Wypchałbyś własne zwierzę?

Po reportażu o kobietach, które decydowały się na lalki reborn zamiast dzieci, sądziłam, że nic mnie już nie zdziwi. Przeliczyłam się. Do takich zjawisk należy specjalne obchodzenie się z ciałem zmarłego zwierzaka.

Celowo nie piszę zdechłego. Odnoszę wrażenie, że ludzie dla których powstały produkty i usługi które przedstawię, traktują swoje zwierzęta nieco inaczej.

Pierwszym projektem są trumienki oraz urny na prochy pupila. Fundusze pozyskano na kickstarterze, między innymi dzięki temu filmowi:



Szczerze mówiąc, jestem w stanie zrozumieć ten projekt. Jako mały szkrab też bardzo chciałam pochować królika, zapaliłam mu nawet świeczki do tortu.
Problem godnego „pozbycia się” zwłok zwierzęcia jest w Polsce dość duży i większość ludzi decyduje się na rozwiązania które nie są u nas legalne.
Rozstanie się z ukochanym zwierzakiem jest trudne i każdy przeżywa je indywidualnie. Przenoszenie sztywnych zwłok mojego pierwszego kota było bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem – zesztywniałe ciało tak ruchliwego zwierzaka było namacalnym zaprzeczeniem życia i energii kocura.
Dlatego bardzo ciężko jest mi wczuć się w myśli ludzi, którzy decydują się na taksydermię :



Widziałam o tym dłuższy reportaż i wprawił mnie w osłupienie. Zrozpaczeni właściciele decydowali się na specjalne preparowanie zwłok swoich ukochanych psów i kotów. Na zamówienie „wykonywano” zwłoki w wymyślonej przez właściciela pozie, zazwyczaj takiej,  w jakiej pupil najczęściej siadał lub leżał.
Przypomina to myśliwskie trofea, ale ma zupełnie inną funkcję – pozwala zatrzymać zwierzę przy sobie, nawet po jego śmierci. Właściciele nadal te martwe zwierzaki głaszczą, biorą na kolana…
Nie zamierzam oceniać, każdy sam decyduje o tym, co jest dla niego właściwe. Dopóki nikogo to nie krzywdzi, nie mnie wyrokować o słuszności takiego postępowania. Zastanawiam się tylko, czy nie utrudnia to naturalnego etapu żałoby i rozstania się ze zwierzakiem, którego już nie ma…

A tak wyglądają lalki reborn:

oczywiście nie każdy, kto decyduje się na taką lalkę zamierza ją „wychowywać” i kupować jej designerskie ubranka w których wozi maleństwo prawdziwym wózkiem. Analogicznie jest z ludźmi, którzy decydują się na taksydermię ukochanego zwierzaka. Nie każdy je głaszcze i tuli.
Jestem ciekawa co tym sądzisz 🙂

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostan obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂

 

Follow on Bloglovin

Lubisz – zalajkuj 😉


Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
46 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

bardzo trudny temat, ja osobiscie bym tak nie mogla z tym wypchaniem zwierzęcia. Pogrzeb, jak najbardziej, mój pies jest zakopany w ogrodzie, potrzebna była zgoda której uzyskanie trwało aż 5 dni, co było dużym problemem, szczególnie latem 🙁 na spalenie nie chcieliśmy się decydować.

Nath Madeline
10 lat temu

Ciężki temat. Z jednej strony rozumiem ludzi, którzy się na to decydują, z drugiej zaś, sama myśl o posiadaniu wypchanego zwierzaka w domu mnie przeraża.

Obsession
10 lat temu

jej! właśnie wczoraj pomyślałam o mojej dawnej, podstawówkowej koleżance która trzymała w pokoju kota…wypchanego po tym jak wcześniej wyskoczył biedak z czwartego piętra. Niestety nie był to skok na cztery łapy. Te 20 lat temu przyglądałam się być może z zaciekawieniem i osłupieniem, dziś ten fakt do mnie wraca i mnie przeraża. Jak widac trauma pozostała po dziś dzień

Agata Szymczak
10 lat temu

Te lalki są przerażające… A na wypchanie też bym się nie zdecydowała – gdy moja Majka umarła (też nie lubię słowa 'zdechła', ma nacechowanie negatywne, słowo umiera jest neutralne i nie zarezerwowane tylko dla ludzi) nie mogłam nawet patrzeć na jej zabawki nie płacząc. Nie wyobrażam sobie, że musiałabym patrzeć na jej wypchane zwłoki i myśleć cały czas, że jej już nie ma.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  Agata Szymczak

dokładnie ,mam tak samo. jeszcze bardziej by mnie to bolało i bym rozpamietywała,ze juz nie ma zwierzaka ze mna 🙁

margaritum
10 lat temu

Rozumiem ideę tych trumienek. Kiedy byłam mała musieliśmy rozwiązać sprawę zdechłego chomika. Teraz sobie myślę że taki "pochówek" to dobry sposób na rozsądne pożegnanie się zwierzakiem, zwłaszcza dla dziecka.
Natomiast całkiem niedawno mój kot przegrał walkę z cukrzycą. Bardzo byłam do niego przywiązana, ale do głowy by mi nie przyszło żeby coś robić z jego ciałem. Pogodziłam się z tym że go nie ma i ciężko byłoby znieść jego "obecność" w domu. To w jakimś sensie utrudnianie sobie życia.

Toyad Mordovnick
10 lat temu

Znajoma kiedyś zajmowała się wypychaniem zwierząt i nawet mignęło mi raz w myślach, żeby ukochanego kota w-razie-WU wypchać… ale chyba jedyne, co by mnie w takiej sytuacji drażniło (poza tym, że nie lubię zbierających kurz durnostojek), to ten koszmarny, pusty wzrok… Wszystkie wypchane zwierzęta jakie widziałam mają taki sam, tępy i zimny wyraz ślipiów. Toteż kiedy mój najukochańszy kocur dokonał żywota, został pochowany z należnymi mu honorami. Jego mogiłkę do dziś porastają dzikie powoje.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Dziecko po prawej stronie jest prawdziwe ? 🙂
Nigdy nie zdecydowałabym się na wypchanie zwierzaka 🙁

Niemoralna
10 lat temu

Nie zdecydowałabym się na wypchanie mojej Mruzi. To przerażające.
Zresztą uważam, że zwierzęta mają duszę, nie są po prostu machinami stworzonymi do zdobywania pożywienia i rozmnażania się. Przecież przywiązują się, kochają, potrzebują czułości. Wyczuwają nasze nastroje.
To pytanie z tytułu posta to jak pytanie mnie, czy wypchałabym człowieka.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  Niemoralna

Zgadzam się. Też tak uważam, jeżeli chodzi o zwierzęcą duszę. A takie wypchanie zwierzęcia mogłabym porównać do wypchania na przykład babci, z którą też się człowiek nie chce rozstać. To po prostu okropne i nie wiem, jak ktoś może się na to decydować. Wydaje mi się, że ci ludzie deklarujący wielką miłość do zwierząt, traktują je wbrew pozorom jak zabaweczki, nie członków rodziny. Członków rodziny się nie wypycha,

Lalki z kolei nie budzą we mnie takich emocji. To nie zwłoki, tylko plastik, więc to raczej nieszkodliwe hobby – tak jak my little pony 😀

Magda
10 lat temu

Pamiętam program o babce, która po śmierci kota, zdecydowała się na jego sklonowanie.

Seldirima
10 lat temu
Reply to  Magda

Aniu – czytałaś "Smętarz dla zwierzaków" Kinga? 😉

Ale
Ale
10 lat temu

Kurcze, mój ukochany pies ma już 11 lat, a podobno labradory nie dożywają sędziwego psiego wieku… Jak czasem myślę, że TEN dzień powolutku się zbliża to momentalnie mam łzy w oczach i nie potrafię sobie wyobrazić jak to przeżyję. Wiem jednak, że w życiu nie zdecydowałabym się na zabieg "wypchania". Posiadałabym jego martwe ciało i codziennie widząc je takie sztywne i zimne jeszcze mocniej odczuwałabym smutek. Całe piękno zwierzaka zawiera się właśnie w tych błyszczących oczach :). To by było takie odwlekanie w czasie momentu, w którym należałoby się z jego śmiercią pogodzić i iść dalej. Boże mam taką gulę… Czytaj więcej »

Polka w UK
10 lat temu

Loooo Jezu, ja myslalam, ze po prawej to dziecko! =O

Ania Abakercja
10 lat temu

kurcze, do dzisiaj jak przypomnę sobie śmierć mojego Kubusia to łzy cisną mi się do oczu. a ja jakoś miłośniczką zwierząt nie jestem i nigdy nie byłam. nie pamiętam nawet dokładnej daty ani roku, w którym odszedł. pamiętam tylko, że to był wielki piątek. Kubusia pochowaliśmy na wsi u babci. zakopaliśmy go w kocyku. i nasypaliśmy mu ziarenek, chociaż on już i tak ich nigdy nie zje. czy wypchałabym mojego Kubusia? gdybym wiedziała wtedy, że jest w ogóle taka możliwość – może. myślę, że wypchanie zwłok zwierzątka nie różni się jakoś specjalnie od posiadania jego zdjęć, filmików z nim, jego… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

dla wielu osób nie jest to godne, np. dla mnie. Ja musiałam wystąpić o pozwolenie na pochowanie psa w ogrodzie, musiałam też zastosować wapno…

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  Anonimowy

to miala byc odpowiedz na inny koment

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

dla wielu osób nie jest to godne, np. dla mnie. Ja musiałam wystąpić o pozwolenie na pochowanie psa w ogrodzie, musiałam też zastosować wapno…

Fitterka
10 lat temu

Mnie się pomysł ani tych lalek, ani tym bardziej wypchanych zwierząt nie podoba. W głębi duszy czuje sprzeciw. Kocham swoje psy, ale nie wyobrażam głaskać ich wypchanego futra po śmierci.

gorzkakokoszka
10 lat temu

Miałam kota, który był ze mną przez prawie całe życie. Żył 18 lat, a dostałam go jak miałam 3 lata. Nie ma go już ze mną dwa lata, ale wiem, że musiał umrzeć i tak zył bardzo długo jak na kota, zaczął chorować i miał fajne życie. Strata zwierzaka jest bardzo przykra, ale nie wyobrażam sobie go wypychac, osobiście uważam, że to trochę chore i wynika z jakiś zaburzeń emocjonalnych… Miałam też kotkę, która udusuiła się w oknie jak nie było nikogo w domu 🙁 Straszny widok, wolę ją pamiętać jako mądrą, kochaną kotkę, która była super mamą dla kociąt… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Aniu, czyli Ty nie odnosisz wrażenia że słowo "zdychać" jest dla zwierząt krzywdzące? Nie widzisz nic nie fair w tym, że człowiek poniża tym słowem zwierzęta, podkreśla ich niższość. Dlaczego w języku polskim wciąż używamy tego słowa? Dlaczego nie możemy zacząć traktować zwierzaków z szacunkiem? Dlaczego nie możemy mówić tak jak w innych krajach: zwierzę umarło. Dla mnie to jest całkowicie logiczne. Ale widzę, że dla wielu osób niestety nie. Powiedzcie tak szczerze – w czym zwierzaki są gorsze od nas? Może Wy to rozumiecie, bo ja nie mogę tego pojąć. One na to z całą pewnością nie zasługują.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Dla mnie "spalarnia zwłok" brzmi przerażająco i bardzo smutno.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Aniu piszesz "rozstania ze zwierzakiem, którego już nie ma". Z tego wnioskuję, że nie wierzysz w dusze zwierząt, prawda? Ale mimo to (a może także z tego względu) gorąco polecam Ci książkę pt.: "Dusza zwierząt" Jeana Prieura. Dzięki niej lepiej jeszcze lepiej poznasz zwierzaki – tak uważam. Miłej lektury 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Napisałam tu historię pożegnania ze swoim psem i po chwili ją skasowałam. Minęło już tyle czasu, a ja nadal nie potrafię się nią z nikim podzielić. Nie przeżyłam żałoby prawidłowo. Coś poszło nie tak skoro nawet anonimowo nie jestem w stanie opisać swoich uczuć towarzyszących pożegnaniu mojego psa.Nie można oceniać rozmiaru czyjegoś cierpienia. Nie można oceniać sposobów poradzenia sobie z bólem. Taksydermia wydaje mi się tak samo w porządku jak postawienie zdjęcia nieobecnego już członka rodziny (człowieka czy zwierzaka) na honorowym miejscu w pokoju. Patrząc na ludzi, którzy zdecydowali się na taksydermię pozostaje mi tylko cieszyć się, że są na… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  Anonimowy

czuję tak samo jak Ty i cieszę się, że nie zostałam zhejtowana w tekście. Podłączam się pod pytanie

MeSzka
10 lat temu
Reply to  Anonimowy

Przekonanie, że się coś przeoczyło, że moze gdyby zrobić inaczej, postarać się bardziej to nie doszłoby do śmierci i towarzyszące temu wyrzuty sumienia są naturalnym elementem przeżywania żałoby i powrotu "do normalności". Jeśli jednak trwają zbyt długo i towarzyszą temu jeszcze inne niepokojące "objawy" to może być to patologiczna żałoba, negatywnie wpływająca na życie człowieka, jak praktycznie każde zaburzenie zresztą. Psychologowie i psychoterapeuci nie gryzą – są po to, żeby pomagać między innymi w takich właśnie sytuacjach. Warto więc zwrócić się o pomoc, szczególnie że sama zauważasz swój problem. Jak dla mnie jest różnica pomiędzy wystawianiem zdjęć a taksydermią (chociaż… Czytaj więcej »

Polka w UK
10 lat temu

omg, rzeczywiscie! 😉

bognyprogram
10 lat temu

Według mnie to jest spore odchylenie. Jestem 'świeżo' po pogrzebie dziadka. Na podlaskich wsiach czuwanie odbywa się w domu. Trumna z dziadkiem stała w salonie zamiast kanapy. Było okropnie, tłumy ludzi i 'dziadek' jak jakiś mebel. Zupełnie inny niż zawsze, biały jak woskowa świeca, która paliła się obok. Czytając ten post i komentarze pomyślałam sobie 'co by było gdyby on musiał tam zostać'? Moim zdaniem to nienormalne. Zarówno zwłok dziadka, babci, kota i kanarka nie powinno się trzymać w domu. Niczego, co kiedyś kochaliśmy, a teraz straszy zimnym, sztywnym korpusem. Możecie powiedzieć, że zbyt ostro się wypowiadam, że emocje, ból,… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  bognyprogram

zgadzam się, też mam taki stosunek do śmierci – ciało to tylko ciało, tego co kochaliśmy już w tym ciele nie ma, można wierzyć, że spotkamy się po śmierci. czułabym się serio dziwnie gdyby obserwowały mnie puste oczy, mojego wypchanego, zmarłego zwierzaka. ale też nie potrafiłabym ciałka zostawić np. w lecznicy, do tej pory przeżyłam odejście tylko jednego psa i kota, oba w domu i przyznam, że na nielegalu zakopałam je w ogródku.co do śmierci zwierzaków – to jasne boli. ale biorąc zwierzaka trzeba liczyć się z tym, że on będzie żył krócej od nas, szanować ten czas, który mamy… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  bognyprogram

chciałabym jeszcze dodać przepiękny tekst, który ze mnie zawsze wyciska łzy i uważam, że to najlepsza odpowiedź na żałobę po straconym zwierzaku" Ludzie, nim odejdą zapisują w testamencie swój dom i wszystko co mają, tym którzy zostają . Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić tak samo,moja Ostatnia Wola wyglądałaby tak :– mój szczęśliwy dom– moją miseczkę i posłanie– kolana, na których kładę głowę– ręce, które głaszczą– głos, który mnie woła– serce, które mnie kochazapisuję w Ostatniej Woli głodnemu, chudemu, smutnemu przerażonemu Psu w Potrzebie .Kochany Człowieku ! Twoja miłość to wszystko co mam, więc gdy odejdę nie mów " już nigdy… Czytaj więcej »

MeSzka
10 lat temu

Jasne że mogą być różne powody. I nie wszystkie muszą być patologiczne. Tak samo jak nie dla każdego pies czy kot będzie pełnoprawnym członkiem rodziny. Wszystko zależy od człowieka 🙂
Z krzywdzeniem siebie jest w ogóle duży problem. Niby wolność Tomku w swoim domku, każdy jest kowalem swojego losu i tak dalej, ale z drugiej strony prawie każdy ma jakąś rodzinę czy inne bliskie osoby, w które to krzywdzenie i tak uderza, wcześniej czy później, w mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze. Praktycznie nie da się bycie całkowicie niezależną, niezwiązaną z innymi osobą.

akwarelaplus
10 lat temu

Jeszcze nie do końca minęła moja żałoba po śmierci psa, ale jestem pewna, że nie chciałbym mieć jego zwłok stojących w rogu pokoju. Nie wypchałbym ani go, ani kota, chomika czy wujka. Chociaż taki dziwny sposób mógłby pomóc niektórym w poradzeniu sobie ze smutkiem, skoro są osoby normalnie funkcjonujące w społeczeństwie, a żyjące w domu, który jest dosłownie wypełniony wypchanymi ssakami i ptakami.
Szkoda, że w Polsce nie są bardziej dostępne i w przystępnej cenie krematoria (indywidualne spalanie) dla zwierząt. Powszechna utylizacja to coś okrutnego. Traktowanie ich jak rzecz.

Seldirima
10 lat temu

Polecam historię z bloga "Na wsi w Japonii" o tym, jak autorka żegnała swojego kota – głównie dlatego, że tak bardzo różni się to od polskiego podejścia.
Ja też mam swoją historię, ale wolałabym opisać ją na privie… Skrótowo – wypchanie absolutnie nie, specjalne trumny – całkowicie na tak.

Seldirima
10 lat temu
Reply to  Seldirima

Aha, niedaleko mojej miejscowości znajduje się cmentarz dla zwierząt.
http://www.cmentarz-dla-zwierzat.pl/

Daisy K
10 lat temu

Trudno mi ocenić kogokolwiek, tak samo można by spreparować bliską zmarłą osobę, ale po co. Żeby jeszcze bardziej cierpieć patrząc na nią, czy na zmarłe zwierzątko? Myślę że każdy, nawet zwierzak zasługuje na godziwy pochówek, nie preparowanie. Lalki może sprawiają jakąś namiastkę, choć dla mnie to trochę przerażające.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

o matko,ja też myslalam że to dziecko "żywe" 😮

Remedy
10 lat temu

Kurcze takie lalki to nieco mnie przerażają.. Tak więc nie będę może zagłębiać się bardziej w ich temat 😀 Co do zwierzaków to nie zdecydowałabym się na 'wypchanie' mojego pupila. Według mnie umieranie jest naturalną koleją rzeczy i trzeba umieć przejść okres żałoby i rozstać się ze zwierzakiem który odszedł. Aczkolwiek może tym osobom, które wypychają zwierzaki jest po prostu łatwiej ten okres przejść i nie odczuwają aż tak wielkiego szoku po ich odejściu. Jeśli chodzi o trumienki to można rzec, że stosuję taki zamiennik, bo zawsze chowałam zwierzaczki w pudełkach, bo jest mi po prostu wtedy łatwiej się z… Czytaj więcej »

Karolina W
10 lat temu

Na pewno nie zdecydowałabym się na taką formę zachowania pupila przy sobie. Przecież są zdjęcia i wspomnienia, które mogą przypominać nam o ukochanym zwierzaku. Dla mnie "wypchany" pies czy kot, który przecież kiedyś biegał, wydawał dźwięki i bawił się tylko pogłębiałby okres żałoby i niemożliwe było by pójście dalej i otrząśnięcie się ze straty.

paranoJa
10 lat temu

niby co kto lubi, ale z drugiej strony nie chciałabym wpaść na kawę do kogoś, kto będzie podkładał mi pod rękę do pogłaskania swojego zdechłego zwierzaczka.

LotsOfSources
10 lat temu

Natura i zycie mają swoje 'zasady', których nie należy na siłę zmieniać, bo obracają się przeciwko zmieniającym. Wiadomo, że to, co żyje- nie będzie żyć wiecznie a to co martwe nie zastapi żywego (zarówno jeśli chodzi o wypchane zwierzę jak i o lalkę). To jest forma samooszukiwania się, co z definicji na dłuższą metę jest po prostu zgubne i wypacza sens. Mimo różnych tragedii trzeba jak najszybciej starać się wrócić do 'rozsądku' i umieć zaakceptować rzeczywistość.

Marianna Greenleaf
10 lat temu

Trochę straszne ale ludzie są różni i jeśli komuś to jakoś pomaga – nie mam nic przeciwko. Zmarłym zwierzakom jest już i tak wszystko jedno. Swoją drogą cholernie trudno jest legalnie pozbyć się zwłok – cmentarzy dla zwierząt mało, a nie każdy ma jakąś działkę czy inny kawałek ziemi żeby sobie zakopać. Znam z dość bliskiego otoczenia przypadek, gdy pewna rodzina chciała zakopać zdechłego owczarka (kawał psa) na zaniedbanym, pustym terenie znajdującym się zaraz za ich osiedlem (nic tam nie ma, tylko rury wodociągowe idą). Nieśli go w dywanie bodajże, ale któryś z sąsiadów zobaczył to przez okno i wezwał… Czytaj więcej »

Ruda_Henna
10 lat temu

Zgadzam się z przedmówcami – takie sztywne, tępo patrzące wypchane zwierzę powodowałoby mój większy smutek i nie ułatwiłoby mi tematu. Ja chcę pamiętać ukochane zwierzę żywe, wesołe i patrzące na mnie myślącym wzrokiem. Wypchane zwierzę kojarzy mi się z horrorami a nie pamiątką po zwierzaku. Jak moja kotka odchodziła, sporo schudła, ciężko oddychała – była taka inna. teraz jak sobie przypominam ją bawiącą sie, myjącą czy śpiącą w naturalnej pozycji to uśmiecham się, doceniam jaka była wspaniała. Ale jak przypomnę sobie ją osłabioną chorobą niedługo przed śmiercią to czuję ten sam smutek jak wtedy. Staram się zapomnieć ten obraz.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Temat rzeczywiście drażliwy i nieprzyjemny. Osobiście nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała. Po śmierci mojego ukochanego psa urządziliśmy mu "pogrzeb" na działce, co pewnie nie było legalne. Ale do dziś stoi tam wielki kamień jako pamiątka, a zawsze, jak tam przychodzę, idę w to miejsce, żeby porozmawiać z moim Fosiem. Ze śmiercią trzeba się pogodzić, zamiast na siłę zatrzymywać marne namiastki czyjegoś istnienia.

lithiumowa
10 lat temu

https://www.youtube.com/watch?v=CtyOC6ayKoU – nie wiem czy widziałaś, ale od razu skojarzyło mi się z Tobą 🙂

Previous
Motywacyjny poniedziałek – być turystą u siebie
Wypchałbyś własne zwierzę?

46
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x