Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

Kłębi mi się w głowie zbyt wiele wątków, więc tym razem ugryzę się w język i odłożę kilka z nich na osobny tekst. Sęk w tym że już Wam kilka obiecałam i muszę się gryźć w język jeszcze prawie tydzień. Może to i lepiej bo ochłonę 😉

W tym tygodniu działo się bardzo dużo i według odwiecznego prawa bycia Anią – im więcej mam na głowie tym więcej pojawia się na blogu. To jedno z tych praw z cyklu #fucklogic
Poniedziałek zaczęłam od seminarium na uczelni. I chociaż początkowo sama siebie przekonałam do kontynuowania studiów doktoranckich i nawet do tego by w tym roku też prowadzić konwersatoria, to patrząc w swój kalendarz ma wątpliwości czy to wszystko ogarnę. Chyba nie mam już wyjścia ;-).
Od wtorku czas upływał mi na ogarnianiu swoich zobowiązań w kalendarzu. Mnóstwo spraw mniej lub bardziej poważnych i ważnych, ale jednak dla mnie termin to rzecz święta :). Już teraz mogę Wam zdradzić że w moje urodziny na blogu pojawi się mały konkurs 😉 Jednocześnie muszę przeprosić osoby, które wciąż nie dostały do Znaku wygranych książek 🙁 Kontaktowałam się w tej sprawie i mam nadzieję że coś się ruszy. Nie wszystko jest ode mnie zależne. 
Tak więc aż do piątku mój tydzień wyglądał bardzo podobnie każdego dnia. Pobudka, śniadanie, praca aż rozładuje się laptop. Przerwa, bieganie/trening + inne zajęcia i druga tura pracy łamana przez pracę nad blogiem. I tak sobie mijał dzień za dniem, aż nastał piątek. Piąteczek, piątunio.
Niczym bydgoska kobieta z walizką (ikona!) ruszyłam w kierunku stolicy 🙂

Zawsze gdy jestem w Warszawie, staram się wycisnąć maksimum ze swojego pobytu. Zatem w piątek jeszcze z walizką spotkałam się z Angeliką . Byłyśmy na pizzy i na lodach mrożonych ciekłym azotem.

Czy ktoś wytłumaczy mi skąd fiolet na PKiN? 🙂
Po powrocie rozlokowałam się w swoim ulubionym warszawskim hotelu, który znacie z tekstu – Gdzie spać w Warszawie?  i zamiast położyć się spać… pisałam tekst na bloga 😀
Nie wiem czy to szybkie wi-fi czy absolutna cisza, ale świetnie się tam skupiam :). 
Mój ulubiony sposób na to by po wyjściu z hotelu (i zabraniu karty) wciąż ładował się laptop oraz inne sprzęty – włożenie jakiejkolwiek karty.
W sobotę spotkałam się z Martą, która zrobiła mi kilka pięknych zdjęć. Uwielbiam z nią rozmawiać, to bardzo świadoma siebie osoba! Zdjęcia zrobione przez Martę możecie zobaczyć pod numerem (5) w linkach niżej. 
A to mój ulubiony żakiet (marynarka? nie znam się!) ostatnich dni (klik). Potem spotkałam się z Anią i poszłyśmy na Sephora Trend Report. Wróciłam na moment do hotelu się przebrać (zrobiło się zimno), wsunęłyśmy coś na szybko i wróciłyśmy na warsztaty zapachowe ;-).

Po warsztatach włoska knajpa Republica Italiana. Włoska chyba tylko z nazwy, pizza była średnia, zupa zjadliwa 😉

Co zrobiłam padnięta późnym wieczorem? Poszłam spać?
A gdzie tam. Do czwartej pisałam dwa teksty na bloga.
 Ponieważ logika. Ponieważ Ania.

Wciągnęłam moje ulubione ciasto miodowe na śniadanie i pora opuszczać hotel by w niedzielę spotkać się z Olą i nagadać chociaż trochę :).
Ola jest jedną z osób, które mnie inspirują swoim podejściem do życia. Pozytywnie zazdroszczę jej zimy w Tajlandii i zastanawiam się co mnie podkusiło z tym doktoratem 😀
Zanim odjechał mój pociąg, zdążyłam jeszcze spotkać się z Patą, co było prawdziwym zrządzenie losu gdyż Pata z Warszawy nie jest, a akurat w stolicy była. Wiecie co najbardziej lubię w spotkaniach ze znajomymi, których nie widzę zbyt często? To, że za każdy razem gdy z nimi rozmawiam, są kilka lub kilkanaście kroków do przodu w porównaniu z tym, co było wcześniej. Uwielbia to! Zawsze wracam pozytywnie nakręcona i naładowana. W niedzielę wieczorem puściłam tylko zaplanowany wcześniej tekst i wylogowałam się z internetu. Uff :).
W sumie to by było na tyle, ale nie jest.
Po pierwsze dlatego, że tydzień składał się także z wielu małych momentów i codzienności, po drugie dlatego że pokazuję tylko pewien mały wycinek. Nie mogę nie wspomnieć np. o przesyłce od Hani. Hanię poznałam na SeeBloggers, niedawno otworzyła też sklep internetowy http://www.sklep.hania.com.pl/ . Zanim zdecydowałam się go przyjąć, Hania musiała mnie przekonać że nie jest kolejną, zwykłą drogerią internetową. No i przekonała! Mamy komfort internetowych zakupów oraz poradę i ludzką obsługę w jednym. Wystarczy napisać Hani jaką ma się cerę, a ona pomoże dobrać kosmetyki. Do tego różowa bibuła, odręczny liścik, a nawet różowa folia stretchowa ;-).

Przyznam, że Hania mnie pozytywnie zaskoczyła. Czasami dostaję prezenty od marek reprezentowanych przez agencje, które się takimi rzeczami zajmują profesjonalnie, jednak mało kto dba tak bardzo o personalizację i dopasowanie do klienta. Bo Hania w ten sposób obsługuje każdego. Wielkie wow! No i polecam z czystym sercem http://www.sklep.hania.com.pl/
Co do moich poleceń – szczerze polecam wiele rożnych rzeczy i raz jest to sukienka za 35 pln, raz niemal darmowa nalewka z kasztanów, innym razem coś droższego. Bardzo się cieszę, że korzystacie z moich rekomendacji. Tym razem za używanie hashtagu #zpoleceniaaniamaluje nagradzam użytkowniczkę o nicku noniezlexd – nie dlatego że kupiła lampę czy że zdjęcie było najlepsze, ale zapamiętałam jej aktywność :). Nie martwcie się, stare zdjęcia biorą udział też w październiku, ale jeszcze nie wymyśliłam nagrody ;-).
Dziękuję za wszystkie piękne snapy od Was, zamieszczam kilka z nich, bo na więcej nie ma tu miejsca:

Niejednokrotnie czytając wiadomości do Was jestem szczerze wzruszona!
Zostawiam Was z linkami tygodnia:
– Wspaniała mantra ojca i córki – kiedyś pokazywałam Wam na snapie te, którymi jako nastolatka okleiłam swoją szafę. Jestem wielką fanką mantr!
– Daltoniści po raz pierwszy widzący w kolorze:

WOW!

Krem z kasztanów, który gorąco polecam
110 najlepszych utworów na dobry nastrój

Nie miałam czasu na czytanie innych blogów, więc lista wyjątkowo krótka.
Obiecałam też link do sukienki:

Prześledziam historię zamówień i kupiłam ją tutaj
Jeśli jeszcze coś obiecałam a wypadło mi z głowy – proszę się przypominać ;).
Kto zauważył coś dziwnego? 🙂

W tym tygodni na blogu
Buziaki!


Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Zasługujemy na to, co najlepsze
Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x