Wrocław, Lwów, lesbijka i dwaj dresiarze [TYGODNIK]

Wreszcie mam wrażenie, że COŚ się dzieje. Ostatnie dni były nudne jak flaki z olejem, więc z radością wrzucam jakiś bardziej dynamiczny tygodnik. Piszę do Was z urokliwego Lwowa, ale zawsze staram się wygospodarować trochę czasu na blogaska 🙂

Została mi 1/3 mojego „urlopu” a ja zrobiłam wiele, jednocześnie wciąż czując niedosyt. Zastanawiam się jak bardzo muszę się w życiu nasłodzić i czy istnieje poziom przy którym powiem – ok, jest słodko. Jestem trochę ciekawa czy ktoś wie co rozumiem przez „nasłodzenie” – jeśli tak – będę przeszczęśliwa o nauka otrzymywania jest dla mnie osobiście bardzo, bardzo ważna. 

Wierzę w prawo przyczyny i skutku, więc jestem zadowolona z decyzji jakie podjęłam by żyć dzisiaj na swoich zasadach. Nie cierpię szefa nad głową, ograniczeń, nakazów, zakazów. Mam silną potrzebę posiadania dużej wolności i odbija się to na każdej sferze mojego życia. Pisałam Wam ostatnio o tym, że zrezygnowałam z zakupu działki budowlanej ze względu na sztywny plan zagospodarowania przestrzennego. Melduję, że zapoznaję się właśnie z przeciwnym stanowiskiem i na moim czytniku jest już Wanna z kolumnadą 🙂
Sukienka ze zdjęcia (klik) wywołała na instagramie tyle pytań, że musiałam napisać osobny tekst  o tym ile ważę, mierzę, jaki mam procent tkanki tłuszczowej i tak dalej. To ostatnie wywołuje wiele kontrowersji, bo trochę inaczej niż zdrowi ludzie magazynuję wodę i tych mięśni aż tak nie widać ;-).
Tekst znajdziecie tutaj:

Ile ważę, jakie mam wymiary, co trenuję

Dostaję od Was też masę pytań o wagę której używam, jej dokładność itp. Moja waga to  ADE, kupiona na Westwing dawno temu, bardzo okazyjnie. Wiele rzeczy o które pytacie pochodzi właśnie z West 😉 Uwielbiam ten sklep, chociaż wymaga wyrobienia sobie nawyku sprawdzania aktualnych kampanii i tych nadchodzących. Waga jest bardzo ok, kto śledzi mojego bloga dłużej, ten pewnie pamięta o moich zmaganiach ze zbyt niskim poziomem tkanki tłuszczowej, co za pierwszymi kilkoma razami mierzyć musiałam profesjonalnie, a waga wiernie oddała te parametry :).
Podobnie właśnie z Westwing pochodzi moje lustro (o które również dostaję masę pytań) i kilka innych rzeczy upolowanych dużo taniej. Szczególnie polecam profesjonalne garnki i patelnie. Gdybym wzięła się za remont do samego końca, rzuciłabym okiem na białe urocze meble i dodatki z oferty prowansalskiej, wczoraj omal nie kupiłam akcesoriów dla psa (powstrzymała mnie myśl, że nie mam własnego… :D) a na poważnie rozważam zakup świetnego systemu przechowywania butów  – myślę że śledzący mnie na snapie i w innych miejscach wiedzą jak wielką butoholiczką jestem i że mam problem z przechowywaniem obuwia.
Filet z  kurczaka  z koperkiem i serem camembert – uwielbiam takie połączenia. Kulinarnie podsumowując ten tydzień – dominowały sery pleśniowe wszelkiej maści. W trakcie tygodnia ogarniałam rozmaite sprawy i denerwowałam się że proste z pozoru rzeczy wymagały dużego nakładu czasu (np. wymiana waluty). Mniejsza o to, w piątek wylądowałam w jednym z moich ulubionych (oprócz Gdańska i Poznania) polskich miast – we Wrocławiu. Byłam drugi raz w życiu, z pewnością wrócę nie raz i nie dwa. 
Spałam w pięknym mieszkaniu zarezerwowanych za pośrednictwem Airbnb:
Całość pokazałam na snapku, natomiast resztę zdjęć możecie zobaczyć na Airbnb tutaj – zapomniałam zapytać czy mogę ich użyć :). Mieszkanie było dosłownie na rynku i sprawdziło się idealne, także bardzo serdecznie polecam. Tym bardziej, że airbnb jest idealną opcją gdy wszystkie hotele są zajęte (koncerty, festiwale) – z moją zniżką 85 PLN na pierwszą podróż (klik!).  Inne zniżki które zawsze dla Was mam znajdziecie w osobnym tekście o nazwie 500 zł bonusu.
Ech, by nie zanudzać – we Wrocławiu jadłam w kilku miejscach – byłam w słynnej Czekoladziarni (ale czekoladę musiałam zabrać na wynos, co widać na fotce).
Samosy zjadłam na rynku w pysznej knajpce o nazwie Vega:
Zajrzałam też do polecanego lokalu Machina Organika i to był mój wielki zawód i rozczarowanie 🙁 Nie znalazłam marchewki a pomidorki zdecydowanie nie są koktajlowe.
Wrocław jest przepięknym miastem, trafiłam tam na Wroblog. Bardzo dziękuję wszystkim z którymi porozmawiałam lub chociaż zamieniłam kilka słów, przepraszam chłopaka którego żona ogląda moje snapy i obiecałam pozdrowić a potem już  nie widziałam i głupio wyszło (pozdrawiam serdecznie z tego miejsca!).  Byłam nieogarnięta bo na karku czułam już smak wyprawy w kierunku cudnego miasta Lwów! 🙂
Ale nie wszystko na raz. Dwie najdziwniejsze przygody z Wro (jestem człowiek przygoda!)
1) Wysiadam na dworcu PKP,  mnóstwo kibiców. Zamawiam Uberka i czekam, w tym czasie zyskuję towarzystwo – a jakże – dwóch łysych dresików. Cóż, bywa i tak. Przypadkiem sami wyswobodzili mnie ze swojego towarzystwa mówiąc – oooo, chłopak po ciebie przyjechał. Gdyby nie moi nowi „koledzy” w życiu nie wypatrzyłabym kierowcy ubera. Ich intuicja pozostaje dla mnie zagadką 😀
2) Idę przez rynek, zaczepia mnie lesbijka przekonana, że umówiłam się z nią na Tinderze. WTF?
Pierożki z paczki okazały się wyjątkowo smaczne więc polecam całą ofertę :).
Piłam też wspaniały dwuskładnikowy shake:
Kocham maliny!
Ale o czym to ja miałam? Na liczne prośby napisałam też o tym jak sprawdza się mój telefon z Aliexpress – jeśli zastanawiasz się czy za pięć stówek (dzisiejsze ceny) można kupić fajny telefon – zachęcam do lektury wpisu oraz komentarzy.
Ok, dalej z koksikiem 😀
Sobota wieczór to kierunek Lwów!
Pięć godzin na granicy. Pięć. 
Nie będę jednak narzekać, zajawię tylko, że jest naprawdę pięknie. Pogoda cudna, ludzie mili. Jest tanio i w ogóle – oglądajcie snapa! 😀 Polecajcie też miejsca z jedzeniem i to, co warto zobaczyć 🙂
Sukienka z instagrama:
Jest przecudna, natomiast wymaga prasowania, co trochę nie trzyma się z moimi wartościami i stylem życia. Chyba pora kupić steamer! Sukienka zakupiona tutaj.
Linki tygodnia:
Zbiór tym razem krótki, dużo się dzieje
🙂
Pssst! Zachęcam do wrzucania na instagram zdjęć z hashtagiem #zpoleceniaAniamaluje – do końca sierpnia można zgarnąć lampę UV/LED jeśli zrobiliście coś z mojej rekomendacji. Dla mnie to niesamowite miłe uczucie jak odbieram automatyczne maile z airbnb o tym, że ktoś odbył podróż z mojego linka ❤. Podobnie czuję się widząc Wasze fotki i snapki. To jest cudowne i jestem wdzięczna każdej osobie, która okazuje mi tyle zaufania by kupić albo zrobić coś z mojego polecenia.
Dziękuję!
Na koniec kilka snapków od Was i jeden mój:

Niestety nie poscreenowałam wszystkiego :).

Pozdrowienia ze słonecznego Lwowa! :*


Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Telefon z Aliexpress? Moja recenzja Xiaomi Redmi 3
Wrocław, Lwów, lesbijka i dwaj dresiarze [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x