Krwiożercze pośladki, znikające worki pod oczami i bony do wygrania [tygodnik]

Jeśli chcecie zobaczyć krwiożercze pośladki, wygrać bony na zakupy, zobaczyć co można zrobić by obie półkule zacieśniły współpracę – zostańcie ze mną chwilkę dłużej 🙂

Mam za sobą kolejny tydzień. Czasami cieszę się, że stworzyłam taki luźny cykl jak tygodnik, bo widzę ile działo się w moim życiu i że staram się, aby każdy kolejny dzień nie był kalką poprzedniego. Bardzo nie chciałabym umrzeć za życia i stać się zwyczajnym robotem 😉 
W zeszłym tygodniu podczas spotkania rodzinnego usłyszałam, że pewna młoda osóbka powinna uczyć się w tym momencie przypadków, zamiast podjadać paluszki i ciasteczka 😉 Chociaż zajmuję się raczej dziećmi młodszymi (do trzeciej klasy), podjęłam próbę pomocy. Bardzo mnie to irytuje, że tyle dzieciaczków wykłada się na tych przypadkach. To chyba jakaś plaga, bardzo rzadko słyszę o tym, że nauczyciel to fajnie jakoś wyłożył. Nie wiem z czego wynika – dziewczyna której spróbowałam szybko pomóc jest inteligentna, bystra, bardzo chętna do nauki, ale po prostu nie załapała. To bardzo częste i frustrujące – wystarczy tydzień nieobecności w szkole i za dzieckiem ciągną się niepowodzenia.
Bardzo się ucieszyłam, jak w te pół godziny udało nam się nadrobić dwa tygodnie kiepskiej nauki i mała dostała czwórkę. Tylko dlaczego tego nie zrobił nauczyciel?! 
Zawsze myślę wtedy o dzieciach z rodzin w których rodzice nie mają czasu na douczanie w domu bo dużo pracują, albo o dzieciach których rodzice po prostu nie rozumieją zadań domowych. Możecie się śmiać, ale powyżej czwartej klasy podstawówki wielu dorosłych nie umie pomagać już swoim pociechom, bo zwyczajnie nie pamięta i nie rozumie materiału. Piszę serio. Dziecko które nie załapie czegoś na początku roku szkolnego, potem nie załapuje kolejnych partii materiału (bazujących na poprzednim) i zaczyna się pasmo niepowodzeń. 

Z weselszych rzeczy :
Mam za sobą pierwsze samodzielnie prowadzone zajęcia na studiach 🙂 Byłam też na inauguracji, odebrałam indeks i legitymację – zaczyna się.

Mam za sobą także sporo przysług wobec innych, np. udzieliłam krótkiej wypowiedzi reporterce polskiego radia, spędziłam dzień z przemiłą dziewczynką, pstryknęłam fotki asortymentu dla zaprzyjaźnionego sklepu na fejsa, podesłałam komuś jakieś informacje i tak dalej – zawsze mam wrażenie, że człowiek jest bardziej szczęśliwy gdy więcej od siebie daje niż dla siebie zagarnia. 


W tym tygodniu na blogu ukazały się teksty:

Jeden poważny błąd, który czyni cię bardziej złym i agresywnym – czy też go popełniasz?

Jest on dla mnie dość ważny, bo po pierwsze – jest rozwojowy, a po drugie – traktuje o bardzo poważnym błędzie, który jest przez wielu nieświadomie popełniany. Po trzecie – jest w nim konkurs, dzięki któremu można zgarnąć bon na 120$ do wykorzystania w jednym sklepów z ubraniami 🙂
To raczej taka „bzdurka”, ale bardzo często o nie pytaliście 😉 Postanowiłam odpisać na wszystkie pytania w jednym tekście. Z waszych komentarzy wynika, że najwięcej chyba zależy od kosmetyczki, która te rzęsy zakłada. Szczerze przyznam – dla mnie „doczepienie” sobie czegoś to całkowita nowość – nigdy nie doklejałam sobie paznokci, nie przedłużałam włosów i tak dalej 😀 W tym tekście też jest konkurs i do zgarnięcia jest tym razem bon na 100$ u konkurencji ;-). Jeśli mam być szczera – nie mam pojęcia na czym to polega, ale gdy nagrodą jest coś drobnego, np. podkład (odezwę się w tej sprawie jutro!) czy t-shirt, to zgłoszeń jest sporo – gdy nagroda jest „grubsza”, to udział bierze zdecydowanie mniej osób. Szanse są całkiem spore, także zachęcam 😉 A im częściej bierzecie udział w takich akcjach, tym większe kwoty bonów mogę dla was negocjować i więcej konkursów organizować 🙂
PS. Razem w obu konkursach można wygrać zatem bony na łączną kwotę ponad 800 zł! To całkiem sporo 😉
Monika napisała coś takiego :
Podobno przygotowuje też coś nowego, co ma się pojawić na dniach 😉 A poprzedni „tygodnik” znajdziecie tutaj (klik)
Mam 35,5 stopnia Celsujsza, co dla mnie oznacza….gorączkę, bo normalnie mam przynajmniej o stopień mniej. Naprzemiennie jest mi bardzo gorąco, albo zimno „po kościach”. Obrazowo mówiąc – czuję się, jakbym miała kości z lodu ;-). Najłatwiej jest mi odzyskać równy i głębszy oddech w lesie. Mieszkam gdzie mieszkam głównie ze względu na jego bliskość. I nie mam tu na myśli wąskiego pasa zieleni szumnie nazywanego „laskiem”, tylko taki prawdziwy las, który się ciągnie i ciągnie hen daleko ;). Pokażę zresztą różnicę z dzisiaj :
Początek spaceru – mały zziębnięty Eskimos z wielkimi worami pod oczami i w kaloszach, w dodatku opatulony po szyję 😉 
Mokry i zmęczony Eskimos, ale wory jakby zniknęły 😉 W małym mieście powietrze jest dużo lepsze, ale z powodu sezonu grzewczego robi się mniej przyjemnie… las jest dla mnie najlepszą odtrutką i okazją, by trochę się zmęczyć i popracować nad oddechem.
Eksperymentowałam też z chrupiącymi frytkami z batatów i chyba nawet wyszło 😉
Smakiem jesieni okazał się smak curry, które dodaję obecnie do chyba wszystkiego 🙂
No i były też gruszki z gorgonzolą, pycha!

Ciekawostki z internetu:
Pyszna herbata żurawina z imbirem (klik)

Nadesłane przez czytelniczkę – propozycja rebrandingu marki Gostyń (klik)

Raczej uważam na laktozę, ale te propozycje opakowań są tak urocze, że od razu pobiegłabym po mleko w tubce 😉

DIY ozdobny biustonosz z koronki? Nie wiedziałam, że to takie proste! (klik).

Moja ulubiona zabawa ostatnich dni – wyszukuję najbardziej koszmarnych ubrań, spróbujcie mnie przebić 😀 (klik) Co za koszmarki 😀 Przy okazji znalazłam też sporą wpadkę, zdjęcie produktowe z rozpiętym rozporkiem? Nawet moje kulawe pojęcie estetyki by tego nie przepuściło 🙂 (klik)

Biedronka słucha klientów i wprowadza do asortymentu produkty, których potrzebę zgłaszają. Jeśli chcecie zostać testerami biedronki (dostawać paczki produktów do oceny), zerknijcie koniecznie tutaj (klik). Do oferty wskoczyło sporo ciekawych produktów, np. twarożej bez laktozy (!) czy nowe miksy gotowych soków (klik). Świetna sprawa!

Dobule doodle, czyli rysujemy używając jednocześnie prawej i lewej dłoni (klik) – polecam włączyć takie zabawy do repertuaru zabaw Waszych dzieci lub podopiecznych, jeśli macie 😉 A jeśli nie macie, to pobawić się samodzielnie – okazja do wypracowania lepszej współpracy między półkulami :).

Grafiki, które mocno mnie rozbawiły :

Można się pośmiać, pozostałe znajdziecie tutaj (klik)

Prześliczna porcelana (klik)

I mój ostatnio ulubiony profil z ilustracjami na instagramie :
(klik)

Idę sobie zaparzyć ziółek, mam nadzieję, że deszczowe dni niebawem odejdą w niepamięć 😀

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Jeden poważny błąd, który czyni cię bardziej złym i agresywnym – czy też go popełniasz?
Krwiożercze pośladki, znikające worki pod oczami i bony do wygrania [tygodnik]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x