Uwielbiam pierogi. Są smaczne, łatwo się je dzieli i jeszcze łatwiej odgrzewa. W dodatku są bardzo tanie w produkcji. Jednak miłością i pożądaniem zapałałam dopiero do tych z greenwaya. Zaczęło się z Poznaniu, gdzie aromatycznie pierożki w sosie śmietankowo-rozmarynowym totalnie mnie oczarowały. No ale nie będę przecież jeździła w celu konsumpcji specjalnie do Poznania ;)). W końcu udało mi się stworzyć bardzo podobne. Ich tworzenie troszkę trwa, ale zdecydowanie warto. Jedynie sos mi nie wyszedł – sama śmietana w połączeniu z rozmarynem daje jednak dużo gorszy smak. Myślę, że spróbuję połączyć to jeszcze z bulionem 🙂 Dzisiaj moczyłam w zwyczajnym sosie z serków topionych i też było smacznie. Zamieszczam przepis, żeby przestać spamować tymi pierogami na instagramie 🙂
Składniki na ciasto (mi wyszło 70 pierożków) :
– 1 1/2 szklanka mąki
– 1/3 kostki drożdży
– pół szklanki mleka
– pół kostki margaryny
– 2 jajka
– łyżeczka cukru
– szczypta soli
Przygotowujemy rozczyn, czyli drobno kruszymy drożdże i zasypujemy cukrem. Dodajemy 4 krople ciepłego mleka (gorące zabije drożdże!), dokładnie mieszamy i dodajemy resztę ciepłego mleka czubatą łyżkę mąki. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.
Do osobnej miski sypiemy mąkę oraz sól. Topimy w rondelku margarynę i dodajemy ją do ciasta. Wbijamy jajka. Czekając aż rozczyn urośnie, można zająć się farszem
Składniki na farsz :
– duża cebula
– cukinia
– 300 g pieczarek*
– mała marchew
– pieprz i sól
Wszystko to siekamy w drobną kosteczkę i podsmażamy na oliwie. Nie polecam razem, bo zrobi się paćka 🙂 Ja najpierw staram się zeszklić cebulę, a potem dosypuję do niej pieczarki. Jak puszczą sok, dodaję drobno pokrojoną cukinię i marchewkę. Potem przykrywam i cały czas duszę na maleńkim ogniu.
W międzyczasie pewnie urósł rozczyn (ZAWSZE przegapię ten moment i rosnąca masa brudzi mi ściereczkę ;)). Dodaję drożdżowy rozczyn do ciasta i zaczynam je wyrabiać. Najpierw za pomocą łyżki dokładnie mieszam, a kiedy ciasto stawia już mocny opór, używam dłoni. Jeśli zbyt mocno się klei – podsypujemy mąką. Ciasto jest gotowe, kiedy przestaje się lepić do rąk. Wtedy przykrywamy ściereczką i pozwalamy mu rosnąć w ciepłym miejscu.
Po wyrośnięciu cienko wałkujemy ciasto i wykrawamy za pomocą szklanki koła. Nadziewamy farszem i składamy jak zwykłe pierogi 🙂 Wykładamy na rozgrzaną blachę i pieczemy aż zarumienią się od spodu. Mój wiekowy piekarnik wymusza na mnie przerzucenie ich na drugą stronę po dziesięciu minutach 🙂
Polecam, są przepyszne! Dobrze smakują szczególnie maczane w ciepłym sosie 😉
Smacznego!
*Przy pieczarkach wstawiłam gwiazdkę, bo wbrew potocznym opiniom, są bardzo, bardzo zdrowe. Dla moich oskrzeli wręcz kluczowe, bo odśluzowują 🙂 Pokuszę się chyba kiedyś o tekst na temat ich zdrowotnych właściwości, ale muszę dobrze pobuszować po pubmedzie w celu wyłowienia najciekawszych artykułów medycznych 😉
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
jakie śliczne!
Też takie robiła kilka razy, choć ja poznałam je w inny sposób. Rozmawiając sobie o pierogach, czy też dumplings 😉 z koleżankami z Łotwy. Nagle padło, no takie prosto z piekarnika i mówię zaraz, zaraz – to co to u Was są pierogi?! No i okazało się, że właśnie takie drożdżowe pierożki i obie strony rozmowy były mocno zdziwione 😀 Mam chyba nieco inne proporcje, ale sens ten sam. Lubiłam je robić, według mnie z ciastem pracuje się znacznie łatwiej, niż z klasycznym i są dobre i na ciepło i na zimno, super się mrożą. Nie wiem, które za to… Czytaj więcej »
To właśnie taka tradycyjna Łotyska wersja, przynajmniej tych, których znam 😀 Jak jadłam mięso, to mi smakowały, zwłaszcza na zimno z sosem czosnkowym. Masz jakiś pomysł na bezmięsną wersję? Wiem, że robią je też na słodko, ale jakoś tego nie widzę.
Jasne, że tak :). Wszelkie farsze, którymi nadziewa się "normalne" pierogi sprawdzą się i tutaj. A co powiecie na nadzienie cebulowe?
Robiłam takie pierożki tylko z innym farszem-pierś z kurczaka, cebulka, żółty ser i sos BQ. Bardzo mi smakowało. Teraz czas na wypróbowanie twojego przepisu 🙂
*BBQ 😉 Pierożki wyglądają tak smakowicie, że aż zjadłam jedną literke 😉
Zrobię je!!!:)
Ok, przyznam szczerze, że dla mnie nie wyglądają zbyt apetycznie, bo kojarzą mi się z moimi ciastkami drożdżowymi, które były niewypałem :P.
U mnie w domu podobne pierożki robi się na święta jako przegryzkę do pikantnego barszczu, pychota. W weekend będę w Poznaniu, muszę zajrzeć do greenwaya, takiego smaka mi narobiłaś!
zazdroszczę tradycji 😀
Wyglądają super 🙂
Koniecznie muszę takie zrobić 😉
Jestem ciekawa artykułu o pieczarkach 🙂
Ja niestety co do pieczarek się wycofam, bo mój organizm na trawi grzybów po żadną postacią. Tak już niestety mam, ale bezpieczarkowa wersja? Muszę to przemyśleć, ale chyba takie cukinkowo-marchewkowe pierożki bym chętnie skosztowała. 🙂
jeśli spróbujesz, daj znać jaki farsz w nie wrzuciłaś – szukam nowych smaków 🙂
Zapisuję sobie przepis, spróbuję je zrobić z boczkiem, szpinakiem i w sosie czosnkowym 🙂
Kuzyn mojej przyjaciółki 'przywiózł' podobny przepis z Zakopanego, a teraz mi go przypomniałaś 🙂 w tym tygodniu na pewno je zrobię na obiad, ale raczej z szpinakiem, lub serem żółtym 😉
a jak przyrządzasz te ze szpinakiem? sam szpinak? 🙂
wyglądają absolutnie obłędnie, ale mi smaka robisz!
Uwielbiam pierogi pod każdą postacią! 😀
wyglądają mega smakowicie 😀 Uwielbiam pierożki <3 🙂
O, może jutro spróbuję zrobić takie 😀
Muszą być pysznie. Już wiem co ugotuję w najbliższym czasie.
Wyglądają apetycznie, chyba wypróbuję ten przepis. Ciekawe, jak smakowałyby z sosem kurkowym.
o, ciekawe połączenie… 🙂
Wiekowy piekarnik? Czyżby gazowy z grzałką od spodu? Jeśli tak, to ja też mam taki i najbardziej mnie wkurza jak mam piec ciasteczka – zawsze są blade z wierzchu, a upieczone w środku. Znasz może sposób, by wyglądały na upieczone? Dodam, że piekę na środkowej części piekarnika.
Wyglądają apetycznie, ale skład mi nie odpowiada, tzn na pewno zamieniłabym margarynę na masło
Na pewno nie zepsujesz :D. Można by też użyć oliwy, będzie bardziej śródziemnomorsko.
Pół szklanki to raczej za dużo, maksymalnie kilka łyżek. Oliwa jest bardziej "skondensowanym" tłuszczem niż masło :). Możesz też użyć nieco mniej masła niż w przepisie i z łyżkę oliwy dla aromatu. Wpadłam jeszcze na taki pomysł, że można by dosypać suszonych ziół do ciasta, choćby rzeczonego rozmarynu, byle nie za dużo, bo będzie gorzkie. Ewentualnie jakiejś mieszanki do chleba – np. Kamis ma coś takiego z suszonymi pomidorami, czarnuszką, czosnkiem…
W moim przepisie jest 150g masła lub margaryny i 50ml oleju, na 1kg mąki, 500ml mleka, 50g drożdży i 1-2 jajka, 1-2 łyżeczki soli i około 6 łyżeczek cukru – może to komuś pomoże 🙂
Mam wrażenie że twoje posty ostatnio robią się z "dupy". Co raz rzadziej widzę artykuły jakieś motywacyjne albo coś naprawdę ciekawego, a co raz częściej o twoim życiu, jakichś pierożkach albo przyborach do szkoły. Przykro
A dla mnie przykry jest ten komentarz. Dla mnie blog Ani pięknie ostatnio wyewoluował, unika słownictwa typu ból dupy, trzyma dobrą częstotliwość i daje chyba najwięcej rozwojowych tekstów w całej blogowej karierze 🙂 Od przeczytania jej książki nie mam już tak wielkich potrzeb,żeby codziennie czytać o rozwoju. A przybory szkolne były bardzo ciekawe!
Czepiasz się nie tej osoby, popatrz na inne blogereczki,z których każda je codziennie perfekcyjne śniadanie w łóżku, biega, chodzi na siłownię i ma zawsze ułożone włosy…. Ania nie zagina rzeczywistości,nie tworzy nowej, jest przystępna i normalna 🙂
Hmm może źle to trochę określiłam, myślę że to przez mój wczorajszy stan po prostu. Bardzo lubię twojego bloga ii wiadomo, że każdy lubi co innego i nie wszystkich ciekawią takie artykuły w tym np. mnie. Po prostu chodziło mi o to by więcej się pojawiało właśnie takich różnych przemyśleń itp., bo fajnie o nich piszesz. Pozdrawiam 😉
Nie ma sprawy, ciesze się że wgl zwracasz uwagę na opinie czytelników, bo wiesz jak różnie bywa z blogerami. Nie każdego to tak interesuje i nie każdy stara się każdemu odpisywać. ;>
Uwielbiam pierogi w obu wersjach: gotowanej i pieczonej, pycha!
dziękuję za specjalny wpis 😉
Aniu, właśnie je zrobiłam – są FENOMENALNE!!! Przepis ląduje w zeszycie z moimi kulinarnymi skarbami! Nie użyłam pieczarek, lecz czubajek kani – specjalnie pojechałam dziś po nie rowerem jakieś 8 km na łąkę, gdzie zawsze rosną 🙂 Faktycznie pierożki smakują świetnie z ciepłym sosem, ja przygotowałam beszamel z dwoma plastrami żółtego sera i jest naprawdę pycha. Baaardzo dziękuję za ten przepis!
podziwiam Anięmaluje, że chce się jej samej robić pierożki. Chociaż widzę, że to takie nietypowe pierożki, więc może by mi się jeszcze chciało :p wgl widzę, że masz zestaw małego blogera, stolik z ikei plus ładna tacka :p Widziałam ją chyba u agatabloguje i też mi się spodobała :p
Aniu, nie wiem czy jestem mało spostrzegawcza, ale nie widzę nigdzie temperatury w jakiej powinniśmy piec pierożki. Dopiero zaczynam gotować i nie wiem jak powinno się je piec, więc stosuje sie w 100% do przepisów. 🙂
Myślę, że tak ok.180 stopni będzie optymalnie.
Właśnie zrobiłam Twoje pierożki. Chyba w podanej ilości mąki jest błąd. Mi wyszło strasznie płynne ciasto i musiałam dosypać jeszcze ze szklankę mąki, żeby dało się ciasto wyrobić i rozwałkować.
Naprawdę! Mi tez wyszło jakieś pół-płynne i musiałam dosypać dużo mąki.
Może rzeczywiście cos mi sie pokrecilo…jak będę robić następnym razem -sprawdze, dziękuje za uwagę 🙂
W tym tygodniu robiłam po raz pierwszy całkiem sama ciasto zupełnie od podstaw (wyszło trochę za suche, ale i tak da się je zjeść) więc może spróbuję zrobić też pierogi. Nigdy ich nie robiłam, ba! nawet nie widziałam jak się robi pierogi! Jak szaleć to szaleć 😀
Zdrowia Aniu 😉
Przeczytałam zasady i zastanawiam się czy mogę tu skomentować, bo przestrzeń internetowa, to nadal dla mnie czarna magia 🙂
Dzień dobry. Myślę o tym, by przygotować te pierożki na imprezę i nie wiem ile ich wychodzi z podanej porcji. Byłabym wdzięczna za taką informację. Pozdrawiam!