Dzisiaj bardzo króciutko, o pewnym prostym triku, który niewyobrażalnie poprawił jakość mojego życia. Zwiększa on produktywność, uczy nastawienia na konkret i aktywnego słuchania. I tak, zgadza się – rzeczywiście coś w Twoim życiu zaczyna się dziać :).
Czego ta sztuczka wymaga?
Kilku prostych narzędzi. Żadne z nich nie jest drogie i gwarantuję – szybko się zwrócą.
Te narzędzia to: zeszyt, notes, małe karteczki i coś do pisania.
Zastanów się, jakie miejsca w domu najczęściej zajmujesz i porozkładaj je tam, gdzie oglądasz programy telewizyjne, korzystasz z komputera itp. Obowiązkowo notesik ląduje też w torebce/plecaku.
U mnie wygląda to tak, że:
- notesik trzymam obok myszki i zawsze jest na nim długopis
- dużą kartkę i długopis trzymam na stoliku obok łóżka
- małe karteczki mam na stole w salonie, gdzie stoi telewizor
- osobny notes trzymam w torebce
A w szufladzie mam zeszyt, który to wszystko porządkuje, mam też osobny plik na komputerze.
Do rzeczy Ania, o co chodzi?
Banał, ale niesamowicie skuteczny. Kiedy oglądasz filmiki na youtube i obok myszki masz bloczek karteczek, automatycznie zapisujesz ciekawe zdania, techniki, cytaty, tytuły książek i wszystko inne, co w jakiś sposób Cię zainspiruje.
No właśnie…
jakiś czas temu z namiętnością czytałam wszystkie te teksty typu „100 amazing lifehacks”, 5 trików kuchennych, trzy sposoby na i… kompletnie nic z tego nie wynosiłam.
A teraz nauczyłam się wyłuskiwać najważniejsze rzeczy od razu.
Bardzo rzadko oglądam telewizję, ale czasami do śniadania włączam sobie kanał „daVinci Learning”. Mają tam kilka fajnych programów skierowanych do dzieci, gdzie pokazują różne zabawy plastyczne czy eksperymenty. Ale od samego oglądania nic się nie dzieje a to, co zainspirowało nas rano, do kolacji wylatuje z głowy.
I tutaj idea notowania „od razu” działa idealnie. Tym sposobem moje notesiki upstrzone są różnymi niepowiązanymi ze sobą hasłami, np. przepisem na farbę witrażową DIY, cytatem, pomysłem na tekst na bloga i informacją o białkach, które nazywają się mucynami :).
Proste, prawda?
Jakie korzyści z tego wyniosłam?
- Za każdym razem, gdy czytam ciekawy tekst na jakimś blogu, artykuł w czasopiśmie – notuję najważniejsze hasła z nim związane i to, co stanowi jego esencję. Analogicznie postępuję z filmami na youtube, które często „puszczam” sobie w tle. Tym sposobem nauczyłam się bardzo dobrze dzielić swoją uwagę. Kiedy nastawiam się na odbiór, słucham całkiem inaczej. Wręcz oczekuję czegoś, co warto zapisać.
- W niektórych przypadkach robię sobie screeny i zapisuję coś graficznie (filmy DIY).
- Oduczyłam się bezmyślnej konsumpcji treści. Każdy obejrzany film to jakaś lekcja, jakieś przesłanie.
- Codziennie (lub w bardziej zapracowanych tygodniach – w weekend) porządkuję zebrane inspiracje i kataloguję je. Mam osobny dokument w dysku google (więc mam go zawsze na tablecie, telefonie, laptopie) gdzie podzieliłam swoje inspiracje na rodziały.
Kiedy brakuje mi pomysłu np. na śniadanie… otwieram swój plik i gotowe 🙂
Tym sposobem, dzięki waszym radom, odkryłam kilka „swoich” kolorów, czego zwieńczeniem jest ta sukienka:
Spróbuj nauczyć się notowania PODCZAS czytania i oglądania, a zobaczysz jak poprawisz zdolność koncentracji. Skutkiem ubocznym będzie lepsze rozumienie drugiej osoby – nauczysz się nastawiać na „odbiór” i szukać sedna każdej wypowiedzi.
Fajne, proste i działa 🙂
Pewnie, że działa! Uwielbiam słowo "fajne" 😀
Czuję, że to rada dla mnie i mojej słabej podzielności uwagi 😀
Po 2-3 dniach takiego zapisywania naprawdę wzrasta podzielność uwagi, ale taka hmmm…jakościowa 🙂 Wyłapujesz więcej ważnych rzeczy, niż kiedyś przy jednej rzeczy angażującej Twoją uwagę.
oooj, ile razy wyczytam / zobacze / wymysle cos, co chcialabym zachowac w glowie na dluzej, ale nie zapisane od razu ulatuje… Juz biegne zapisac ta sztuczke 🙂
Miałam tak samo, dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez notowania różnych drobnostek 😉
Zacznę tak robić!
Daj znać, czy u Ciebie metoda się sprawdza 🙂
U mnie się sprawdza na całej linii niestety muszę być bardziej systematyczna zawsze zapisywać. Też sobie tak porozkładam po domu. Muszę tylko męża uprzedzić bo mi jeszcze powyrzuca 😉 hmmm chociaż do sprzątania mu daleko 😛
Dlatego ja potem te zapiski kataloguję i przepuszczam przez drugie sito, nagle 20% nie jest już w żaden sposób inspirujące 😀
Potwierdzam, że działa i że warto mieć przy sobie coś do zapisywania. Kiedyś nie zawsze miałam pod ręką notes/karteczki i zdarzało mi się zapisywać pomysły na serwetce w restauracji, chusteczkach higienicznych, paragonach. A w nocy przed snem koniecznie musiałam obok łóżka mieć długopis i zeszyt, bo bez wypisania z siebie wszystkiego, co przychodziło mi do głowy nie mogłam zwyczajnie zasnąć. I też byłam nastawiona na zapisywanie, znajdowanie czegoś wartego zanotowania, dlatego w końcu założyłam soup, bo tak było mi łatwiej gromadzić wszystkie cytaty, myśli, zdania. Kiedyś nawet czytając lekturę Żeromskiego znajdywałam zdania, które mnie "poruszały" i musiałam je przepisać. Tym… Czytaj więcej »
Jeszcze coś dodam – w moim przypadku bardzo owocne jest nastawienie na "chłonę". Był czas, kiedy robiłam zdjęcia, żeby pomóc sobie w trudnym okresie (może pamiętasz czasy ph, deviantart). To pozwoliło mi jeszcze bardziej otworzyć się na szczegóły, detale, które mnie otaczały. Plus to znajdywanie cytatów, myśli w książkach, tekstach, o czym wspominałam wyżej. Tak to "chłonięcie" przenosiło się na kolejne obszary. Nawet oglądając filmy potrafiłam zatrzymywać akcję, żeby zrobić print screen, kiedy coś niesamowicie mi się spodobało – wyraz twarzy, ułożone włosy, postawa, cokolwiek. Czasami usłyszałam zdanie i musiałam ja zapisać, bo wiedziałam, że nie da mi to spokoju,… Czytaj więcej »
Dokładnie to miałam na myśli pisząc o nastawieniu na słuchanie jakościowe i takiej…uważności 😉
Co do Żeromskiego "Rozdzióbią nas kruki, wrony", lubię wracać do tej noweli
Świetny pomysł do zastosowania na już 😀
ah sesja łączmy się w bólu, powodzenia 😉
Pyś ♥
Właśnie, łączymy się w bólu 😉 I ja chętnie wypróbuję ten patent!
Ani słodka – sukienka jest absolutnie obłedna! Ja właśnie wczoraj zamówiłam sobie kolejny notes i mininotatnik do kieszeni – trafiłaś idealnie <3
Piękna ta sukienka : D A co do metody – a niech tam, spróbuję : D
Ania 🙂
Koniecznie spróbuj!
Ania, czy ty przypadkiem nie znasz się z moim mężem?:) – 90% tego o czym i jak piszesz to jakbym słyszała jego pomysły i poglądy, serio:)
A co do sukienki – oprócz tego że boska to jak dla Ciebie stworzona.Chyba jednak jesteś kolorystycznym latem.
Dorotka
Nie znam żadnej zamężnej Doroty więc męża żadnej też pewnie nie 😀
Ta sukienka jest piękna! 🙂
Też mi się podoba :))
Chyba nie było na Twoim blogu jeszcze ani jednego postu, z którego nie wyniosłabym czegoś wartościowego. Dziękuję, że jesteś 😀
Bardzo miło czytać takie słowa! To ja dziękuję <3
Ania ja też dziękuję że jesteś! chyba te wszystkie Twoje posty wydrukuję i będę wpinać do segregatora jako "instrukcja obsługi" mojego życia! Ania jesteś superfajna 🙂
Miło mi to czytać <3 Aż nie muszę robić ćwiczenia z wdzięcznością przed snem, bo tyle ciepłych słów…dziękuję 😉
Zauważyłam że bardzo rzadko komentuję. Czytam wszystkie posty, ale ostatnio żaden nie "zmusił" mnie do napisania komentarza. A ten właśnie krótki post to zrobił (w sumie to Ty sama za pomocą tego wpisu 😉 Świetny trik, już kilka razy złapałam się na tym, że coś mnie zainteresuje, ale potem o tym zapominam, i że właśnie przydałoby się to gdzieś zapisywać. Jak tylko będę w domu to zabiorę ze sobą notesiki (mam całą szufladę prześlicznych notesików w których było mi szkoda pisać bo są za ładne żeby je zniszczyć, głupota!) Co do mojego nie komentowania – widać że się zmieniasz –… Czytaj więcej »
Meszko, masz rację. Odeszłam od "zadowalania" innych i skupiłam się na własnym rozwoju, nawet za cenę utraty wielu czytelników. Np. rok 2015 jest dla mnie rokiem zmian w sferze wizualnej. Uczę się estetyki i długa droga przede mną.
Cieszę się, że ten pomysł z notowaniem Ci się spodobał 🙂
To chyba jest idealny sposób. Sesja się zbliża, trzeba pisać prace itp. a jakoś tak mi się nie chciało. Hmm, ciekawe czemu? 😉 Dziś postanowiłam wziąć się na serio za robotę (oczywiście najpierw ugotowałam zupę, zrobiłam pranie, zakupy… 😛 ) i jedyne czego mi do szczęścia brakowało to notes z długopisem. Notowałam, skreślałam aż praca się napisała (przynajmniej jedna!). Wchodzę sobie teraz na fejsbunia a tu psikus – gdybyś napisała o tym wcześniej może miałabym już kilka tych prac napisanych 🙂 a tak musiałam się sama domyślać 🙂
Polecam, DZIAŁA!! 😀
U mnie na resocjalizacji nie ma takich gratisów 😛 ale chcąc wszystko zrobić tak jak trzeba i czegoś się nauczyć trochę muszę nad tym pomyśleć i pokombinować.
Aczkolwiek moją pierwszą w życiu diagnozę pedagogiczną zrobiłam w jakąś godzinę (bo dziecko znam od zawsze) i chyba była dobra bo pani prowadząca zajęcia się wzruszyła i dostałam 5 (a to już coś!) 😀
Nieźle!
Powiem Ci, że ta metoda pozwala mieć ciastko i zjeść ciastko, po prostu z dotychczasowej ilościi wyciągasz więcej jakości, bo się na nią nastawiasz <3
Ja tak robie glownie w pracy. Jakos ppdczas tych 8 godzin przychodzi mi do glowy najwiecej pomyslow, inspiracji i czesto mam jakies przeblyski. Codziennie przynosze do domu kartke zapisana lista zakupow, celow, pomyslow, rzeczy do zrobienia, sprawdzenia, obejrzenia albo przeczytania. Pozniej kiedy mam czas (np. w autobusie, w domu po pracy) przegladam liste i wybieram to, co moge wcielic w zycie teraz. Reszte dopisuje np. do listy 100 celow no i mam jeszcze specjalne miejsce dla takich luznych, nieuporzadkowanych hasel, ktore rowniez fajnie wygladaja graficznie, co motywuje mnie jeszcze bardziej 🙂
A propos przechowywania notek na telefonie- uzywam Google Keep. Pozwala mi robic listy, odhaczac, wykreslac, dodawac grafike, plain notes i ustawiac przypomnienia. Polecam.
Również korzystam z google keep, jak dla mnie – deklasuje one note 🙂
też stosuję tę metodę 🙂 a co do przechowywania inspiracji, możesz spróbować evernote – sama wcześniej trzymałam swoje na dysku Google, ale Evernote jest zdecydowanie wygodniejszy i daje fajne opcje stricte pod takie rzeczy (np. listy zadań do odhaczania, notki w formie zdjęć – często czytając coś w pociągu po prostu robiłam foty najważniejszych informacji i zapisywałam jako notki :)) Appka także działa w chmurze więc nie ma problemu z dostępem 🙂
Korzystam z google keep 🙂 Ale evernote też jest spoko!
Ja nie korzystam z karteczek, ale z telefonu i wszystko co ciekawe zapisuje w notatniku. W ten sposób mam mnóstwo pomysłów diy do zrobienia. Nawet w nocy zapisuję to co.mi wpadnie do głowy. Potem konsekwentnie to realizuję. To działa!
Widziałam, jesteś kopalnią inspiracji!
Ja też to praktykuję. Świetna metoda. Sprawia, że nic inspirującego nie umyka mojej uwadze. Potem tak jak Ty, kataloguję wszystkie pomysły w moim Zeszycie Inspiracji. Mam tam rozdziały o podróżach, kuchni, książkach, filmach, folklorze, dziecku, ciuchach, kosmetykach, relacjach z ludźmi, samorozwojem. To naprawdę działa!!!!
I tak jak piszesz, stosując te metodę, człowiek jest jakby automatycznie zaprogramowany na wyłapywanie z miliona codziennych informacji, tych, które go interesują. Ja, na przykład, dzień bez notatek uważam za stracony:)
Cieszę się, że odkryłam tak wartościowy blog u tak młodej osoby. Pozdrawiam. Twoja imienniczka.
Pozdrawiam Cię Aniu! 🙂
"automatycznie zaprogramowany" – bardzo trafnie to ujęłaś!
W kartki zainwestowałam już dawno, tylko czemu te długopisy ciągle giną 🙂
Sukienka zjawiskowa!
Mam dokładnie ten sam problem 😀
robię tak o dłuższego czasu bo za często uciekały mi (czasami wręcz powalające) cytaty z książek :))
kurde musza sprobowac , dotad zapisywałam tylko zdj , duzo czytam i ogladam i czesto mi to ulatywało a szkoda.
Też tak robię 🙂 piąteczka!
Sukienka śliczna 😉
Chyba nie dodalo mi komentarza 🙁
Stosuje te metode od jakiegos czasu, bo chcialam zagospodarowac wszystkie zchomikowane zeszyciki i tym samym usprawiedliwic ich kupno. 🙂 Ale nie jest to rytual, wiec wielkiej zmiany w koncentracji nie odnotowalam. Na pewno sprobuje pod tym katem.
Dzisiaj na ćwiczeniach mnie strofowała pani doktor, że czas na notowanie będzie 'później" 😀 ale później to ja stracę świeżość myśli 😛
O rany, jak mnie denerwują tacy wykładowcy… Każdy ma inny sposób na przyswajanie informacji. Ja na przykład nie jestem słuchowcem i jak nie zapisuję na bieżąco, to ginę. I tracę resztki chęci przyswajania wiedzy.
Super 🙂 Ja mam wielki kalendarz, gdzie mam WSZYSTKO i do tego programik w telefonie na notatki jak nie mam pod ręką niczego do pisania. Przez to mam trochę bajzel w tym. Dojrzałam ostatnio do tego, żeby założyć osobny zeszyt na te pomysły – co prawda plan jeszcze niezrealizowany, ale po przeczytaniu Twojego posta utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak warto 🙂 Nawet 1 zapisane słowo, jest lepsze niż 100 zapomnianych!
powodzenia!
Choć nie mam tak uporządkowanego systemu jak Ty, to też noszę notes w torebce:) I to jest super uczucie, gdy jadąc autobusem wpada Ci coś ciekawego do głowy i masz gdzie to zapisać:)O zbiorczym pliku nie pomyślałam, więc może spróbuję:) Fajny inspirujący wpis:)
A nie masz tak, że czasami coś przychodzi Ci do głowy wtedy, kiedy nie masz notesu pod ręką? 🙂
Gdzie kupiłaś tą przepiękną sukienkę??? Jest genialna.
Błagam odpisz;-)
jest napisane 🙂
Pod zdjęciem sukienki jest link do sklepu i modelu 🙂
Też lubię wszystko zapisywać, choć nie podchodziłam do tego z takim system, jak Twój, a chyba zacznę. Zwłaszcza od wyłapania miejsc, w których warto mieć coś do pisania, bo tego mi czasem brakuje, a potem myśli ulatują. Dla mnie to świetny sposób tym bardziej, że mam pamięć motoryczną. Ale nad wzrokową też muszę swoją drogą popracować – doszłam do takiego wniosku w weekend, po tym jak z kretesem przegrałam w grę, polegającą właśnie w dużym stopniu na pamięci wzrokowej 😀 Prawie się poczułam głupio 😉
Ja z kolei nie mam słuchowej 😀
Ja większość inspiracji znajduję w internecie, więc mam miliony plików tekstowych w folderze "inspiracje", notesiki też od lat prowadzę, ale to już z przeznaczeniem do konkretnych inspiracji z Biblii 🙂 I w sumie przydałoby mi się uporządkowanie tych inspiracji spisywanych na komputerze, więc w momentach "nie, nie mogę się uczyć, najpierw muszę…" w trakcie sesji pewnie znajdzie się czas na mały remanent, z uwzględnieniem tego, co NAPRAWDĘ udaje mi się stosować w praktyce 🙂 I nie wiem, czy nie dojdę do wniosku, że jednak słowa zapisane na kartce łatwiej zapadają w pamięć, bo z cytatami z Biblii mam tak, że… Czytaj więcej »
Też zawsze wszystko zapisuję. Jeżeli tego nie zrobię to często po kilku chwilach nie mogę już odtworzyć pomysłu 🙂 No i wszystko zawsze notuję w zeszycie, notatki na komputerze czy w telefonie zupełnie do mnie nie przemawiają. Tylko papier 🙂
Dokładnie, jest pewien rodzaj "świeżości" niektórych myśli, które daje się zapisać tylko od razu 🙂
A jaki masz ten przepis na farbę witrażową? ;D Taka z tuszu i kleju?
dzięki 🙂
Cześć,
Piszę odnośnie artykułu o kim kardashian https://www.aniamaluje.com/2014/12/rzeczy-ktorych-mozesz-nauczyc-sie-od.html.Pozwoliłam sobie na umieszczenie linka do tego artykułu na moim blogu o Kim.Mam nadzieje ,że nie masz nic przeciwko 🙂
Pozdrawiam,znalazłam Twój blog przypadkiem i będę na niego wpadać 🙂 zapraszam również do mnie
Robię tak samo 😉 Studiuje filologię angielską i oglądam dużo seriali w tym języku. Pojawia się tam wiele ciekawych wyrażeń, które mi często umykały z głowy. Od jakiegoś czasu podczas oglądania zapisuję to wszystko na karteczkach, a następnie przepisuję do specjalnego zeszytu na 'wszystko co ciekawe', często wraz z kontekstem lub większym fragmentem wypowiedzi, dość często dodaję antonimy i co jakiś czas czytam. Większość z nich zapamiętuję od razu ale lepiej mieć zapisane. Dodatkowo powiększam zasób słownictwa i to mi się przydaje na co dzień na uczelni i w rozmowach ze znajomymi Anglikami, na prawdę polecam. Poza tym, wszystko jest… Czytaj więcej »
Nie myślałam o niej w kontekście nauki języków obcych, dzięki za podzielenie się wariacją ćwiczenia! 🙂
Nie wiem co powiedzieć – od nałogowego myślenia nie umiem przelać swoich myśli na słowa. Musiał bym siedzieć i się długo zastanawiać 🙂 Dzięki, zapisałem sobie tą radę
😀
Jakiś czas temu też wpadłam na taki pomysł, bo zauważyłam, że blogi – czyta się fajnie, ale za tydzień nic nie pamiętam ani z postów, ani z podsumowań tygodnia/miesiąca itd. Zapomniałam o tym sposobie(jak widać, moja pamięć jest godna podziwu!), ale wrócę. Wiesz kto mnie przekonał? 🙂 Sukienka tak mi się nie podoba – nie moje kolory, ogólny krój i chyba też materiał 😀 Tym większy komplement dla Ciebie, bo wyglądasz w niej REWELACYJNIE; chyba jest stworzona do Twojej figury. Także szukaj okazji, żeby ją założyć, oj szukaj!A swoją drogą, może masz jakąś radę jak mieć tak smukłe ramiona? (Powodzenia… Czytaj więcej »
Ramiona to akurat chyba kwestia genetyki, nie ćwiczeń, więc rady żadnej nie ma… 🙁
Dziękuję za miłe słowa
Świetna ta sukienka! Jaki rozmiar kupiłaś? Wiesz może czy można oddać rzeczy z sheinside.pl jeżeli nie pasują?
Akurat dziś dostałam darmowy kalendarz taki malutki do torebki – idealnie zbiegło się w czasie – teraz będę nosić go w torebce i wszystko w nim zapisywać 😀
Od razu zapytam jaki rozmiar masz sukienki tej długiej niebieskiej ze złotym paskiem 🙂 – ja mam 175 cm wzrostu i zazwyczaj rzeczy są za krótkie 🙁 Z góry dzięki 🙂
A myślałam, że w polskiej blogosferze to już nikt nie zna kociego guru 🙂 .
Trzymam kciuki 🙂
A nie wpadają Ci do głowy pomysły, kiedy jesteś z dala od zeszytu? 😉
Dzięki za ten post 🙂 Niby cały czas stosuje, ale coraz częściej zapominam. Idealnie łączy się to z zasadą, którą chce teraz wprowadzić do mojego życia, a która akurat pojawiła się w losowych postach, gdy przeglądałam Twojego bloga, czyli zasada "dwa ce". Do tego chcę dołożyć taki delikatny minimalizm. Wszystko jakoś tkwiło w mojej głowie w postaci odrębnych pomysłów, a teraz zgrabnie połączyło się w jedną całość 🙂
Wyciągam zeszyt i zaczynam notować. Pierwsza ciekawostka – Twoja notka 🙂
Czad 😀 Fajne uczucie być fragmentem czyjejś inspiracji 🙂
Wczoraj Aniu zostałaś także częścią mojego zeszytu wdzięczności 🙂 Za tekst o dziękowaniu, tak się fajnie składa :))
Mam pytanie odnośnie witaminy c 😉 bo pisałaś kiedyś, że stosowałaś końskie dawki. Jestem bardzo ciekawa jakie dawki nazywasz końskimi? czyli dokładnie ile gramów dziennie i czy był jakiś efekt?
oczywiście miałaś na myśli witaminę c lewoskrętną, prawda?
Takie proste i takie skuteczne jednocześnie <3
a poza tym jeszcze niezaprzeczalną zaletą jest jeszcze oszczędność czasu bo nie trzeba szukać tej informacji jeszcze raz!
Tak, przekopywania się przez tekst (lub o zgrozo! – filmik) jest czasochłonne 🙂
Muszę to wprowadzić w życie! Już tyle genialnych pomysłów mi uciekło… 🙂 Takie proste, że aż trudno wymyślić!
Fajny pomysł, ja skorzystam.
Aniu!
Sukienka prześliczna, ostatnio szukałam też sukienki na stronie, z której Ty kupiłaś swoją.
Znalazłam kilka, które mi się podobają, ale jest tam napisane, że to Poliester.
Czy naprawdę jest z tym aż tak źle (że to się nie nadaje do niczego, że utopię się we własnym pocie ;), i że to plastikowy plastik)? Czy poliester sam w sobie jest taki okropny?
Muszę przyznać, że pozujesz rasowo ; )
Bardzo przydatne porady. Ja z inspiracjami robię tak samo jak Ty, tyle, że wszystko zapisuję na oddzielnym dysku na komputerze.
PS. Piękna sukienka i powiem Ci, że wyglądasz w niej lepiej niż modelka na Sheinside, masz super figurę 🙂
🙂 rozumiem, że jesteś wzrokowcem? 😉
Co do figury – dziękuję, codziennie na nią pracuję 😉
sukienka jest bajeczna 🙂 aż sama chciałabym mieć taką
😉 też mi się podoba!