1.11 wg. założeń miał być chyba swoistym dniem refleksji, a czym jest, każdy wie i widzi – coroczną akcją znicz, tanią rewią mody i jeszcze masą innych rzeczy w których nie mam ochoty brać udziału.
Myślę, że to może być jednak okazja do zastanowienia się nad kilkoma sprawami. W ramach rozwojowych czwartków proponuję proste ćwiczenie. Zamknij na chwilę oczy i pomyśl o kimś, kto pożegnał się już ze swoim ciałem. Jak zapamiętałeś daną osobę? Dlaczego tak?
A teraz pomyśl, co by się stało, gdybyś to ty pożegnał się z życiem. Jak zapamiętaliby cię inni?
Tymczasem ja w ramach let it go week odpuszczam sobie wszystkie obowiązki i w końcu zrobię rundkę po ulubionych blogach 🙂
Ciezki nam temat wybralas, zmusza do refleksji…
stopień trudności to kwestia bardzo subiektywna, dla mnie zadanie było trudne, mam nadzieję, że chociaż jednej osobie pomoże rozwinąć się przynajmniej o milimetr 😉
Ja mieszkam w małej miejscowości, nie ma u nas rewii mody, 1 listopad to prawdziwy dzień zadumy.
moja miejscowość też jest mała (ok.16tys. mieszkańców) a mimo 8 stopni w plusie widziałam masę osób w grubych płaszczach, nowych kozakach, czapkach, szalikach, rękawiczkach. Dzisiaj równowaga w kosmosie została przywrócona.
U mnie przeciwnie – było bardzo zimno, deszcz, wiatr, błoto, ubrałam się najcieplej jak mogłam a tu widzę dziewczyny w szpilkach – czółenkach, cienkich rajstopach i cienkich dzianinowych sukienkach wystających spod krótkich lekkich płaszczyków, no szok 😀 Tak patrzyłam na nie i mi jeszcze zimniej było.
😀
również mieszkałam w małutkiej miejscowości, którą tego dnia zawsze odwiedzam, rewia mody była zawsze i to w małych miejscowościach większa niż w tych dużych – bo w dużych miastach ludzie są bardziej anonimowi nikt nie wie kim jestem, czym się zajmuję itd. Mimo wszystko spędzam ten dzień w tej małej miejscowości nad grobem przyszywanej babci i moich pradziadków, których okazji poznać niestety nie miałam. Natomiast o zmarłych których znałam zawsze opowiadam Mężowi jakąś historię, a on robi podobnie wieczorem, gdy odwiedzamy groby jego bliskich:) Hmm jak bym chciała być zapamiętana? trudne pytanie… Myślę, że:pracowita,nie narzekająca osoba, ciesząca się życiem, rodzinna… Czytaj więcej »
🙂
Dokładnie na takie same rozmyślania mnie naszło wczoraj na cmentarzu: co po mnie zostanie, jak mnie inni zapamiętają i czy mój brak będzie coś dla nich znaczył, czy może za chwilę o mnie by zapomnieli?
Ja zawsze miałam problem z tym jak widzą mnie inni ludzie – w środku jestem trochę inną osobą, chyba nawet nie zależy mi że żeby każdy wiedział jaką i nie chcę nic zmieniać, zachowywać się jakoś tak 'na pokaz' żeby mnie 'lepiej' zapamiętano.
nie to miałam na myśli, chodzi mi o to, czy są rzeczy, które chcę w życiu zrobić, osiągnąć żeby być w zgodzie z samym sobą , spojrzenie na siebie oczami innych ma pomóc tylko nabrać dystans 🙂
Trudne zadanie. Rodzina zapamięta mnie chyba dobrze, a reszta? Jaka reszta? Nie sądzę, żeby pamiętali, jestem cichutka, przezroczysta i… chyba nie chcę tego zmieniać. No bo na co?
Sama na cmentarz wybrałam się późnym wieczorem. Kiedy już zwinęli się wszyscy dorobkiewicze z watą cukrową i popcornem, ludzie pochowali się w domach jest naprawdę pięknie.
A zadanie ciekawe, pozdrawiam.
Kucze naprawdę ciężki orzech do zgryzienia… Trudno jest opisywac siebie a w sumie na tym to zadanie polega, opisać siebie jakim sie jest wobec ludzi i najbliższych i wywnioskować jak by nas zapamiętali gdybyśmy tak kopli w kalendarz. Mam temat do refleksji na dziś wieczór, jestem ciekawa własnych wniosków jak i również Twoich 😉 jak myślisz, jak zapamiętają Cię inni?
Pozdrawiam i zapraszam, A.
Już kilka razy wspominałam, że uwielbiam Twoje zadania. Ostatnio miałam w nich mały poślizg, ale to zrobię na pewno. Dla mnie odpowiedź na pytania z nowego zadania to chyba jedna z najważniejszych kwestii w życiu każdego… Nostalgicznie się zrobiło 😛 Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia w akcji zapuszczania włosów, w której też biorę udział 😀
dziewczyny, rozumiem Wasz punkt widzenia, ja nie namawiam oczywiście do tego, aby się komuś przypodobać. Chodzi mi raczej o taką samooewaluację – czy bliscy pomyślą, że byłam fajna, ok i w porządku, czy może odetchną z ulgą? nie chodzi tu o to, jak odbierają nas ludzie którzy są nam obojętni, bo to nie ma znaczenia 🙂
oj…. trzeba ruszyc głową…