Sucha skóra to moja zmora. Ale dzisiaj zacznę od tego, że kocham moją robotę! Zakładając bloga miałam jedną dewizę – tworzę treści dla „młodszej siebie”, czyli wszystko to, co chciałaby przeczytać młodsza Ania. I tym razem dzielę się hitem, za który młodsza wersja mnie byłaby bardzo, ale to bardzo wdzięczna. Jeśli sucha i wrażliwa skóra to też twój problem – doczytaj do końca!
Zmagam się od lat z bardzo suchą skórą. Dotyczy to zarówno skóry głowy jak i reszty ciała. Ze mnie się dosłownie sypie. Mam atopowe zapalenie skóry (AZS), które ze wszystkich sił staram się trzymać w ryzach. Czyli nie dopuścić do pojawienia się czerwonych plam, bo poradzenie sobie z nimi jest koszmarnie trudne. Dokonałam bardzo wiele zmian w swoim życiu, zredukowałam sytuacje stresowe, zrezygnowałam z wełny (u mnie to prosta droga do drapania się do krwi, wszystko mnie swędzi!) oraz obsesyjnie wręcz balsamuję ciało.
Możecie sobie wyobrazić moją frustrację, gdy mimo wmasowywania balsamów oraz maseł do ciała, moja skóra potrafi wyglądać tak:
Wiecie co mi to przypomina? Suche, pustynne tereny. Najgorsze jest to, że wystarczy przejechać po takiej łydce dłonią i skóra się dosłownie SYPIE. Jak przy łupieżu. Znam skuteczne kosmetyki i regularnie dzielę się polecajkami w swoich social mediach, jednak nie każdego do tej pory satysfakcjonowały. A to coś było za drogie, a to marka miała grzeszki na sumieniu, a to konsystencja była tłusta i tępa.
Tym bardziej czuję się podekscytowana, że testowane przeze mnie kosmetyki SOLVERX działają i są pozbawione wyżej wymienionych wad. A na dodatek są tanie i łatwo dostępne.
Zacznę od czegoś, co sprawdzi się u większej grupy osób. Krem-żel do rąk i paznokci HELPER. Ma nietypową konsystencję, za pierwszy razem się nim oblałam, bo byłam przyzwyczajona do tubek, które trzeba mocno ściskać – a on jest bardziej płynny, żelowy. I to była jedyna jego wada do tej pory. Błyskawicznie się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i jest tani (9,99 zł). Noszę go cały czas w torebce, bo częsta dezynfekcja rąk nie służy mojej skórze. Mam wrażenie, że dzięki niemu moje skórki wokół paznokci odżyły, rzadziej robią mi się wszelkie „zadziorki” i moje dłonie są po prostu miłe w dotyku. Mocne polecanko!
A jak rozprawiłam się z suchą skórą na nogach? Zaczęłam od czegoś większego kalibru, czyli specjalnego balsamu do skóry atopowej Atopic Skin. Od razu sprawił, że przestało mnie swędzieć (ten ból zrozumie każda atopiczka). To dobrze, bo pierwsze czego szukam, to ukojenie. Kojarzysz ten moment, gdy chce ci się pić i myślisz tylko o szklance wody? Mam wrażenie, że coś podobnego odczuwa moja skóra, błagając o balsam. Tyle, że zamiast drapania i suchości w gardle jest nieznośne swędzenie i uczucie ściągnięcia. Balsam sprawdził się bardzo dobrze, ma neutralny zapach, a mimo zawartości olejów nie zostawia nieprzyjemnej tłustej powłoczki na skórze, tylko czyni ją aksamitną i przyjemną w dotyku. Balsam szybciutko ugasił stany zapalne i pozwolił wrócić mojej skórze do normy. Wcierałam go w ciało codziennie (szczególnie w nogi, bo to mój najbardziej problematyczny obszar) i bardzo cieszę się, że nie jest tępy w dotyku, tylko daje się ładnie wsmarować. Kosztuje 34,99 i jest bardzo wydajny. Może nie ma wesolutkiego opakowania i nie pachnie kwiatami, ale to dermokosmetyk, produkt specjalistyczny do naprawdę specyficznych potrzeb. Cieszę się, że można go kupić od ręki w drogeriach sieci Rossmann.
Ku mojemu zaskoczeniu, balsamowi Atopic Skin bardzo szybko udało się wyprowadzić moją skórę do przyzwoitego poziomu i przestałam się sypać. Wróciłam więc do gorących kąpieli (nie są zbyt polecane przy AZS) i po prostu bardzo przykładałam się do balsamowania ciała. Ale już nie tak „medycznie”, tylko dla przyjemności. A jednak z łagodnym, miłym zapachem jest inaczej. Wrażliwa skóra lubi kosmetyki delikatne, ale jednocześnie skuteczne. Dawno nie miałam tak milutkiego balsamu do ciała jak SOLVERX Sensitive skin. Ten balsam jest tańszy (24,99 zł), bardzo przyjemnie pachnie oraz również ładnie radzi sobie ze świądem czy podrażnieniami. Jakiś czas temu przerzuciłam się na depilację IPL, do której wcześniej muszę przejechać nogi maszynką. Balsam wspaniale sobie radzi w łagodzeniu podrażnień po goleniu, które są u mnie niestety dość częste.
Wmasowywanie tego kosmetyku to po prostu przyjemność. Bardzo ładnie się wchłania, delikatnie pachnie i przede wszystkim, jest skuteczny. Zbliża się sezon na opalanie, niektóre z was dużo częściej zaczną sięgać po maszynki, albo zaszkodzą wam kąpiele w słonej wodzie morskiej. Ten balsam radzi sobie z tym wszystkim bardzo dobrze.
Nie ma sensu pisać elaboratów i dorabiać ideologii do kosmetyków. Jako atopiczka testuję tego całkiem sporo, ale rzadko polecam coś nowego. Balsamy SOLVERX zdeklasowały masło do ciała, którego używałam w ten sam sposób (nie lubię wkładania palca w takie kosmetyki, tubka jest dużo wygodniejsza) oraz balsam marki, na którą zawsze bardzo psioczycie, że nie jest zbyt ok. Gdy mnie swędzi, liczy się dla mnie tylko skuteczność, ale mam przyjemność poinformować, że już nie muszę chodzić na kompromisy. Dermokosmetyki SOLVERX oprócz tego, że są szeroko dostępne w Rossmannie i mają przystępne ceny, mają też wegańskie składy. Większość składników jest naturalnego pochodzenia, a kosmetyki produkowane są w Polsce. Takie marki chcę wspierać.
Wpis powstał oczywiście we współpracy z marką SOLVERX.
Ich stronę internetową znajdziesz tutaj:
A kosmetyki w drogeriach sieci Rossmann.
Ja też właśnie mam problem z suchą skórą – muszę wypróbować. Ostatnio kupiłam balsam z CBD nawet dobrze działa 🙂 Również polecam!
Mam ogromne problemy ze suchością skóry. Od dzisiaj wdrażam twoje porady do życia i mam nadzieje, że pomogą.
Od lat używam szamponów przeciwłupieżowych ale w końcu przestały działać. Podejrzewam u siebie właśnie AZS, czy masz coś sprawdzonego na skórę głowy?
Jutro lecę do Rossmanna po kremy z wpisu!
Czy napiszesz jakąś recenzje po depilacji ipl? Powiem Ci ze czekam na to niecierpliwie bo wiem że dasz faktyczną opinie szczerą bez ściemy za co lubię cię czytać.