Dlaczego nie warto patrzeć na konwenanse?

   Nim zrozumiałam, że najważniejsze dla mnie jest nie to, aby sprostać oczekiwaniom innych, a zadowolić siebie…trochę czasu upłynęło. Bo któż z nas na żadnym etapie życia nie był łasy na dobre słowo i wyrazy uznania? To jest ok, nie widzę w tym nic złego…o ile nasze pragnienia nie są całkiem sprzeczne z pragnieniami tych, których pragnieniom chcemy sprostać.

A bardzo często są. I nie da się całe życie robić wszystkiego, żeby mama czy partner pogłaskali po główce, nie stając się przy tym osobą toksyczną. Ciągłe szukanie aprobaty i przeglądanie się w oczach innych jest niebezpieczne. 

Bo jakoś nie wierzę w to, że istnieją dobrowolni, mentalni niewolnicy innych.

Chociaż hmm…wait…wszyscy trochę nimi jesteśmy.

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze poglądy wcale nie są nasze. Ilekroć zaglądam na bloga Azjatycki Cukier gdy pisze o standardach piękna w Azji, mój mózg płonie. Bo zawsze komentatorzy twierdzą, że to Azjaci mają kompleksy!

Wow, jak wąsko trzeba myśleć, by uwierzyć, że jesteśmy pępkiem świata i nasza umowa społeczna co do ideału kobiecego czy męskiego ciała jest uniwersalna dla wszystkich! My, żyjący w kraju tak małym i nic nie znaczącym wobec przykładowego MILIARDA mieszkańców Chin czy Indii.

Gratuluję ego i poczucia humoru :)).

Traktujemy naszą „umowę” (tradycję, religię, modę) jako jedyną słuszną, bo nie znamy za dobrze innych, a ta skorupka jest taka bezpieczna, taka wiadoma, taka oczywista… 

Posłużę się przykładem znajomej. Szczęśliwej posiadaczki dużego biustu, na którym opierało się jej poczucie kobiecości i pewności siebie. Pewnego dnia na siłowni usłyszała od jakiegoś faceta propozycję, że pokaże jej jak robić przysiady z obciążeniem, bo „popracowałaby nad tyłeczkiem, i byłaby z niej niezła dupa”. Najwidoczniej samoocena mojej znajomej nie była zbyt stabilna, bo wdała się z chłopakiem w pyskówkę, której efektem było wypowiedzenie  przez niego zdania, że płaski tyłek jest oznaką zaniedbania.

I sztylet w serce.
Chwilę temu była : atrakcyjna, ładna, zadbana, seksowna z pięknym biustem

Teraz jest : wybrakowana i zaniedbana i z płaskodupiem.

W reakcji obronnej komentuje dzisiaj różne fanpejdże ciągle tym samym tekstem, że to głupia moda na te wielkie brazylisjkie tyłki. Kilka dni temu odsubskrybowałam aktualizacje z jej ściany, bo to stało się bardzo nudne i desperackie. Bardzo.

Polecam włączyć najdojrzalszy chyba kawałek jaki napisał Freddie i czytać dalej 🙂 .

Facet z siłowni miał oczywiście prawo wielbić zaokrąglone pośladki, aczkolwiek bardzo głupio postąpił zakładając,że ktoś będzie chciał się zmienić na jego modłę. To co powiedział, jest w pewnym sensie przemocą psychiczną i doczekało się ładnej nazwy – body-shaming

źródło definicji (klik)

Ale! Koleżanka zrobiła to samo, tyle, że przez internet. Szybko też okazało się, że jej samoocena jest zwyczajnie niestabilna. A to stabilność jest  najważniejsza.

Dużo pisałam już o tym w tekście „Dlaczego nienawidzisz swojego ciała?!”, ale jedna z czytelniczek podesłała mi ciekawą galerię obrazków i pomyślałam, że chętnie pociągnę temat dalej.

Widziałam te grafiki już jakiś czas temu, ale myślałam, że są bardziej popularne.
Nie zaszkodzi puścić dalej.

Jeśli słuchasz teraz kawałka Queen, może był już kawałek :

Bardzo lubię ten moment utworu, bo jest jak pierwszy wiosenny śpiew ptaków…

Naprawdę super jest być dumnym ze swojego ciała i je lubić. Akceptować siebie i czuć się ze sobą dobrze. Gorzej, kiedy robimy to przez stawianie innego ciała w opozycji. Bo budowanie swojej samooceny kosztem kogoś innego, jest zwyczajnie słabe i prostackie.

Świetnie jest kochać w sobie to, że jest się niskim. Czuć się z tego powodu uroczo i uwielbiać możliwość chodzenia na wysokich obcasach bez czucia się śmiesznie czy dziwnie. Ale już nie jest ok, gdy aby bronić swojej samooceny opartej na wzroście, atakujemy wysokich wyzywając ich od żyraf i śmiejąc się, że wyglądają jak na szczudłach.
I w drugą stronę to samo.

Świetnie jest lubić w sobie to, że ma się krągłości. Kochanie każdego centymetra swojego ciała jest ok. Ale jednoczesne wyśmiewanie się z chudzielców, że facet nie pies i na kości nie poleci, że są niepełnowartościowe bo nie mają krągłości i tak dalej – jest tak samo przemocą psychiczną jak śmianie się z czyjejś tuszy.

I nie chodzi tylko o wygląd, ale o wszystko.

Sercem wspieram galerię stworzoną przez Carol Rosetti. I pokażę kilka przykładów :

Drażliwy temat – biust. Jedna z dziewczyn zdecydowała się lubić swój mały biust, druga go powiększyła. Czy któraś jest lepsza? Nie! Nigdy nie pisałam, że jestem przeciwniczką operacji plastycznych. Zachęcam jedynie do świadomej decyzji i wcześniejszego rozważenia, czy problem tkwi w samym biuście, czy może gdzie indziej. Więcej pisałam o tym w tekście ” mały biust, wielki problem?„.  Masa osób uważa, że ma jakieś supermoce i sama wie lepiej, czy ktoś ma kompleks czy go nie ma. Naprawdę ok jest czuć się dobrze we własnej skórze i czy dojdziemy do tego makijażem, treningiem, operacją plastyczną czy zdecydujemy się być au naturel – nie ma znaczenia. Żadnego.
Drugi przykład z Palomą, albinoską jest bardzo jaskrawym dowodem na uprzedmiatawianie ludzi. Szkoda, że takie obrazki nie wiszą a Afryce, gdzie niektórzy wierzą że seks z murzynką-albinoską uleczy ich z HIV, albo eliksir zrobiony z ciała albinosa przyniesie im bogactwo i szczęście. Niestety – to jest tam realny problem 🙁

Pryszcze…wciąż kontrowersyjnie, prawda? A przecież są osoby, które podczas różnych kuracji nie przykrywają ich makijażem i nie mają z tym problemu. Jeśli Ty masz problem z tego powodu i uważasz, że czyjeś pryszcze powinny być zakryte…cofnij się do początku tekstu i powtarzaj tę czynność aż pojmiesz jego sens 😉 To naprawdę nikogo nie krzywdzi, a Twoje poczucie estetyki ulokowane jest w Twojej głowie. Nikt nie każe Ci wielbić pryszczy drugiej osoby, ale to nie jest zbrodnia. Chciałabym, aby ludzie oburzali się w takim samym, lub przynajmniej podobnym stopniu, gdy złodziej kradnie staruszce torebkę albo sąsiad-alkoholik tłucze swoje dzieci od dziesięciu lat. Tutaj jakoś odważnych którym „coś przeszkadza” brakuje, prawda? 

A śmianie się z  kobiet, które lubią grać w gry komputerowe/ te na PS czy Xboxa?

:))

na koniec jeszcze dwa jaskrawe i trudne przykłady: 

 Jak ta Katia może publicznie karmić dziecko piersią? Jak śmie?! Publicznie? Fuuuuj!
Temat karmiących piersią mam ciągle powraca jak bumerang. Serio, nie zawsze jest się przygotowanym na wszystko a w karmieniu piersią nie ma nic złego. To naturalne. Nienaturalne jest doszukiwanie się w tym zbrodni i podtekstu. Nigdy w życiu nie widziałam kobiety, która robiłaby to ostentacyjnie, wyciągając cały biust na wierzch. Większość robi to raczej dyskretnie a maluch i tak zasłania 3/4 widoku.  Nikt nikomu nie każe patrzeć. No tak, ale te małe ekraniki smartfonów w które tak chętnie zerkamy gdy idzie znajomy-nieznajomy (byle tylko nie powiedzieć mu „cześć!”) nagle przepadają gdzieś w kieszeniach i udajemy, że nie mamy wyboru i krytykujemy… Słabe!

I mój ulubiony przykład – prostytutka.
Tak, jeśli kobieta ma taką ochotę – jej ciało, jej sprawa. Tylko JEJ sprawa. W tekście o Thigh gap (klik) podałam przykład prostytutki, która świadczy usługi tylko niepełnosprawnym… a jeśli kogoś to jeszcze nie przekonuje…  polecam przeczytać list prostytutki do żony zdradzanej przez męża (klik). Zapewniam, nikt nie zmusza tych biednych mężczyzn, aby korzystali z takich usług.
Może Ci się to nie podobać (tak jak inne rzeczy) ale wyśmiewanie, krytykowanie czy osądzanie takiej osoby jest zwyczajnie słabe.

Zmierzam tylko do tego, że Twoje ciało – Twoja sprawa. Możesz z nim zrobić co tylko zechcesz i nikt nie ma prawa decydować za Ciebie. A jeśli próbuje – cóż, to on ma problem.

Jeśli masz ochotę, odwiedź stronę z całą galerią prac (klik). Popularyzacji sprawy można pomóc, tłumacząc napisy np. na język polski 😉

A ja korzystając z okazji zachęcę do udziału w konkursie, gdzie można wygrać bon na ubrania (o wartości ponad 350 zł!)

PŁASZCZ / COAT : KLIK, OKULARY/ SUNGLASSES : KLIK 

Obecnie zamawianie z Azji jest trochę bez sensu, bo jakieś 10 dni potrwa jeszcze wolne związane z ich Nowym Rokiem 😉 Ale warto skorzystać z okazji i wystartować w konkursie  ;-)) Kończy się akurat z końcem ich wolnego ;-)). PS. cieszę się, że czasami zaglądacie na strony konkretnych, podlinkowanych ubrań – dzięki temu bon jest na 100$,  a nie na 30$ 😉 

___________


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Sprawozdanie z sesji, śmieszne historyjki i zapalenie oskrzeli + wielki weltschmerz :D
Dlaczego nie warto patrzeć na konwenanse?

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x