Zerżnę cię, a potem zarżnę, czyli typowy internet [TYGODNIK]





Mam internetowy pożar z dwóch stron. Po jednej – sfrustrowani, prymitywni chłopcy komentujący niewybrednie moje cycki. Po drugiej – dziewczyny piszące mi o tym, jak były molestowane. W tym momencie nie umiem wyobrazić sobie dziwniejszego połączenia.

Ale może po kolei. 
A w zasadzie nie, bo kolejność mocno przypadkowa 🙂
Chłopak koleżanki wymyślił dla niej imprezę-niespodziankę z okazji urodzin. Pierwszy raz dmuchałam balony i wieszałam dekoracje schowana pod nieobecność zaskoczonego gościa. Fajnie, że ludzie robią dla siebie takie miłe rzeczy, cieszę się, że zostałam zaproszona. Jako etatowa ciapa i niezdara stłukłam tylko jeden kieliszek i wysypałam przekąski na kanapę, naprawdę dziwię się czasem, że ludzie wciąż chcą mnie gdzieś zapraszać.  Na zdjęciach karty dżentelmenów, gra dla ludzi raczej o czarnym humorze.

Spotkałam się też w końcu z Aśką Rzeźnik, która jak na wegankę ma pięknie dopasowane nazwisko ;). Ale suche żarty na bok – krótko potem Aśka trafiła do szpitala, więc pomyślałam, że miło jej się zrobi, gdy wspomnę jeszcze tutaj. Smart vegan to książka, która zauroczyła nawet mnie – wielbicielkę boczku tak wielką, że czytelnicy podsyłają ma priv info zawsze wtedy, gdy jeden z dwóch popularnych dyskontów zrobi na boczek promkę. Aśka tak bardzo wierzy w swoją książkę, że wzięła kredyt aby sfinansować jej druk. I przyznam – książkę mam od premiery, która była w zeszłym roku i sięgam po nią czasami nadal. Wiem, że teraz jest moda na ebooki pod tytułem – przejrzę sobie pinteresta i zrobię z tego książkę, bo co druga fit-instagramerka takie dzieło wydała, ale książka Aśki jest inna i bardzo szczerze polecam. Do kupienia tutaj.
W ogóle mam taką zasadę, że lubię wspierać fajnych ludzi. Mam też szczęście, że i mnie ktoś co chwilę poleca. To jest naprawdę miłe, tym bardziej, że poruszam też bardzo przykre tematy.

No właśnie. Odnośnie takich tematów:

Brałam udział w akcji z przekąskami Maretti. I hmmm, moi odbiorcy mnie znają. Wiedzą, że ubieram się, jak mi się podoba, wiedzą, że jem na noc śledzie opiekane a chipsy z jarmużu to raczej nie u mnie. I mój post miał spoko odbiór, nigdy nie ukrywałam przed Wami, że prowadzenie bloga to sporo kosztów. Lepszy sprzęt, którego prywatnie bym  nie potrzebowała czy same abonamenty na legalne oprogramowanie, nie wiem disquss, adobe. Walnęłam paskudny błąd pisząc „netflix and chill”. Jak tylko się o tym dowiedziałam (za zwrócenie uwagi dziękuję), edytowałam, dałam Wam znać. Okazało się, że masa osób o tym nie wiedziała tak jak ja.
Niestety – reklamodawca (bo jak widzicie, nie ja ja jestem autorką i zdjęcia z tyloma reakcjami próżno szukać na moim profilu, to dark post) nie dość, że puścił w świat zdjęcie przed edycją, to jeszcze usunął hashtag „reklama”. Jest mi przykro, bo ja zawsze wszystkie oznaczam a po poinformowaniu o tym nic się nie zadziało. Sama nie mogę edytować posta.
Jasne, pojawiło się sporo brzydkich komentarzy, bo to jakby udostępnić tekst Kai Godek na stronie dla feministek albo mój na frondzie – raczej zdecydowanie nie ta grupa odbiorców. Ja mam grubą skórę i mnie to nie rusza, naprawdę -jak na zasięg grubo ponad milion odsłon – nie było tych brzydkich reakcji jakoś dużo, chociaż ktoś stargetował reklamę niemal na samych… chciałabym napisać mężczyzn, ale chyba nawet nie bardzo.
Mężczyźni nie piszą tak obleśnych komentarzy. Ja mam grubą skórę i mnie to nie rusza, ale pojawiła się okazja by poruszyć temat seksismu ojeju, ile ja dostałam wiadomości od dziewczyn, które przeżyły bardzo przykre, obrzydliwe i paskudne rzeczy.
Serio, wiele osób mi pisało (kobiet, mężczyzn) na priv, że mam się nie przejmować prymitywnymi Sebami, ale spójrzmy liczbom  w oczy
Gdyby odjąć te 700 tysięcy osób i uznać, że reklamę widział tylko milion osób, procent użytkowników fejsa którzy kliknęli, że nie podoba im się reklama wyniósł 0.000034.  Czyny mówią głośniej niż słowa.

To z czym ja się zmierzyłam, to jest w sumie nic. Naprawdę, są w sieci gorsze rzecz.Np.
Po lewej – reakcje nauczycieli na zgłaszanie przez uczennice, że kolega z klasy je obmacywał bez ich zgody… (wyrzucałabym z pracy bezlitośnie). W środku – kolejny „codzienny” przypadek żenującego zachowania. Po prawej – dziewczyna pytała o rzeźnika w Lublinie. „Ja Cię najpierw zerżnę, a później zarżne”. Chwilę później chłopak po oględzinach zdjęć rezygnuje z rżnięcia.
Mój wewnętrzny żenadometr eksplodował.
Wiecie, ja siebie znam, koleżanki się śmieją, że nie umiem się bawić, bo w klubie nie przyjęłam piwa od kolesia, z którym nie miałam ochoty zatańczyć. A tu ktoś mi pisze, że mój strój to „jawne kurwienie się”. Przerażająco smutne jest to, że ludzie wydają oceny w tak prymitywny sposób. Jestem raczej nie w smak wielu feministkom, bo jawnie mówię, że mężczyźni też są na wielu polach dyskryminowani. Za niemęskie uznaje się łzy i wrażliwość, marginalizuje się problemy takie jak samobójstwa (bardziej powszechne wśród mężczyzn). To ich częściej dotyka bezdomność a za te same przestępstwa dostają wyższe wyroki niż kobiety. Wkurzam się tylko, gdy piszę, że przeczytałam książkę o obrzezaniu kobiet, a ktoś porównuje męskie jako analogiczne cierpienie. Ale zdecydowanie bardziej lubię słowo egalitaryzm. Uważam, że człowieczeństwo polega na tym, że silniejszy pomaga słabszemu i płeć ma tu niewiele do rzeczy. Dostaję regularnie krytykę od obu stron barykady – tu jest nie halo,że nie poruszam tylko tematyki kobiecej, tam . że jestem kobietą. Ale pogląd o tym, że ubiór świadczy o jawnym kurwieniu się, jest bardzo zaściankowy.
Jest bardzo fajna akcja, pokazująca jakie ubrania miały na sobie kobiety – ofiary gwałtów.
Linkowałam to dawno temu, ale widocznie trzeba drugi raz.  Akcja nazywa się guilty clothes
 Jako ciekawostkę powiem, że rok temu usłyszałam od eks-koleżanki, że jest z chłopakiem tylko dlatego, że samej nie stać jej na wynajem mieszkania, więc będzie z nim aż „znajdzie sobie coś lepszego”. Coś.
To pewnie według pana wykopka nie jest „jawnym kurwieniem się”. Ja zachęcam do tego, by każda kobieta miała własne pieniądze , bo chociaż zachowanie mojej byłej koleżanki mnie obrzydza, to wiele kobiet pozostaje w związkach z gnojkami bo nie stać ich na samodzielne życie. Przeraża mnie to.
O samym ocenianiu kobiet nagrałam film na IGTV  i nie zamierzam powielać tego tutaj, ale siłą rzeczy – ten tygodnik jest mocno sfokusowany wokół jednego tematu.
Pod moim zdjęciem niejaki Piotrek Antoniuk napisał, że sama prowokuję wyglądem takie komentarze. Moja czytelniczka przejrzała jego profil i znalazła zdjęcie z plaży w samych majtkach. Pozostałe użyły tych samych komentarzy, których używają zazwyczaj mężczyźni w odniesieniu do kobiet. Facet się speszył i zablokował swój profil.
To się może komuś wydawać śmieszne, ale śmieszne nie jest. Jak mówiłam – ja mam grubą skórę, po mnie to spływa.  Ale dziewczyny spotykają gorsze rzeczy:
Zmieniłam też sobie zdjęcie w tle. to „Zero malowideł” jest tak urocze <3
Ale wracając do rzeczy poważnych. Niezbyt ambitna produkcja (oglądałam jednym okiem na przyspieszeniu 1.8, zerknij na mój tekst „jak nie marnować czasu w internecie„) – „Nie jestem łatwy” na netflixie.
Ojeju, jakie to celne odwrócenie ról! Seksistowski mężczyzna uderza głową w latarnię i budzi się w świecie, w którym role są totalnie odwrócone. To za mężczyznami gwiżdżą kobiety, to oni depilują nogi, pachwiny i wszystko. To facet w pracy słyszy sugestię, że jakby mały oral to może uda mu się zatrzymać posadę i to on jest zdziwiony, gdy seks kończy się gdy kobieta dochodzi, a on zostaje ze swoim podnieceniem sam. 
Bardzo przejaskrawiony, ale przyznam – oglądając ten film jednym okiem się zapatrzyłam i z rozpędu zamiast nalać na patelnię płyn do mycia naczyń – nalałam olej i dziwiłam się, że się nie pieni 😉

W ogóle polecam niektóre  produkcje oglądać na ostrym przyspieszeniu.

Polecam też dwie wartościowe książki – Mężczyźni objaśniają mi świat, oraz obsesja piękna – obie poruszają ważne tematy. A po prawej kinder country bez pieczenia

Garść luźnych rzeczy z tygodnia

Opowiadałam o tym, co warto kupić dziecku do szkoły  i dlaczego nasadka na ołówek jest taka ważna. Pobanowałam mężczyzn wytykających, że dzisiejsze dzieciaki nawet ołówka…
Przeraża mnie brak szacunku do słabości. Mam czytelniczkę, której matka kazała chodzić, gdy jej nóżki jeszcze nie dawały rady, bo miała 9 miesięcy (?) ale dzieciak sąsiadki czy tam kogoś innego chodził, więc matka twardo stawiała na dwóch nóżkach i „chodź bachorze”. Muszę mówić, że dziewczyna ma krzywe nogi i problemy z kręgosłupem? Dajmy się ludziom rozwijać w ich własnym tempie! Wiek szkolny teraz zaczyna się wcześniej, a nadgarstek sześciolatka nie jest na długie pisanie przygotowany. Respektujmy słabości innych, proszę!

Nagrałam też ulubieńców na youtube 🙂 

A co jeszcze się działo?

Prawdziwe problemy, które mnie oburzają.  Czuję się bezsilna.

Jakieś tam rzeczy ze stories, mój tekst o tym jak jeść marakuję, spotkanie z Asią i escape room.

To jest naprawdę piękna akcja!
Zaliczyłam wszystkie trzy pokoje na Inżynierskiej (w tym dzisiaj jeden prawie popsuliśmy :P), ale polecam w kolejności – rycerski, wehikuł czasu, muzeum. Przewspaniała zabawa! Ale dzisiaj nie o zabawie.

Ja będę w Barcelonie, ale można się pobawić i cały dochód z tej zabawy przekazać na leczenie Kuby. Kuba jest braciszkiem chłopaków, którzy ogarniają te Escape Roomy. Zabawa warta każdej złotówki, ja bawiłam się cudownie już dwa razy z nimi. Szef udostępnia chłopakom Escape room na cały dzień by pomogli bratu.  Pracownicy  się włączyli i w ten dzień pracują za darmo. W skrócie – kupujesz sobie bilet na 10.09.2018 na dowolny Escape Room przy Inżynierskiej 1 w Warszawie. Wspaniale się bawisz ze znajomymi rozwiązując zagadki, a cały hajs idzie na leczenie i terapię Kuby.

Ja poznałam tych ludzi osoboście. Oczywiście słuchając tej historii się poryczałam.
Dla mnie pokoje tej sieci totalnie wymiatają i bardzo wysokie oceny nie bez przyczyny.  Szczegóły wydarzenia macie tutaj. Będę przeszczęśliwa, jak ktoś się włączy, bo to wspaniała okazja brzy skrzyknąć grupkę znajomych i dobrze się bawić w szczytnym celu.
Byłam też na pokazie nowej kolekcji Mohito

i w dwóch całkiem spoko knajpkach – tej powyżej i w ósmej kolonii.

Poza tym – po staremu.
To jeszcze linki tygodnia  🙂

Jak prawidłowo myć włosy – dacie wiarę, że cale życie myłam źle? Pudełko po lodach już stoi w mojej łazience i jest lepiej.


Kotleciki z kurczaka z pieczarkam – pycha!!!!


Lubię oglądać zdjęcia zaniedbanych zwierząt przed i po, ale to przeszło moje ekhem… pojęcie

Marta, która przyznaje wprost, że… nie ogarnia. jedna z nielicznych szczerych osób w internecie.


Mój tekst – największy błąd, jaki popełniłam na blogu

i KasiSzantażowanie seksem

Jeśli ktoś zarezerwuje escape room dla Kuby – będę przeszczęśliwa!

Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Marakuja – zanim ją kupisz. Jak jeść? Jaką wybrać?
Zerżnę cię, a potem zarżnę, czyli typowy internet [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x