Od miesiąca szukam „swojego” smaku zupy dyniowej. Jestem jednak przyzwyczajona do dość wyrazistych kompozycji, więc jeśli dla kogoś dynia sama w sobie jest wyrazista, to lojalnie uprzedzam – nie polubi tej zupy :).
Ile przepisów wypróbowałam, to głowa mała :D. Mam dość dyni na najbliższe dwa miesiące. Moja ulubiona kompozycja to:
1,5 kg dyni hokkaido
duża cebula
imbir (zobacz też: imbir a zdrowie, po co go jeść?)
czarnuszka
sól, pieprz
trochę oliwy
ser z niebieską pleśnią, np. lazur
1 litr bulionu
Dynię kroję w kostkę i kropię oliwą. Piekę w nagrzanym do 180 stopni piekarniku aż zrobi się miękka i lekko brązowa na brzegach (ok. 25-30 minut).
W tym czasie mielę w młynku lub ścieram w moździerzu trochę czarnuszki.
W tym czasie mielę w młynku lub ścieram w moździerzu trochę czarnuszki.
Cebulę kroję w drobną kostkę i podsmażam na łyżce oliwy. Zalewam bulionem, dodaję do tego dynię, doprawiam solą i pieprzem oraz imbirem (u mnie jakieś 5 cm startego, ale większość osób preferuje mniej).
Dosypuję czarnuszkę (jest dość ostra).
Gotuję całość jeszcze chwilę i blenduję na gładką masę:
Gotową zupę doprawiam jeszcze kawałkiem sera z niebieską pleśnią (lazur lub jego odpowiednik z lidla).
I gotowe, pycha!
Ech, zupa wygląda dużo lepiej, jeśli posypie się ją serem (np. startym grana padano) i czarnuszką w ziarenkach, ale nie udało mi się wykombinować zupy, która jednocześnie będzie wyglądać i smakować ;).
Wskazówki : dynia hokkaido jest najsmaczniejsza, ale jest też dość droga… mrożonka też da radę, testując różne przepisy korzystałam z tej mrożonki, oraz tej z biedronki. Mają dość interesujący miks dynia+imbir+pomarańcza. Nie do końca moje smaki, ale to fajna opcja.
Jak zauważyliście – nie ma dzisiaj tygodnika. Po prostu padam na ryjek, ale zapraszam jutro wieczorem 🙂
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania