To, że o czymś nie mówię, nie oznacza, że tego nie robię 🙂
A co u mnie?
Tuż po powrocie z Krakowa wpadłam w wir zajęć. Coraz mniej korzystam z internetu, być może po części dlatego, że wciąż go nie mam (Vectra od ponad tygodnia nie potrafi przenieść internetu z jednego adresu na drugi, pozdrawiam :D).
Nie o wszystkim jednak chciałabym opowiadać.
To jeden z komentarzy jakie dostałam od czytelniczki z Ukrainy. Nawet nie wiecie jaka wdzięczność mnie ogarnęła. A potem wrzuciłam link do wpisu o domowej nalewce z kasztanów (bardzo polecam zrobić!) i potwierdziło się to, co miałam na końcu języka. Dziewczyna napisała, że czyta mojego bloga od tego właśnie wpisu.
Posiłek nie może składać się z samego mięsa.
Jakieś warzywo, surówka, sos, jakiś deser, coś do popicia.
Miałam czas, gdy chciałam pisać tutaj tylko rozwojowe rzeczy i rozpocząć kilka ważnych projektów. Ale wiem, że to tak nie działa, bo zależy mi na zainteresowaniu takimi rzeczami jak ćwiczenie wdzięczności osób, które jeszcze nie wiedzą o tym, że je to interesuje. Wracam do pisania dla młodszej i głupszej siebie. Chcę pisać bloga dla takiej nieistniejącej Ani, która nie miała szczęścia poznać mnóstwa inspirujących osób, które w pewnym sensie były moimi mentorami na różnych etapach życia. Dla Ani, która nie trafiła na kilka ważnych książek (btw. chcę pisać o książkach więcej). Dla Ani, która nie wiedziała wielu rzeczy, które wie teraz. Chcę podać jej rękę, którą wiele osób realnych lub nie (bohaterów książek, filmów) mi kiedyś podało.
Dawno nie czułam takiej ekscytacji. Na szczęście kryzysy są całkiem zrozumiałe, mój poprzedni skończył się usunięciem photobloga siedem lat temu :). Wychodzi na to, że bloguję już 14 lat, a tak poważniej to 11.
Wystarczająco długo, by wiedzieć czego pragnę, a co mnie nie interesuje.
A podczas kryzysów można skierować energię w zupełnie inne miejsca. Przeczytałam całą masę inspirujących książek, ostatnio dla przykładu przerobiłam sobie kurs o Sztuce Islamu dla początkujących, i przeczytałam inspirujący artykuł naukowy o wpływie konfucjanizmu na kształtowanie się systemu prawa w Chinach i zrobiłam mnóstwo innych rzeczy, z których będę dumna za jakiś czas.
I kilka mniejszych, które są moimi malutkimi radościami.
Np. ciastka
Polecam mój
Prosty przepis na małe tarty z białą czekoladą, mascarpone i malinami
Buty ze zdjęcia to ten model, klasycznie polecam przymierzyć w sklepie a potem zamówić przez internet wykorzystując do tego refunder – na start dają 25 zł zwrotu, świetna sprawa. Nie jaram się tak rzeczami, ale te buty automatycznie skojarzyły mi się z książką Grzesiuka –Boso ale w ostrogach (na youtube można znaleźć pięknie czytany audiobook). Tak trzeba żyć – z dumą i godnością, nawet gdy nie masz nic.
Zdrowy batonik dostałam, był smaczny, jasne. Ale cena mocno mnie zdziwiła .
Na szczęście każdego dnia wciąż piję smoothies, pragnę by jutro dotarł do mnie blender, który zamówiłam frustrując się na ręczny. Chcę robić znowu domowe mleko kokosowe , bo to proste, szybkie i tanie. No i wiele innych rzeczy!
Kolejną radością tygodnia było odkrycie, że artystka o której pisałam Wam rok temu zaczyna robić karierę.
Hipnotyzuje mnie jej głos! Znacie to uczucie, gdy odkrywacie kogoś zanim stanie się sławny? Wspaniałe 🙂
Moje odkrycie – śniadania w Boker Tow (damn you autocorrect!) w Jewish Community Center przy Chmielnej w Warszawie – byłam dzisiaj z koleżanką (znacie to uczucie – przegadać z kimś pięć godzin i tego nie zauważyć?). Śniadania są serwowane tylko w niedziele, w godzinach 10-15, cena to 20 zł za jesz ile chcesz i 5 zł za ciepły napój (kawa, herbata). Boski hummus!
Zrobiłam też w końcu porównanie –
Co lepsze? Uber, mytaxi czy taxify? Co się bardziej opłaca?
THE CONCEPTUAL PENIS AS A SOCIAL CONSTRUCT
Gra „choices” polega na dokonywaniu wyborów. Ja gram na razie tylko w „fantasy”, ale jest mnóstwo różnych scenariuszy. Każdy wybór niesie za sobą określone konsekwencje. Oczywiście jak to ja – spoliczkowałam jakiegoś ważnego gościa, więc zabił mi matkę oraz zabrał królestwo.
💩💩💩
Oj wydawnictwo wiedziało co robi, wysyłając mi taki prezent. Czuję się, jakbym dostawała mentalnego plaskacza z każdą kolejną stroną, ale jest to plaskacz wymierzony sobie przeze mnie samą. Autorka „Życie zero waste„, Katarzyna Węgrowska pisze w sposób bardzo przystępny i miły. Bez osądzania, tylko dobre praktyki. Sprowokowała mnie do zastanowienia się nad własnymi wyborami.
Zamierzam zatem puszczać swoje ubrania i książki w obieg oraz dokonać szeregu usprawnień. Jestem na końcówce, już teraz szczerze polecam i dziękuję za prezent!
Medycyna po prostu – czyli jak w tytule – prosto i na luzie na jutjubie 🙂
Gdybym była facetem i miała tindera założonego z intencją zaliczenia jak największej ilości lasek, ustawiłabym sobie opis w styli „wierzę w prawdziwą miłość, nie szukam przelotnych znajomości” a potem używałabym określeń typu „kochać się” zamiast uprawiać seks. Dlatego polecam podesłany przez jedną z Was tekst:
Bo wszystkie one to szmaty
Jeśli chcesz by w tygodniku pojawił się Twój tekst – jedyną szansą na to jest działanie w grupie Kreatywne dziewczyny od Ani
Są tam świetne babki! I wiedzą co to znaczy „zatroszcz się o siebie”
To zamieściła jedna z Was dzisiaj 🙂 Słodko!
za to mnie opisuje bardziej ten mem:
Cudownego tygodnia!
Ach i koniecznie śledźcie instagram i stories – tam więcej z mojego tygodnia 🙂 nie będę tego już zamieszczać na blogu 🙂
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin