Ok, po kolei 😀 Może najpierw od tego, co działo się ostatnio na blogu.
JAK ODWRÓCIĆ CZYJEŚ ZACHOWANIE NA SWOJĄ KORZYŚĆ I WYGRAĆ PONAD 400 ZŁ 🙂
(function(d, s, id) { var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0]; if (d.getElementById(id)) return; js = d.createElement(s); js.id = id; js.src = „//connect.facebook.net/pl_PL/sdk.js#xfbml=1&version=v2.3”; fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs);}(document, 'script’, 'facebook-jssdk’));
dla takich komentarzy warto pisać bloga <3to pod najnowszym tekstem 🙂
Posted by Aniamaluje on 16 czerwca 2015
A co u mnie? Uczelnia, uczelnia i jeszcze raz uczelnia – złożyłam w końcu wydrukowaną pracę, opracowywałam zagadnienia na egzamin dyplomowy, streszczałam je, przerażałam się ich ilością i objętością, streszczałam streszczenie i jakoś tak tydzień dobiegł końca 😀 A ja wciąż nienauczona, ale się nauczę 😀 Byłoby wstyd nie dać rady, skoro żyję w dużej mierze z tego, że pomagam uczyć się tzw. „beznadziejnym przypadkom” (jak można powiedzieć tak na dziecko?!). A pomagam im się nauczyć… jak się uczyć :). No to sama nie mogę dać plamy.
Ale o plamach za moment…
Dostałam taką piękną recenzję pracy dyplomowej :
(function(d, s, id) { var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0]; if (d.getElementById(id)) return; js = d.createElement(s); js.id = id; js.src = „//connect.facebook.net/pl_PL/sdk.js#xfbml=1&version=v2.3”; fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs);}(document, 'script’, 'facebook-jssdk’));
Chyba zaklinanie rzeczywistości idzie dobrze, bo recenzent ocenił pracę na 5 🙂 jeszcze tylko ocena promotora i egzamin dyplomowy 😀
Posted by Aniamaluje on 20 czerwca 2015
I miło mi bardzo, wszystko fajnie. Pozostaje czekać na ocenę promotora i zdać egzamin dyplomowy. No właśnie – pod koniec semestru zimowego, jedna pani profesor (którą bardzo szanuję) zaproponowała mi zostanie moim opiekunem naukowym na … studiach trzeciego stopnia. Znaczy się – doktoranckich. Początkowo miałam mieszane uczucia, chociaż poczułam się po tej propozycji doceniona, to nie wiedziałam, czy skorzystam. Od tamtej pory kilka razy wzięłam się na męska rozmowę z samą sobą – przemyślałam wszystkie za i przeciw, pomyślałam o szansach, które mi to stwarza – na niczym nie zależy mi bardziej, jak na zwiększaniu szans dzieciaków. Z tego poziomu miałabym większe możliwości działania i wpływu, więc zdecydowałam się wystartować w rekrutacji na zasadzie „a co mi tam” i „niech się dzieje wola nieba”. Nie muszę mówić jaką miałam minę , gdy dzisiaj zauważyłam, że rekrutacja była do dwudziestego czerwca? A ja nie mogłam brać w niej udziału, bo nie jestem jeszcze magistrem! Moja promotor wybrała taką a nie inną datę na obrony (po czym i tak ją przełożyła) a ja zostałam z głupim uśmieszkiem niedowierzania na twarzy. Cóż. Problem sam się rozwiązał. Wola niebios, złośliwy los? Bywa ;-).
Na pocieszenie wsunę jutro najlepsze (oczywiście z kupnych) lody ciasteczkowe na świecie. (klik!) Biegnijcie po nie koniecznie, bo jutro zaczyna się tydzień amerykański, a akurat ciasteczkowe znikają z prędkością światła. Poważnie rozważam dołączenie jutro rano do kolejki emerytów rzucających się na opiekacze… 😀 Zerknijcie sobie dobrze jak wyglądają i koniecznie spróbujcie, są prze-py-szne! – tutaj można je sobie obejrzeć (klik).
No właśnie, ja wybieram lody, a czym wy pocieszacie się po dziwnych sytuacjach na które nie macie żadnego wpływu?
Mam jeszcze jeden stały schemat działania – buty! Mówi się, że człowiek musi mieć jakieś skłonności 😀 Cóż, nie palę, nie uprawiam hazardu, alkohol piję też jedynie symbolicznie. Z lodów już się wyspowiadałam, a buty… cóż 😀 Tym razem padło na złote sandałki (klik). Kupiłam je sobie w nagrodę za… zdobycie tytułu magistra. Którego jeszcze nie zdobyłam, ale bałam się, że ktoś je kupi zanim nadejdzie dzień obrony. Teraz to już muszę zdać, prawda? 😀 Równowaga we Wszechświecie musi być zachowana 😀
Ach, jeszcze modowa wpadka.
Wybralam spódnicę maxi:
Kulinarnie:
kogel-mogel |
frytki |
truskawki |
obiad z mrożonki, tzw. przegląd zamrażarki – bywa i tak |
chipsy z batatów,liście buraczka,filet z kurczaka i owoc granatu |
mintaj, puree i botwinka |
małe marchewki, brokuł, puree i kurczak w sosie |
Pytacie czasami, czy planuję posiłki – tak, wygląda to w ten sposób, że zerkam na ofertę dwóch dyskontów które są najbliżej mnie, patrzę jakie mięso mają w promocji i wymyślam sobie pi przez drzwi, co będę jadła. Jak nietrudno odgadnąć, w tym tygodniu lidl miał w promocji kurczaka (klik), kolejna będzie wieprzowina 😀 (klik).
To może wydawać się śmieszne, ale przy moim zapotrzebowaniu energetycznym, najwięcej pieniędzy idzie właśnie na jedzenie i rzeczy, które mogę zamrozić, lubię kupować taniej :).
O, zapomniałam! Jako wielka fanka „wrapów” i wszelkich dań typu „tortilla”, lubię szukać zastępników chleba w postaci placków. Nie ma już w sprzedaży chleba, który smakowałby moim dzieciństwem, z kupowanych lubię lidlowski chleb drwalski, ale nie jest on wybitnie zdrowy, a coś jeść trzeba 😀 Wypiek domowego chleba jest kompletnie nieekonomiczny czasowo (i tak dużo czasu spędzam w kuchni), więc pokochałam wszelkie podpłomyki i inne placki. Moje ulubione robi się długo, wszelkie pełnoziarniste tortille swoje muszą odstać, a moja mama wymyśliła genialne, sycące, błyskawiczne i w dodatku bezglutenowe placki do tortilli/wrapów 😀 Elastyczne, wytrzymałe, idealne!
domowe, bezglutenowe placki do tortilli |
domowa tortilla |
Jeśli jesteście ciekawi, mogę zrobić o nich tekst (w tygodniu). Proszę tylko o sygnał, jeśli są jacyś zainteresowani 😀
Ze wstydem przyznam, że najbardziej lubię gotowe sosy 😀 Te na jogurcie mi nie podchodzą, lubię ciężkie, majonezowe… ale zamierzam podszkolić się w tej materii, znalazłam kilka fajnych przepisów. Wyświetlą się po kliknięciu w zdjęcie, lub pod nim 🙂
Jeszcze zaciekawił mnie jeden rodzaj chlebka, też zamierzam spróbować :
Przepis na chlebek czosnkowo-ziołowy tutaj (klik).
Mimo, że masę czasu poświęciłam na naukę, znalazłam w sieci kilka ciekawych rzeczy :)).
14 japońskich słów, których potrzebujesz w swoim życiu – osobne słowo na promienie słońca prześwitujące między drzewami? Kupuję to!
Pamiętnikowy tekst o dniu spędzonym w romskiej wiosce. Ciekawe, wprawiające w zadumę.
W nawiązaniu do ostatniej wymiany komentarzy na blogu, znalazłam tekst odpowiadający na pytanie „skąd się biorą rozmiary ubrań?” – też ciekawy 🙂
7 dramatów, które zrozumie tylko posiadaczka długich włosów – trochę tęsknię za włosami czasami, w których doświadczałam tych problemów 🙂
No i tym razem to na tyle. Mogę jedynie odesłać na instagram:
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin