Brak ochoty na włoską pizzę i przemoc w związku [TYGODNIK]

Lata samoobserwacji, prowadzenia dzienników z rejestrem przyjętych posiłków, monitorowania pogody i szukania korelacji między różnymi czynnikami, a wciąż mogę powiedzieć tylko „jesteśmy coraz bliżej prawdy”.
 I nie mam zielonego pojęcia, co stało mi się wczoraj.
Piękne Włochy, oddycha mi się wspaniale, pogoda cudowna. Pyszne jedzenie, ja głodna. Siadam nad przepyszną pizzą z moją ukochaną mozzarelą di bufala i czuję, że straciłam cały apetyt.
Oho, cudownie. Mam ochotę zakopać się pod kołdrą z ciepłą herbatką i spać na lewym boczku, ale nawet tego nie mogę, bo wszystko mnie boli.
Tak bardzo chciałabym robić wszystko to, co sobie założyłam i zaplanowałam, a im bardziej chcę, tym bardziej życie próbuje mnie trollować.
Dzięki życie!
Wstaję dzisiaj rano i czuję się całkiem normalnie. Tego też nie rozumiem, bo jeszcze wczoraj zdychałam.
Tygodnik z powodu większej kumulacji takich sytuacji i skandalicznie słabego internetu pojawia się zatem dopiero dzisiaj. Chyba już do tego przywykliście…
Kolejny raz w życiu byłam we Lwowie. Jedno z moich ulubionych miast ever. Również nie wiem na czym polega to przyciąganie, ale czuję się tam po prostu dobrze. Niezależnie od tego, czy spaceruję ulicami, robię zakupy w spożywczym, czy siedzę na sushi. Urokliwe kamienice i budynki. Miasto w którym splata się architektura barokowa, klasycystyczna, secesyjna, modernistyczna, renesansowa czy gotycka i pewnie jeszcze wiele innych, których zidentyfikować i nazwać nie umiem, ale nie muszę, bo zachwycam się nieustannie. Podnosisz głowę i widzisz cudowne zdobienia na kamienicach – pięknie zachowane attyki, zmyślne rzeźby. 
A potem patrzysz gdzieś pomiędzy budynkami i widzisz inne miasto.
Na zdjęciu słynne „Podwórko zagubionych zabawek” Przez moment nawet zastanawiasz się, czy spotkane dwa lata temu, bawiące się tam dziewczynki to nie element jakiegoś trollingu jaki serwuje mi życie, ale nie. Po chwili wpatrywania się w to trochę dziwne, trochę upiorne miejsce podbiega dziewczynka i zaczyna huśtać się na huśtawce.
Przygotuję osobny tekst ze sprawdzonymi (przeze mnie i znajomych) miejscami gdzie warto spać we Lwowie, ale odpowiadając na pytania – spaliśmy w tym uroczym mieszkaniu blisko lwowskiego rynku.
Naprzywoziłam ze sobą mnóstwo słodyczy z Roshen  (polecam, niektóre cukierki są w Biedronce, pisaliście mi też na priv o sklepach Dino), objadłam się pierogów i świeżej śmietany, byłam w operze, nie zdążyłam zaliczyć muzeum słoniny, ale do Lwowa na pewno kolejny raz jeszcze wrócę. Jest blisko, jest tanio, jest smacznie, jest tam spory kawałek naszej kultury i tożsamości, który warto zobaczyć.
Koniecznie zerknij na moje wpisy:


No a teraz jestem na Sycylii i zastanawiam się, jak to się stało, że udaje mi się aż tyle podróżować. Łączenie wyjazdów z pracą jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem.
W tygodniku mam dla Was sporo linków wszelakiej maści. Polecam poklikać, bo zebrałam ciekawe rzeczy!
Zabrałam się za… matematykę. Lata leczenia nie pozostały obojętne na mój organizm i mam problemy z koncentracją i od wielu lat „rozprężam się” przed samą metą. Mam wiele niedokończonych projektów, pozostawionych tuż przed finiszem, na maturze próbnej pod sam koniec trudnego zadania napisałam, że dwa odjąć dwa to minus dwa. Ostatnio opowiadając za co podoba mi się Poznań, wymieniłam kontenery nad Wisłą (!)jakby czyniąc z Wisły w swojej głowie synonim rzeki. Więc cisnę sobie lekcje z matemaksa i daje mi to wielką satysfakcję, bo matematyka nigdy nie była moją najmocniejszą stroną.
Jeśli chodzi o dawkę kultury, to też wygrzebałam interesujący artykuł. „Nie wiem kim są te całe Kardashianki” (ale nimi gardzę), czyli The problem with “Not caring” about pop culture Philipa Ellisa.  Bardzo przyjemna lektura do kawy.
A może zainteresują Cię myszki schowane w tulipanach? Przeurocze!
Przy okazji – zgłaszaj jeśli widzisz wypalanie traw. To okrutne i niegodne człowieka, bierność jest w pewnym sensie przyzwoleniem na taki stan rzeczy.
Polecam też twitter Jamesa Fridmana. Złoto! Najlepsze fotomontaże w sieci
Artykuł o tym, czy zniżka studencka przysługuje tylko do 26. roku życia – polecam całego bloga, kopalnia przystępnie podanej wiedzy!
Pytacie mnie o to, jaki róż mam na policzkach – to róż  balm beach – njbardziej delikatny i subtelny jaki kiedykolwiek miałam, daje mojej skórze zdrowy 😉 i naturalny wygląd.

Na deser:
Jeśli nudzą Was te blogi o finansach, gdzie ludzie pokazują fajne, ale nie pasujące do Waszej rzeczywistości rozwiązania, polecam lekturę szczerego i bardzo inspirującego wpisu na blogu rodzina na kredyt. Wpis jest o tym, czy opłacało im się rzucić wszystko i postawić na jedną kartę.


Na nowo określiłam swoje piorytety i cele:

Po pierwsze- rodzina. Praca to tylko dodatek. A pracy będe do tej pory szukać, a wszystko będzie w porządku. I to nic, że zmieniałam w 2017 roku pracę 6 razy .
Po drugie- nie chcę już nigdy więcej zarabiać za mało pieniędzy,
Po trzecie- nie chcę już nigdy więcej w życiu zabierać pracy do domu.

Praca nauczyciela się z tymi wartościami kłóci.

Polecam cały wpis autorki, zrobiłam sobie kiedyś podobną rozpiskę swoich wartości i również podjęłam trudną decyzję by nie pracować w wyuczonym zawodzie, gdyż nie pozwalał mi na życie zgodne z moimi wartościami. Cudownie jest robić to, co z tymi wartościami jest zgodne. Nie chciałabym się w życiu szybko wypalić i wpaść w wielka frustrację.
Moja koleżanka od jakiegoś czasu tkwiła w takim „should I stay or should I go” w relacji z pewnym mężczyzną i jestem z niej niesamowicie dumna, że w końcu przejrzała na oczy i zobaczyła, że ten związek pełen jest przemocy psychicznej. Łatwo wpaść w coś takiego, gdy kultura masowa serwuje nam takie relacje jako love-story typu Zmierzch.
Wiecie, że powstało kilka prac naukowych o relacji ze „Zmierzchu” jako przykładowej relacji pełnej przemocy?
Podrzucam trzy:
A przykładowe, nieostre zdjęcia z naszej kamienicy we Lwowie skojarzyły mi się ze zdjęciami z Rosji z lat 90′, koniecznie zerknij w galerię tych fotografii!
A u mnie na blogu tekst o pomaganiu innym, czyli
Powinnaś sobie sama radzić z tą walizką

Zachęcam do przeczytania całości, nie tylko tytułu.

Buongiorno! No to dzień dobry #Italia znaczy tfu! #Sycylia, bo podobno nazywanie Sycylijczyków Włochami to poważne przewinienie🙈Jak tam Wasz #poniedziałek? 🙂 Also- to nie tak, że ja mam cały czas wolne, po prostu cenię sobie niesamowicie możliwość pracowania z dowolnego niemal miejsca i wolę spakować laptopa na krótki city-break odwiedzając dużo więcej miejsc w ciągu roku, niż gdybym miała wybrać się bez niego tylko jeden raz :). Ale każdy z nas jest inny i to jest super spoko 🙂 to ja lecę na #lody znaczy #śniadanie, ale wiadomo jak się skończy 😅 Ciao! #podróże #podróżemałeiduże #poniedziałeczek #mondayfunday #czerwonasukienka #sukienka #100dnibezspodni #nakdfashion #nakdpolska _________ Sukienka ze zdjęcia jest z na-kd.com z kodem rabatowym aniamaluje20 jest 20% rabatu na wszystko 🙂 to tak uprzedzając pytania, bo mogę mieć mocno ograniczony dostęp do internetu 🙂
Post udostępniony przez Ania (@aniamaluje) Kwi 16, 2018 o 1:38 PDT

Ciao!




Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Powinnaś sobie sama radzić z tą walizką
Brak ochoty na włoską pizzę i przemoc w związku [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x