Czym jest dla mnie luksus?

    Jadę właśnie do domu, laptop na kolanach, Wi-Fi śmiga aż miło.  Zza szyby widzę, jak piękna jest Polska – zielone pola, bociany na słupach i tak nie wiedzieć czemu, naszło mnie na rozmyślania o luksusie.

        _ JJestem w fajnym miejscu swojego życia. Jest mi dobrze, mam to, co chciałam mieć i piękną wizję przyszłości. Dwa lata temu było całkiem inaczej – nie czułam się szczęśliwa i byłam bardzo łatwowierna. Przekonanie mnie do jakiejś drogiej terapii, która zapewni mnie zdrowie, było proste jak bułka z masłem. Nawet jeśli cień szansy był tak nikły, jak środki na moim koncie bankowym. Zresztą w krótkim czasie znalazłam się pod kreską, zarówno finansowo jak i zdrowotnie. Patrzę na przedmioty całkiem inaczej. Nie są w stanie zagwarantować mi szczęścia.

   Co nie oznacza,że nie lubię ładnych rzeczy. Lubię bardzo!

Ale staram się nie być ich niewolnikiem.

   Jeszcze przed maturą przydarzyła mi się śmieszna sprawa. Pracowałam wtedy na zlecenie pisząc teksty, drogą rekomendacji trafiłam w pewne kreatywne miejsce. Miałam wtedy szczyt formy umysłowej, którą zafundowały mi leki sterydowe. Kilka dni na najwyższych obrotach i wpadłam na pewien bardzo dobry pomysł. Jako iż lekarze zdążyli już nakreślić mi piękną wizję pięciu lat życia, myślałam raczej kategoriami YOLO i tak dalej. Z zadziwiającą lekkością przekazałam prawa autorskie i majątkowe do swojego – nazwijmy to roboczo- pomysłu.

Jak na tamte czasy (liceum), wpadła mi w ręce duża i łatwa kasa. Bardzo łatwa. Mam z podobnych okresów umysłowego zaćmienia,  kilka idiotycznych wydatków na koncie –  długą suknię od Jenny Packham i krótszą od Karen Millen. I nieszczęsne chusty po 40 euro. Żadna z tych rzeczy nie jest modna, lubię tylko chusty. Sukienka od Karen ma idealny krój i kilka cekinów za dużo, a ta od Jenny jest na mnie obecnie o dwa rozmiary za duża. Na szczęście szybko odkryłam, że drogie szpilki wcale nie są zawsze lepiej wyprofilowane od tych tanich i nie pociągnęło mnie w tamtą stronę.

   Z jakiegoś dziwnego powodu, przepieprzenie na jedną sukienkę równowartości minimalnej pensji sprawiło mi wtedy przyjemność. I nie chodziło wcale o tak zwany SWAG – wybrałam przecież marki bez oczywistego logo i nachalnej metki, raczej w moim otoczeniu mało znane. Dzisiaj wiem, o co mi wtedy chodziło – o świadomość, że było mnie stać.

Oczywiście nic nie trwa wiecznie i po tym krótkim szczycie zaczął się stromy spad. Zaprawdę powiadam Wam – w drogiej sukience rzyga się tak samo jak w taniej, tylko kiecki bardziej żal.

Chociaż dzisiaj znowu odbiłam się od finansowego dna, nie wydaję już pieniędzy na głupoty. Dobrze wiem, że najlepiej zarabiają sprzedawcy emocji. Rolex mierzy czas tak samo, jak każdy inny zegarek, ale ludzie, którzy kupują rolexy, nie kupują ich do mierzenia czasu. Rolex podkreśla ich status, czasami zwiększa szacunek, innym razem szanse na wyrwanie młodych naiwnych dziewczyn. Analogicznie z wieloma innymi dobrami „luksusowymi”, które mają sprawić, że będziesz wyglądać na piękną, młodą i bogatą. Dobry sprzedawca nie sprzedaje przedmiotów – sprzedaje obietnice. Obietnicę, że będziesz seksowna w tych czerwonych szpilkach i młoda po cud-kremie. Mi najwięcej przyszło zapłacić za obietnicę zdrowia. Była to zresztą obietnica bez pokrycia.

 

Dla mnie luksus obecnie ma niewiele wspólnego z dobrami materialnymi, chociaż jak wspomniałam, lubię mieć ładne rzeczy, a jeszcze bardziej świadomość, że mnie na nie stać.

Kiedy przeczytałam na jednej ze stron o oszczędzaniu pieniędzy o przykręcaniu prysznica w celu oszczędzania wody, pomyślałam, że autor musi mieć problemy z kasą. Ale człowiek, który świetnie zarabia? Po co mi pieniądze, jeśli miałabym je dusić i kisić? Luksus  gorącej, aromatycznej kąpieli z olejkami, po pełnym wyzwań dniu jest jedną z tych przyjemności, na której nie wyobrażam sobie oszczędzać, mając zapewnione inne potrzeby. Co innego, gdy się ich nie zapewnia.

Doświadczenie nauczyło mnie, że tzw. luksusowe miejsca, nierzadko bywają agregatami buractwa. Od mikroskopijnej porcji perliczki na białym sosie z sumaka wolę maminy rosół i coś z grilla. Nie widzę jednak nic złego w jedzeniu perliczki. Chciałabym żyć ze świadomością, że kiedy najdzie mnie ochota na taką zachciankę, to będę mogła ją zrealizować. I że będzie tak z każdą inną zachcianką 🙂 

Wymienianie sprzętów na nowsze, chociaż się ich nie potrzebuje, ale  „wstyd mieć taki telefon” jest dla mnie rodzajem niewolnictwa. Taki człowiek jest niewolnikiem opinii i zdania innych osób. Nawet mając miliony monet, jest dla mnie biedny.

Luksus to świadomość, że jestem tu gdzie jestem bo chcę, a nie bo muszę. To własny ogród w którym można opalać się topless i praca taka, jakiej chcę. To plan dnia, który układa się samodzielnie, świadomość rezerwy w razie kłopotów i wsparcia bliskich. Luksus to dla mnie możliwość samodzielnego myślenia, nieskażonego ideologią żadnej religii, partii i innej grupy wpływu. Luksus to myślenie w kategorii możliwość i dobrobytu.

Chcę żyć w luksusie według swojej prywatnej definicji tego pojęcia. Tobie też tego życzę.

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
50 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kinga Kornacka
9 lat temu

Pierwsza myśl po przeczytaniu tytułu posta: Luksus? Możliwość decydowania o sobie i swoim życiu 😉

LandOfLaces
9 lat temu

Faktycznie, ktoś majstrował przy czcionkach 😉
Generalnie się zgadzam.
Luksus – to coś co robię/mam dla siebie, dla przyjemności. Dla innych, na pokaz – to szpanerstwo (czy jak to się tam teraz nazywa ;-P ) – a takiej postawie mówię stanowcze nie!
No dooobra, w luksusie mieści się robienie przyjemności innym, ale to też zależy z jakim nastawieniem 😉

Miśka Grabowska
9 lat temu

Może komentarz lekko nie na temat, ale czy możesz pisać większymi, ponieważ nie widzę tekstu ;/
Z góry dzięki ;p
Pozdrawiam ;*

Miśka

Endorfinka
9 lat temu

Jestem podatna na różne wpływy. Dobrze że otworzyłaś mi oczy, bo już zapomniałam, że mam takie samo zdanie na ten temat.

wiedzma
9 lat temu

Tak, też proszę o większe litery!:)

Pozytywna Mama
9 lat temu

Uwielbiam Twoje pióro 🙂 Czyta się Ciebie naprawdę niesamowicie przyjemnie 🙂 Pozdrowionka 🙂

megirosa
9 lat temu

Ctrl + scroll i jakoś dało się przeczytać 🙂 Mam chyba dość podobne zdanie w tej kwestii, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy typu prysznic 🙂 Nigdy nie zrozumiem też np. kupowania drogiego samochodu, którym można się pochwalić pochwalić przed sąsiadem, a na co dzień oszczędzania na podstawowych rzeczach. Ostatnio pewien znajomy, który bardzo lubi opowiadać o tym jakich to podwyżek nie dostał itp. drwił ze mnie, bo kupiłam sobie drogi keczup. No kurczę, taki bogaty a nawet na keczupie będzie oszczędzać? Ja nigdy nie oszczędzam na jedzeniu, jeśli czuję różnicę w smaku bądź skład jest lepszy, no bo w końcu… Czytaj więcej »

Karola S.
9 lat temu

Oszczędzanie na wodzie rozumiem – najwięcej kasy ucieka właśnie w takich pierdołach, no i przykręcenie kurka jest korzystne dla środowiska. Bardziej niezrozumiałe jest dla mnie kupowanie jedzenia typu parówki, konserwy. Niby najtańszem, ale ciało mamy jedno i lepiej zapewnić mu wartościowy pokarm.
No ale skoro luksus to wolność wyboru, to każdy może wybrać, czy to zakręcanie kurka i szpanerwkie auto, czy to dieta parówkowa i szpilki od projektanta, a może zupełnie coś innego 🙂 Byle być szczęśliwym, nie być niewolnikiem przedmiotów i nie popaść w tryb "zastaw się, a postaw się". Długi, które powstały przez nadmierą konsumpcję to zwyczajna głupota.

Lilka
9 lat temu
Reply to  Karola S.

To już jest książkowy przykład skąpca 😀 Trudno w takie kwiatki uwierzyć, ale jest ich o wiele więcej. Na wizaz.pl jest nawet cały wątek o facetach skąpcach :p

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Karola S.

Lilka, można link do tego wątku?:-)

Lilka
9 lat temu
Reply to  Karola S.
sweetie
9 lat temu

Dużo osób wciąż ma problem z "przyznaniem się" do zakupów w tańszych sklepach, konkretniej myślę tu o ciucholandach. Mam bardzo, bardzo podobne podejście do Twojego, bo wystarcza mi sama świadomość, że stać mnie na ciuchy droższe i kupowanie takowych od czas do czasu, w związku z czym nie wstydzę się tego, że kupuję w lumpeksach, bo właściwie czemu bym miała?
Inną sprawą jest to, że staram się robić tylko takie rzeczy, o których jestem w stanie mówić otwarcie. Albo szukać przyczyny tego, że się jednak ich wstydzę. easy 🙂

Seldirima
9 lat temu
Reply to  sweetie

Ale jakbyś była biedna i dlatego kupowała w lumpeksach, to też nie byłby wstyd. Mówi się, że "wstyd to kraść" 😉

Justinee
Justinee
9 lat temu

Ciekawy i mądry tekst. Luksus to dla mnie życie tak, jak chce, według mojej kategorii-bez zbędnych przedmiotów, z przemyśleniami czy na pewno tego potrzebuję, także w kwestii gadżetów i elektroniki.. Staram się mieć rozsądne podejście i być może o to chodzi? Pozdrawiam!

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Popieram wszystko co napisałaś, niestety przyznaję, że bywam taką niewolnicą. Staram się jednak robić to co chce, żyć jak chce, wyglądać jak chcę bo życie jest zbyt krótkie i pieniędzy tyle nie ma, by ciągle gonić za tym co wszyscy i dać się oceniać. Niestety ocenianie przez pryzmat tego co się posiada jest dziś powszechne i czymś normalnym, a każdy chce należeć do społeczeństwa a nie być odrzuconym. Chyba najlepiej znaleźć jakąś równowagę. Cieszę się że od wielu lat nie jestem niewolnicą mody, m.in dla tego że nie lubię wyglądać jak inni. Twoje podejście jest najlepsze bo daje Ci tą… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Tak, wiem że można cytować podając źródło, ale i tak nie chciałam robić tego bez Twojej wiedzy. W takim razie pozwolę sobie Ciebie czasem zacytować oczywiście podając źródło 🙂

olala
9 lat temu

Dla mnie to kategoria możliwości wyboru. Luksus nie tylko na co dzień,ale w kryzysowych sytuacjach. Luksus posiadania wiedzy jak poradzić sobie z trudną sytuacja,jak załatwić sprawy w urzędach czy bankach. Luksus posiadania pieniędzy na czarną godzinę,luksus możliwości wybrania dobrego lekarza prywatnie,luksus zatrudnienia fachowców do danej sprawy pewnej,medycznej,podatkowej. Luksusem są dla mnie moje obecne przekonania,wartości -kiedyś chwiejna jak chorągiewka na wietrze,a dzisiaj pewna. Luksusem są dla mnie jasne sprawy uczuciowe. Luksus to tez możliwość wyboru jakimi,ludźmi otaczam sie po obowiązkowych godzinach pracy/szkoły. To posiadanie obok siebie ludzi pewnych,którzy w złych chwilach rzucą na chwile swoje życie i zamiast pocieszać pomogą zmotywować… Czytaj więcej »

Anna Ewelina Wilczyńska

Temat luksusu został nieco uproszczony. Po pierwsze: ja mam świetnego Tissot nie dlatego, by się chwalić, a dlatego, że to obiektywnie świetny i pełen klasy zegarek. W pewnym momencie życia dobrze jest mieć małą czarną, która się nie mechaci po dwóch praniach, dobre buty i np. porządny zegarek. Nowobogactwem jest podniecanie się zegarkiem Calvina Kleina czy Michaela Korsa:).
Po drugie: to ja nadaję sobą znaczenie luksusu – nic mnie. I przede wszystkim po trzecie: luksus to stan umysłu:).

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Albo przeczytałyśmy inny tekst, albo Ania właśnie to samo napisała, tylko w jej rozumieniu zegarek Korsa jest takim samym luksusem jak Rolex, czyli żadnym. Teraz Aniu mnie popraw, jak źle zrozumiałam 🙂

Anna Ewelina Wilczyńska

Oj, chodziło mi o to, że mogłabyś rozwinąć ten temat, a nie poruszać go naskórkowo – wolałabym, byś pisała jeden post raz na trzy dni, a nie codziennie coś:).
Anonimowa – faktycznie coś pokręciłam;). Byłam przed poranną kawą:)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Aniu ladnie wygladasz! Widzialam w poprzednim poscie 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Oglądam ostatnio serial na you tube: http://www.youtube.com/watch?v=HEdbHWRjWms. Luksus, snobizm, pokazywanie siebie ze strony mieć, nie być- to życie większości ludzi. Bo przecież jak się ma mercedesa, to jest się lepszym człowiekiem! Sąsiedzi muszą widzieć;p W serialu oczywiście wszystko przerysowane, ale podobne zachowania widzę wszędzie;-)

Picola
9 lat temu

Luksusem (idąc za pierwszą głowie, egoistyczną myślą) jest kiedy patrzę na szczęście jakie coś mi daje. I może być to but za pół wypłaty, ale też zimny lód za 2,50zł w niedzielę o 4 rano 🙂 Tak, żeby sobie udowodnić "bo mogę", ale niekoniecznie udowadniać na każdym kroku.
Mój średniowieczny telefon zawibrował z empatią na wspomnienie o wymianie sprzętu na nowy "bo wstyd…"

lipsticokonthemap
9 lat temu

Zdjęcie do wpisu: best of the best! ;p

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Czym jest dla mnie luksus? Luksusem byłoby mieć kąt do mieszkania i środki na koncie , które starczyły by utrzymać siebie i dwójkę dzieci. Wszystko inne jest nieważne i niepotrzebne.

BEATA REDZIMSKA
9 lat temu

Aniu bardzo poruszylas mnie tym tekstem

Estimea
9 lat temu

"Zaprawdę powiadam Wam – w drogiej sukience rzyga się tak samo jak w taniej, tylko kiecki bardziej żal" Aniu bardzo lubie Twoj zdrowy rozsadek, jestes niesamowita. Absolutnie sie z Toba zgodze ze poczucie zycia w luksusie to stan umyslu, kazdy kiedys zderzy sie ze swoja granica konsumpcji i nie bedzie ni grama szczesliwszy. Konsumpcja jednak na chwile moze zaglusyc poczucie wewnetrznej pustki stad granie na emocjach…Tez jakis czas temu odkrylam brak zaleznosci pomiedzy tym co mam a jak sie czuje, wiec pracuje nad tym drugim a piekne przedmioty czy pieknie pachnace kosmetyki to moja slabostka ale faktycznie nie musze miec… Czytaj więcej »

tlusta_papuzka
9 lat temu
Reply to  Estimea

Mam wrażenie, że to parafraza ''Rzyga się tak samo po Est Est jak i po jabcoku'' 🙂

Generalnie zgadzam się (choć to nudne) – luksus dla mnie to możliwość powiedzenia sobie 'zrobię to i to, bo mogę'.

A w 'luksusowe miejsca' nie chadzam, bo zawsze mi się wydaje, że ktoś mnie obsobaczy. Paranoja taka 🙂

Agata Tarkowska
9 lat temu

A dla mnie luksusem jest niezależność finansowa 😀 po prostu 😛

Złotowłosa
9 lat temu

Dzięki temu postowi mój humor na dziś jest jeszcze lepszy :). Skłoniło mnie to do zastanowienia się nad tym, czym dla mnie jest luksus… Myślę, że to głównie to, że w końcu na studiach mam własny pokój, do którego mogę zaprosić kogo chcę i odpoczywać w samotności. To fakt, że mogę mieć tutaj wymarzonego kotka, którego mogę karmić specjalną karmą, po której lepiej się czuje i bryka. Fakt, że zamiast tony notatek w torbie, mogę nosić tablet, na którym to wszystko jest. I może to wszystko jest związane z pieniędzmi, ale nie do końca… Za pokój płacę niewiele, kotek jest… Czytaj więcej »

Marianna Greenleaf
9 lat temu

Dla mnie luksus to po prostu komfortowa sytuacja, czyli np. leżenie z książką w ogrodzie rodziców i popijanie mrożonej kawy 😉 Nie przeliczam siebie na kasę i szczerze pogardzam ludźmi, którzy w taki sposób myślą i co gorsza, propagują takie myślenie. Miałam pecha przez jakiś czas przebywać w towarzystwie paru osób, dla których wydanie za jednym razem, przykładowo, tysiaka na same ubrania było niesamowitą podnietą i wyznacznikiem własnej wartości ;]

Marianna Greenleaf
9 lat temu

W żaden sposób nie nawiązywałam do Twoich sukienek "z posta", jeśli tak zabrzmiało, to przepraszam 🙂 Miałam na myśli nie jednorazowe szaleństwa (każdemu się zdarza, czasami po prostu chce się mieć coś, co akurat kosztuje bardzo dużo i nie ma rady) co myślenie pt. "im więcej mogę wydać, tym zajebistszy jestem". Takie osoby z reguły lubią epatować swoją "filozofią życiową" i oczekują aplauzu (rozumianego przez nich jako zazdrość) ;P
A tych sukienek to jestem ciekawa tak swoją drogą (jak wyglądają) 🙂

paranoJa
9 lat temu

Czytając posta chciałam coś napisać, ale pod koniec zrobiłaś to za mnie: "Luksus to świadomość, że jestem tu gdzie jestem bo chcę, a nie bo muszę. To własny ogród w którym można opalać się topless i praca taka, jakiej chcę. To plan dnia, który układa się samodzielnie, świadomość rezerwy w razie kłopotów i wsparcia bliskich. Luksus to dla mnie możliwość samodzielnego myślenia, nieskażonego ideologią żadnej religii, partii i innej grupy wpływu." Tak wygląda i mój luksus.

Seldirima
9 lat temu

Dla mnie tekst jest dość abstrakcyjny, bo dla mnie luksusem byłoby, gdybym mogła dostać staż z UP, a potem pracę za pensję minimalną, ALE W ZAWODZIE (bo nie mogę liczyć na nic lepszego przez pierwsze parę lat pracy). Nie jestem przez to w humorze i rozważania o kieckach za tysiaka czy perliczce to dla mnie "WUT?" ;P

Seldirima
9 lat temu
Reply to  Seldirima

Wiem, że to była ironia 😉No niestety w tej branży nie da się za bardzo działać na własną rękę bez uprawnień, a żeby uzyskać uprawnienia, trzeba pracować w firmie (najlepiej, albo u osoby z uprawnieniami), zależnie od stopnia naukowego – 1-5 lat. Z tym, że te lata liczą się dopiero od uzyskania dyplomu, w moim przypadku to będzie 2 lata licząc od zimy/wiosny przyszłego roku. Do tego uzyskanie uprawnień nie jest łatwe, robienie na własny rachunek też nie, bo rynek jest nasycony, więc przewiduję to dopiero za parę lat. W każdym razie bez dyplomu można liczyć na łut szczęścia, że… Czytaj więcej »

Seldirima
9 lat temu
Reply to  Seldirima

* "Nawet teraz nie wiem czy w ogóle urząd łaskawie udostępni mi możliwość odbycia stażu, mimo że mam uprawnienia." – uprawnienia do stażu oczywiście, a nie uprawnienia zawodowe 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

mogłabyś polecić jakieś blogi, które regularnie i z ochotą czytasz?

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

dziękuję 🙂

sour-girl
9 lat temu

to wspaniale mieć taki dystans. bardzo inspirujący wpis.z tej perspektywy, żyje mi się całkiem luksusowo 😉

kuku, jestem tutaj

Kreatornia Zmian
9 lat temu

Pewną sporą dozę spokoju w życiu i uniknięcia wielu problemów można sobie kupić. Dają to pieniądze i to jest luksus. Nie ma nic złego w tym by chcieć taki osiągnąć, by do niego dążyć. Dobrze jednak trzymać rękę na pulsie i wśród mas konsumujących bez rozmyśleń znaleźć siebie. Tym bardziej, że luksusem można nazwać niemal wszystko. I niekoniecznie zawsze muszą być to pieniądze. Lepiej, żeby nie stanowiły jedynego luksusu w życiu. Fragmenty o sprzedaży bardzo kojarzą mi się z lekturą Briana Tracy "Psychologia sprzedaży". Człowiek nie kupuje dla samej chęci posiadania tylko dla tego co to posiadanie mu zapewnia: status,… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Skojarzyło mi się z cytatem P. Meaghera "Some people are so poor, all they have is money"
Smuci fakt, że coraz częściej ludzie nie tylko gonią za markami, ale także definiują się nawzajem poprzez posiadane przez siebie przedmioty.
Pozdrawiam, Rudzia

Ania Abakercja
9 lat temu

dla mnie luksus to wszystko to, co nie jest mi niezbędne do przetrwania. luksus to wszystko co daje mi radość i przyjemność. mój luksus jest dość tani i powszechny. takie zwykłe codzienności, a tak wiele znaczące.

Seira
9 lat temu

Dla mnie luksus to kupowanie książek (wtedy kiedy chcemy, a nie raz do roku) i kupowanie jedzenia na targu, zamiast w dyskontach. Jak na razie pozwalam sobie na kupowanie używanych książek na ebayu, kupowanie pomidorów i jabłek na targu, pomidory są o wiele smaczniejsze, nie są kwaśne.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Fajny wpis, bardzo lubię twoje artykuły dotyczące jakichś rozkminek, ogólnie rozwoju.Jest jednak pewna rzecz która bardzo mnie irytuje, prawie w każdym artykule, i co 2 strony chyba w twojej książce ciągle było coś o twoim zdrowiu. Rozumiem że można raz/dwa a nawet 4 razy napisać o tym ale bez przesady. Przez to odnoszę wrażenie że się na sobie użalasz albo chcesz udowodnić jaka ty biedna jesteś/byłaś(chociaż pewnie tak nie jest). Jest tyle osób na świecie co mają o wiele gorzej i jak wyjdą z tego to nie wspominają o tym dzień w dzień, po za tym nie jest to jakoś… Czytaj więcej »

Magical life
9 lat temu

Luksus to czas i drobne przyjemności 🙂 Czas żeby robić to na co się ma ochotę. Zgadzam się że luksu to też swoboda myślenia, indywidualizm. Luksus to piękne przyroda, piękne rzeczy. Ale nie piękne bo drogie/luksusowe, tylko piękne bo JA uważam że są piękne.
Dziękuje za fajnego bloga. Czytam i się cieszę że jesteś.

Previous
Moja historia : Maja
Czym jest dla mnie luksus?

50
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x