc daną rzecz…. to prawie zniszczyło moją szansę na związek, bo ciągle zastanawiałam się czy dana rzecz którą zrobił/powiedział znaczyła to czy tamto…
dopytywać, ROZMAWIAĆ.
Nad numerem 1 pracuję i całkiem nieźle mi wychodzi, myślę że zrobiłam spory postęp bo kiedyś zaprzeczałam, a teraz się uśmiechnę, zaczerwienię i dopiero powiem ,,dziękuję". Praktycznie wszystkiego udało mi się pozbyć prócz numeru 9, czasami nie potrafię powiedzieć ,,nie".
Pikająca bramka! Ależ ja się tego bałam kiedyś 😀
Pewnie, że nie można przesadzić, że zastanawianiem się "co ktoś miał na myśli", ale czasem taka refleksja jest potrzebna. To świadczy o empatii. Ludzie nie wszystko mówią sobie wprost, rzeczywistość też trzeba interpretować. 🙂 Pikające bramki mnie nie ruszają, przecież to tylko głupia maszyna, jak pika to jej problem – w żadnym wypadku nie nasz. Tutaj wchodzi zastanawianie się nad tym "co ludzie pomyślą", a to jest w 100% bezsensowne.
Celna uwaga, rzeczywiście chodzi o pewne granice 🙂
Ale wiecie te bramki to czasem specjalnie włączają Ci ochroniarze, kiedyś byłam obecna przy sytuacji jak dziewczyna wychodziła ze sklepu i zapikało. Pan sprawdził rzeczy i puścił dziewczynę a dziewczyna z kasy zapytała "co miała?" a on "nic ale tak tam długo siedziała" (w przymierzalni) Pffff
To prawda, w każdym sklepie mają specjalne piloty do wzbudzania bramek…
Pracowałam w odzieżowym kiedyś i też mieliśmy taki pilot, ale nie korzystałyśmy, bo nie było na to czasu.
Eh, skasował mi się cały komentarz :(. W każdym razie większa część tego co opisujesz jest mi znana.
Pikajace bramki? Lustra?
Serio spodziewalam sie czegos lepszego po tym tekscie, tytul jest mylacy.
Moze zamiast wrzucac durne posty kazdego dnia (tzw zapychacze) lepiej poswiecic troche wiecej czasu na napisanie czegos co ma sens.
Rok temu poziom tego bloga byl lepszy. Moze masz za duzo na glowie Aniu?
To tylko moje zdanie. I tak zaraz ten koment zostanie zmiazdzony przez "fanow".
Anonimowy z 19.08- to Twoje zdanie. To, że obecne posty do Ciebie nie przemawiają nie koniecznie musi świadczyć o obniżeniu lotów bloga. Może czas poszukać czegoś innego, skoro ten Ci nie odpowiada?
Wyjście bez makijażu? Dla mnie to jak na razie wyższy level samoakceptacji. K.
Popieram Anonimowego z 19:08, jakoś tak bardziej na ilość niż jakość ostatnio, a ten konkretny post też mnie zawiódł i nieco rozśmieszył…
Ej, jestem tu nowa i nie rozumiem bo trafiłam z polecenia nissix83, czyli niedawno. Przeczytałam całe archiwum i teraz teksty są dużo lepsze i ciekawsze! W tym konkretnym tekście szczególnie zaintrygowały mnie te listy,zapisywanie wszystkiego. Zgadzam się z argumentacją Ani, którą tutaj podrzuciła linkiem " rozwojem jest tak,ze apetyt rośnie w miarę jedzenia,wiec rozumiem Twój "niedosyt" bardzo,bardzo dobrze :)…jakby to zgrabnie ująć…muszę pamiętać,by pisać troszkę egoistyczne, bo próba zadowolenia wszystkich to przepis na klęskę i…ma w sobie cos z prostytucji.:("
To mój pierwszy komentarz tutaj 🙂
Klaudyna
"10 oznak, które mówią, że pora popracować nad swoją samooceną/pewnością siebie/swoim wizerunkiem wewnętrznym" jakoś tak bym zatytułowała posta, bo oznak że trzeba pracować nad sobą jest miliony… zresztą zawsze trzeba nad sobą pracować (ale komu ja to piszę) 😉
Pamiętaj, że to Twój tekst i Twój blog! Ma sprawiać Ci przyjemność!
Ja lubię tu zaglądać i podziwiać Twoją pracę 😉
Pozdrawiam
Ja tylko chciałam niesmiało dodać, że Ania jakiś czas temu mówiła, że zmienia trochę formułę bloga i zamierza pisać dla przyjemności, o wszystkim, a nie pod presją czytelników 🙂 Uszanujmy jej decyzję! Mi się miło czyta posty 🙂
Obrona przed czym? Serio na blogach nie da sie dodawac komentarzy innych niz pozytywne + lizanie dupy.Nie mozna nawet napisac ze post jest kiepski/srednio udany bo juz obraza majestatu, i jeszcze obrona potrzebna jest hahahaha. Tylko nie wiem przed czym?!Naprawde nalezy sie tylko zachwycac tym blogiem.blogerki uwielbiaja sie plawic w morzu komplementow i tyle. Szczerzy czytelnicy= zli czytelnicyJa do ciebie nic nie mam lubie ten blog, ale czy naprawde musze piac z zachwytu nad kazdym twoim postem?Naprawde na tym ma to wszystko polegac?I nie nie musisz sie bronic, bo ja cie wcale nie atakuje.Nie taki jest moj zamiar, wyrazam swoje… Czytaj więcej »
A czy ktoś napisał, że musi Ci się podobać? Ania podziękowała i za krytykę i za wsparcie…
Wybaczam 🙂
Mam wrażenie, że ktoś tutaj ma problem z podpunktem 6. "Co oni wszyscy mają na myśli? Bronią jej – czyli ja atakuję?! JA ATAKUJĘ?! I jeszcze mi próbują wmówić, że tylko komplementy można tu zamieszczać! Co za fałsz i obłuda! PARANOJA!" 😉
Przypomniał mi się Twój kolejny tekst z wierszykiem o nadętym Indyku czy jakoś tak. Myślę, że to dobra pora na zajrzenie do niego przez anonima.
Hej Aniu,większość z tych punktów dotyczy mnie i powinnam nad nimi popracować. Jest jednak coś ..Mam 180 cm wzrostu, równo 180, z tego większość stanowią moje nogi, Niby ok, ale dla mnie to porażka, porażka wtedy kiedy idę do sklepu po buty. W mojej szafie nie ma ani jednej pary szpilek, jedne buty na obcasie może z 6 cm, które ubrałam może z 3 razy .. i zawsze jest to samo "Boże jakie piekne, ale jak ja będę w tym wyglądać, przeż wszyscy będą się na mnie gapić, co oni sobie pomyślą o mnie, Będę wyższa od Ciebie (w domyśle… Czytaj więcej »
Na Twój problem można tez spojrzeć z ciałkiem innej strony :). Ja Ci długich nóg, nie tylko dzięki wzrostowi, ale z tego co pisałaś też proporcji, zazdroszczę. Dobrze wyglądają bez wysokich obcasów, które są niezdrowe, niepraktyczne i niewygodne, czyli to, że nie musisz ich nosić to wręcz zaleta. (ale to moim zdaniem, bo nie lubię szpilek)
Możesz wziąć przykład z mojej siostry, która może nie jest tak wysoka jak Ty, ale praktycznie równa ze swoim facetem. Na wszelkie okazje zakłada wysokie szpilki i nie zwraca uwagi na to, że będzie od niego wyższa. Zawsze mówi, że to ona ma się czuć dobrze ;). A on to akceptuje.
Marta, ja mam 5cm wzrostu mniej a przed zakładaniem szpilek 9cm nie mam oporów, w wyższych też ale rzadziej je zakładam 😉 bez wysokich szpilek nie mogłabym żyć 😀 ja się w nich dobrze czuję, czy to ważne co myślą inni? 🙂
Na jutro mam plan, wyciągam buty z pudła i zobaczymy co będzie się działo.
Aniu dzięki za linki 🙂 Postaram się popracować nad tym moim mankamentem 😉
Co do męża, jak mówi "i co z tego że będziesz wyższa" więc chyba mu nie przeszkadza fakt, że mogłabym być wyższa 🙂
Marto Zaborowska ja też ma tyle wzrostu i chodzę na szpilkach 6 -8 cm. Uwielbiam szpilki i czuję się w nich odważniejsza , piękniejsza i szczęśliwa- no i dlaczego mam sobie tego odmawiać. Nie ważne co mówią ludzie ,ważne jak ty będziesz się czuć w nich. Jeśli będziesz odkładać swoje marzenie i będziesz patrzeć na ludzi to zapewne ty będziesz nieszczęśliwa ,a piękne buty będą leżeć w szafie i będziesz jeszcze bardziej zdołowana widząc je tam. Pozdrawiam 🙂
Ja mam 178 cm, właśnie wróciłam ze sklepu z jesiennymi botkami na obcasie, chociaż wciąż uczę się nie mieć z tym żadnego problemu. Mężczyzna, który towarzyszył mi w zakupach (i którego przerosłam w momencie założenia nowych butów) powiedział, od razu, że wysoka kobieta w butach na obcasach wygląda jeszcze piękniej 🙂 Warto spojrzeć na swoje odbicie w lustrze tak, jak byśmy patrzyły na jakąś obcą kobietę – myślę, że łatwiej wtedy zobaczyć piękną i pewną siebie kobietę 🙂
Tym lepiej jeśli będziesz górować w tłumie, niech wszyscy Cię zobaczą i podziwiają 🙂 Tylko uważaj na głowę, bo nie jesteś przyzwyczajona do takiej wysokości i możesz odkryć, że okap w domu jest trochę za nisko 😉 Mi się zdarzyło 😛
Co do 4. – serio tak jest? Nigdy nawet nie pomyślałam żeby mieć takie opory.
Za to 6 mi się zdarza, ale w pewnym stopniu myślę że nie jest wcale taka niepożądana 😉
Myślałam, że tylko ja mam taki problem z lustrami 😀 Pikające bramki też mnie przerażają.Co do pkt 10: czasem przejmuję się tym, że powiem coś, co zabrzmi zupełnie inaczej, niż chciałabym, żeby zabrzmiało. Czyli po prostu ja powiem jedno, ktoś zrozumie drugie i wychodzi kompletna klapa (czyli w pewnym sensie odwrócony punkt 6 😉 ) Nie do zniesienia jest również to, że odkładam w nieskończoność sprawy, które wydają mi się stresujące. Z dnia na dzień coraz bardziej się nimi przejmuje, a gdy jest już po wszystkim, dochodzę do wniosku, że niepotrzebnie marnowałam nerwy, bo koleżanka wcale nie była wściekła, że… Czytaj więcej »
Nie znoszę pikających bramek i ochroniarzy w niektórych sklepach, którzy dmuchają mi w kark. Nie chodzi o brak pewności siebie, ale irytację, którą trudno mi pohamować. Gdy zaraz po wejściu do sklepu jestem "atakowana" ze wszystkich stron przez ochronę i sprzedawców, to czym prędzej się zmywam, bo zwyczajnie nie zamierzam się denerwować taką natarczywością obsługi 😉
Tym lustrem mnie zaskoczyłaś, a myślałam, że w swoim czasie "zaliczyłam" wszystkie kompleksy i zahamowania 🙂
Malwa
Nr ma moja przyjaciółka. Jezu maria jak mnie to wkurza, ale głupio mi znów się o coś czepiać 😛
"Nr ma moja przyjaciółka. Jezu maria jak mnie to wkurza, ale głupio mi znów się o coś czepiać :P" – nie rozumiem komentarza 😀
bo tam miało być jeszcze "1" hehs
😀
ło matko a co to za dziwne natręctwo z lustrem 😀
Zgadzam się, nigdy w życiu o czymś takim nie słyszałam 😉
A słyszałaś bajkę o Didku? 😀
1,4,5, 8 . Próbuje walczyć, ale to silniejsze odemmnie. Jeśli chodzi o bramki to kiedyś się aż tak nie bałam, ale uaktywniło mi się gdy chodziłam z rodzicem po centrum i on nie odciął metki od nowej kurtki (przez to uaktyniaja się bramki) i z 2 razy zapiszczała bramka. JEzu chryste od tamtej pory mam normalnie fobię jeśli chodzi o bramki. Chociaż nigdy w życiu nic nie ukradłam i nie ukradne to i tak jest lęk.Jeśli chodzi o przeglądanie kont na facebooku to już to zwalczyłam.. Nie wchodzę już bo po każdej wizycie na profilach dawnych znajomych łapie takiego doła,… Czytaj więcej »
Ja do komplementów mam mieszane uczucia. Ale nie przez fałszywą skromność, po prostu czuję, że ludzie mnie przeceniają. Ale gdy naprawdę czuję się z czegoś mocna i ktoś mnie skomplementuje to oczywiście podziękuje,:)Pikająca bramka to masakra, raz mi zapikała bo torbę kupiłam w jednym hausie a bramka zapikała w jakimś innym hausie. Ale czułam się zażenowana, bo jak pika to człowiek myśli- złodziej xDJa natomiast za często analizuję swoje życie. Teraz staram się tego nie robić, bo porównując siebie do innych robimy sobie krzywdę. Bo dlaczego ktoś ma piękną cerę a ja trądzik? Dlaczego ktoś ma cudowne włosy a ja… Czytaj więcej »
A ja bym dodała: Wyrzuty sumienia, że powie się coś innego niż dana osoba chce/oczekuje. Zawsze jest mi wtedy źle, najwyższa pora chyba z tym powalczyć.
Dokładnie! Ja mam podobnie, taka przesadna empatyczność, np.że boję się dosłownie powiedzieć, że np. prowadzę zdrowy styl życia, bo widzę, że ktoś czuje się przeze mnie oceniany (w sensie "ty robisz źle a ja dobrze, jestem lepsza od ciebie"), a ja nikogo nie chcę oceniać, tylko mówię o sobie…. ehhhh. I jeszcze umniejszam swoje sukcesy, gdy widzę, że osobie obok nie poszło….tylko, że inni jakoś tego wobec mnie nie stosują, a jakoś żyję….
Same here…
hmm, interesujący punkt!
Achh, punkt trzeci… Drę się zazwyczaj jak stare prześcieradło, byleby moje było na wierzchu.
A ja mam z kolei przedziwny problem- chodzi o jedzenie w miejscach publicznych, również w pracy… Kocham zdrową kuchnię, zdrowe przekąski, owoce, warzywa i tak dalej…. Kiedy wyciągam w pracy to, co normalnie jem czyli właśnie te owoce, zdrowe sałatki, kanapki z ciemnego pieczywa czy zamawiam rybę (tak nawet głupią pospolitą rybę!) w restauracji, jestem oceniana przez innych i słyszę komentarze typu "ooo a ty to na diecie jakiejś jesteś?", "ty to zawsze jakieś zdrowe rzeczy masz, czy ty w ogóle jesz NORMALNIE" (moim zdaniem jem normalnie) itp… Doszło do tego, że nie lubię jadać w towarzystwie… , bo…. muszę… Czytaj więcej »
Całkiem niedawno, gdy zaczynałam pracę, miałam takie same obawy jak Ty- że inni będą się dziwić i pytać dlaczego nie jem "normalnie" i będę musiała się tłumaczyć. Na początku WSZYSCY pytali mnie, czy jestem na diecie, czy jestem uczulona itd., na co konsekwentnie odpowiadałam "nie, ja tak jem, bo lubię" i nie ciągnęłam tematu. Postanowiłam sobie, że nie zmienię nawyków żywieniowych dla otoczenia i niech sobie inni uważają mnie za dziwaka jeśli chcą. Dla mnie ważniejsze jest moje zdrowie niż czyjaś opinia. Trochę egoizmu nie zaszkodzi 🙂
Przecież takie jedzenie to nie powód do wstydu, za to się powinno chwalić. Ja mam nietolerancje pokarmowe, nie jem glutenu, nabiału, jajek, więc zawsze mam przy sobie pojemniki ze swoimi sałatkami, obiadami, deserami, zawsze mam banany i orzechy. Dla mnie to absolutnie nie jest nic dziwnego i nie rozumiem osób, które się wstydzą publicznie jeść sałatkę ze swojego pudełka. Jeśli to jest aż taki problem to powiedz, że masz alergie i musisz tak jeść, wtedy nie będą się dziwnie patrzeć tylko ci …współczuć, mówię to ze swojego doświadczenia :p
Według mnie nie ma ludzi lepszych bądź gorszych jeśli chodzi o wybory żywieniowe. NIe rozumiem Twojego stwierdzenia,że czujesz się głupio,bo inni czują się gorsi,ponieważ nie jedzą jak ty. Skąd o tym wiesz? Mówili Ci? A może to tylko Twoje przedświadczenie-ja jem właściwie,reszta świata nie więc reszta świata powinna czuć się gorzej,chociaż wcale tego nie chcesz?Przepraszam trochę nie rozumiem Twojego podejścia Martyniko. Sądzę,że to tkwi w Tobie i trzeba wypracować sobie mechanizm akceptowania diety innych ludzi,a także bycia pewnym swojego żywienia i opowiadania o nim- sama pytam co kto ma w pudełku, jestem ciekawa, pytam o przepis, pytam o stosowaną dietę… Czytaj więcej »
No właśnie mam taki problem, że ja nie oceniam innych, patrzę na siebie i szanuję to, że każdy robi/ je/ i tak dalej … jak chce. Po prostu boli mnie, że to inni oceniają mnie. Hehe, wiem, że to nie do uniknięcia niestety, ale chciałabym umieć sobie z tym radzić i mieć taką umiejętność jak olala:)
A może jeśli odpowiesz komuś pełniejszym zdaniem, że lubisz tak jeść, co Ci to daje i co jesz, to może kogoś zainspirujesz? Może powinnaś być dumna, że spojrzy w swoje pudełko z pogardą i "poczuje się gorszy", bo dzięki temu coś w sobie zmieni na lepsze? Poza tym uważam, że nie powinniśmy za bardzo przejmować się problemami innych ludzi. To jako pkt. 10 😉 Poczuje się gorszy? Trudno! To nie Twoja wina i nie Twoja sprawa, że dana osoba nie ma pewności siebie i wstydzi się swojego jedzenia. Owszem, możesz jej doradzić jeśli zapyta, nawet to lekko zasugerować, ale nie… Czytaj więcej »
I właśnie o takie teksty mi chodziło ;p
Dziękuje za artykuł i pozdrawiam – Anonim "krytykujący" post o pierożkach 😀
I bardzo dobrze. Zawsze znajdą się osoby którym się nie spodoba, więc nie ma co się przejmować. ;p
10. Wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegoś nieplanowanego/niezdrowego – pora pomyśleć nad tym dlaczego tak jest i przestać by nie doprowadzić do poważniejszych problemow. Nazywanie odstępstwa od codziennego jadlospisu grzechem. To nie jest normalne podejście do diety chociaż media i koncerny próbują nam to wmówić
Też mi się zdarzały takie wyrzuty sumienia, ale szybko z nich rezygnuję. Zjadłam pączka w drodze do domu chociaż zaraz obiad? No fakt, głupi pomysł, ale…smakował mi? Tak. Sprawił mi przyjemność? Tak. No to nie ma co płakać nad rozlanym, następnym razem przypomnę sobie przed zakupem, że zaraz obiad i wytrzymam te pół godzinki bez jedzenia.
Hmmm Spodziewalam sie przeczytac o czyms co mnie dotyczy a tymczasem nie znajduje w swoim zachowaniu zadnytch z powyzszych zachowan ….
Czy Wy naprawde krepujecie sie przegladac w lustrze, sluchac komplementow czy odmawiac? Czy zawsze nerwowo reagujecie na bramki w sklepach czy podnosicie glos z byle powodu? Podobnie sadze o reszcie punktow … Tekst jak dla mnie przesadzony z wyimaginbiowanymi i odrealnionymi problemami…
wyimaginbiowanymi, z pewnością 🙂
punkt 10 : czepianie się bez czytania ze zrozumieniem 😛
Punkt zdecydowanie do dopisania! 🙂 Ocenianie innych swoją miarą, brak zrozumienia, że każdy z nas inaczej odbiera różne rzeczy i inaczej na nie reaguje. Czyli w skrócie – trochę więcej empatii i daj żyć innym!
Tekst ma tytuł sugerujący nieco bardziej poważne tematy, sama też nie znalazłam tu siebie, a weszłam spodziewając się czegoś bardziej yyy… zagrażającego życiu, że tak powiem 😉
Poza tym wszystkie te podpunkty dotyczą braku pewności siebie i w sumie tyle.
Punkt 1 i 2 – moje "mainy". Wiem, że mam wysoką wartość, wszyscy w moim otoczeniu próbują mi to uświadomić, ale ja tego nie mogę, nie potrafię. Umniejszam swoje zasługi do przeciętnych, a wszyscy nadal do mnie – jesteś świetny gość, taki mały czuję przy tobie, jesteś wspaniałym człowiekiem, z takim myśleniem na pewno kimś zostaniesz… Nie potrafię powiedzieć dziękuję, bo mam wyrzuty sumienia, że się chełpię, chwalę. Waham się pytać nauczycieli o cokolwiek przy klasie, bo boję się, że zostanę zlinczowany przez klasę za chełpienie się, podlizywanie się. Nie cierpią tego – bo jestem lepszy od nich. Wiem o… Czytaj więcej »
Patryk, a jakbyś spróbował przepracować to z psychologiem? 🙂
Pracuję nad tym 😉 Od miesiąca. Jestem ciężkim przypadkiem chyba 😀
Dodam jeszcze przy okazji 11. punkt – skupianie się na wielu rzeczach naraz.
Jestem wzrokowcem, gdy zobaczę coś ciekawego to potrafię odpalić w Firefoxie kilkadziesiąt kart, większości rzeczy nie oglądając – i w ten sposób marnując czas… Nie potrafię być "jednowątkowy" jak to w procesorze.
Te 2 tracki dobrze opisują, jak się czuję:
https://www.youtube.com/watch?v=4fxuxfjWZKo
https://www.youtube.com/watch?v=FvSTDQJ6SbU
Wszystkie te punkty to generalnie cechy człowieka XXI wieku. Zdecydowana większość popełnia tego typu błędy. Co do punktu o pikających bramkach, też mam wiecznie takie obawy, ale to dlatego, że kiedyś miałam włożony w sweter chip, o którym nie wiedziałam i pikałam dobre dwa tygodnie, zanim się zorientowałam, że to jego wina (w końcu doszłam do wniosku, że pikam tylko, kiedy mam go na sobie:)) Od tej pory ciągle mam wrażenie, że dalej coś gdzieś jest ukryte 🙂 Wydaje mi się, że brak asertywności najczęściej wynika z ekstremalnego altruizmu, czy czegoś takiego. Nie odmówię, bo wtedy komuś będzie przykro. Ze… Czytaj więcej »
Dzisiaj prowadziłam lekcje i musiałam dość mocno się wydrzeć na dzieci i do teraz mam wyrzuty :/ 😀 cały dzień przez to mam zły humor. Niestety komunikacja tu nic nie da kiedy dzieci gadają a ja nie jestem w stanie ich przekrzyczeć. Wpadłam na pomysł, że następnym razem wezmę dzwonek czy inny instrument i tak będę prosić o ciszę. Przeszedł mi również gwizdek przez myśl, ale stwierdziłam, że to będzie przesada 😀
Nie wiem czy na lekcji się sprawdzi (zweryfikuję za miesiąc, bo liceum to inna bajka), ale na zajęciach mówiłam szeptem do dzieci najbliżej mnie i reszta nie słyszała. W końcu uciszali się sami albo ktoś, kto chciał mnie słyszeć ich uciszał.
Jest to najbardziej drażniąca metoda jaką znam 😀
Dobrze pamiętasz 🙂 dzięki, wypróbuję sposób 🙂
W zasadzie wszystkie punkty mnie dotyczą – mniej lub bardziej. Na szczęście je zauważam i walczę. Przy wielu mam dobry postęp, ale punkt szósty trzyma się mnie całe życie i potrafi mi zrujnować dzień, czy weekend, a przede wszystkim dobry humor. Ale wszystko przede mną 🙂
ach, bo gdyby ludzie zawsze mówili co myślą… życie byłoby prostsze, prawda? 🙂
Albo gdyby myśleli, zanim coś powiedzą… 😛
Dodałabym jeszcze bycie szczerym, bo niektórzy wolą mi dupę obrobić niż mi wprost coś powiedzieć a gdy ja mówię prosto w oczy to mają jakieś sapy i w dodatku się obrażają… WTF? Niektórzy są dziwni 😛
Na początek się przywitam, bo choć czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, to pierwszy raz komentuję 🙂
Od siebie jako punkt 10 dodam… porównywanie się do innych. W najróżniejszych dziedzinach. Oczywiście na codzień jestem raczej rozsądną osobą, ale kiedy mam gorszy dzień to jest silniejsze ode mnie.
Pozdrawiam, Emilia 🙂
Witaj Emilia! 🙂
Porównywanie padło już kilka razy, więc zapisuję do autorefleksji, kto wie, może kiedyś nawet tekst o tym będzie 🙂
Nad jedynką pracuje..ale martwi mnie punkt numer trzy. Nad tym KONIECZNIE muszę popracować..
Czy mogę poprosić o Twój adres email? Chciałabym się o coś zapytać.
Emma, u góry pod nagłówkiem jest zakładka kontakt 😉
Tylko własnie ten kontakt mi nie działa 🙁 Najeżdżam kursorem myszki i sie nie zmienia jak w pozostałych zakładkach, aby kliknąc i wejsc w niego. Klikam też i nic. Nie wiem czemu.
Genialny wpis! Chociaż myślałam, że załapię się przynajmniej na jeden punkt, a tu taka niespodzianka, jednak nie. Chociaż czuję, że musze nad sobą popracować, to na na trochę innych płaszczyznach – mowa o zazdrości, nadmiernej zaborczosci i nieskromnosci 😉
a czym objawia się nieskromność? 🙂 Zawsze jestem ciekawa gdzie sa granice między świaodmością własnej wartości a nieskromnością… 🙂
Zadałaś bardzo dobre pytanie. Gdyż generalnie moja nieskromność jest cecha przypisana mi przez otoczenie – gdyby nie uwagi innych, że jestem nazbyt nieskromna, sama bym do tego nie doszła – mam zbyt waska (jak kazdy z reszta) perspektywę. Wydaje mi się, że problem nieskromnosci powstaje wtedy, gdy ktoś zwraca na to uwagę – gdyż soba zbyt pewna siebie sama z siebie nie zauwazy różnicy. Ach, zeby nie było, nie przyjęłam tego faktu do wiadomości od razu, go ktoś tak powiedzial. Jednak gdy słyszy się te słowa po raz enty od różnych osob – tych bliskich I tych mniej ważnych, możliwe,… Czytaj więcej »
ja bym dopisała w pkt. 10 denerwowanie się na rzeczy na które nie mamy wpływu, i chodzi mi tu o bardzo codzienne i prozaiczne rzeczy, jak przykładowo stanie w kolejce, moimi nerwami nic nie przyspieszę, a tylko humor sobie popsuję, lepiej ten czas przeznaczyć na przyjemne myśli niż się irytować o byle co, bo jeden toksyczne myśli napędzają kolejne:)
Nr 4?:O Coś takiego istnieje? Naprawdę!? Czytałam ten podpunkt trzykrotnie i nie pojmuję:D
Hej Aniu, dzięki za post 🙂 Moim największym problemem jest to, co sobie ludzie o mnie pomyśleli. Nie mam raczej oporów przed robieniem głupich rzeczy, ale potem jest mi wstyd, analizuję to sobie milion razy, wymyślam po wszystkim cięte riposty, których mogłam użyć i wyobrażam sobie, co ludzie o mnie myślą 🙁 to strasznie destrukcyjne i chcę się tego pozbyć. Kolejna cecha, z którą walczę to takie napady braku samooceny. Miałam na przykłąd taką sytuację, że pojechałam do centrum handlowego, bo musiałam coś na szybko kupić. Miałam wtedy zwykłą kurtkę przeciwdeszczową, bo mój płaszcz chyba był w praniu czy coś,… Czytaj więcej »
Wiesz co Aniu, sprawiłaś że poczułam się lepiej :). Dzięki ^^
Jak się pochylę, to mi najwyżej strzeli w krzyżu 😛
Punkt (10 + n): być czy nie być domorosłym profesorem Miodkiem w internetach i czym to grozi (życiu i zdrowiu).
😀 😀
Mój problem to niestety 3 🙂 Co prawda nie krzyczę na ludzi, ale zdarza mi się podnosić głos nieświadomie, bo jest on naturalnie dość donośny więc wystarczy nieco bardziej nerwowa sytuacja, aby słyszeli mnie wszyscy dookoła. Ciężko mi to opanować bo w moim mniemaniu (biorąc pod uwagę to, że mam po prostu silny głos) wcale go nie podnoszę, ale ufam otoczeniu, że jednak tak jest 🙂 Do tego jestem nerwuskiem 🙂 Dodałabym chodzenie spać zbyt późno, mimo że sytuacja wcale tego nie wymaga. Mój grzech numer 2. Kocham chodzić spać nad ranem choć muszę się przyznać, że spokojnie całą pracę… Czytaj więcej »
Generalnie tych problemów raczej u siebie nie zauważam. Może troszkę 3. Za to przypadkiem i pewnie zupełnie niechcący trafiłaś z pt 10. Muszę popracować nad sobą, ponieważ… liczysz na mój komentarz. 😉 Liczysz i liczysz, a go nie ma, bo prawie nigdy nic nie komentuję. Zawsze czuję, że nie mam nic wartościowego do dodania, bo ja się kompletnie nie znam na temacie (niezależnie od tego jaki to temat), bo inni wiedzą lepiej niż ja , bo kogo to co mogłabym napisać w ogóle interesuje, bo na pewno autor i czytelnicy chcą sensownych komentarzy od wartościowych ludzi a ja tylko zmarnowałabym… Czytaj więcej »
Czemu nic nie warty? Bardzo warty, bo to ciekawe zagadnienie. Czy w Twoim domu rodzice pytali Cię o zdanie na różne tematy, czy decydowali za Ciebie? Pytam, bo miałam "ucznia" z takim samym problemem 🙂
Rodzice zawsze brali pod uwagę moje zdanie i do niczego mnie nie zmuszali.
Po przeczytaniu tego i wielu innych postów widzę, że wypadałoby sporo zmienić w swoim życiu, żeby w końcu bez skrupułów powiedzieć 'jestem szczęśliwa' … Niestety przechodzę w życiu cholernie trudny okres i jak to mówią … jak trwoga to do Ani 😉 cieszę się, że zawsze mogę do Ciebie wpaść i znaleźć konkretny artykuł, który nie tylko zmienia moje spojrzenie na życie ale też myślenie. Pozdrawiam
Emma, jeśli masz chęć zmiany, to 50% sukcesu za Tobą 😉
10 – Niewiara i co pomyślą inni – gdy np prowadzący pyta jak rozwiązać jakiś problem to mówiłam sobie pod nosem, albo do koleżanki (bo jeszcze wyjdzie, że palnę coś głupiego, albo inni będą uważać, że się wymądrzam), lub gdy na jakiejś konferencji chciałam zadać pytanie (pewnie inni mnie wyśmieją…). Było ciężko, zwłaszcza, że wiedzę miałam, teraz chyba jestem tego bardziej świadoma niż wcześniej, ale taka niewiara bardzo utrudnia życie i walka z tym wymagała sporej pracy nad sobą… PS tego rodzaju wpisy lubię u Ciebie najbardziej. Że człowiek zastanawia się nad sobą i widzi, że z punktu A przeniósł… Czytaj więcej »
10. Łapiesz się na tym, że twoja przeszłość rujnuje teraźniejszość.
Pod to podchodzą problemy z zaufaniem, nawiązaniem nowych relacji itd. O zaufaniu pisałam u siebie, więc się nie będę wypowiadać znowu. Powiem tylko, że czasami lepiej usiąść na spokojnie i wyjaśnić sama ze sobą kilka nurtujących nas spraw, żeby móc zostawić je za sobą. Przeszłość umie zatruć teraźniejszość.
dobry punkt!
zgadzam się, świetny punkt!
Obserwuję Twój blog od niedawna a już jestem twoją fanką! 🙂 Piszesz genialnie! Prawdziwie i motywująco! 🙂 Dzięki! 🙂
Ja najbardziej pracuje nad tym, żeby przestać myśleć o tym co ktoś sobie o mnie pomyśli. Często łapie się na tym, że nie zrobię czegoś na co mam wielką ochotę, bo boję się, że ktoś może sobie o mnie pomyśleć coś złego. Nie jest łatwo się tego wyzbyć, ale praca nad sobą w końcu przyniesie pozytywny skutek 🙂
O kurczę! Czyli mam problem…
Nie potrafię patrzeć w lustro w publicznym miejscu. Nawet z witryną sklepową mam problem. Albo z szybą w autobusie. Bo ktoś zauważy, że patrzę, chcę sprawdzić, jak wyglądam..
I mam też problem z odmawianiem, ale pracuję nad tym.
Mam kilka rzeczy do poprawki, najtrudniejszą jest jednak podnoszenie głosu. U mnie nie jest to spowodowane chęcią czegoś podkreślenia, czy tego że mnie ktoś nie słucha albo się zdenerwuje. Mam po prostu taki głos i często styl mówienia o ile mogę tak o tym napisać. Chociaż coraz rzadziej mi się zdarza, ale mam jeszcze nad czym pracować aby ludzi mnie źle nie odbierali. Co dobrami to mam uraz i się ich na prawdę boje od kiedy raz mi się włączyła w New Yorke-rze i to tylko dlatego, że miałam laptop w torebce. 🙁 O tym co ktoś o mnie pomyśli… Czytaj więcej »
6 i 7 – nad tym muszę popracować 🙂 . Jako 10 dopisałabym natomiast nie bać się bycia miłym. Wiele osób nie potrafi być serdecznym czy pomocnym z obawy przed wykorzystaniem czy bycie postrzeganym jako słabym, a przecież bycie asertywnym nie wyklucza bycia pozytywnym 😉
dobry punkt
Był czas, kiedy wiele z tych punktów było mi… aż nazbyt bliskie. Teraz to się zmienia i zaczynam być z siebie dumna 🙂
Dopisałabym jeszcze brak zaufania do ludzi, to znaczy, zakładanie z góry, że ktoś chce Cię wykiwać. Wynajmuję pokój, umówiłam się z właścicielką na oglądanie i non stop się zastanawiam, czy pokój wygląda tak jak na zdjęciach i czy na pewno właścicielka mnie nie wykiwa i nie wynajmie go komuś innemu, przez co musiałabym spać pod mostem dopóki bym czegoś nie znalazła, lub spać w hotelu za 70 euro za dobę. Pewnie okaże się, że kobieta jest przemiła i uczciwa, a ja naprodukowałam tyyle złej energii. I będzie mi głupio. A jeszcze zauważyłam dziwną rzecz, że są w moim otoczeniu osoby,… Czytaj więcej »
Podejrzewam, że to zwykła kokieteria ze strony Twojej ślicznej znajomej ;). A jeśli nie kokieteria, to jakaś ambiwalencja związana z oceną własnego wyglądu fizycznego.
Wszystkiego najlepszego! 🙂
😀 Dziękuję!
Do podnoszenia głosu mam ambiwalentne uczucia 😉 Z jednej strony nie znoszę jak ktoś na mnie krzyczy, a z drugiej wiem, że czasem "zdrowiej" jest na siebie pokrzyczeć, niż ze stoickim spokojem wypowiadać pełne emocji słowa, bo one wtedy bolą, oj bolą…
Dorzuciłabym coś z mojego życia z czym walczę w tym roku (zobaczymy czy skutecznie)- jeśli wiesz co się dzieje w "M jak miłość", "Na wspólnej", "Lekarzach", "Top Model", "Masterchefie", "Ugotowanych" – to chyba trochę za dużo zbędnych informacji zaśmieca Twoją głowę, a seriali czasu…