Tanie lumpeksy, jedzenie i buty, czyli po staremu [TYGODNIK]

Ta pani ze zdjęcia w środku powiedziała mi, że ja jestem szczęściarą i ze wszystkim mam taki luz. Niczym się nie przejmuję, wszystko mi się udaje… Zgodzę się z pierwszą częścią, natomiast z drugą bym polemizowała. Bo kiedyś mi się nie udawało. Zmieniłam nastawienie i wychodzi.
Bo kurczę wszystko wychodzi. Uwielbiam swoje życie! Przeprowadzki  (jak wiecie) się trochę bałam. Nie finansowo, ale tak życiowo. Ale w zasadzie poza miejscem zamieszkania to zmieniło się niewiele. Może częściej jem na mieście, bo łatwiej z kimś się zgadać w połowie drogi, ale wciąż:
– pracuję – wciąż na swoich własnych zasadach, wciąż mam poczucie, że wybieram zlecenia bez konieczności chwytania się wszystkiego, więc tak ważna dla mnie na tym etapie życia wolność jest zachowana ❤
– Uczę się. Chociaż zamieniłam formalną edukację na coś innego, to cały czas się rozwijam, tyle że już bez opowiadania o tym 😀 Btw. dostałam dzisiaj maila organizacyjnego o zajęciach na trzecim roku i wciąż nie zostałam oficjalnie skreślona z listy 😅. Przed odejściem przez kilka dni rozkminiałam opcję – „dokończ ten semestr, będziesz mieć kolejny hologram na legitce i rok zniżek”, ale jednak jestem z tych, co jak odchodzą to definitywnie.
– spotykam się znajomymi. Mam taką zasadę, że pokazuję w necie tylko te osoby, które same upubliczniają część swojego życia tak jak ja. Zmieniło się tylko tyle, że teraz mam w okolicy więcej takich  osób
– radzę sobie bez zniżek i nawet tego nie odczuwam.
Mam bogatszą ofertę kulturalną do wyboru. I w sumie każdą inną też, bo kupno syropu z bzu okazało się bajecznie łatwe. BTW – gdzie kupię syrop imbirowy do piwa?
Okej, mam jeden fakap. Narzekałam na to, że zawsze ktoś się skusił na moje jedzenie „bo ładnie pachnie”, a teraz gotuję odruchowo za dużo. Na szczęście często mam gości ❤. Mam nawyk kupowania większego kawałka kurczaka niż potrzeba i tak dalej.
 Akcja życia! Lumpy w Warszawie okazały się tańsze niż w Bydgoszczy 😀 Wbiłam tam w zupełnie nieplanowany sposób z dziewczynami z almostparadise – 5 zł sztuka, nieliczne rzeczy na wagę. A nieliczne były rajstopy, po 88 zł za kg, w folii oczywiście. Czego jak czego, ale używanych rajstop bym nie kupiła. Fajna sprawa, kupiłam za piątaka top ze zdjęcia oraz kilka par rajstop w kropki. I pończochy samonośne, jedna z fajniejszych rzeczy jesieni. Kocham rajstopy, pończochy, zakolanówki…
 Wykorzystałam ten top do zdjęcia na instagramie, bo Nivea ma taką fajną akcję, gdzie można wygrać 2500 zł na zakupy albo 1000 zł. Szczegóły na moim IG. Swoją drogą – miałabym za to 10 worków ubrań, patrząc po moich wyborach. Albo jeden idealny trencz w irracjonlnej cenie (strach sprawdzać, zainteresowani KLIK). Ok, z ideałem na wyrost. Ale gdyby był bardziej rozkloszowany, zastanawiałabym się mocno. Szukam ideału od lat.
W sumie myślę o Nivea, a wiem że lubicie takie akcje, więc jako informator o okazjach podrzucam dwie fajne, tym razem jedna dla panów (ale nic się nie stanie, jak skorzystacie dla swoich mężczyzn). Oczywiście jak zawsze za free, żebyście też mogli dostawać #darylosu jak blogerki (btw. moi znajomi wychodzą ode mnie z darami losu na zasadzie bierz co chcesz, bo nie będę promować 5 kremów w ciągu 3 miesięcy, no bez jaj).
A to jest coś, co dostaję od Was każdego dnia! ❤ Cieszę się, że mój blog służy też polecaniu wartościowych rzeczy i ufacie moim opiniom i wiem że buty i kremy są spoko ale… czasami chciałabym, aby służyło to czemuś więcej.
Po to mamy grupę na fejsie , ale dzisiaj…
okej, bez owijania w bawełnę – ważna sprawa jest!

https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=1471708986216518&id=841633062557450

I ja to tylko tu zostawię

W sumie to śmieszne jest. Poznajesz kogoś kilka lat temu, i ta osoba wciąż chce się z tobą spotykać raz na jakiś czas. W IKEA. A to chyba jest ultimate test 😀 Zabrakło dla mnie klopsików, kupiłam w mrożonce.
A ryż który widzicie…
powiem tak – to jest eksperyment, dzięki któremu zmieniłam swoje życie.
Dzięki któremu nie umiem już w nienawiść.
Dzięki któremu ludziom wyrządzającym mi przykrości życzę miłego dnia, i chociaż myślą, że to ironia – życzę go szczerze. Mi nie uwierzycie, więc możecie zrobić sami, wrzucam tutaj bo moje snapy Was zaciekawiły. Jedna dziewczyna podesłała mi na priv swoje efekty po kilku dniach i mi się przypomniało.
Zdjęcie po prawej i tekst obok z bloga Babka Zielna”Pewien tęgogłowy z Japonii, niejaki Masaru Emoto, wyczaił, że woda, której będziemy 'mówić dobrze’, będzie wyglądać pod mikroskopem elektronowym zupełnie inaczej niż taka samiuśka woda, na którą będziemy warczeć, rzucać bluzgami i jej nienawidzić. Bazując na tych faktach, gotujemy na wodzie ryż. Jeden kochamy, drugiego nienawidzimy. I tak codziennie. Chyba nie muszę dodawać, który był kochany? ;D (eksperyment potrwał jakieś półtora tygodnia)|
http://www.babkazielna.pl/2015/08/fotosierpien-wiejska-filozofia-i.html

Cały opis macie w mojej książce, dostawałam o nią tyle pytań ostatnio, że w końcu podpięłam z boku bloga. Można za darmo przeczytać, chill! 😉

Ojoj, zaplątało się drugi raz. Miałam na weekend gości. Nie miałam pojęcia, że jedna z tych osób od niedawna nie je mięsa, a druga także jajek i glutenu. Gdy chciałam zaproponować hummus albo banany… okazało się że ciecierzyca też nah, a bananów nie może. Ale i tak było super! 🙂 Za to burger w Krowarzywa… Szanuję wegan, serio. Ale jadłam dużo lepszych wegańskich rzeczy i dla mnie te burgery są przereklamowane. Przykro mi!

Książka, którą polecam, Historia Pszczół. I ja, w deszczu i spodniach, bywa i tak.
A pierwsze zdjęcie?
Garnier zrobił ciekawą rzecz, taki event gdzie można było zrobić las w słoiku, wianki i własny miód. Stąd te pszczoły przyszły mi do głowy. Jeśli zaczynamy się interesować byciem bardziej eko, to tak całościowo.
Przepraszam, pewnie ktoś z Garnier to czyta (event był super!) ale najfajniejszy był catering. Grillowany kozi ser był najpyszniejszy jaki kiedykolwiek jadłam, słodkości również. A z niejednego stołu jadłam, zarówno jako blogerka jak i ghost writerka  dziennikarka  media worker (najlepiej wspominam słodycze z konferencji o mięsie QAFP😅).

Powaga, jedzenie było tak pyszne, że osoba wybierająca firmę cateringową powinna dostać premię. Zabrałam sobie serwetkę, by nie zapomnieć nazwy i móc Wam polecić (zupełnie za darmo, oznaczam reklamy!) – catering partyserwis.pl melon
Ależ to było smaczne!

Swoją drogą – wiecie dobrze, że to jeden z kilku powodów dla których bardzo lubię eventy, chociaż kiedyś pogardzałam troszkę.

Yyy no właśnie. Mam internet od soboty. Wypadałoby w końcu znaleźć chwilę by nauczyć się podstaw programu do montażu i zacząć nagrywać. Tylko skąd brać na to czas, gdy tyyyyyyle się dzieje? Ten tydzień będzie dość szalony!

 Lubię polecać dobre rzeczy! Często dostaję różne książki od wydawnictw. W sumie w kontekście tej książki powinnam dostać e-book, ale wydawnictwo mnie dobrze wyczuło – to jedna z tych wyjątkowych książek, które warto Wam pokazać i zarekomendować. Mam na sumieniu bardzo dużo grzechów – produkuję masę śmieci. Teraz moja życiowa powierzchnia mocno się zmniejszyła. W domu rodzinnym miałam piwnicę i pomieszczenie zwane „komórką”. I wielką szafę w werandzie. Całe kartony książek są tam zmagazynowane. A przecież rozsądniej byłoby sprzedać je za ułamek ceny. Podobnie jak ubrania, których nie noszę. Muszę wprowadzić bardzo wiele zmian w swoim życiu, chcę marnować mniej.
Dziękuję wydawnictwu ZNAK za porządnego plaska jakiego dała mi ta książka. Książkę można kupić tutaj. A potem nie wiem – pożyczyć koleżance i kolejnej i kolejnej.

Kto zna te panie? 😀

Czerwone czy czarne? BTW. czy ktoś czytał Czerwone i czarne  Stendhala? Pomyśleć, że sięgnęłam po nią kiedyś z wrodzonej przekory i ówczesnej niechęci wobec Kościoła, a to jedna z ważniejszych powieści jakie kiedykolwiek czytałam!

Buty są z Deichmanna – czerwone występują też jako szare, czarne i granatowe, a te drugie czarne są prześliczne. Pytałyście, więc wrzucam linki 🙂

Refunder daje 25 zł zwrotu za pierwsze zakupy także na Deichmann 😉

Ok, to tylko taka część tygodnia, jaką zdecydowałam się podzielić.Więcej było na stories, jeśli chcecie być na bieżąco – odsyłam na instagram.
A na blogu było:

Wakacje jesienią? Gdzie jechać w październiku, listopadzie i grudniu by było ciepło i tanio?

garść praktycznych porad 🙂
Ciekawostki z sieci:
Ważne video

I Agnieszka z bloga Słowo na b. o tym, jak zbudować imperium korepetytorskie – wychodzi na to, że nauczyłyśmy się tego samego. Ja swój etap z pracą z dziećmi uważam już za zamknięty (przynajmniej na tych zasadach), ale przeczytałam z sentymentem 😉

Wielki buziak i biorę się resztę pracy na dziś. ❤ 



Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Wakacje jesienią? Gdzie jechać by było ciepło i tanio?
Tanie lumpeksy, jedzenie i buty, czyli po staremu [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x