Jesteśmy pokoleniem, które ma przewalone.
Stracony czas próbowali nadrobić fundując rozmaite prezenty, a my dzisiaj potrzebujemy ufundować sobie terapię.
Nasie rodzice nie pomogą nam przy naszych dzieciach, bo sami muszą pracować.
Jesteśmy rozdarci między budowaniem własnego życia i pompowaniu ciężko zarobionych pieniędzy w jak najlepsze wychowanie naszych dzieci, a pomoc dla starzejących się i chorujących bliskich.
Prawie każdy zna kogoś, kto wyjechał opiekować się starszymi ludźmi do Niemiec, podczas gdy jego babcia lub dziadek sami potrzebują pomocy. Nie stać nas na nią.
Gdy chcemy respektowania praw pracowniczych, nie podoba nam się mobbing i bezpłatne nadgodziny – jesteśmy roszczeniowi.
Gdy próbujemy na własną rękę kształcić się i obierać mniej szablonowe ścieżki kariery – jesteśmy oderwanymi od rzeczywistości millenialsami.
Skoro wszyscy tak bardzo nami gardzą, czemu pozwalamy im nami rządzić?
Tak, dzisiaj czuję ból tyłka.