Jak wiecie – mam naturę eksperymentatora, lubię podważać niepodważalne prawdy i sprawdzać co tylko się da. Tym razem sprawdziłam, po co w ogóle nosić stanik. I w ramach eksperymentu, tydzień chodziłam bez niego. Lubię swoje ciało, lubię też swój biust, chociaż mi zmalał i nie jest już taki okazały jak kiedyś. Cechuje się natomiast tym, że składa się bardziej z tkanki gruczołowej niż tłuszczowej – słowem – stoi. Trzyma się u góry i nie opada, bo taką ma budowę.
Więc tak naszło mnie na rozkminki – czy stanik jest mi w ogóle do czegokolwiek potrzebny? Postanowiłam to sprawdzić i tydzień chodzić bez biustonosza.
Wyzwanie było dość ciekawe.
Na początku czułam super ulgę – zupełnie jakbym spuściła psa ze smyczy. Poczułam się taka wolna! Przy normalnych czynnościach nie czułam się w żaden sposób gorzej niż ze stanikiem. Cycki trzymały się swojego miejsca. Do czasu – kiedy szłam bardzo szybko, chodziłam po schodach itp. to mi skakały, co było raczej nieprzyjemne i trochę bolesne. Wchodząc po schodach miałam ochotę przytrzymywać sobie biust 😉
Generalnie jednak, bez biustonosza czułam się fajniej! Najważniejsze słowo skojarzenie pasujące do tego wyzwania to wolność.
I żeby nie było – jestem stanikowo uświadomiona, zazwyczaj noszę biustonosze Curvy Kate w rozmiarze 60 FF lub G jeśli kupuję w Marks&Spencer 😉
Ale bywało też problematycznie. Po pierwsze, mamy już trochę chłodniejsze dni, więc ubierałam się raczej warstwowo, ale musiałam uważać z doborem ubrań- sweter o grubym splocie był ok, ale na obcisłą bluzkę musiałam założyć rozpinany sweterek lub wspomagać się jakąś chustką, bo nie czułabym się komfortowo świecąc sutkami na lewo i prawo
Bez stanika nie da się też ćwiczyć.
Ale… nie zauważyłam żadnych negatywnych zmian, nic mi nie próbuje klapnąć ani obwisnąć.
Bez biustonosza czułam się fajniej niż z nim, chociaż noszę tak dobrane staniki, że ich wcale nie czuję, dobrze trzymają biust i nie powodują dyskomfortu. Eksperyment polecam każdej dziewczynie z małym biustem lub takim, w którym więcej tkanki gruczołowej niż tłuszczu, lub sterczącym na solidnym kawałku trzymającego go mięśnia.
Wniosek: Staniki noszę, ale w domu często zdejmuję. Wyzwanie dało mi też większe poczucie świadomości własnego ciała. Czułam się też fajnie z tym, ze robię coś „zakazanego”, a przynajmniej nie bardzo społecznie akceptowanego 😉
Ale bez obaw – nie zamierzam robić eksperymentu z tygodniem bez majtek 😉
Na koniec kilka fajnych reklam biustonoszy, będzie trochę kreatywnie.
bardzo ciekawy pomysł na reklamowanie biustonosza w czasopiśmie, majstersztyk!
😉
Mimo tego, że bez biustonosza czułam się całkiem inaczej (polecam spróbować i się przekonać), nadal lubię ładną bieliznę i także poprawia mi humor 😉
PS. Chciałam się pochwalić, że moja książka po byciu bestsellerem w empiku, stała się też bestsellerem w Legimi 😉
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
Pomysł fajny ale nie u mnie. 😉 Prawo grawitacji niestety w moim wieku jest coraz silniejsze. ;)))
odważnie 🙂 Ja chodzę bez stanika często latem,kiedy mam bluzkę z odkrytymi plecami albo dekolt typu waterfall 🙂 ale mam miseczkę b i nie bardzo ma mi co opaść. Gratuluję sukcesu książki!
Ciekawe wyzwanie 😉 I raczej biust po tygodniu nie opada 😛
Ja czasami latem chodzę bez stanika, jak mam bluzkę/sukienkę wiązaną na szyi.
Teraz by mi było za zimno 🙁
A co do tej promocji w Legimi to ja niestety nie mogę się zalogować.
wiem, wiem, trzeba więcej czasu niż tydzień ;)) co do legimi, to eśli Ci zależy, pisz do pomocy technicznej 😉
Uwielbiam chodzić bez stanika. W domu z reguły zawsze go zdejmuje z kolei jak wybieram się w centrum – bardzo rzadko 🙂 chyba mam jakąś barierę. Całkowicie mi nie przeszkadza brak biustonosza bo w sumie nie ma co trzymać. Mam miseczkę B, więc czuję się komfortowo.
ja bez stanika czuję się dziwnie ;p
Po to nam staniek, bo niestety istnieje coś takiego jak grawitacja:) ja tam cały czas chodzę "w", nawet w domu, bo nie chce po jakimś czasie pbudzić się z piersiami na brzuchu:) moja koleżanka coś o tym wie, bo jako nastolatka chodzila właśnie bez stanika, po jakimś czasie dorobiła się piersi jak u murzynki. Nie poleecam bleeh…. 😛
Dokładnie, a rozpowszechnianie mitu, że mały biust nigdy nie obwiśnie to chyba takie wishful thinking… Właśnie nie ma nic gorszego niż małe a klapnięte cycki – wyglądające jak banany… :/
ja myslę, że dużo zależy od tego, ile jest cycka w cycku i nie ma reguły.;)
Co to znaczy, że jesteś stanikowo uświadomiona?
Pozdrawiam, Justyna
To znaczy, że w przeciwieństwie do wielu wypowiadających się tutaj dziewczyn, Ania wie, że nie ma czegoś takiego jak "mam miseczkę B", ponieważ rozmiar biustonosza jest jak funkcja na matematyce: ma DWA parametry. Biustonosz 90B ma większą miskę niż 60F.
Wygooglaj sobie blog Balkonetka.pl albo filmy brafittingowe by Maheda, albo forum Lobby Biuściastych bądź Lobby Małobiuściastych i dołącz do 20% Polek, które noszą DOBRZE dobrany stanik 🙂
No i Olga Cecylia odpowiedziała lepiej niż ja bym to zrobiła, dokładnie o to chodzi 😉
ciekawy pomysł:D
ja nigdyyy 😛 ale Tobie gratuluje odwagi 🙂
Ja tam lubię stanik 🙂
Aniu tydzień to za mało, żeby Ci cokolwiek obwisło. Kiedy jesteś w ciąży, potem karmisz i kiedy hormony z Twoim ciałem robią co tylko chcą, to jeśli nie będziesz nosić stanika, nawet w nocy – Twoje piersi opadną. Nawet jeśli wcześniej sutki Ci prawie w oczy wchodziły.
coś o tym wiem, bo moje dość spore cycki klapnęły własnie przez leki sterydowe i bajzel w hormonach. Jak już pisałam – gdybym miała cycki z tłuszczu, albo w innym kształcie i małą podbudowę mięśniową, pewnie bym się na to nie zdecydowała. Bez stanika śpię od zawsze, póki co – tzrymają się tam, gdzie mają 😉
bez sensu spac w staniku -_-
jak na brzuchu sie spi to co za roznica?
poza tym i TAK SIE LEZY jezuu……
Fajny eksperyment podziwiam ja to bym sie raczej nie odważyła 😛
Hah u Ciebie jak zwykle ciekawie:D. Dla mnie chodzenie bez stanika jest po prostu nie wygodne, dokładnie tak jak napisałaś nie da się biegać, ćwiczyć czy nawet szybko chodzić. Ale w domu zamieniam usztywniane staniki na sportowe, które są dla mnie bardzooo wygodne a jednocześnie nie przeszkadzają mi w niczym:)
też czasem chodziłam w sportowych, bo to efekt jakby były do własciwego miejsca niemal przymurowane, do tego nie mają żadnych drutów itp 😉 ale większość robi mi efekt naleśnika 😛
Kiedy zaczęłam nosić dobrze dobrane staniki i okazało się, że wcale nie mam 75B, tylko 60E/60F, nie rozstawałam się z biustonoszem. Te pierwsze kilka miesięcy jest bardzo ważne, zwłaszcza dla niewielkiego biustu, bo niemasakrowana źle dobranym stanikiem pierś nabiera naturalnego kształtu.
Teraz mogę chodzić bez i robię to, kiedy jestem w domu i nigdzie nie wychodzę. Ale jak mam podbiec do tramwaju, to jednak wolę Z. Odznaczające się brodawki w ogóle mi nie przeszkadzają, bo i tak najczęściej noszę miękkie biustonosze, bez watowania – nie zamierzam wmawiać nikomu, że nie posiadam sutków 😉
Ja nie lubię jak się ktoś gapi tak chamsko więc minimalizuję kontakt ze zjawiskiem 😛
Nie zauważam jakiegoś specjalnego gapienia się – może to kwestia mojej budowy 🙂
w lecie kiedy tylko mogłam, puszczałam cycki luzem. zdecydowanie wygodniej, ale fakt, że gwałtownych ruchów, skakania i schylania się musiałam unikać ;p
lubię być obiektem pożądania i nie widzę w tym nic złego.
teraz jest zimno, więc stanik do dodatkowy materiał, który grzeje, ale jak nigdzie nie wychodzę to go nie ubieram 🙂
też nie widzę nic złego, ale nie lubię jak śinią się typki które mnie obrzydzają. Wolę zarezerwować widok sterczących sutków komuś innemu ;-))
co racja, to racja. sęk w tym, że na mój widok ślinią się obrzydliwe typy nawet wtedy, gdy jestem "obudowana" ;p.
Łaał ciekawe wyzwanie 😀 Ja chyba bym się nie odważyła, jakoś bez stanika czuję się taka 'naga'.
Pozdrawiam!
Ja bym chyba tak nie umiała ;P gratuluje sukcesu książkowego 😉
Nie byłabym w stanie przeżyć tygodnia bez stanika 🙂 Trudno mi sobie wyobrazić swoje 65H ("miarka" brytyjska) puszczone luzem.
Zwłaszcza, że kilka miesięcy temu znalazłam swoją najukochańszą i najwygodniejszą stanikomarkę.
bez stanika czułabym się 'naga', mimo że miałabym na sobie ubrania… a tak na marginesie, Aniu mam nadzieję i wielką prośbę, abyś pokazała oraz zdała relacje zakupowe z ROSSMANA i SP 🙂
ok, ale jak się skończy rossmanowa promocja, bo nie wiem, czy mnie jeszcze nie skusi 😉
Ja też jakoś nie odważyłabym się 😉 Czułabym się sutkowo – niekomfortowo 🙂
Bardzo ciekawe wyzwanie 🙂
Zdecydowałam się zrezygnować ze stanika dwa miesiące temu. Okazało się, że bez niego czuję się świetnie – podobnie jak Ty – pełna wygoda, komfort. Mi również zmalał biust po chorobie i spadku wagi, stąd wiem, że muszę się wybrać do brafitterki (to jedna ze spraw wiecznie odkładanych na później…), ale chodzenie bez stanika na co dzień kompletnie mi nie przeszkadza. Największą wygodę zapewnia mi jednak stanik sportowy, więc przekonałam się do używania go nie tylko od święta 🙂
;))
Mimo, że nie posiadam dużego biustu to jakoś nie lubię chodzić bez stanika 😉
ja w domu też zdejmuję 😀
świetny pomysł! ale ja nie odważyłabym się, mój biust składa się chyba bardziej z tłuszczu niż gruczołów(rozmiar D). gratuluję odwagi i pomysłu!:*
Ty wariatko 🙂 jak mogłaś, ja też lubię swój biust i nie przeszkadzałoby mi gdybym nie miała stanika, no ale co ludzie powiedzą ! :). Mój facet pewnie będzie zadowolony, kiedy będę chodzić bez w domu, oraz bez niego spać, co teraz też robię.
Nie wyobrażam sobie jak niektóre dziewczyny śpią w staniku, chyba że jest on sportowy, a biust duży i wymaga podparcia. Cały czas szukam idealnego rozmiaru, a jak wiadomo w Polsce nie jest to łatwe, mając 70 cm pod biustem, muszę mieć rozmiar minimum 65.
to wyobraź sobie, że ja mam pod biustem jeszcze ciut mniej i 65 nie zawsze jest wystarczająco ściśliwe 🙁 rozumiem Twój ból 😉
taka inteligentna, szkola niepotrzebna a pisze scisliwe:( zalosnr
nie odważyłabym się chodzić bez stanika. Ja akurat mam mały biust (65D), w staniku wygląda na większy (nie noszę push up, zawsze stanik trochę uwydatnia biust). Wstydziłabym się chodzić z takimi małymi cyckami pod koszulką. Gdybym miała większe to na pewno pozwalałabym sobie na chodzenie bez stanika. Pozdrawiam, D:)
to tylko cycki! Nie ma czego się wstydzić 😉
Bez stanika śmigam po domu, bo tak mi wygodniej. Stanik noszę zawsze, a jak zapragnie mi się odrobiny wolności, to zakładam nieusztywniany 😀 Zawsze mam tę pewność, że noszę coś i jednak sutków mi nie widać 😀
Jak komentująca poprzedniczka, też mam kompleksy na punkcie biustu. Mam dokładnie taki sam rozmiar (65D) i najchętniej zrobiłabym sobie operację, jakbym miała na to kasę i nie bała się skalpela. Ale moje kompleksy na tym tle są po prostu obsesyjne.
a co mnie dziwi, to dziewczyny, które w biustonoszu ŚPIĄ! dla mnie to by była katorga, tak samo jak spanie w majtach ;B
no ja też nie lubię spania w staniku, ale może komuś tak wygodniej 😉 Cycki to tylko cycki, czemu tak się nimi przejmujesz?
W sumie to nie wiem, nasłuchałam się tyle złego na temat małego biustu (co zawdzięczam kumplowaniu się z facetami), że w mojej głowie powstała istna sraczka 😛
Też noszę dobrze dobrany stanik i pewnie dlatego podobnie jak Ty uważałam, że przecież stanik jest wygodny i czemu miałabym go nie nosić.. Do czasu, gdy kiedyś z lenistwa siedząc w domu go nie założyłam. Świetne uczucie wolności 😀
Anomalia
dokładnie, dopóki się nie spróbuje, nie można powiedzieć, czy to jest fajne czy nie 😉
Podziwiam Cię 🙂 Mam rozmiar 60E, czyli nieco mniejszy niż Twój, ale chyba lepiej się czuję ze stanikiem 😀
łał, ciekawy eksperyment, może warto spróbować 🙂
nic tylko pozazdrościć takiej budowy cycków 😉 ja od kiedy odkryłam swój prawdziwy rozmiar (65F), to nie wyobrażam sobie wyjść bez stanika, wcześniej nosiłam źle dobrane (75 "duże" D, no bo innych przecież nie ma – tak wcześniej myślałam, i tak mnie w większości sklepów w tym stwierdzeniu utwierdzano /tak wiem, masło maślane…/) i mimo, że cycki mam cyckowe a nie tłuszczowe, to sobie obwisły 🙁
PS Wiem, że Ci to już dużo osób pisało, i ja wcześniej chyba też, ale naprawdę znacznie lepiej Ci w jaśniejszych włoskach 🙂 dużo promienniej i bardziej pozytywnie 🙂
😉 wciąż się przyzywczajam do jasnych włosów 😉
Co do cycków, to też nosiłam kiedyś 75 D/ DD z maksymalnie ciasnymi ramiączkami (bo obwód nie trzymał)… długo trwalo zanim zyskay dawną formę i kształt w nowych stanikach 😉
Czasem mi się zdarza spędzić dzień bez stanika, ale to tylko wtedy jak siedzę w domu ;P
Ja mam spory i niestety dość obwisły biust, który jednak w dobranym staniku wygląda bardzo dobrze. Przez to bez biustonosza momentalnie spada mi pewność siebie, bo po prostu nie wygląda to najlepiej… 🙁
po czasie noszenia bardzo dobrze dopasowanych biustonoszy piersi się właściwie ułożą, nie przejmuj się tym 😉
'ułożą się' ? – przepraszam, ale to chyba jakaś bzdura, od 3 lat noszę non stop dobrze dobrane staniki i ciągle mam biust o niefajnym, wgl nie okrągłym kształcie i lekko obwisły (jak na 18 lat na karku), stanik nie ma wpływu na wygląd piersi
to moze zacznij ćwiczyc i popraw kondycje mieśni pos swoimi bimbałami, a nie od 3 lat narzekasz?
Mam duży i na swoim miejscu biust, ale bez stanika jest mi po prostu zimno i mam wrażenie, że ubrania (najgorzej swetry) podrażniają delikatną skórę na piersiach. W domu ubieram sportowy.
Odkąd jestem na zwolnieniu ciążowym stanik jest używany jedynie na specjalne wyjścia. Teraz, gdy kurtki są nieodzownym elementem garderoby nawet idąc do sklepu nie męczę się tą częścią garderoby 🙂
Oj eksperyment nie dla mnie, najchętnie nawet spałabym w staniku! Właśnie zaczynam czytać Twoją książkę, na wspomnianym Legimi, niesamowicie mnie wciągnęła, połowę przeczytałam wczoraj wieczorem,reszta czeka na dziś;)
dzięki za miłe słowa, byłabym wdzięczna za jakiś feedback po przeczytaniu całości 🙂
to najgłuasaz rzecz, o jakiej u ciebie ( i ogólnie dziś) przeczytałam. bezsens wielki ten twój pseudo-eksperyment. chyba tematy się wyczerpały…teraz proponuję tydzień bez jedzenia/picia…a jaka wolna się poczujesz…
;))
*najgłupsza
jestem zaskoczona jak wiele osób ma podobne odczucia i lubi czasem chodzić bez stanika 🙂
Zdecydowanie jesteś jedną z najoryginalniejszych blogerek ;] podziwiam i gratuluję sukcesu książki
oczywiście że komplement 🙂 nie zmieniaj się nigdy 🙂
Zazdroszczę Tobie i innym dziewczynom, moje piersi mają baaardzo brzydki kształt i niewidoczne sutki w stanie 'normalnym', tylko jak mam gęsią skórkę to przyzwoicie wyglądają (i staniku, również świadoma jestem, 65E noszę ;> ). Takie gruszki czy nawet cytryny stąd:
%3Bhttp%253A%252F%252Fbabskiswiat.net%252Ftopic%252F3289-kszta%2525C5%252582ty-piersi%252F%3B522%3B382
Nie wyobrażam więc sobie wyjść bez stanika do ludzi. W każdym ubraniu byłoby to widoczne, na wakacjach, nawet przy bliskich kolegach w luźnym t-shircie miałam stanik/strój. Nie przemogę się.
Ja w wakacje baaaardzo często chodzę bez stanika, po prostu jest za gorąco.
Ja nie zakładam stanika głównie w wakacje, pod sukienkę czy bluzkę – gdy jest tak strasznie gorąco. No i czasem w domu w wolny dzień. Ale do wychodzenia na co dzień to raczej niezbędnik 😉
Podziwiam, ja bym się na to nie szarpnęła. Może jeden dzień bym wytrzymała, ale mam za duży biust aby choć sportowego nie nosić. Po za tym nie wyobrażam sobie tygodnia wyjętego z życiorysu bez ćwiczeń. Nie dla mnie jednak, podziwiam za odwagę i wytrwałość.
Ja wolę z 🙂 Bez tylko do spania – lata przyzwyczajenia robią swoje;)
PS: majtkowy eksperyment zdecydowanie odradzam w szczególności latem 😛
Kiedyś faktycznie gdy pochodziłam przez weekend bez stanika nie widziałam różnicy, ale teraz wiem że było to spowodowane tym, że nosiłam gówniane staniki kupione za 10 zł na targu, które niczego nie podtrzymywały (i wtedy ściągałam stanika bardzo często, bo wżynające się druty doprowadzały mnie do szału). Do czasu aż trafiłam do profesjonalnej brafitterki, która dobiera mi biustonosz tak, że nie muszę go ściągać po przyjściu do domu, bo go praktycznie nie czuję.Jeden biustonosz kosztuje mnie teraz 100-150 zł, ale mam trzy które noszę na zmianę od ponad roku i do tej pory się nie rozlazły, a nie 10, które… Czytaj więcej »
Przeczytałabym Twoją książkę z radością, założyłam nawet konto na Legimi, ale niestety wciąż pracuję na win xp, którego Legimi nie wspiera i musiałam się pożegnać z taką perspektywą. Książkę pozostało mi kupić, co w przyszłości planuję. 🙂 Pozdrawiam!
A ja z kolei zaczęłam ostatnio nosić stanik sportowy po domu i widzę mega różnicę na plus w kształcie biustu (małego).
Ha! Jestem obecnie na urlopie i tak właśnie dla wygody (odpoczywam w domu już 2 tygodnie) przestałam po domu nosić stanik. Fajne uczucie choć z początku…dziwne 😀 Tak samo kiedy zaczynałam nosić stanik i mi przeszkadzał, czułam go non stop tak teraz bez niego czuje, że czegoś mi brakuje. Ale nie narzekam 😉 Zauważyłam też, że troche bardziej mi zimno w klatę kiedy wychodzę na zewnątrz (mamy zimę więc pod kurtką nosze to co zwykle, podkoszulek i jakiś sweter). Ogólnie fajne doświadczenie!