Lubię czasem poprzeglądać stare zdjęcia i przeróbki „graficzne” jakie robiłam w liceum (link wrzucę na koniec*). Dzięki powyższej mogę orientacyjnie ustalić, kiedy wpadła w moje ręce Biblia po angielsku. Może to zabrzmi śmiesznie, ale moim odczuciu Biblia po angielsku jest łatwiejsza w odbiorze. Czytając w obcym języku myśli się nieco inaczej. Ale ja w zasadzie nie o tym.
Jak pewnie część z Was wie – generalnie nie oglądam telewizji. Ostatnio tak się złożyło, że bardzo wielu z pośród moich znajomych poleciło mi obejrzeć odcinek Kuby Wojewódzkiego na tvn.playerze, ten w którym pojawiła się Jessica Mercedes. I mam głowę pełną przemyśleń.Blogerka ta ma w sobie rzadko spotykaną pewność swoich marzeń i celów. Całkowicie urzekło mnie to,że bez ogródek mówi, że chce być redaktor naczelną Vogue Polska i będzie. Kiedy to usłyszałam, poczułam +100 do szacunku. Kocham taką postawę.
Jesteśmy wychowani w kulturze która raczej piętnuje mówienie o wielkich marzeniach. Brat mojej koleżanki został w klasie wyśmiany kiedy w kartach pracy dokończył pytanie o tym, kim chciałby być jak dorośnie słowami: najbogatszym człowiekiem w Polsce. Nauczycielka wstawiła przy tym minus (taki jak przy braku zadania) i napisała komentarz to miały być realne odpowiedzi **
A ja myślę – kurczę, czemu nie? Co jest nieodpowiedniego w tym marzeniu? Dlaczego sprowadzamy takie osoby na ziemię?
Jest takie fajne powiedzenie :
Podobno te słowa wypowiedział Walt Disney. Człowiek, które swoje wielkie marzenia urzeczywistnił.
Dużo pracuję z dziećmi i widzę, mają one naprawdę wielkie marzenia. Nie ograniczają się, myślą z rozmachem. W trakcie ich dalszego życia to jest tępione w procesie socjalizacji aż całkiem zanika. Smutne.
Jest jeszcze drugie bardzo fajne powiedzenie:
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
Wreszzcie ktoś to napisał. Też nie rozumiem dlaczego u nas się tępi za marzenia. Jak marzyć to marzyć, amen. 🙂
😉
Aniu, zapomnialas ze Michał napisał słowo Polski mała literą nauczycielka z emocji to przegapiła ^^
nie powiedziałaś mi tego 😉
Mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty 🙂 przytoczyłaś świetne przysłowia. To drugie jest wręcz rozbrajające… Zrobiło na mnie ogromne wrażenie…
Udanego wtorku 🙂
to drugie jest niezwykle prawdziwe, ale większość osób wybiera własnie drogę pracy na cudze marzenia. Nie oceniam, choć nie rozumiem
Kurczę, Aniu! Znów zgadzam się z Tobą w zupełności, choć patrząc na tytuł spodziewałam się zupełnie odwrotnego rozumowania i już zamierzałam skrytykować to podejście 😉
ale jeśli ktoś będzie miał odmienne podejście, chętnie przeczytam jego argumenty. Mam w tej kwestii luz 😉
Długo miałam na pulpicie słowa Disney'a aż w końcu poskutkowało i teraz planuję otwarcie mojej własnej czekoladziarni, jak ktoś chce mi w tym pomóc to proszę o wsparcie w glosowaniu na mój filmik 😀 https://www.youtube.com/user/BankMillennium/konkurs?x=334
gotowe 😉
Zagłosowane:-) Powodzenia!
Marzenia powinny być śmiałe i trzeba o nich głośno mówić, tylko jedna mała uwaga. Osobiście mam tak, że jak zaczynam mówić o swoich marzeniach zanim się w nich trochę rozpędzę to tracę zapał 😉 A co do oglądania TV, nie lubię jak ludzie mówią "Nie oglądam TV", trąci to dla mnie fanatyzmem, każdemu wedle potrzeb 😉
mam całkowity luz z tym, że inni TV oglądają. Mnie to osobiście na ogół męczy 😉
Ja też nie oglądam TV, bo wolę książki, internet i mnóstwo innych rzeczy. Nie uważam się za fanatyczkę, po prostu telewizja mnie nudzi i moim zdaniem niewiele jej już zostało żywota, po prostu wyginie jak wyginęło już wiele innych form sztuki czy rozrywki.
🙂 To, że nie oglądam TV, nie znaczy, że nie marnuję czasem chwil na głupotki 😉
Tak! A jeszcze jeśli ktoś działa żeby te marzenia wcielić w życie, to pełen szacun 🙂
na szczęście znam wiele takich osób 🙂
zgadzam się w stu procentach 🙂 marzenia są po to, by je realizować 🙂
🙂
Witaj Aniu, właśnie zaczęłam zastanawiać się na nowo nad sensem słów "słowo ciałem się stało", dałaś mi do myślenia bardziej niż Ksiądz na niedzielnej Mszy 😉
osobiście bardzo lubię te słowa 🙂
Dużo w tym prawdy, po za tym często wydaje mi się, że moje marzenie jest nierealne. Najgorzej wkurza mnie, że muszę czekać na nowe terminy aby je spełniać zacząć. Musze marzenie zrealizować i nie pozwolę sobie zawalić terminów. A co do mniej realnego marzenia to jeśli mogła bym mieć jaką kol wiek pracę na świecie była bym profesjonalną Księżniczką. 🙂
Księżniczką? Ojej, a dlaczego?
A czemu nie? Nie martwić się o jedzenie, rachunki, a tylko o wspieranie fundacji, reprezentowanie jej i tym podobne. Fajne życie.
chciałam tylko poznać Twoje motywy, nie ma w tym nic złego. Dla mnie to byłoby trudne, bo trzeba spełniać oczkiwania innych i zawsze perfekcyjni wyglądać, nie dla mnie :))
Zdaje sobie sprawę z wysokości poprzeczki do spełnienia, ale może było by warto nawet tylko dla siebie starać się wykrzesać 100%. 🙂 Realiami jednak trzeba wrócić na ziemie i przestać zawalać terminy.
😉
Dobry post i niestety prawdziwy. A ta szkolna sytuacja – brak słów 🙁
typowe w szkołach 🙂
Nie ma to jak nauczyciel, który zmotywuje człowieka do działania… Ogólnie im śmielsze marzenie, tym człowiek szczęśliwszy, kiedy już ono się spełni. Trzeba mieć odwagę do wielkich marzeń. W końcu ludzie sukcesu są tacy sami jak inni. Tylko oni nie marzyli o bylejakiej pracy, bylejakim partnerze/partnerce i bylejakim życiu. Zamiast tego mieli wielkie cele 🙂
Dokładnie, ja np. nie godzę się na bylejakość w wielu sferach 🙂
to ludzie ganią ludzi za duże marzenia odpowiadając:ty to masz pomysły m wymyslilabys cos realnego. spotykam sie z tym na codzien . wiec milo slyszec ze ktos ma w d i dązy i tak do swoich celów
tak, to prawda, próbują ściągać na ziemię… nie wiem po co 😛
Właśnie za to uwielbiam mentalność Amerykanów! Często zarzuca się im, że są zarozumiali i pewni siebie,ale tak kreatywnych i odważnych ludzi trzeba zwyczajnie doceniać. U nas w kraju niestety pokutuje przekonanie, że "pokorne cielę dwie matki ssie", na każdym kroku usłyszysz "po co się pchasz przed szereg" itd. My mamy być pokorni, skromni i nie mówić głośno o pragnieniach,bo "lepiej nie zapeszać". Po co marzyć, po co śnić- ciesz się tym, co masz, bo zaraz może być gorzej. I do tego trzeba dodać martyrologię narodową. W takim klimacie dorastają kolejne pokolenia Polaków przekonanych o tym, że nie ma co marzyć,bo… Czytaj więcej »
dokładnie, u nas często się mówi, że ktoś jest zarozumiały, ma za mało pokory… nie łapię czemu. Wiara we własne mozliwości jest be bo…?
Ja się wychowałam w atmosferze "pokorne ciele dwie matki ssie", "nie wychylaj się, bo lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu"…i myślę, ze sporo osób z mojego pokolenia tak było uczonych przez rodzinę, nauczycieli. Stąd to podejście do odważnych marzeń, a zwłaszcza do głośnego o nich mówienia. Bo czyż pokorne ciele głośno muczy??? 😉
skądś znam te teksty 😛
W takiej sytuacji jak u Twojego brata nauczyciele wykazują się brakiem kreatywności. Powtarzając anegdotę, historię przyuważoną w internecie: "-Kim chciałbyś być w przyszłości? – Chciałbym być szczęśliwym. – Nie zrozumiałeś pytania. – To wy nie zrozumieliście życia." Wszystko jest do spełnienia, o ile ktoś w to bardzo mocno wierzy i stara się z całych sił, aby osiągnąć cel. Poprzeczka może być ustawiona bardzo wysoko, ale silną pracą i kreatywnością można zdobyć wszystko. Ludzie, którzy proszą o bardziej realne marzenia pewnie sami postawili sobie nisko poprzeczkę i tak ambitne plany na przyszłość są dla nich marzeniem marzenia, bo nie potrafią wyobrazić… Czytaj więcej »
Wybacz przejęzyczenie. 🙂
no problem 😉
Faktycznie łatwiej jest podcinać skrzydła niż pozwolić innym na nierealne marzenia. A przecież warto je mieć, a co ważne i realizować.
tylko po co podcinać? Jaki jest cel?
oj tak – spotykałam wiele osób ktore ściagały mnie na ziemię. Ich zdaniem za bardzo sie wychylałam mialm nieralne podejscie do życia- ponieważ śmiało mowiłam o tym czego chce.
Niedawno sie przebudziłam na nowo i cieszę się – masz racje marzenia nigdy nie są zbyt wielkie – i co najwazniejsze wszystkie mogą sie spełnić! Marzmy śmiało !:)
true!
Zgadzam się z tym, co napisałaś. Dorzuciłabym jeszcze do tego jeden z moich ulubionych cytatów: "Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki" – Paul Zulehner. Pozdrawiam 🙂
piękny cytat!
Ja chciałam zostać archeologiem i odkrywać grobowce w Egipcie. Wszyscy się ze mnie śmiali i mówili, że to nierealne 🙂 pomyślałam sobie, kurcze, faktycznie, mieszkając w Polsce trudno zostać archeologiem (miałam jakieś 9 lat). A potem jak już było za późno, dowiedziałam się że w moim mieście faktycznie można studiować archeologię…Może nie egipską, ale słowiańską 😉 życie.
nic straconego, zawsze można zawód zmienić 😉
Ale przecież Polacy zapisali się w historii egipskiej archeologii! Co prawda, było to jakiś czas temu, ale oni też pewnie w przedszkolu marzyli o tym, że zostaną archeologami 😉
Aniu, lepiej, bo ja żadnego zawodu jeszcze nie mam 🙂
wspaniale, w międzyczasie zrobiła research i archeologia w Polsce dobrze stoi 😉
Summer Finn, szkoda że nie wiedziała tego moja rodzina, może by mnie nie zniechęcali! 🙂 A tak szczerze, to już mnie to nie jara, prawdę mówiąc co roku jara mnie co innego, najpierw była filologia polska, potem gotowanie, potem prowadzenie bloga o książkach, do niedawna sport i zdrowe odchudzanie….Chyba mam słomiany zapał :<
Każde marzenie jest dobre 🙂
A ja przyczepię się do czegoś innego. W ogóle nie lubię marzeń! Jestem zdeklarowaną przeciwniczką marzenia, a propagatorką stawiania sobie celów – z konkretną datą realizacji i możliwie najbardziej precyzyjnym przepisem:)
a tak, z celami się zgadzam, natomiast odległe lubię realizować małymi kroczkami bez bata w postaci daty i lubię nazywać je marzeniami, bo lubię marzycielski stan 🙂 Natomiast konkretne zamieniam w plany/cele i przystępuję do działania. kwestia preferencji 🙂
każdy ma marzenia, ale niektórych nie da się zrealizować:( Aniu, wybiegnę poza temat, czy mogłabyś wykonać wpis na temat ochrony włosów jesienią/ zimą- interesuje mnie, to jakich preparatów używać, aby ich kondycja nie 'podupadła', serdecznie pozdrawiam;)
szczerze, to ja zrobiłam sobie kuku rozjaśniając kilka razy włosy, więc chyba nie jestem kompetentna….spróbuj u Anwen albo BlondeHairCare 😉 na pewno doradza w tej kwestii lepiej. Co do marzeń których nie da się zrealizować, to wierzę, że zdecydowaną większość DA SIĘ 😉
Nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego swojemu uczniowi… Mam zupełnie inne podejście do edukacji i pracy w szkole. Może dlatego nikt mnie nie chce zatrudnić 🙂
to tak jak ja, również mam inne podejście do uczniów, ale n-ele szybko się wypalają. Pozdrawiam Cię koleżanko po fachu 😉
Zawsze wychodziłam z założenia, że marzenia są po to, aby je spełniać, a im bardziej są szalone i trudniejsze w realizacji, tym większa satysfakcja jak już dopniemy swego, więc Jessice życzę jak najlepiej i trzymam kciuki. 🙂
A jak już jesteśmy przy temacie zuchwałych marzeń – widziałaś kiedyś wykład motywacyjny Łukasza Jakóbiaka, podczas którego opowiadał o swoim spotkaniu z Lady Gagą? 🙂 Opadła mi kopara, to się nazywa upór w dążeniu do celu 🙂
nie widziałam, teraz się już kładę, ale jutro spróbuję znaleźć i obejrzeć 😉
http://www.youtube.com/watch?v=OAoTJfXRDtI 🙂
Jak mnie to wkurzało w szkole, jak nauczyciele oceniali MOJE ZDANIE zamiast np. stylu i ortografii w wypracowaniu na temat "otwarty", czyli właśnie jakiś życiowy, a nie książkowy, dla przykładu " co myślisz o eutanazji/małżeństwie/itd." Na dodatek takimi durnymi dopiskami na końcu zadania potrafili człowieka nieźle zdołować.
tak, szczególnie przy rozprawkach czy innych subiektywnych formach trzeby było trafić w JEDYNĄ słuszną rację nauczyciela/klucza odpowiedzi. Ciężki życie ucznia 😉
Marzenia trzeba spełniać i już!
Da się jeśli się tylko chce
Im bardziej zuchwałe, tym lepsze! Bo czy można marzyć tak naprawdę, nie wychodząc ze swojej strefy komfortu? ;>
dobre pytanie retoryczne! 🙂
a ja się z tych prac śmieję teraz, ale trochę żałuję, że to porzuciłam, bo pewnie po tych kilku latach byłabym w te klocki całkiem dobra 😉
Polecam jedno. Nie pisać o marzeniach tylko je realizować.
Dokałdnie, zgadzam się z tym, co napisałaś, a dodam tylko "Nic tak, jak marzenia, nie tworzy przyszłości!" 😀