Bardzo subiektywnie o wyższości blogów nad magazynami
W blogowanie bawię się już chyba z szósty rok. Doskonale pamiętam czas przed szafiarkami i słitaśne blogi o Tokio Hotel. Śmiało mogę powiedzieć, że dorastałam z blogami w tle.
Co do magazynów – stałam zawsze raczej po stronie czytelniczej, chociaż przyznaję, kilka moich artykułów ukazało się kiedyś w różnych czasopismach. Szybko się z tego wycofałam.
Nie chcę uzurpować sobie tu prawa do wydawania jedynej słusznej opinii na ten temat, chętnie przeczytam inne argumenty, nawet te przeciw 🙂
ZASIĘG
Czasopisma mogą się schować – nie znam osobiście żadnej osoby która nie czyta blogów. Znam wiele osób które czasopisma przeglądają tylko w empiku. Oczywiście znam też ludzi którzy kupują magazyny. Sama okazjonalnie to robię, chociaż zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Pamiętam, jak w podstawówce z niecierpliwością czekałam na kolejny numer Przyjaciół z zielonego lasu. O ile dobrze kojarzę – co dwa tygodnie wydawałam na nich z bólem uskładane 4,99. Później co miesiąc kupowałam Focusa. Czytanie „dorosłych” czasopism było dla mnie czymś wspaniałym.
Dzisiaj nie ma już żadnej pozycji na którą z utęsknieniem bym czekała. Czasem zdarza mi się kupić Wysokie obcasy czy Coaching , ale nie są to magazyny które muszę mieć. Po części jest to kwestia spadającego poziomu prasy w ogóle, po części przerostu reklam nad treściami.
Tymczasem blogi czytam codziennie. Robię sobie blogową prasówkę rano, odwiedzam je wieczorem, czasem jeszcze częściej. Statystyki wielu blogów są o wiele lepsze niż statystyki czasopism!
OPINIOTWÓRCZOŚĆ
Moim zdaniem tu również zdecydowanie wygrywają tu blogi. Iluzoryczna rzetelność magazynów nie pozwala na znalezienie w nich obszernych artykułów na temat SLS, PPD czy silikonów. Sami sobie kłód pod nogi przecież nie podrzucą – ktoś się w magazynach reklamować musi a nikt nie pozwoli na to, aby najwięksi reklamodawcy się na magazyn wypieli.
REKLAMA
No właśnie, to jest trudny temat. Za magazyn zazwyczaj się płaci, a mimo to więcej niż połowa treści to treści o charakterze reklamowym. Od typowych reklam po artykuły sponsorowane i prezentowanie „właściwych” produktów. Ostatnie wszędzie w gazetach widzę małe fotki jedynego słusznego olejku do włosów który o ile pamiętam – albo jest syntetyczny, albo całkiem silikonowy czy parafinowy.
Blogerce nie uszłoby to na sucho. Nie ważne, nie o to mi teraz chodzi. Reklama w zwyczajnym Cosmo kosztuje ponad 50 tysięcy złotych za stronę (źródło) i nikogo nie razi. Cosmo sprzedaje się w ok. 120 tys egz. chociaż jak mniemam – statystyki są zawyżone. Myślę, że blog Anwen jest bardziej poczytny! Tyle, że w blogosferze nikt o takich stawkach nie mówi.* Wpis sponsrowany na blogu wisi dożywotnio, więc wciąż generuje jakiś ruch na stronie. Gazeta po przeczytaniu ląduje w koszu na śmieci i nikt do tej reklamy nie wraca.
W dodatku bloger który próbuje przy okazji zarobić na swojej pasji, coraz rzadziej nazywany jest sprzedajnym. Inne sytuacje są rzadkością. Nie rozumiem tego, ktoś ma pasję, poświęca jej kilka godzin, chce przy okazji na ty trochę dorobić i jest linczowany. Spoko, zanim napiszesz komuś, że się sprzedał, idź powiedz swojemu szefowi, że od dzisiaj pracujesz dla niego za darmo.
* edycja ze stycznia 2014: o takich stawkach już się mówi.
SZYBKOŚĆ REAKCJI
Blogerki szybciej reagują na trendy. W modzie,w urodzie, w designie, w literaturze… w zasadzie chyba w każdej dziedzinie. Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu olejów w pielęgnacji włosów prasa zamieściła wtedy, kiedy na blogach temat prawie całkiem się już przejadł.
FEEDBACK
Pod artykułem w magazynie nie możesz zostawić komentarza, wytknąć rzeczowego błędu, pogratulować autorowi świetnego tekstu ani wypowiedzieć się w dyskusji. Na blogach feedback jest czymś wszechobecnym i naturalnym. Dyskusje pod wpisami są często ciekawsze niż same teksty!
ŚRODOWISKO
Lubię trzymać w rękach papier i przewracać strony, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to eko. Czasami aż przykro patrzeć, że zmarnowano kartki na wydrukowanie jakiegoś badziewia. Teraz prawie każdy ma w ręku tablet czy czytnik ebooków (ok, to zdanie będzie aktualne za rok, półtora). Myślę, że to jest przyszłość – przeglądanie magazynów na urządzeniach mobilnych ma sens!
Sama przymierzam się do kupna jakiegoś podstawowego tabletu.
ZŁOTY ŚRODEK
Nie kryję, marzy mi się fajne, rzeczowe czasopismo online pisane w całości przez blogerów. Bezpłatne, ale ze zjadliwą liczbą reklam, aby do interesu nie dokładać. Takie, które można sobie odpalić na czytniku podczas jazdy pociągiem. Interaktywne, z działającymi linkami, filmikami z YT i możliwością komentowania. W tym widzę przyszłość!
lubie czasem poczytać gazete, ale czesto w 15 min przejrze całą a potem jest niesmak, że nic się z tego nie wyniosło. W blogach wybieramy sami co chcemy czytać i są to ciekawsze treści.
znam to – czasami wydam te 2 zł czy piątaka na magazyn a potem pluję sobie w brodę, bo po przkeartkowaniu okazuje się, że są 2 teksty na których można zawiesić oko i nic poza tym….
W 15 min to może jakąś plotkarską czy Joy, nie wszystkie czasopisma to tylko obrazki…
też prawda, chociaż niestety coraz więcej gazet zmierza w tym kierunku. Jak wspomniałam – sama czasami czytam WO czy Coaching, tam nie ma samych obrazków. Tyle, że ok.10 zł za gazetę to prawie tyle samo co za książkę więc wolę zazwyczaj kupić to drugie 😉
Gratuluję Ci Kochana świetnego tekstu ! W 100% zgadzam się z Tobą, jeszcze 2 lata temu kupowałam tony gazet, dziś praktycznie kupuję tylko i wyłącznie Muratora (ahhh te studia 😉 i ewentualnie od czasu do czasu Burdę) wszytsko czego potrzebuję czy nawet nie potrzebuję mam w sieci. W czasopismach reklamy strasznie mnie irytują, chciałabym płacić za treść a nie za reklamę badziewnego kosmetyku. Jednak to już się raczej nie zmieni a będzie postępować. Zdecydowanie blogi to przyszłość ! 🙂
Ja czasami mam tak, że widzę w empiku zachęcający tytuł, a że mam 3 minuty do autobusu to kupuję i wychodzę. w drodze okazuje się, że tytuł nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
świetny artykuł ! Sama sprawdzałam kiedyś Shape nakład 80 tys egzemplarzy cena za reklamę od 6 500 do 40 tys http://www.mediabuy.pl/prasa/Shape + pełno artykułów sponsorowanych np o dietach na bazie zupek z proszku…. przez co ta gazeta nie jest wiarygodna
nie wiedziałam, że shape pisze o takich dietach…
Właśnie dlatego przestałam kupować Shape – jak zobaczyłam, że zachęcają do płynnej diety z jakiegoś syfiastego proszku sporządzonej to podziękowałam.
to jest chyba najlepszy argument przeciw rzekomej rzetelności magazynów. niestety
Tu masz najlepszy przykład takiej kryptoreklamy:
http://www.aktywnezycie.com/2012/08/czy-erin-brockovich-mary-z-mjkv-shape.html
Na początku artykuł o diecie z saszetki 2 strony dalej reklama Allevo….
brak mi słów…
Ciekawy, kolejny głos w sprawie rywalizacji blogów z analogowym piśmiennictwem. Jak już będziesz rozkręcać magazyn, to pierwszy złożę podanie o zatrudnienie 🙂
Ja tam zdecydowanie blogi wolę
chciałam odruchowo zerknąć na Twój blog ale nie mogę znaleźć linka w Twoim profilu 😉
Nie porównuję w ogóle blogów i czasopism, nie chciałabym, żeby zniknęło którekolwiek z nim. Dlaczego? Może masz rację jeśli chodzi o branżę kosmetyczną – nie wiem, nie śledzę tego…Ale jeśli chodzi o modę, w tej chwili w Polsce nie ma ani jednego bloga o modzie, który w profesjonalny sposób zajmuje się branżą. Jest Harel – ale to jedna osoba i siłą rzeczy nie jest w stanie pisać o wszystkim. Pisze krótkie teksty, nie zamieszcza dużych, przekrojowych artykułów o modzie z perspektywy np. społecznej, bo nie taka jest konwencja tego bloga. Jeśli chodzi o modę, wciąż najlepszym źródłem informacji są zagraniczne… Czytaj więcej »
blogi o modzie – nie mój segment zainteresowań, ale są ciekawe i przekrojowe artykuły, bo sama czasem trafiamto, że magazyn jest wiarygodnym źródłem to niestety iluzja. Magazyny o kosmetykach? Niech będzie np. uroda która poziomem przy blogach piszących na ten temat (pieknosc dnia, agata ma nosa) może się schować.sesje – ja myślę, że tu masz dużo racji, ale w przyszłości kiedy papier odejdzie w zapomnienie na rzecz materiałów cyfrowych na takie sesje będą mogły pozwolić sobie magazyny wirtualne. Osobną sprawą jest to, że niestety rzadko widuję świetne sesje… te z popularnych gazet ograniczają się często do pozującej w modnym ciuszku… Czytaj więcej »
Jeśli chodzi o środowisko – zgadzam się w 100%. Z tym, że wiele magazynów ma już wersje na czytnik 🙂 Podobnie z feedbackiem i szybkością reakcji – fanpejdże dużych magazynów na FB reagują błyskawicznie i to właśnie z tamtych newsów czerpią informacje blogerzy. tak to przynajmniej wygląda w środowisku modowym. To jest prosty mechanizm – jeśli pojawia się coś nowego w branży, informacja prasowa trafia do prasy i do blogerów z najwyższej półki. Dopiero później rozprzestrzenia się w sieci i jest wielokrotni linkowana. Być może blogerzy pierwsi ją dokładnie omówią, ale informacja pochodzi zwykle z materiałów prasowych.Ogólnie – jestem fanką… Czytaj więcej »
Czasopismo zredagowane przez bloggerów to świetny pomysł!
Sama mam problem ze znalezieniem pisemka, na które bym czekała. Właście to gdyby nie to, że mama czasem kupuje babskie magazyny to pewnie nie czytałabym tego wcale.
ja bym chciała, mimo wszystko, aby takie czasopismo na które się czeka jednak istniało fizycznie. cóż, nie znalazłam.
z założeniem takiego czasopisma są niestety problemy prawne, bo to taki twór który nie wiadomo jak traktować. nawet issn-u nie raz nie chcą przyznać.
o-rety, dziwnie się poczułam, czytając, że nie znasz osobiście żadnej osoby, która nie czyta blogów – chyba jestem strasznie stara;)
generalnie bardzo podoba mi się spojrzenie tattwy i chyba z większością tego, co napisała, się zgadzam. oczywiście poza czasopismami, które mogłyby dla mnie nie istnieć, bo ani ich nie kupuję, ani nawet nie lubię przeglądać:P
nie, na pewno nie czyta nikt z mojej najbliższej rodziny, ani mój chłopak, ani większość moich najlepszych znajomych i nie jest to kwestia 'braku chwalenia się':) sama również przeglądam blogi od niedawna (te kosmetyczne od mniej więcej półtora roku), więc doskonale wiem, że istnieje świat osób nie mających pojęcia o blogosferze:) co do ilości 'lajków fanpejdżów';) myślę, że blogi tutaj wygrywają, bo z założenia trafiają do osób dobrze czujących się w świecie wirtualnym. jeśli ktoś czyta magazyny, to często nie czuje potrzeby, a czasem nawet nie ma wiedzy, że coś takiego można zrobić, żeby kliknąć 'lubię to'. sama prenumeruję jeden… Czytaj więcej »
przekonuje mnie Twoja argumentacja. No i cieszę się, że napisałam we wpisie, że o bardzo subiektywny pogląd i że "osobiście nie znam nikogo kto" bo przynajmniej nie muszę nic teraz edytować 😉
świetny wpis 🙂 ostatnio nawet dyskutowałam na ten temat z Pauliną i doszłyśmy do podobnych wniosków co Ty i rzeczywiście jeśli chodzi o zasięg to wiele blogerów przebija większość gazet, w dodatku na blogach mam codziennie coś nowego, a gazetę przeczytam w godzinę i mogę ją równie dobrze wyrzucić, bo więcej już do niej nie zajrzę 🙂
dokładnie, ludzie wbrew pozorom chcą czytać i to czytać więcej. lektura czasopisma zajmuje mi tyle, co przeczytanie jednego rozbudowanego wpisu i komentarzy do niego. 🙂
Zdaje się ze czytałam już taki wpis u Pauli z one little smile…
czytałam kiedyś wpis Pauli, nawet sprawdziłam – skomentowałam tam i w komentarzu odniosłam się do…swojego jeszcze starszego wpisu 🙂
spróbowałam trochę pogłębić temat i ująć go nieco inaczej, ale bezpośrednio się nie inspirowałam, bo przez ten czas o nim zapomniałam 🙂
nie kłóćmy się o to, czy pierwsze było jajko czy kura – temat jest stary i wiele blogerów pewnie go kiedyś podjęło :*
Pierwszy przykład z brzegu – blogosfera literacko-książkowa. Na rynku czasopism jedynym, w miarę sensownym tytułem są "Książki" Agory. Kwartalnik, kilka ciekawych artykułów, mnóstwo reklam, mało inwencji. A garstka blogerów wydawała (dlaczego nie wydaje – info we wstępie do najświeższego numeru)Niezależny Magazyn Bukinistyczny "Archipelag" (http://www.archipelag-magazyn.pl/). Bardzo ciekawe, świeże artykuły, analityczne – całość do połknięcia, bez pominięcia żadnego artykułu. Bez reklam i nadęcia, a z pasją i za darmo. Można? Można.
Bardzo ciekawy, mocny głos w sprawie. Z całego serca życzę spełnienia!
nie kupuję magazynów o książkach bo przypominają mi koło adoracji pewnych autorów. Nie wiedziałam, że istnieje taki NBM Archipelag, świetna sprawa!
jak widać – można! 🙂
o właśnie toto – kółko adoracji. Archipelag nieco obok tego. Troszkę się teraz przeprofilowują – będą nadawać jako portal (prawdopodobnie). Ale idea sprawdzała się przez dziewięć numerów.
Także można.
Aniu, trafiłaś prosto w obszar moich zainteresowań ze swoimi przemyśleniami 😀 Tak się składa, że piszę licencjat na temat opiniotwórczości blogów 🙂
nie wiem czemu blogger uznał Twój komentarz za spam ale już przywróciłam.
Bardzo ciekawy masz temat, nie miałaś problemów ze znalezieniem literatury? 🙂
Czy blogi mają większy zasięg od prasy? Polemizowałabym… Osobiście nie znam żadnej osoby z mojego środowiska, która czyta blogi, nikt z nich nawet bladego pojęcia nie ma kim jest Kominek czy Fashionelka, choć to podobno "gwiazdy internetu". To nam, bloggerom wydaje się, że wszyscy czytają blogi, ale prawda jest zupełnie inna. Ja z gazet kupuję Focus Śledczy i nie wyobrażam sobie, żeby nagle mój ulubiony magazyn zniknął z półek. Poza tym wydaje mi się, że w swoim artykule znacznie zawęziłaś rodzaj prasy pisząc w kontekście wyłącznie mody i urody, a jest jeszcze wiele gazet o tematyce zupełnie innej o których… Czytaj więcej »
sorry, moim zdaniem wiele porad zamieszczanych w czasopismach, odnośnie np. pielęgnacji włosów jest poroniona i głupia, bardziej można sobie zaszkodzić. Uroda? Blog Ziemoliny jest dla mnie bardziej wiarygodny niż wypowiedź specjalisty (który często jest po dziennikarstwie, nie kosmetologii!).
Dla mnie wiarygodność czasopism jest jedną wielką iluzją 🙂
Gdyby do czasopism pisali rzeczywiście eksperci w danej dziedzinie to pewnie miałabyś rację 😉
niestety wygląda to zupełnie inaczej, często to dziennikarze czerpią wiedzę i tematy z naszych blogów (o czym nie raz już się przekonałam) i tak jak pisze Ania zwykle kończą dziennikarstwo a nie kosmetologie, a najczęściej nawet nie interesują się tematem o którym piszą, więc przy blogerkach-pasjonatkach (cóż z tego, że bez wykształcenia) wypadają bardzo słabo…
Przeczytałam od dechy do dechy. Dla mnie wygląda to tak – na co dzień wolę blogi , jednak sięgam po czasopisma , kiedy np. jadę pociągiem 🙂
dlatego chciałabym coś pomiędzy czyli e-czasopismo to wrzucenia na czytnik/tablet 🙂
Jeśli chodzi o gazety to mam tyle dobrze, że nie kupuję ich, bo mam 'farta' mieć praktycznie codziennie za darmo różne gazety od młodzieżowych typu Popcorn po np Newsweeka. Tak jest już od dobrych hmm 10 lat? Tak więc mam bardzo dobre rozeznanie jak zmienia się z czasem forma takich gazet ich treść itp. Niektóre gazety w miarę trzymają poziom, ale niektóre zwłaszcza młodzieżowe po prostu mnie teraz załamują. Kiedyś kupując Bravo czy tam Twista można był znaleźć jakiś ciekawy artykuł, dodawali fajne plakaty, gadżety. Teraz praktycznie cała gazeta składa się w większości z głupawych fotohistoryjek, masy plakatów i głupawych… Czytaj więcej »
dlaczego bez ładu i składu? 🙂
Jak dla mnie zwykła kwestia farby do włosów – polecą w magazynie – dla mnie żadna informacja
opisze blogerka wstawiając prawdziwe efekty farbowania – bardzo wartościowa informacja.
dla mnie blogi mają zupełnie inny wymiar którego prasa mieć nigdy nie będzie 🙂
a jakie konkretnie tytuły? 🙂
gazetę jaką kupuję to shape – lubię ją za ciekawostki z dziedziny fitness czy dietetyczne przepisy:) o taką różnorodność akurat ciężko na blogach np. fitnesowych – bo albo są za mało zaawansowane dla mnie, albo za bardzo, że nic z nich nie rozumiem, a z shape wyniosłam wiele mądrego do swojego życia, fakt reklam też jest pełno, ale przymykam na to oko…
co do mody/urody – zdecydowanie blogi:) a jak się trafi coś ponadto – typu Twój blog, lub inne blogi pracy nad sobą, o literaturze czy wnętrzarskie – cieszę się ogromnie i z chęcią spędzam tak czas;)
nie znam dokładnie Shape więc się nie wypowiem, co do dietetycznych przepisów – moja kolezanka niemal przyrosła twarzą do bloga "dietetycznie siostro" 🙂
Ja czytam i blogi i gazety. Jest coś w gazetach co sprawia, że chętnie po nie sięgam, nawet jeśli to same reklamy.
Sporo blogów modowowych to też same reklamy, z tą różnicą, że nie płacimy za możliwość obejrzenia takiego bloga.
nie znam żadnego bloga, który miałby chociażby zbliżony procentowo udział reklam do treści, ale jeśli takie są, chętnie zobaczę jak to wygląda 😀
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis 🙂 Jeśli chodzi o osoby czytające (bądź też nie) blogi – wśród moich znajomych to wygląda 50/50. Część osób regularnie przegląda blogi, czerpie z nich inspiracje, wyciąga coś dla siebie, a inni nie mają praktycznie pojęcia, co tu można znaleźć 🙂 Myślę, że w naszym kraju blogosfera jest mimo wszystko w fazie rozwoju, i mam nadzieję, że to będzie szło w dobrym kierunku, a my – blogerki będziemy miały szansę dalszego rozwoju 🙂
tak więc przed blogami świetlana przyszłość 😉
Lubię blogi, ale czasopisma, a dokładnie miesięczniki też kupuję. Moje ulubione to Sens, Zwierciadło i Wysokie obcasy. A kupuję je dla wywiadów i felietonów, czy tego, czego na blogach jest mało.:)
P.s. świetny tekst!
true.
to jest słaby punkt mojego tekstu, sama najbardziej lubię felietony (stąd pewnie zamiłowanie do bardzo subiektywnych blogów:)) i wywiady.
Chociaż e-czasopismo blogerskie też mogłoby je zawierać.. 😉
osobną historią jest fakt, że lubię poczytać felietony Prokopa który dziennikarzem został dlatego, że oburzył go jakiś beznadziejny tekst w gazecie – napisał list, dostał odpowiedź, że jak jest taki mądry, to niech sam napisze lepszy tekst. Napisał, dostał pracę 😀
O, Idalia dobrze zauważyła. Ja też od czasu do czasu kupię jakieś czasopismo, gdy mam ochotę na jakiś felieton albo inny ciekawy artykuł. Te o modzie i urodzie kupuję tylko dla dodatków. Blogi mi wystarczą.
Natomiast co do Prokopa – mam nadzieję, że w Przekroju spisuje się lepiej, bo jego teksty w Glamour… no cóż, chyba musi się zniżać do poziomu całej gazety.
Bardzo fajny temat poruszyłaś 🙂 Ja od kilku lat co miesiąc kupuję JOY – głównie dla fryzur i makijaży oraz do poczytania na wykładach. Nie wyrzucam ich, leżą sobie grzecznie w pudełku 🙂 I właśnie wpadłam na genialny pomysł co z nimi zrobić 😀
Blogi też przeglądam, ale na nich interesuje mnie raczej pielęgnacja, zwłaszcza naturalna 🙂
zdradzisz, co takiego z nimi zrobisz?
Ja też czasami przeglądam gazety na uczelni, ale gdybym miała tablet, to przeglądałabym pewnie blogi 🙂
Masz bardzo fajne podejście do tematu 🙂 Ja już od kilku dobrych lat nie kupuję prawie żadnych gazet – wyjątkiem jest Angora od czasu do czasu. Rzetelność czasopism dotyczących urody jest niezwykle wątpliwa – weźmy chociaż głośne reklamowanie serum sklejającego rozdwojone końce czy głęboko odżywiającą moc silikonów… Jeśli chcę kupić jakiś nowy produkt czy to do włosów czy do twarzy lub ciała, absolutnie nie zaglądam do gazet, tylko na kwc, albo czytam po kilka recenzji na blogach – porównuję typ cery itp. i wtedy przewiduję mniej-więcej czy sprawdzi się u mnie, nie mam pewności, ale to i tak lepiej niż… Czytaj więcej »
Co do czasów Tokio Hotel- zaczynałam wtedy blogowanie haha! Pisałam opowiadanie, wtedy wydawało mi się całkiem niezłe, ale teraz to się cieszę że zaginęło gdzieś w internecie 😀 Nie jarałam się zespołem, ale całkiem dobrze się wymyślało różne historie no i wiadomo że może i przez to opowiadanie czytało parę osób 😀 Jest jedna gazeta na którą czekam co miesiąc a mianowicie.. Stuff 😀 Lubię czytać o nowinach technologicznych, ale na kompie jakoś mi się nigdy nie chce. Babskich gazet nie czytam bo wiele z nich jest strasznie głupkowatych (w wakacje kupiłam Joy i były tam porady jak umówić się… Czytaj więcej »
ja opowiadań o TH nie pisałam, nie znałam Cię z tej strony 😀
nie wiedziałam, że joy miewa takie artykuły 😀
Haha, ja kiedyś jak miałam dużo czasu pisałam takie wielorozdziałowe opowiadania, ale tylko to o TH miało trochę czytelników 😀 Mam tyle pomysłów w głowie ciagle, ale teraz to brak czasu…
😀
Ja lubię blogi, ale czasopisma też, bo mogę ich sobie dotknąć. Uwielbiam dotykać śliskie okładki i kartki papieru 🙂 To takie zboczenie:)
Pamiętam czasy liceum kiedy kupowałam Cosmo i Glamour… do dziś mi szkoda wydanych na to złotówek, mogłabym mieć półkę fajnych książek 🙂
🙂
Też jestem przerażona reklamami w czasopismach. Kiedyś często kuowałam czasopisma branżowe zeby zobaczyć co tam w trawie piszczy, relacje z targów, nowinki, ciekawe artykuły. Ale cena tych pism wacha sie od 7 do 15zł a większość to artykuły sponsorowane i reklamy. przeciez nie o to chodzi! one są po to aby podnosic kwalifikacje a nie napełniać mózg głupimi hasłami reklamowymi..
no dokładnie, a za 15 zeta można już kupić książkę…
Dawno mnie tu nie było. To racja, że kiedyś czekało się z utęsknieniem ja jakiś tytuł. Jak byłam dużo młodsza czekałam na O.K taka gazetka, mam jeszcze segregatory po nich. Muszę powiedzieć, że obecnie od czasu do czasu czytam jakieś artykuły z Wprostu, Newsweeka lub Przekroju w Internecie. Tam jest ten feedback, ludzie często komentują. I tak nie zmienia to faktu, że i tak bardziej wolę blogi, w których też w zasadzie można przebierać jak w uręgałkach. 🙂
Pozdrawiam
O.K to takie coś z nauką angielskiego?
Aniu, a powiedz mi czy znasz jakieś ciekawe blogi o tematyce książkowej? Chodzi mi o to, że często słyszę, że komuś udało się przeczytać jakąś inspirującą książkę, taką która jest warta poświęcenia jej czasu i można z niej sporo wynieść. Osobiście bardzo rzadko udaje mi się na takie książki trafić, wiem że w internecie roi się od blogów poświęconych takiej tematyce ale jako że Twoje opinie zawsze bardzo sobie cenię chciałam zapytać zanim zacznę się w to bardziej wgłębiać.
Pozdrawiam 🙂
prawdę mówiąc…ni interesują mnie blogi książkowe, bo tam są książki czytane hurtowo :)) Co innego, gdybym spotkała blogera książkowego z osobowością. Ja zazwyczaj czytam to, co polecają mi znajomi albo co samo mnie szalenie zaintryguje. Miło mi, że cenisz moje opinie! Jaka tematyka Cię interesuje? Może coś doradzę :))
Chętnie przeczytałabym jakieś książki, które pozostawiają takie uczucie niedosytu po przeczytaniu. Takie, po których pojawia się w głowie sporo myśli. Które inspirują do tego aby się zastanowić, przemyśleć parę rzeczy, czasem zagłębić się bardziej w jakiś temat. Nie mam jakiejś konkretnej tematyki ale bardzo chętnie przeczytałabym jakieś książki z psychologii bądź socjologii.
Przepraszam za taki trochę nie jasny opis ale nie potrafię tego inaczej ubrać w słowa 😉
Filmiki na czytniku mają przeszkodę technologiczną, ale poza tym Twój złoty środek, to i moje marzenie 🙂
Mój chłopak kiedyś policzył ilość stron z reklamami w jednym czasopiśmie. Na około 130 stron 78 to reklamy. Nie było nawet o czym poczytać. Szkoda pieniędzy, bo reklamy mam w telewizji.
Zastanawiałam się, jak ja mogłam taki fajny wpis pominąć, ale luknęłam na datę i już wszystko jasne.
Wszystko we mnie krzyczy gdy widzę współprace barterowe, a wszystko we mnie się drze, gdy sama takowe dostaję. Szkoda, że jakiegoś wirtualnego psa-odstraszacza zamontować nie można…