Wznieś się ponad swój gniew…[ROZWOJOWNIK]

Pomaganie uroczym małym kotkom, ustępowanie miejsca ciężarnym i staruszkom, bycie uprzejmym i uczynnym dla przyjaciół – to wszystko piękne, ładne zachowania. Powiedziałabym jednak – normalne. Ani powód do chwały, ani do dumy, oczekiwana norma.
Od zawsze imponowali mi Ci, którzy potrafili wznieść się poza swoje osobiste urazy i … zachować się po ludzku wobec tych, których nie darzą sympatią.

Mogę nie zgadzać się z czyjąś filozofią życiową, nie lubić go osobiście, ale gorąco zachęcam do oddzielania kompetencji zawodowych od spraw prywatnych. Przykład?

Głęboko nie podoba mi się retoryka kościoła, wielki wkład w rozwój chorób wenerycznych i populacji niechcianych ciąż, liczbę żon trwających przy mężach-katach  oraz poważny problem pedofilii. I chociaż moje wartości są często całkowicie inne, to nie mam problem z biciem głośnych braw, gdy Papież Franciszek rozprawia się z kolejnym oblechem gwałcącym chłopców albo zadaje ważne pytanie o bombardowanie torów do obozów śmierci.
Nie jestem fanką kościoła, ale mogę przyklasnąć konkretnym zachowaniom i gorąco się z nich cieszyć.
Tego nie rozumie pewna nauczycielka, która nie może w swoim tępym łebku połączyć dwóch faktów – że gimnazjalistka która farbuje się na platynę, może mieć piątki. W jej ograniczonym rozumie funkcjonuje pogląd – dobre oceny mają skromne dziewczyny, farbowane to puste lachony.
Lubiąca róż blondynka, która startuje w konkursach, ma piękne oceny i zawsze odrobione zadania, wywołuje u niej przegrzanie się styków w głowie i zawieszenie systemu. Więc zaczyna uparcie próbować ją gnoić, np. pytając z lekcji, której jeszcze nie było, albo zmieniając reguły gry.
Smutne. 
Powszechne.
Nad swoją cechą przerzucania mojego nastawienia na wszystkie sfery funkcjonowania danej osoby pracowało mi się trudno. 
Aż zaczęłam reagować, gdy mogłam. Na rzucone na grupie pytanie o notatki, wysyłałam je w pliku .pdf w wiadomości prywatnej, nawet jeśli ktoś złośliwie wcześniej podebrał mi termin prezentacji albo próbował zrobić inne świństwo. Gdy wiedziałam, że ktoś szuka animatora na urodziny, a nielubiana znajoma szukała pracy – podsyłałam jej kontakt. Bo wiedziałam, że do tego akurat ma dryg i nie mieszałam sfery towarzyskiej z zawodową. 
Z czasem zaczęło to być dla mnie naturalne, chociaż ludzie doświadczający niespodziewanego miłego gestu byli całkowicie zaskoczeni, by nie powiedzieć – zszokowani.
Co to ma do rozwoju? Bardzo wiele! Popatrzcie jak cholernie zamykamy się na nowe idee tylko dlatego, że kogoś nie lubimy. Ostatnio mój znajomy grafik stracił dwóch klientów, bo na swoim prywatnym profilu aktywnie agitował na rzecz jednego kandydata w wyborach prezydenckich.
Przecierałam oczy ze zdumienia, gdy jakaś osoba podważała z tego samego powodu kompetencje Edyty Zając jako autorki książki i psychologa. Kompetencje psychologa z powodu sympatii politycznych. Wyobrażacie sobie?
Co ma piernik do wiatraka? To jakbyśmy uznali dobrego szewca za beznadziejnego w swoim fachu tylko dlatego, że słucha disco-polo. Płaskie, czarno-białe, zerojedynkowe podejście zamyka nas na świat.
W ramach rozwojownika zachęcam Cię do walki z tym i bycia człowiekiem nawet wobec tych, z którymi się nie zgadzasz. To dużo trudniejsze niż ustąpienie miejsca w autobusie sympatycznej staruszce.

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Mój ulubiony makijaż – prosto, szybko, naturalnie :)
Wznieś się ponad swój gniew…[ROZWOJOWNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x