Zanim kupisz Iphone 7 – czy warto? Moja opinia

Do zakupu nowego telefonu przygotowałam się jak do ważnego projektu albo poważnej rozmowy ze zleceniodawcą. Inwestowanie w przedmioty (z których nie mam jednoznacznie mierzalnej stopy zwrotu) jest dla mnie bardzo trudne. Nie lubię wydawać dużych kwot, wszystko przeliczam na:
– wyjazdy (mogłabym za ten telefon polecieć na Bali)
– jedzenie (moją aktualną walutą jest Pad Thai)
– metry mieszkania (którego nie mam)
– złoto (w które zawsze chciałam inwestować)
Nie przewidywałam potrzeby zakupu nowego telefonu. Miałam zupełnie inne priorytety finansowe, a i swój Xiaomi Redmi 3 bardzo lubiłam. Do tego stopnia, że upgrade sprzętu zrobiłam na Redmi 3s.
A potem niezbędne stały mi się pewne aplikacje. I nie było ich na Androida. Szlag mnie strzelił gdy musiałam odmówić podjęcia się realizacji pewnego zlecenia dla międzynarodowego start-upu, z powodu przeszkód technicznych.
Nie chciałam jednak zmieniać sprzętu z kilku powodów:
– mój Xiaomi był całkiem nowy i sprawny, do tego bardzo go lubiłam (i lubię nadal!) – kupowanie nowego telefonu podczas gdy poprzedni jest sprawny, wydawało mi się straszną rozrzutnością
– nie byłam przekonana co do legendarnej jakości „jabłuszka”
– lubię mieć zsynchronizowane ze sobą sprzęty. Uściślając – przy mojej pracy jest to konieczność. Kocham usługi google, google keep i kilka innych rozwiązań, więc przesiadka na Iphone wiązała się także z przesiadką na maca
– Lubię swoje przyzwyczajenia i nie chciało mi się podejmować wysiłku związanego z nauką nowego, zupełnie innego systemu.
Aż w końcu miarka się przebrała i wykrzeknęłam w duchu staropolskie walić to!
 
Zapytałam Was o opinie na swoim fejsie i świadoma bardzo bliskiej mi osobiście teorii resentymentu uświadomiłam sobie własne zakłamanie, by w końcu powiedzieć szczerze przed samą sobą – tak, chcę tego cholernego ajfona. Bez żadnego tłumaczenia się przed sobą, racjonalizowania tego wyboru, ważenia argumentów oraz wszelkich za i przeciw. Chcę. A chcę, bo tak i już. Bo mogę.
Długo zajęło mi zrozumienie, że sama siebie uczyniłam niewolnikiem swojego nie-zmieniam-zdania.
Ponieważ to mój rok YOLO, postanowiłam za jednym zamachem kupić macbooka (u mnie najprostszy macbook air 13) oraz telefon.
Ok, teraz już krótko i na temat.
To genialny telefon. Jestem nim oczarowana. Nie wiesza się, działa płynnie i jest bardzo intuicyjny. W połączeniu z macbookiem tworzy bardzo zgrany duet. Przesyłanie zdjęć przez Air drop jest proste jak bułka z masłem. Nie istnieje aplikacja, której bym potrzebowała a przypadkiem „nie ma jej na iOS”, co często miało miejsce w przypadku Androida.
Jednak, czy ten telefon wart jest swojej ceny. Hmmm…
Zależy co dla kogo jest priorytetem.

Od kiedy mam siódemkę, prawie wcale nie wyciągam swojego aparatu, a jest naprawdę porządny.
Jakość dźwięku jest nieporównywalnie lepsza niż w redmi – sami piszecie to oglądając i słuchając moich snapów (obecnie instagram stories z podróży).
Jednak co tu kryć – telefon jest dość drogi, jak na polskie zarobki. (Z drugiej strony… jestem właśnie w dość ubogiej Tajlandii i byle ubogi przydrożny sprzedawca naleśników ma jabłuszko).

Potrzebowałam telefonu, który będzie wciąż sprawny po 3 latach (doświadczenia znajomych dają mi na to nadzieję) oraz zastąpi mi w podróży komputer, z którego korzystam tylko kiedy muszę. Maile, jakieś podstawowe raporty i wiadomości staram się ogarniać z poziomu smartfona więc duża pamięć i niezawodność są mi niezbędne.

Są jednak pewne wady.
1. Cena (wysoka).
2. Bateria –  w porównaniu do redmi to cienizna, ale z drugiej strony ten telefon dźwiga więcej (lepsza jakość zdjęć, filmu, szybciej działa).
3. Płatne aplikacje – wiele aplikacji na jabłuszko jest płatnych, podczas gdy ich bliźniacze wersje na androida są za free.
4. Inne złącze ładowania i łamiące się kable.

Za to bardzo się cieszę, że mogę w dowolnym miejscu kupić dobre etui które będzie pasować, zapasową szybkę i inne akcesoria, których nie mogłam z miejsca kupić dla Xiaomi (i innych telefonów). Otwartym pozostawiam pytanie, czy warto inwestować w niepewne gadżety ryzykując życiem telefonu.

Pytam zupełnie poważnie. To piękne etui z Aliexpress było bardzo luźne. I chociaż urody odmówić mu nie mogę, to jednak nie czułam się pewnie.
Zrobiłam więc zamówienie i weszłam w posiadanie kilku praktycznych gadżetów do telefonu. Wszystkie te rzeczy pochodzą z eklik.pl, dzięki któremu mam dla Was na końcu rabat :).

Po pierwsze – wodoodporna nerka na telefon, bo w Tajlandii przemieszczam się często łódkami i szkoda ryzykować (siódemka jest ponoć wodoodporna, ale nigdy nie wiadomo). Ta różowa nerka sprawdza się rewelacyjnie i jest zapinana na kilka klipsów, dzięki czemu mam 100% gwarancji, że nawet fala nie zmoczy mi telefonu (i dokumentów oraz pieniędzy).

Niestety baterie w iphonach są słabe. Zmuszona jestem do noszenia ze sobą power banka, ale i tak zawsze to robiłam, więc nie grymaszę. Trafiłam jednak na mercedesa wśród powerbanków – 30 tysięcy mAh pojemności, wyświetlacz pokazujący procent naładowania oraz 4 wyjścia. Rewelacja, sprawdza mi się idealnie i wielbię z całego serca.

Wspominałam też coś o kablach… Niestety nie jest to typowe małe usb, tylko złącze lightning. Wiedziałam, jak niszczę kable, więc zaopatrzyłam się w zapas, ale od renomowanego producenta. Bałam się, że przypadkowy kabel zniszczy mi baterię.
Jak myślałam tak się stało. Idelany, nieplączący się kabel pasujący i na micro USB i do złącza Lightning przytrzasnęłam drzwiami taksówki w Malezji. Jak tylko wrócę do Polski, kupuję drugi. Ten kabel nie plącze się i mogę go nosić razem z milionem innych rzeczy w torebce. A dodatkowo na torebce mały sprytny breloczek z kablem – nikt się nie domyśli, że to kabelek 😀

Zaopatrzyłam się też w niezbędne akcesoria takie jak adapter i porządne etui z małą kopertówką. Dzięki paskowi mam wolne ręce a oprócz telefonu zmieszczę jeszcze szminkę, kartę i pieniądze, czyli wszystko co jest mi potrzebne na wieczór.

Opowiem Wam też mrożącą krew w żyłach historię. Zostawiłam ring w innym etui w domu, w Polsce. A był to bardzo porządny i mocny kawałek metalu. Jeśli zastanawiacie się jak to jest, że nie boję się nagrywać podczas jazdy na skuterze, czy gdy płynę łódką, to odpowiedź jest jedna – mam ring, czyli taki uchwyt na palec, który z drugiej strony przykleja się do obudowy. Więc ten rewelacyjny został w Polsce a ja do pancernego (okej, wstrząsoodpornego) etui dokleiłam ring z Tajlandii. Miałam na szczęście naklejone bardzo porządne szkło hartowane. Historia jest taka, że ring się odkleił a telefon spadł. Na szczęście etui chroniło go bardzo dobrze, a szkło spełniło swoje zadanie:

Telefon nie ucierpiał ani trochę. Uff!
Ja za to utwierdziłam się w przekonaniu, że pazerny dwa razy traci i nie warto oszczędzać. Nadal będę kupowała różne pierdołki na aliexpress, ale nie rzeczy od których zależy bezpieczeństwo mojego telefonu oraz moje.
Krótko mówiąc – podstawki, kubki, spinacze, kolorowe pisaki – why not. Tani ring to słaby pomysł, podobnie jak tanie szkło hartowane czy inna „szybka”. Kilkanaście złotych zaoszczędzone na powerbanku może popsuć baterię.
Odpowiadając na setki pytań odnośnie telefonu i czy warto…
to zależy.
I tak nie przekonam nieprzekonanych, więc nie będę nawet próbować. Apple ma w sobie taką magię, że przy takich samych parametrach potrafi wykorzystać ich potencjał dużo, dużo lepiej. I tyle.
Mój telefon jest intuicyjny i brakuje mi w nim tylko opcji dual sim oraz lepszej baterii. End of story! Ja zawarłam ze sobą deal, że skoro zainwestowałam, to teraz muszę wycisnąć z potencjału sprzętu, dlatego zamierzam zacząć w końcu nagrywać filmy na youtube. Teraz montowanie to bułka z masłem :). Jeśli do końca kwietnia nic się nie pojawi, proszę mnie o to cisnąć.

Ach i obiecany rabat: do 30.04.2017 na hasło:

AniaMaluje03

„Kod upoważnia Twoje czytelniczki do 12% zniżki na wszystkie produkty w naszym sklepie i w tym jest darmowa dostawa Pocztą Polską”

na stronie http://eklik.pl/

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
who called me
5 lat temu

Cenne porady i wskazówki. Warto było tutaj zajrzeć. Pozdrawiam

Previous
Przestraszyłam się węża, spałam w dżungli… a dla Ciebie mam rabaty i bon na 200 zł [TYGODNIK]
Zanim kupisz Iphone 7 – czy warto? Moja opinia

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x