Lubię opowiadać historie, bo czasami lepiej przemawiają do człowieka niż zwyczajne słowa. Lubię też bajki terapeutyczne, są niesamowite przy pracy z dziećmi. Tym razem mam dla Was jednak rozwojową historię o tym, jak przekuwać porażki w sukcesy.Opowiedział mi ją pewien staruszek, któremu karmiłam psy gdy on był w sanatorium 😉
Jeśli ktoś zna prawdziwego autora, bardzo proszę odezwać się w komentarzach – chętnie dopiszę jego nazwisko i poznam inne jego teksty 🙂
A ponieważ historię słyszałam dawno, opowiem ją własnymi słowami, być może też coś przekręcę :(.
Był sobie raz osiołek. Jak to zwierzę, lubił sobie dobrze zjeść. Odwiedzał więc pole pewnego gospodarza i podjadał – a to marchewkę, a to sałatę. Trochę niezdara była z tego osła, więc czasem coś podeptał, czasem połamał. Nic więc dziwnego, że gospodarz go nie lubił 🙂
Pewnego dnia, osiołek pochłonięty wsuwaniem sałaty, zagapił się i wpadł do głębokiej, wkopanej w ziemię beczki. Szans na to, by się wydostać niestety nie było. Osioł skoczny nie był, beczka wąska, ale głęboka, ściany gładkie. Z braku pomysłu głośno zaczął wołać o pomoc. Pozwólcie, że osła nie zacytuję, bo ośle dźwięki brzmią tak :
Cóż, nie ma co się dziwić, że podziałały 😉 Zirytowany gospodarz wybiegł z chałupy w celu zlokalizowania tego paskudnego hałasu. Nagle zorientował się, że dobiega on ze „studni”.
Gospodarz był już trochę stary, ale bardzo zrzędliwy. Słabo widział,ale słuch miał wystarczający dobry, by stracić do osła cierpliwość. Pomyślał więc, że za jednym zamachem pozbędzie się dwóch problemów – osła i „studni”, którą od dawna kazała mu zasypać równie zrzędliwa żona. Chwycił łopatę i zaczął przerzucać piach do wkopanej w ziemię beczki.
– Zakopię osła żywcem, należy mu się za te podeptane grządki! – pomyślał.
A osioł początkowo rżał głośniej i z większym przerażeniem, aż w końcu przestał. Gospodarz sypał ziemię z coraz większym zapałem. Tak się zmachał, że spadły mu z nosa okulary, ale się tym nie przejął i machał łopatą z wielką ekscytacją.
Tymczasem osioł wcale nie umarł. Wciąż żył. Początkowo obserwował spadający na niego piach z przerażeniem. Biernie patrzył na swój koniec i dwa razy się popłakał. Ale kiedy zasypało go po brzuch, pomyślał, że musi coś zrobić. Wtedy też przypomniał sobie słowa, które powtarzała mu mama, kiedy uczył się chodzić.
– Otrzep się i wstań!
Więc otrzepał się, oswobodził kopyta i wstał.
Nagle zauważył, że stoi kilka dobrych centymetrów wyżej! Uradowany podziękował mamie w myślach za słowa, których kiedyś nie rozumiał.
Udeptał dobrze ziemię by stać pewniej. I czekał na każdą kolejną łopatę.Gdy piach spadał mu na głowę, powtarzał sobie w myślach:
– Otrzep się i wstań!, strzepywał piach z sierści, udeptywał ziemię.
W pewnym momencie piachu było tyle, że swobodnie wyskoczył.
Pech chciał, że wprost na staruszka i trochę go poturbował, ale nawet tego nie zauważył odbiegając w swoją stronę.
————–
Tylko od nas zależy, czy będziemy narzekać na wietrzną okolicę, czy postawimy turbinę wiatrową.
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Piękna historia 🙂
Zawsze są dwa wyjścia, wstać albo zginąć. Nikt nie mówi,ze wstaniemy bez siniaków. Ludzie doszli do siebie po auschwitz,wiec jak dla mnie większość "problemów" xxi wieku to problemy,które sobie wymyslamy
Aniu lub kolego-moderatorze, usuncie,namierzylam defetyzm 🙂 przydalby sie disquss,można wtedy dawać lapkę w dol, takim jak ten z 17:26, którzy nie podają nawet prykladu 🙂
Dziękuję za czujność,pozdrawiam,K.
Namawiam Anię na disquss, na razie bezskutecznie,musicie pomóc 🙂
Jak to jest, że w takich banalnych historiach często tkwi ogromna dawka mądrości? 🙂
Czy to był pan Antoni? Slyszalam te historie od babci,która poznała pana Antoniego w Ciechocinku 😀
wow, niewiarygodne 🙂
Fajna, rzeczywiście mocno obrazowa i idealnie dopasowana do hasła ta historia 🙂
Idealna na dzisiaj, dzięki 🙂
Oj! Akurat tak się złożyło, że powinnam wziąć przykład ze sprytnego osiołka 😉 Dzięki za kopa motywacyjnego!
Aniu, to mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, który jest wyjątkowy. Obserwuję go od dawna i uwielbiam.
tak, to prawda- przypadkiem trafiłam na Twój blog w wakacje, zaglądam każdego dnia sprawdzjaąc, czy jest coś nowego;)
Mogłabyś napisać coś o introwertykach? Bo wydaje mi się, że mam predyspozycje do bycia kimś takim, ale nie jestem pewna.
Jestem Angela. I również przesyłam Ci wirtualne uściski! 😉
Z tym tekstem o introwertykach to fajny pomysł. Sama mam z tym "problem", a raczej moje otoczenie ma (wiem, że wtedy warto zmienić znajomych, ale środowiska w którym żyjesz nie zmienisz). To nic złego, rzeczywiście ma wiele zalet, ale też wiele strasznych wad z którymi czasem ciężko żyć.Jak wytłumaczyć np kolegom z pracy (którzy są całkiem sympatyczni i lubisz ich, ale nie masz ochoty z nimi ciągle rozmawiać) że nie jesteś np obrażona, albo (to news sprzed kilku dni) wyniosła i zimna…?
O introwertykach : http://www.ted.com/talks/susan_cain_the_power_of_introverts?language=en – polecam.
dzięki! zmotywowałaś mnie jako człowieka w beznadziejnej sytuacji:) trzeba się po prostu otrzepać i wstać! tak! tak zrobie:) dzięki
Historię już słyszałam 🙂 Przeszłam na Disqussa, ale niestety nie pojawiają się "drzewka" z komentarzy tylko wszystkie hurtem i można stracić kontekst rozmów 😉
Kolejne mądre z przesłaniem zdanie; Otrzep się i wstań! 😉 Dziękuje Aniu 🙂
P 🙂
Świetna historyjka, naprawdę. Na początku mi się aż żal zrobiło biednego osiołka, ale dobrze że sobie poradził 😀 (_Anonim Pierożkowy)
Miałam zdradzić imię, wybacz że nie odpisałam ale stwierdziłam że i tak pewnie już zapomniałaś o tym. 🙂
"Wstań i idź!" – Jezus Chrystus 🙂
Zważając, iż to postać mitologiczna ze zbioru alegorii, to tak.
Jako postac hisoryczna – czlowiek Jezus istnial jako taki, jest ylko kwestia jego boskości 🙂 ale uwazam – i Ania pewnie tez – ze to nie czas ani miejsce na takie dyskusje.
Po co iść, jak czasem można biegnąć? 🙂 Run Forest, run! 🙂
13 października 2014 22:16 Fakt opisania w tekstach źródłowych jeszcze nie czyni z postaci historycznej, tylko autor/autorzy kapłani, rabini wiedzieli jak było i ile w tym zawarli fikcji literackiej 🙂 takich osób jak rzekomy Jezus podobno było kilka, zebrano je w jedną osobę, inne źródła mówią, że niczego nie można potwierdzić… itd. ale gdyby teraz odebrać ludziom wiarę w te biblijne baśnie, byłoby im jeszcze ciężej żyć, niektórzy nie mieliby już po co, tak silnie zakorzenili sobie w świadomości, że to wszystko istniało, na tym zbudowali chwiejny, ale zawsze to jakiś fundament, kręgosłup. Tylko szkoda, że przy okazji zaborczo odbierają… Czytaj więcej »
A jakże, a mówiłam że trzeba się otrzepać i wstać, tudzież podciągnać na linie…? 😉 Nawet w bajkach to promują, ożeż :)) motywująca fest. I jeszcze ta postać pana Antoniego z sanatorium, jakby opowiadał te bajkę ludziom zebranym z całej Polski. I jaką masz pamięć! Nawet opowiedziana swoimi słowami, aby miała ręce i nogi, musi w niej wszystko grać, musi być kompletna, zawierać odpowiednie słowa,zwroty, z których wychodzą następne.
Niki
Słyszałam już gdzieś tę historię, ale nie pamiętam, gdzie i kiedy. Lubię takie opowieści z przesłaniem 🙂
Jesteś moim mistrzem *.*
Aniu dziękuję za tę opowieść ;-* podniosła mnie na duchu, ostatnio za dużo narzekam, zamiast się otrzepać i iść dalej.
Świetne! Naprawdę motywacyjne 🙂
Mądra historyjka , w sam raz na dziś dla mnie 🙂
Świetna historia! Muszę ją sobie zapisać, mam już nawet ładny zeszycik na mądre teksty z Twojego bloga 🙂
Znam to i się zgadzam;).
w sumie to mi tego staruszka najbardziej żal się zrobiło. nie dość, że mu osiołek niszczył ogródek to jeszcze na końcu go poturbował. i też nawet nie zauważył.
mnie do to historyjki dobrze pasuje inne powiedzenie. jedno z moich ulubionych: "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". tylko trzeba nauczyć się dostrzegać dobre strony w sytuacji, która wydaje się być zła i wykorzystywać złą sytuację tak, żeby wyszło nam na dobre.
Facet chciał zamordować zwierzę,a tobie go żal? 🙂 Mógł ogrodzić marchewki, pogadać z osiołkiem czy coś. Ja nie mam żadnego szacunkundo tych,co krzywdzą zwierzęta. Sąsiad raz po pijaku chwalił się,że ustrzelił z kamienia kota, bo sikał. Gardzę takimi ludźmi.
spokojnie. przecież to tylko bajka. i jakoś bardziej żal mi się tego staruszka zrobiło, bo osiołek to sam sobie był winny 😉 no ale nie o tym miała być ta notka i zaraz będzie, że znowu nie na temat piszę 😉
a żeby nie było, bo zaraz się wojna o zwierzęta zrobi 😉 nie uważam, że powinno się go od razu zabić za podjadanie warzyw i dewastację ogródka. chodzi mi tylko o to, że sam się w kłopoty wpakował bo był niezdarą 😉
Świetna historia, tego mi właśnie było trzeba, dziękuję <3
Każdy medal ma dwie strony 😉
Aż ciarki po mnie przeszły 🙂 z radości:)
Co za cudowna historia! 🙂
Prosta, motywująca historia-uwielbiam takie, z każdej można coś wynieść dla siebie i to jest wspaniałe 🙂
Ale wiesz, że takie akcje odnoszą zazwyczaj odwrotny skutek?
Świetna opowieść! A często mówi się, że ktoś jest nie tylko uparty, ale i głupi jak osiołek. Z tej historii wynika, że nie kazdy osiołek ma problemy z myśleniem. Ten poradził sobie świetnie.
Nie warto się poddawać. Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji, chociaż czasami trzeba się trochę namęczyć, żeby je odnaleźć.
Aniu mam pytanie… Czy orientujesz się, gdzie w Bydgoszczy potrzebują wolontariuszy? Wymarzony wolontariat, to byłoby prowadzenie czy współprowadzenie zajęć plastycznych dla dzieci czy coś innego, związanego z opieką z dziećmi. 🙂 Nie mam wykształcenia pedagogicznego. W PAH nie potrzebują na razie, a ja nie mam co ze sobą zrobić 🙁
dzięki 🙂
Historia wypisz wymaluj jak dla mnie:)
dzieki
Po raz kolejny oczarowana treścią wpisu !
🙂
🙂