Historia Ani

Aniu,
Nie wiem, czy pamiętasz, ale pisałam do Ciebie jakiś czas temu na Facebooku, czy mogę przesłać Ci moją motywacyjną historię. zgodziłaś się, więc oto ona 🙂
Zacznę od tego, że mam 29 lat i w moim życiu do tej pory nie było jakiś większych wstrząsów, dramatów czy problemów. Pięć lat temu skończyłam studia, zaczęłam pierwszą pracę, potem kolejną i jeszcze kolejną. Bywały momenty, że wstawałam o godzinie 5, o 6:20 wychodziłam z domu i wracałam do niego po 18. Mam też za sobą okresy bezrobocia, kiedy nie działo się nic i to było jeszcze gorsze niż ciągłe niewyspanie. Od 7 lat jestem z tym samym mężczyzną, który ponad miesiąc temu został moim mężem. Uwielbiam kawę, książki, filmy – ot, zainteresowania jak każde inne.
To, co koniecznie muszę dodać to fakt, że jestem szczęśliwa w swoim życiu – TU I TERAZ.
Zacznę od banalnego przykładu z… sukienką. Mniej więcej cztery – pięć lat temu kupiłam sukienkę. Krótkie cudo na ramiączkach. Przez pierwszy rok nie nosiłam jej, bo „mam za grube nogi”. Potem nie nosiłam jej, bo… czasami latem wyskakują mi krostki na plecach i nie będę ich eksponować. A potem poszłam po rozum do głowy i postawiłam sprawę jasno: albo zakładam ją TERAZ, albo sukienka wylatuje z szafy. Sukienka została i był moment, że nosiłam ją non stop.
Po co to piszę? Ta, jakby nie było, błaha i głupia z historia z sukienką stała się jednym z kamieni milowych na drodze mojego rozwoju. Otóż: uświadomiłam sobie, że zawsze będzie coś, co sprawi, że czegoś nie zrobię, nie doświadczę, odłożę na później. Albo akurat nie będę miała pieniędzy, albo czasu, albo będę zmęczona… cokolwiek, by przełożyć życie na później. Uparłam się, że tak nie będzie.
Od tego momentu zaczęłam dbać o to, żeby każdego dnia zrobić chociaż jedną rzecz, z której będę dumna. Łatwe? Ooo, na początku to ogromna walka z lenistwem i samą sobą. Tyle że od tego czasu, właśnie takimi małymi rzeczami robionymi codziennie, udało mi się wywrócić życie na lepszą stronę.
Skończyłam studia podyplomowe, myślę o kolejnych. Zaczęłam ćwiczyć pilates i jogę, w ogóle przeprosiłam się z aktywnością fizyczną, ogarnęłam chaos wokół siebie, lepiej panuję nad czasem i emocjami, częściej jestem offline, częściej odpoczywam, częściej czytam książki, częściej, ogólnie mówiąc, chce mi się.
Małe sukcesy i małe zwycięstwa każdego dnia dały mi ogromną pewność siebie i wiarę, że mogę. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że aby poprawić swój poziom szczęścia na początku wystarczy wprowadzić jedną, małą zmianę. Np. regularne sprzątanie na biurku. Albo ćwiczenia trzy razy w tygodniu po 30 minut. Można umówić się ze sobą, że od TERAZ nie podjadamy, albo jemy więcej warzyw itp. Ja przez to wszystko przeszłam, a jedna zmiana automatycznie pociągnęła za sobą kolejne.
Zacznij tam, gdzie jesteś. Użyj tego, co masz. Zrób to, co możesz.
… i to naprawdę wystarczy 🙂
Na koniec chciałam napisać rzecz oczywistą: szczęście nie jest nam dane raz na zawsze. To nie jest tak, że jeśli raz powiem: „jestem szczęśliwa” to będzie już tak do końca życia. O to, aby być szczęśliwym trzeba po prostu zadbać, tak samo jak o to, żeby być wyspanym, wypoczętym, w dobrej formie. A metoda małych kroków stawianych codziennie jest do tego idealna.
Aniu, tyle ode mnie. Nie wiem, czy wykorzystasz ten tekst czy nie – ja miałam ogromną potrzebę, żeby go napisać 🙂
Pozdrawiam Cię ciepło,
Ania 

blog Ani: http://przecudnie.blogspot.com/
ja naskrobię dla Was coś wieczorem – dzisiaj mijają 3 lata istnienia tego bloga! 😉 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂

Follow on Bloglovin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
24 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
emajla
9 lat temu

Bardzo pozytywna historia i całkowicie się z Anią zgadzam w kwestii, że jedna zmiana pociąga za sobą inne. Ja niecałe 40 dni temu powiedziałam sobie, że przestaję jeść słodycze. Po dwóch tygodniach zaczęłam więcej czytać bo mój umysł stał się jaśniejszy i zaczęłam nudzić się w Internecie – tzn. niby codziennie siedzę, ale jestem w stanie przerwać i już nie marnować 12 godzin na to.
Poza tym zaczęłam rysować – kupiłam sobie kredki i mazaki ;p
Fajnie jest mieć Energię i wszystkim życzę aby ją mieli 🙂

Skarletka
9 lat temu
Reply to  emajla

Bo to tak działa: jedna zmiana pociąga za sobą kolejną i ledwo się obejrzymy, a… zmienia się wszystko 🙂

Karolina
9 lat temu

Bardzo fajnie, że umieściłaś tą historię. Nie ma tu może niesamowitych zwrotów akcji czy czegoś równie spektakularnego, ale każdy z nas może się utożsamić z autorką i to jest w tym fajne. Odkładamy rzeczy i obowiązki na później, a w efekcie odkładamy swoje życie na później. Im szybciej się to zrozumie tym lepiej. Do mnie dotarło to niedawno. Ciągle powtarzałam sobie, że przestane być nieśmiała, zacznę z tym walczyć, pokonam to, ale do niedawna było to tylko gadanie, bo może od jutra, bo może dzisiaj nie ma okazji, bo nie wiem jak itp. ale wzięłam się w garść i codziennie… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Super, że opublikowałaś "normalną" historię, bez ciężkich problemów, patologii. Myślę, że większość osób (a może tylko ja, dlatego tak mi się wydaje) właśnie z takich może najwięcej brać 🙂
Pozdrawiam, Dominika

paranoJa
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Nie, nie tylko Ty. 😛 Też od razu pomyślałam, że w końcu jakaś historia bez łez, dramatów i wybuchów. 🙂

Marigold Girl
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Właśnie też miałam napisać, że bardzo mi się podoba, że to taka historia bez dramatycznych wydarzeń. Oczywiście, w ogóle bez sensu jest ocenianie, które są bardziej wartościowe, bo to zależy od czytelnika, a bohaterowie tych historii w każdym przypadku zasługują na wielki podziw, z racji tego, że wzięli życie w swoje ręce. Jednak takie jak ta powyższa też są potrzebne, żeby nie nastawić się na myślenie: potrzebuję jakiegoś wielkiego przełomu w swoim życiu, jeśli jest mi względnie dobrze to może nic nie muszę zmieniać. Właśnie nawet jeśli jest nam względnie dobrze, a jednak nie czujemy się z tym do końca… Czytaj więcej »

Artinowy Świat
9 lat temu

Pozytywnie 😉 uwielbiam pozytywnych ludzi 😀 Gorące pozdrowienia dla Ani i trzymaj tak dalej!

Aga
Aga
9 lat temu

Obie Anie – jesteście moimi ulubionymi blogerkami, wiele się od Was nauczyłam 🙂 Dziękuję za pozytywne inspiracje, otwieranie oczu! Pozdrawiam
Aga

Sklep Revell
9 lat temu

Super historia 🙂
Bardzo pozytywne wpisy 🙂

Karolina Franieczek
9 lat temu

Każda pozytywna historia może być bodźcem dla innych. Fajne jest to, że umieszczasz takie wpisy u siebie. 🙂

Magda Lena
9 lat temu

To pokazuje, że każdy może zmienić swoje życie, niezależnie w jakim momencie tego życia się znalazł 🙂

The music of me
9 lat temu

Jejku, świetna historia! Naprawdę czuję się zmotywowana żeby działać. Wakacje mijają, a mnie cały czas ogarnia lenistwo… teraz NAPRAWDĘ postaram się o codzienny malutki sukces 🙂

ania notuje
9 lat temu

Bardzo przyjemna historia. OD kilku dni postanowiłam spędzić 30 min z j. angielskim. Na początku było ciężko. Teraz już łatwiej przychodzi mi czytanie tekstów i z chęcią gospodaruję czas na lekturę choćby czasopism anglojęzycznych 😉

Justinee
Justinee
9 lat temu

Pozytywna i inspirująca historia do tego, by COŚ zrobić ze swoim życiem, metodą małych kroczków i nie bać się przede wszystkim:) I mnie zmotywowałaś do tego Aniu:) Pozdrawiam i dziękuję za ten wpis!

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Znam problem nie ubierania sukienek z powodu grubych nóg 😉 nie odważę się założyć sukienki;( nie wiem co mi nie pozwala się zmienić ale to coś strasznie demotywuje i ciągnie w dół

Karola S.
9 lat temu

Pozytywnie 🙂 Też się często łapię na odkładaniu życia na później, ale małymi kroczkami i za pomocą właśnie drobnych zmian można z tego wyjść.

Sour Girl
9 lat temu

pięknie, bardzo motywująco zgodnie z założeniem 😉

freckledlittle
freckledlittle
9 lat temu

No i jak niewiele trzeba, żeby mnie wzruszyć… 😛 dzięki! 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Prokrastynacja – takie piękne słowo, a ma na koncie tyle ofiar. Antidotum jest chyba tylko przebudzenie, świadome obserwowanie i uczestnictwo we własnym życiu, odpowiedzialność za nie oraz najważniejsze świadomość własnej wartości, jakże wyjątkowej od wszystkich innych ludzi. Każdy z osobna jest wyjątkowy. Jeżeli widzę że ktoś robi coś wielkiego lub coś małego i odnosi sukces(ik) to to powinno być dla mnie motywujące. Jeśli nie jest i czuję zazdrość i własną małość znowu się cofam. Rozmyślanie o tym, że musze coś zrobić nie pomoże, trzeba zacząć i zobaczyć postęp, a dalej "samo" pójdzie pociągnie się siłą myśli, wyobraźni. Jedna rzecz zrobiona… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ha, a ja dzisiaj właśnie założyłam sukienkę, która przeleżała w szafie chyba z 1,5 roku. Powiedziałam sobie, czego się wstydzisz?? 🙂 Teraz albo nigdy. Dwa kroczki na przód albo jeden do tyłu. 😉
Super wpis, zapiszę sobie w notesie.

Czarne Espresso
9 lat temu

Od czasu do czasu każdy potrzebuje takich tekstów. Pozytywnie 🙂

Gratuluję trzech latek 🙂

gosshaa
9 lat temu

Ciekawa historia, pokazuje, że często te małe zmiany potrafią bardzo dużo. Nie musimy od razu ruszać w podróż dookoła świata by odkryć w sobie coś nowego, zmiany w nas są równie ważne.
Życzę Tobie i sobie kolejnych trzech lat z tym blogiem 🙂

Pozytywka
9 lat temu

Właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Zarówno ta historia jak i blog jej autorki są czymś, co dobrze czuję i z czym chcę się utożsamiać. Wspaniała motywacja, która inspiruje i zachęca do działania. Małe proste kroczki, które prowadzą do zadowolenia z życia i tego poszukiwanego szczęścia.

Mari
9 lat temu

Uwielbiam czytać pozytywne komentarze pod takimi historiami. Kobieca sukienka motorem zmian, kto by pomyślał? Myślę, że każda z nas miała tak z określonymi ubraniami albo makijażem, czy przekonaniami. To naturalne, że najpierw dajemy się wciągnąć w tę grę, jak mamy wyglądać – pisałaś o tym niedawno, a i Karina też, a później to staje się naturalne dla nas, aż w końcu klapki z oczu padają i wracamy do siebie własnej, naturalnej, samej,

Previous
7 rzeczy, które zaskoczyły mnie w Paryżu :)
Historia Ani

24
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x